Bezgotówkowa naprawa samochodu po stłuczce
loockas - 26 maja 2008 21:48
Witam. Domyślam się, że nazwa tematu może być zła. Nie potrafię tego jakoś sprytnie ująć, czuje jeszcze przemęczenie po Ornecie Do rzeczy...
W grudniu ubiegłego roku miałem niewielką stłuczkę. Stłuczka była nie z mojej winy i cały koszt naprawy miał zostać pokryty z OC sprawcy. Jako, że bardzo zależało mi na czasie, postanowiłem sprawę załatwić bezgotówkowo. Tego samego dnia zadzwoniłem do warsztatu w mojej okolicy i umówiłem się na oddanie samochodu. Zaraz po tym zgłosiłem szkodę i podałem dane warsztatu dla rzeczoznawcy. Ubezpieczalnia stwierdziła szkodę całkowitą. Wypłaciła warsztatowi 3900zł odszkodowania, które miało być przeznaczone na naprawę mazdy. Do wymiany miał być zderzak, światło i błotnik. Autko odebrałem naprawione i wszystko było fajnie do kwietnia. Końcem kwietnia zauważyłem, ze na błotniku zaczyna pękać lakier. Warsztat dał mi 12 miesięcy gwarancji na wykonaną naprawę. Moją reklamację przyjęli i pomalowali błotnik ponownie. Od lakiernika dowiedziałem się, ze na błotniku jest bardzo dużo szpachli. Sądzę po tym, że błotnik nie został wcale wymieniony po tym wypadku, lecz wyklepany. W ubiegłym tygodniu, po odebraniu auta miałem wiele zastrzeżeń. Zderzak był lekko opadnięty, były zacieki, na błotniku było widać pękającą szpachlę, inne elementy były poplamione lakierem. Auto ponownie trafiło na lakiernię i część tych wad została usunięta. Dostałem z powrotem auto z opadniętym zderzakiem i nie dokręconym nadkolem. W nerwach zabrałem auto w takim stanie jakim jest i wróciłem do domu. Chciałem samemu to dokręcić i po analizie tego wszystko dowiedziałem się dlaczego nie zostało to zrobione. uszy w błotniku są pourywane, nie ma gdzie wsadzić śrub. Zrobiłem na obecną chwilkę małą prowizorkę, żeby to jakoś wyglądało.
Co mogę zrobić z tym warsztatem? Najchętniej bym to olał i kupił sobie nowy błotnik na własny koszt, bo już nie mam sił do tych partaczy (podejrzewam, że właśnie o to im chodzi, bo jak można zadzwonić do klienta, powiedzieć, że auto gotowe, a okazuję się, że brakuje śrub w kilku miejscach?). Strach mi oddać im ponownie auto na poprawki, bo za każdym razem jest ono w gorszym stanie, a raczej nie kwapią się, żeby w końcu ten błotnik wymienić na porządny. Z drugiej strony nie chciałbym im tego odpuszczać, bo niby z jakiej racji? Za takie pieniądze, jakie dostali kupiłbym drugie takie auto... mam znowu gwarancję na 12 miesięcy. Podejrzewam, że ten błotnik zacznie pękać za kilki tygodni.
Najgorsze jest to, że nie mam zbyt wielu dokumentów. Posiadam oświadczenie z ubezpieczalni sprawcy o przyznaniu szkody całkowitej i wypłaceniu odszkodowania na konto warsztatu, dwie karty gwarancyjne z warsztatu. Jedna jest z grudnia i jedna dostałem teraz po tych poprawkach. Zdjęcia auta przed wypadkiem, po wypadku, oraz po tych nieszczęsnych poprawkach. Ale to chyba najmniej ważne.
Liczę się z tym, że pewnie nie wiele osiągnę zakładając ten temat, ale przynajmniej jest szansa, że ktoś ze śląska przeczyta to i będzie omijał ten warsztat z daleka. Firma nazywa się AGF i mają warsztat w Mysłowicach-Krasowach.
