Czy można pospawać stabilizator??
Lukasz_zdw - 29 gru 2006 16:36
Witam. dzis rano pekł mi stabilizator. Jechalem po dośc wyboistej drodze i nagle trzask. Z początku nie wiedzialem co to obejzalem nic nie bylo widac ale podczas dalszej jazdy cos stukało. Zajzałem pod auto juz tym razem dokładniej i zobaczyłem urwany stabilizator tuż za łącznikiem na zgieciu I w związku z tym czy moge go zespawać mając dwie czesci?? Poniewaz nie naderwał sie tylko całkiem odleciał, czy spawanie nic nie da i bede musial kupic nowy? prosze o szybką odpowiedz bo na sylwestra czeka mnie kawałek drogi a boje sie jechac niesprawnym autem, musze jutro zalatwic sprawe. Pozdrawiam
Jacol - 29 gru 2006 17:13
raczej nowy, na stabilizatorze sa za duze napięcia, przeciązenia, raczej szybko spaw puści. Proponuje wymiane na jakis nowy (lub używany, ale sprawny )
Pyton162 - 29 gru 2006 19:40
tylko i wylacznie nowy , nie rob wiochy i nie spawaj jezeli ci zycie mile
Lukasz_zdw - 29 gru 2006 22:09
Juz załatwiłem bede miał jutro rano nowy tzn używany ale sprawny:) tylko teraz az mi sie robi nie dobrze jak sobie pomysle ze tam trzeba maglownice odkrecac zeby popuscic te sruby Ze tez japonce nie mogli tego lepiej wykombinowac Może da sie to jakoś sprawniej wymienic??
Łukasz - 30 gru 2006 10:02
Ja wymieniałem z tyłu i nie było większych problemów,ale z przodu....ho ho.Współczuję.Lepiej zaprowadż do jakiegoś magika bo sam to się natyrasz,że hej.
Lukasz_zdw - 30 gru 2006 16:29
No wlasnie dzisiaj bylem u magikow w warsztacie obejrzeli złapali sie za głowe i powiedzili ze trzeba poł auta rozbierac zeby ten syf wyjąc. A mianowicie zeby odkrecic sruby to problemu nie ma bo widac je jak sie zdejmie koło ale zeby to ustrojstwo wyjąc to trzeba naprawde albo byc magikiem albo odkrecać cały wózek spod auta i dopiero kombinowac bo spod auta to go prawie nie widac. Ale powiedzili ze dzisiaj sie nie podejmą bo bylo juz dosc późno powiedzili powiedzili ze po nowym roku. Wiec bede musial jeździc z peknietym. Wyjąłem tylo ten kawałek co trzymał sie na łączniku i juz. Zobacze jak wroce z trasy czy zeczywiscie auto źle sie prowadzilo i czy byly problemy bo jak nie odczuje zadnej różnicy to nie bede sie z tym mocował bo gra nie warta świeczki, w BG B3 wogole nie ma i auto jeździ wiec tu jak nie bedzie tez nic sie nie stanie. Ale tak jak mowie najpierw zobacze jak auto sie zachowuje po trasie bo w miescie nie ma zadnej rożnicy nawet przy 100 km/h. Jak chodzi o stabilizator przedni to jest to chyba najwieksza pomyłka w maździe. Japonce nie ma co ukrywać dali z tym . Tylny zamontowany pieknie wszystko widoczne i dobre dojscie a z przodu porażka.
Łukasz - 30 gru 2006 17:09
Japonce nie ma co ukrywać dali z tym - widocznie tak miało być.My tego nie zmienimy.
w BG B3 wogole nie ma i auto jeździ wiec tu jak nie bedzie tez nic sie nie stanie - mylisz się i to bardzo.Skoro konstruktorzy o tym pomyśleli to tak ma być.
Lukasz_zdw - 30 gru 2006 20:46
Oczywiscie ze skoro jest to powinno byc ale jeśli jest az taki z tym problem a auto tak samo bez tego jeździ jak z tym to poki co nie bede tego zakładał. Zauwazyłem ze po odłączeniu stabilizatora ustało pukanie ktore towazyszyło wczesniej podczas jazdy po nierównosciach i miedzy innymi to przemiawia za tym zebym narazie sobie to darował.
rasputin - 01 sty 2007 12:25
Tyle powiem.