GILB - 27 maja 2008 3:57
idź z tym do ubezpieczalni, gość musi trzymać się kosztorysu, jeśli w kosztorysie była mowa o nowym błotniku to musi on być nowy,
jeśli gość likwiduje szkody pod logiem ubezpieczalni to ma wiele do stracenia,
pogadaj z nim, powiedz co zamierzasz zrobić daj mu dzień do namysłu (może ciężko kapuje?),
masz jeszcze rzecznika praw konsumenta przy urzędzie miasta,
nie zostawiaj tego, bo zaczną Cię wszyscy dymać, trzeba walczyć...
loockas - 27 maja 2008 9:16
Problem w tym, że w kosztorysie nie ma ani słowa o wymianie jakichkolwiek elementów. Jest szkoda całkowita i tylko wyszczególniona wartość pojazdu, wartość "wraku" i wartość odszkodowania. Swoją drogą bardzo mnie zdziwiła ta szkoda całkowita. Pójdę chyba do rzecznika po poradę. Zobaczymy co z tego będzie. Z tym warsztatem już nie mam sił dyskutować. Błotnik jakoś sobie sam poskręcałem, teraz tylko mam nadzieję, że lakier nie zacznie pękać. Do tego czasu muszę coś z tym zrobić...
Dziękuję moderatorowi za poprawienie tematu.
MOD: proszę bardzo
Yapa - 27 maja 2008 13:15
naprawa to jest przywrócenie do stanu sprzed wypadku - pourywane uszy i wyłażąca szpachla to nie jest naprawa. Jak rozumiem, zgodnie z umową części były do wymiany Przede wszystkim - gdzie jest faktura za naprawę? oni muszą mieć, jeżeli zgubiłeś, to poproś o duplikat. tam będzie wyszczególnione ( powinno być ) co konkretnie zrobiono. Jeżeli Ci nie dali faktury, wal do rzecznika praw konsumentów, złóż donos do skarbówki, uprzyjemnij misiom życie w sądzie powinieneś wygrać...
loockas - 27 maja 2008 14:57
FV nie dostałem. Fakt, że błotnik to nie jakieś wielkie pieniądze, ale nie mam ochoty im tego odpuszczać. Przedzwonie do rzecznika w mojej okolicy i poproszę go o poradę. Może coś się uda z tym zrobić.
Jak rozumiem, zgodnie z umową części były do wymianyTo była tylko ustna umowa... Na żadnym papierze tego nie mam.
Lukano - 27 maja 2008 15:59
Od lakiernika dowiedziałem się, ze na błotniku jest bardzo dużo szpachli. Sądzę po tym, że błotnik nie został wcale wymieniony po tym wypadku, lecz wyklepany. I dlatego nigdy więcej bezgotówkowego robienie samochodu. też się kiedyś tak naciąłem.
wartość samochodu 3 tysiaki, warsztat dostał 2,600 !!!!!!!!!! Chłodnica miała być nowa, wstawili jakąś ze szrotu, maska miała być nowa, wyklepali, kupili używaną felgę i finito. Maax koszty to jakiś tysiak, czyste złodziejstwo. Samochód był rozbity i robiony prawie 500 km odemnie, dobrze wiedzieli, ze nie bedzie sie oplacalo reklamować. więcej na paliwo bym wydał :-/ a pewnie i tak nic nie uzyskał.
To była tylko ustna umowa... Na żadnym papierze tego nie mam.Po tamtej wtopie tylko pisemnie, inaczej w Polsce się nie da.
nemi - 27 maja 2008 19:35
Doszly roboty dodatkowe, ktore zrobilismy bez zlecenia.
Id do niej z wycena po skonczonej robocie a ona do mnie w zywe oczy ze ona nic nie chciala i nie zaplaci. Loczek, no sorry - oddasz kiedyś Mazdę na wymianę rozrządu, przyjdziesz po odbiór, a koleś powie "silnik trochę poddymiał - zrobiłem przy okazji pierścienie, panewki i uszczelniacze. 3000 się należy". Zapłacisz?
Albo pójdziesz się ostrzyc do fryzjera i Ci ogolą przy okazji wąsy bez pytania, za co skasują 5 zł bez pytania. Wkurzysz się.
Mnie to niesamowicie wk***ia - ostatnio oddałem auto na wymianę rozrządu, a jak przyszedłem po auto, to musiałem zapłacić dodatkowo za jakiś pasek (od klimy czy alternatora - nawet nie wiem, może to ten sam). Po kiego wała biorą ode mnie numer telefonu i robią coś bez mojej zgody i zlecenia? Gdybym był wredny, to bym powiedział "spier***ć mi z tym paskiem - mam doświadczenie w jeździe na rajstopach i mi nie jest potrzebny, zakładajcie stary". Na podpisanym przeze mnie zleceniu nie było tej wymiany w końcu
Yapa - 27 maja 2008 20:33
To była tylko ustna umowa... Na żadnym papierze tego nie mam.Cóż, jeżeli naprawa nie przynosi efektu, uszy sa pourywane, to nie trzeba pisemnego zlecenia wymiany. Uszkodzone trzeba wymienić, bo naprawić się nie da, samochód wzięli od Ciebie w tym właśnie celu.
loockas - 27 maja 2008 21:28
Cóż, jeżeli naprawa nie przynosi efektu, uszy sa pourywane, to nie trzeba pisemnego zlecenia wymiany. Uszkodzone trzeba wymienić, bo naprawić się nie da, samochód wzięli od Ciebie w tym właśnie celu.ja im już auta nie oddam, bo to się mija z celem. Za każdym razem wraca w gorszym stanie. Sprobuję wyegzekwować nowy błotnik. Sam go sobie założę... Postaram się pogadać z tym rzecznikiem. Dowiem się czy powinienem dostać te FV i czy mogę się jeszcze o nią upomnieć. Niech mi dadzą nowy błotnik, lub na błotnik, to wtedy nawet potargam przy nich te gwarancję i dam spokój z ich naprawami.
loockas - 27 maja 2008 22:07
I dlatego nigdy więcej bezgotówkowego robienie samochoduTeraz też to wiem
ivo - 28 maja 2008 5:37
I dlatego nigdy więcej bezgotówkowego robienie samochoduTeraz też to wiem
nemi - 28 maja 2008 6:30
Jakie to ma znaczenie Takie, że jak widzą, że kasa wpłynie choćby poskręcali miedzianym drutem to trochę inaczej podchodzą, niż jak ktoś ma zapłacić dopiero jak będzie porządnie zrobione...
Lukano - 28 maja 2008 7:53
ivo napisał:
Jakie to ma znaczenie
Takie, że jak widzą, że kasa wpłynie choćby poskręcali miedzianym drutem to trochę inaczej podchodzą, niż jak ktoś ma zapłacić dopiero jak będzie porządnie zrobione...nemi dobrze to określił. takie jest podejście w Polsce. jak mam już kasę to aby przyłatać z wierzchu aby gość wyjechał z podjazdu. A wiadomo jak jest z reklamacjami w Polsce.
A kasę na pewno zarabiają o wiele większą przy bezgotówkowej naprawie.
Tak jak loockas pisał, dostali na nowy błotnik a władowali tylko kilo szpachli za 30 złotych.
Lulu - 28 maja 2008 15:11
wiesz co to bardzo dziwne że nie masz wymienionych elemntów uszkodzonych w orzeczeniu po ogledzinach... ja zgłaszając przytarte drzwi na AC ... miałam wpisane dodatkowo ze nadkole zderzak tylny etc ... więc .. nie daj się dmuchac w zadek ..
loockas - 28 maja 2008 15:22
elemntów uszkodzonych w orzeczeniu po ogledzinach... w orzeczeniu może i będzie, ale ja dostałem do domu tylko papierek o szkodzie całkowitej, więc to inna zabawa. Przy szkodzie całkowitej oni się już chyba nie trzymają orzeczenia z oględzin, bo teoretycznie ja mogę to auto przerobić na żyletki, a kase z ubezpieczenia przepić. Wciaż zbieram potrzebne informacje, żeby jakoś z tego wyjść na +. Napisze, jak coś ustalę.