Łukasz - 01 sty 2007 13:21
Napewno nie jeżdzi tak samo jak wcześniej,lecz Ty tego nie odczuwasz tak bardzo.A stukało pewnie dlatego,że łącznik od stabilizatora był zużyty.Koszt łącznika jest naprawdę niski.
P.S. Szanuję Twoje zdanie lecz jeśli w ten sposób podchodzisz do naprawy i tym samym do dbania o swoje auto to nie jest dziwne,jeśli ktoś kupuje używaną mazdę i ma póżniej z nią problemy i zwala wszystko na markę.
Orin - 01 sty 2007 13:51
Urwałem w zeszłym roku łącznik stabilizatora z przodu (skorodował). Do chwili sprowadzenia nowego auto przy delikatnej jeździe wogóle nie dawało znać że stabilizator jest niesprawny, jednak przy gwałtowniejszych skrętach auto było podatniejsze na utratę przyczepności. Tak to koło sobie "latało" jak chciało... Ktoś może sobie mówić: "Jeżdżę wolno i bezpiecznie" ale wszystkiego się na drodze nie przewidzi... A wadliwy stabilizator może być przysłowiowym "gwoździem do trumny" w momencie wymuszonego szybkiego manewru, np ucieczka z toru niekontrolowanego poślizu mazdy z urwanym stabilizatorem
Lukasz_zdw - 01 sty 2007 21:52
stukało pewnie dlatego,że łącznik od stabilizatora był zużyty.Łączniki mialem zalozone nowe bo jeden sie zerwal a drugi tez juz byl lichy wiec wymienilem. Mimo wszystko pukało, być moze ze był luz na mocowaniach do podwozia i dlatego były stuki a teraz gdy wszystko jest rozebrane jest cicho. Stabilizator jest to urządzenie ktore jak sama nazwa wskazuje w jakims bardzo malutkim stopniu stabilizuje samochod w zakretach(mowie ze w malutkim stopniu poniewaz nie da sie tego wyczuc) Jak taka rurka na 4 gumkach i sróbie 8 ma miec tak wielkie znaczenie dla bezpieczenstwa jazdy? Weźcie przykład z mazdy 626 GE. Stabilizator tylny jest grubości chyba 5 mm i trzma sie na plastikowym gowienku i to ma niby stabilizowac zawieszenie. Teraz dla przykładu podam mazde 323 BG wersja B3 nie miala stabilizatora a B6 juz tak i co to znaczy ze wersją B3 nie wolno szybko jeździc i mozna wyleciez z zakretu?? chyba nie bo gdyby tak bylo auto nie byloby dopuszczone do ruchu a jednak jest, czym sie różni B6 od B3?? tym ze jedno jest 1.6 a drugie 1.3, ta sama buda, ta sama masa wiec dlaczego w jednym jest stabilizator a w drugim nie? gdyby bez tego jazda byla niebezpieczna monowaliby to w kazdym aucie wiec nie gadajcie ze brak tego jest gwóździem do trumny Stabilizator zakładali po to ze auta z wiekszą pojemnoscią są szybsze, mogą rozwijac wiekszą predkosc a ta rureczka w niewielkim stopniu usztywnia zawias i nic poza tym, kola bez tego sie nie rozjadą. Wiem ze zaraz mnie storpedujecie ale ja tylko chcialem przyblizyc do czego jest stabilizator i jak wam sie urwie zebyscie nie bali sie wsiąść do auta bo nie pojedziecie w zakretach prosto, zreszta wiekszosc z was pewnie nie wie ze ma urwny łącznik i jeździ pewnie i szybko a tak naprawde owy stabilizator nie dziala wogole. Zobaczcie wiec pod swoje fury czy wszystko jest jak nalezy.
Jacol - 01 sty 2007 22:01
w niewielkim stopniu usztywnia zawiasWątpie czy w tak niewielkim :/ Jeżdziłem escortem bez stabilizatora to dosłownie kładł sie w zakretach na bok. Wiec nie wmowisz mi ze w niewielkim stopniu usztywnia zawias. Taka jazda moze sie skonczyc dachowaniem, lub wyleceniem z zakretu.