Jakie to ma znaczenie Chłopcy już napisali. Niedbalstwo i fuszera, bo kasa już na koncie jest. Pomijam już fakt, że gdybym to robił na własną rękę, zarobiłbym z 1,5kzł.
ivo - 28 maja 2008 19:28
gwoli ścisłości kasę powinni dostać dopiero po podpisaniu przez Ciebie odbioru naprawionego auta
Lukano - 29 maja 2008 6:43
gwoli ścisłości kasę powinni dostać dopiero po podpisaniu przez Ciebie odbioru naprawionego autaja tam nic nie podpisywałem i kasę mieli od razu.
fox11 - 29 maja 2008 21:38
Problem w tym, że w kosztorysie nie ma ani słowa o wymianie jakichkolwiek elementów. Jest szkoda całkowita i tylko wyszczególniona wartość pojazdu, wartość "wraku" i wartość odszkodowania. Swoją drogą bardzo mnie zdziwiła ta szkoda całkowita. Pójdę chyba do rzecznika po poradę. Zobaczymy co z tego będzie. Z tym warsztatem już nie mam sił dyskutować. Błotnik jakoś sobie sam poskręcałem, teraz tylko mam nadzieję, że lakier nie zacznie pękać. Do tego czasu muszę coś z tym zrobić... Ubezpieczalnia robi kosztorys naprawy na podstawie nowych orgilalnych (bo tak mówi prawo, no chyba że klient zgodzi się na zamienniki) części i z tond taka kwota za te trzy elementy. Wystarczy że zwrócisz się do ubezpieczalni o kosztorys i wiesz za co oni zapłacili warsztatowi. A tych dokumentów które masz wystarczy żeby założyć im sprawę w sądzie i żądać zwrotu kasy za spartoloną usługę. No i w pezetmocie są rzeczoznawcy, pogadaj z którymś
fox11 - 29 maja 2008 21:40
FV nie dostałemale ubezpieczalnia zrobiła przelew więc jest dowód zapłaty, a w kosztorysie ubezpieczalni jest za co dokonali przelewu.
Więc musi być pod to podpięty kosztorys, więc kwestia pogadania z ubezpieczycielem
fox11 - 29 maja 2008 21:46
I dlatego nigdy więcej bezgotówkowego robienie samochodu
Teraz też to wiemja robiłem trzy szkody bezgotówkowo w autoryzowanej blacharni forda, bo tylko tam się opłaca, wszystkie elementy orginalne,gwarancja na usługę 3 lata, autko zastępcze, pełna kultura i zero stresu. I tylko tak chce naprawiać auto
loockas - 29 maja 2008 22:47
Napisałem maila do rzecznika z naszego powiatu. Jutro jeszcze podjadę p pracy do warsztatu, mam zdjęcie tego urwanego ucha. Może się z nimi jeszcze dogadam. Idą wakacje, będę miał trochę wolnego czasu więc chętnie z nimi trochę powalczę. Mimo, ze to głupota, to nie popuszczę...
ivo - 30 maja 2008 5:23
gwoli ścisłości kasę powinni dostać dopiero po podpisaniu przez Ciebie odbioru naprawionego autaja tam nic nie podpisywałem i kasę mieli od razu.
fox11 - 30 maja 2008 15:18
Mimo, ze to głupota, to nie popuszczęWcale nie głupota, ja zaczynam walkę z firmą ubezpieczeniową próbującą mnie zrobić na niezłą kasę.
Nikt nic darmo nie daje więc dlaczego my mamy robić jakimś nieuczciwym patałachom prezenty ?
loockas - 30 maja 2008 15:30
Byłem tam dziś. Pokazałem zdjęcie urwanego ucha spod spodu i koleś powiedział, że kupi iny błotnik... Zobaczymy co z tego będzie.
fox11 - 30 maja 2008 15:45
a co z popękaną szpachlą i resztą fuszerek, nie bądź spolegliwy kase wzieli jak za dobrze zrobioną prace
Lukano - 30 maja 2008 16:33
Lukano napisał:
ivo napisał:
gwoli ścisłości kasę powinni dostać dopiero po podpisaniu przez Ciebie odbioru naprawionego auta
ja tam nic nie podpisywałem i kasę mieli od razu.
ysz to super ! jutro zakładam warsztat samochodowy, skoro płacą w ciemno łoł
a klient i tak mi może skoczyć jeleń zawsze go można zygiWiesz ivo ja nie mówię, że się na tym znam. Ja tylko napisałem jak było w moim przypadku
Nie wiem może Ty pracujesz w ubezpieczeniach, ja tego nie wiem.
Opiszę od początku.
Na wakacjach rozbiłem samochód. Telefonicznie zgłosiłem szkodę z AC, potem to potwierdziłem pisemnie.
Po 2 tygodniach przyszło pismo, uznali szkodę całkowitą i ile uznali do wypłaty.
Wybrał Pan naprawę bezgotówkową, przesyłamy orzeczoną kwotę na podane konto.
Pozdrawiam serdecznie ...... TYLE.Po 3 tygodniach dzwonienia do warsztatu łaskawie stwierdzili, że samochód gotowy można odebrać. Ja byłem wtedy za granica, odebrała go moja mama. Po dokładnych oględzinach wyszło, że pas przedni jest prostowany, maska szpachla i pomalowana, chłodnica używana.
Na koniec przysłali powiastkę, stracił Pan 10% zniżek. To było 3 lata temu toyotą.
W tym roku stuknął mnie passat(OC z compensy). Zgłosiłem telefonicznie, wysłalem dokumenty.
Po oględzinach i po 2 tygodniach wchodzę na konto a tam przelew z compensy, a po 3 dnaich pismo że kasa została przelana, jak Pan się nie zgadza to 14 dni na odwołanie.
teraz napisz mi w czym się mylę. Z tego roku mam jeszcze wszystkie pisma, z poprzedniego wypadku chyba tez.
Przy szkodzie całkowitej przelewają kwote na konto zakładu. tylko gdy się w niej nie zmieści musi przedstawić rachunki z naprawy i się odwoływać.
loockas - 30 maja 2008 20:43
a co z popękaną szpachlą i resztą fuszerek, nie bądź spolegliwy kase wzieli jak za dobrze zrobioną praceszpachla była pęknięta na błotniku więc poleci razem z nim do kosza. Elementy które lekko ubrudzili lakierem już mi wyczyścili. Jak im będę oddawał auto, to oczywiście zażyczę sobie, że chce widzieć stary błotnik przy odbiorze samochodu. Nie muszę go im zabierać. Chcę tylko zobaczyć, że został wymieniony.
Siw-y - 30 maja 2008 20:46
Jak im będę oddawał auto, to oczywiście zażyczę sobie, że chce widzieć stary błotnik przy odbiorze samochodu. Nie muszę go im zabierać. Chcę tylko zobaczyć, że został wymienionyzaznacz go jakoś od wewnątrz, żeby Ci jakiegoś innego nie pokazali
loockas - 31 maja 2008 12:04
zaznacz go jakoś od wewnątrz, żeby Ci jakiegoś innego nie pokazaliwiadoma sprawa
Yapa - 31 maja 2008 12:13
Byłem tam dziś. Pokazałem zdjęcie urwanego ucha spod spodu i koleś powiedział, że kupi iny błotnik... Zobaczymy co z tego będzie.No widzisz, jednak można
Lukano - 31 maja 2008 12:19
No widzisz, jednak można usmiechMożna jak się ma warsztat blisko domu, a nie 500km od domu jak ja
ciekawe czy nowy, czy jakąś uzywkę znajda.
fox11 - 31 maja 2008 17:47
pewnie używka, ale szkoda czasu straconego przez partaczy
marcus_87 - 31 maja 2008 18:22
dobra przestroga dla innych zeby nie godzic sie na naprawe bezgotowkowa, brac kase a jak malo daja to isc do zakladu albo aso po wycene i sie odwolywac. troche sie trzeba nachodzic ale kase dajesz blacharzowi tylko na czesci i materialy. robi dotad az bedzie zrobione tak jak ty chcesz. wtedy wyplacasz sie za robocizne i jest git. a zazwyczaj cos jeszcze zostaje
fox11 - 01 cze 2008 18:33
racja, dla leniwych i wygodnych polecam autoryzowane blacharnie (przy salonach)
loockas - 01 cze 2008 20:42
racja, dla leniwych i wygodnychNie wiem czy naprawy bezgotówkowe są dla leniwych czy wygodnych. Bardziej chyba dla ludzi, którzy potrzebują szybko odzyskać auto, bo nie mają czasu na zabawe z szukaniem części. Wieczorem rozbiłem samochód, a rano już go potrzebowałem, żeby się dostać do pracy.