Lukasz_zdw - 01 sty 2007 22:16
Nie porownuj escorta do mazdy. Ale jak juz jestesmy tak drobiazgowi to podam jeden jeszcze przykład. Dlaczego w 323F 1.6 nie montowali spoilerka na klapie bagaznika a w GT tak?? Czy jak ktoś ma GT i mu sie urwie spoiler to jazda juz tym autem jest niebezpieczna?? przeciez fabrycznie spoiler był wiec być musi, jakies to zadanie chyba ma. Moglibysmy sie czepiac wszystkiego ale nie o to tu chodzi. Ja powiedzialem tylko co odczułem po urwaniu stabilizatora i ze narazie go nie montujea wy od razu krytykujecie tak jakbym sobie wyjął przednie dzwi bo nie chce mi sie ich za kazdym razem otwierac wiec jeżdze bez. Jakby brak stabilizarota naprawde był niebezpieczny to nie zwlekalbym bo kamikadze nie jestem. Pozdrawiam wszystkich i tak wogole to SCZĘSLIWEGO NOWEGO ROKU
Jacol - 01 sty 2007 22:40
Nie porownuj escorta do mazdyNie porównuj spojlera do stabilizatora.
wy od razu krytykujecie Po prostu starałem Cie przestrzec przed tym, a co z tym zrobisz to już Twoja sprawa. Życzę i Tobie Szczęśliwego nowego roku...
rasputin - 01 sty 2007 23:40
Czy jak ktoś ma GT i mu sie urwie spoiler to jazda juz tym autem jest niebezpieczna??
Kolejny raz. Wiesz co...wywal sprężyny od amorów, tteż mało potrzebne a ważą co nieco i wogóle po co ci. Takie tam pierdoły. Wahacze też nie są przydatne. Tarcze hamulcowe, docisk sprzęła...nie czuć żadnej różnicy, bo sprzęgło i tak się ślizgało. AAAAAAAAAAA Mam pomysła... Kup kropelkę albo coś takiego i go sklej. Spokojnie pojeździ zanim na następny uzbierasz, a może tak zwiąże, że nie trzeba będzie wymieniać...
Lukasz_zdw - 02 sty 2007 13:41
Bardzo dobry pomysł zaraz ide wyjąc spręzyny, nie wiem czy zdąze wyjąc docisk bo juz niedlugo sie sciemni ale to najwyzej jutro wyjme. Ja sobie kupie kropelke a ty sobie kup olej i wlej do glowy i do mazdy tez troche bo napewno ci wychlała wszystko. Jak masz pisać takie pierdoły to wogole nie pisz bo płakac sie chce. Ch..j ci do tego co z nim zrobie moze go pospawam wyszlifuje pomaluje i sprzedam wlaśnie tobie a ty załozysz sobie i bedziesz smigał szczesliwy ze masz dobre.
Lukasz_zdw - 02 sty 2007 13:43
Aha i prosze moderatora zeby usunął ten temat bo zaczyna sie robic nieprzyjemnie.
fotokrak - 02 sty 2007 13:52
po czesci rozumiem twoja zlosc, ale nie ma co, po prostu podstawa metaloplastyki, na upartego można by pospawać, następnie poddać go wygrzewaniu i odpuszczaniu tak by w spawie zminimalizować naprężenia, potem poddać go procesowi obróbki plastycznej, prostowanie i można by założyć, nie wiem bo sie nie znam na ile ważne i jaka jest charakterystyka części, (np hartowane powierzchniowo lub nie), wszystko można.
Kiedyś mój znajomy robił i naprawiał części do starych pojazdów, naprawił moj stary motor Ural który dostałem w spadku był tam nietypowy wał napędowy, naprawiał czołgi itd. robił takie cuda że głowa mała, ale pozostaje jeszcze pytanie czy to w tedy w twoim przypadku ma sens ... zwłaszcza finansowy
Lukasz_zdw - 02 sty 2007 14:03
po czesci rozumiem twoja zlosc, ale nie ma co, po prostu podstawa metaloplastyki, na upartego można by pospawać, następnie poddać go wygrzewaniu i odpuszczaniu tak by w spawie zminimalizować naprężenia, potem poddać go procesowi obróbki plastycznej, prostowanie i można by założyć, nie wiem bo sie nie znam na ile ważne i jaka jest charakterystyka części, (np hartowane powierzchniowo lub nie), wszystko można.