W moim przypadku nie zyskałem na czasie i na dodatek teraz mam problemy, ale zaraz po wypadku otrzymałem zastępczy wóz którym mogłem jeździć dalej. Gdyby tylko te warsztaty były uczciwe to nie miał bym nić do napraw bezgotówkowych...
marcus_87 - 01 cze 2008 23:38
mysle ze jest do odzyskania kasa za samochod z wypozyczalni jezeli to dobrze umotywujesz
Yapa - 02 cze 2008 0:41
racja, dla leniwych i wygodnych polecam autoryzowane blacharnie (przy salonach)Ja w ten właśnie sposób naprawiałem swoją madzię. Po odebraniu auta zawitałem do wujka-blacharza - i parę baboli powychodziło....
fox11 - 02 cze 2008 17:31
W autoryzowanych blacharniach mają określone procedury usunięcia szkody; tylko nowe podzespoły, żadne prostowanie, klepanie, klejenie. Każda naprawa ma swoją procedurę określoną przez przedstawiciela danej marki.
Oczywiście kosztuje to znacznie więcej, ale jeśli płaci ubezpieczyciel to czemu nie ... , szczególnie jeśli chcesz uniknąć partactwa.
A jeśli coś jednak nie odpowiada to zawsze można się poskarżyć przedstawicielowi marki na Polskę.
No i gwarancja 3 lata na naprawę, nawet jak coś wyjdzie po niecałych 3 latach to zmartwienie blacharni (mi wylazła rdza na nadkolu po przeszło 2 latach po wymianie błotnika).
A wada taka że nic na tym się do przodu nie wychodzi.
I trzeba czasami powalczyć o autko zastępcze, sami nie zawsze zaproponują, ale przynajmniej w dobrym stanie
loockas - 02 cze 2008 17:36
I miałem auto zastępcze za nędzne 20 zł/dzieńNo to ja chociaż za każdym razem dostałem auto za free. Gruchot, ale do Ornety dojechał
loockas - 24 paź 2008 15:34
Sprawa trwa nadal. Udało mi się wymusić zakup sprawnego błotnika i jego kolejnego pomalowania. Dziś byłem odebrać samochód i myślałem, że padnę na pysk. Spasowanie elementów woła o pomstę do nieba. Drzwi ocierają o błotnik. Fuszerki, które były do poprawy nawet nie ruszone. Już nie wiem co mam z nimi robić. Wydarłem się na cały warsztat. Jeden zwala winę na drugiego - lakiernia i blacharnia to osobne firmy. Obiecali, że do wtorku wszystko poprawią. Zaczynam mieć już tego dość. Sprawa się ciągnie właściwie od początku stycznia. Jedyne co mi przychodzi do głowy to zabrać samochód, oddać do fachowca i poprosić o FV na ten badziewny warsztat, który spierdzielił robotę. Jak ich tylko zmusić do zapłacenia? Wg rzecznika u którego tylko wstępnie rozmawiałem sprawa jest do wygrania. Musiałbym tylko złożyć papiery i rozpocząć pewnie długą procedurę odzyskania tego co mi się należy. Cóż jak nie będzie innego wyjścia, to będę musiał tak zrobić. Chyba, że ktoś ma jeszcze inny pomysł?
fox11 - 26 paź 2008 15:33
Obić ryj każdemu z osobna, a potem zdefasonować samochód szefa
loockas - 31 paź 2008 23:18
Obić ryj każdemu z osobna, a potem zdefasonować samochód szefaOdebrałem dziś samochód po poprawkach. Nie jest idealnie, ale oni już chyba tego lepiej nie zrobią. Wszystko w miarę dobrze spasowane, nic nie ociera. Olewam już ten temat. Kiedyś i tak przyjdzie pora na malowanie całego auta.
Radzę trzymać się z daleka od tego warsztatu! AGF Mysłowice - Krasowy