Kiedyś mój znajomy robił i naprawiał części do starych pojazdów, naprawił moj stary motor Ural który dostałem w spadku był tam nietypowy wał napędowy, naprawiał czołgi itd. robił takie cuda że głowa mała, ale pozostaje jeszcze pytanie czy to w tedy w twoim przypadku ma sens ... zwłaszcza finansowy No jeden normalny ktory stara sie zrozumiec o co chodzi:)) Spawanie juz w gre nie wchodzi bo mam juz nastepny tyle ze uzywany a nie montuje narazie bo u mnie warsztaty są zapchane "cackami z niemiec" i musialbym sie zapisywac a jak udalo mi sie wepchnac zeby tylko zobaczyli to dzisiaj nie i jutro nie za tydzien przyjedz bo trzeba rozbierac wszystko. Caly czas pisze ze narazie nie wymieniac a narazie to nie znaczy wogole to co niektorzy kazą mi wyciągac sprezyny głowa boli jak sie czyta. Pozdro dla ciebie Fotokrak
rasputin - 02 sty 2007 15:14
Ja sobie kupie kropelke a ty sobie kup olej i wlej do glowy i do mazdy tez troche bo napewno ci wychlała wszystko.Martw się najpierw o swoje auto, a potem o czyjeś.
Jak masz pisać takie pierdoły to wogole nie pisz bo płakac sie chce. Płacz zatem.
Ch..j ci do tego co z nim zrobie To fakt, ale pytałeś, więc odpowiedziałem co o tym myślę.
moze go pospawam wyszlifuje pomaluje i sprzedam wlaśnie tobie No to moje gratulacje. Kiedyś będziesz pewnie sprzedawał swoją Mazdę i ktoś może zajrzeć na forum i to przeczytać. To nie będzie argument, który podniesie jej cenę.
zaczyna sie robic nieprzyjemnie.Sam wprowadzasz taki nastrój.
Lukasz_zdw - 02 sty 2007 15:49
Sam wprowadzasz taki nastrój.Ja nie zacząłem, napisalem tylko normalnego posta a teraz sie tylko bronie bo atakujecie mnie za to co robie ze swoim autem. A wystarczyło napisać grzecznie ze nie wolno spawac lepiej wymienic, a na to ze zdecydowalem sie to narazie zostawic to jest moja sprawa i tez mozna bylo napisac ze szanuje twoje zdanie ale ja bym wymienil itp a nie od razu sklej kropelką albo wyjmij sprzegło bo tez nie potrzebne. Zresztą ja cie nie bede uczyl pisac chyba jestes dorosły, widac ze chamstwo masz we krwi.
rasputin - 02 sty 2007 16:08
widac ze chamstwo masz we krwimożliwe.
A wystarczyło napisać grzecznie ze nie wolno spawac lepiej wymienic,Też fakt, ale to jest niebezpieczne i małorozsądne nie tylko dla Ciebie. po prostu chciałem Ci wyjaskrawić jak ważne jest wymienienie tej części
Bez obrazy.
Pozdro.
fotokrak - 02 sty 2007 16:32
no to panowie na zgodę proszę wykasować i poprawić swoje posty i wywalmy to w niepamięć bo to nie forum onet tu kultura i zgoda
Łukasz - 02 sty 2007 17:18
O to dlaczego w B3 nie ma a w B6 jest stabilizator to trzeba by się spytać konstruktorów mazdy.Jeśli chodzi o spoiler w BG GT to pewnie chodzi wyłącznie o stylistykę bo kiedyś się spotkałem z odpowiedzią na to pytanie.Nie jestem postronny,ale według mnie stabilizator MUSI BYĆ ,a to że się auto nie przechyla albo to,że stabilizator nie odnosi większego wpływu na pracę zawieszenia to BZDURA.Wiem to po swoim przykładzie kiedy złamałem stabilizator tylny po najechaniu na wystający element na drodze.Mam sprawne całe zawieszenie i po założeniu nowego stabilizatora w zakrętach niesamowita różnica. Pozdrowionka dla Was chłopaki i się nioe kłóćcie
szuszen - 02 sty 2007 18:25
Panowie!po co te kłótnie? przecież nie od dziś wiadomo że lepiej coś zrobić (usprawnić) jak jest zepsute niz tego nie robić! Drugą kwestia jest czy warto to robić! Moje zdanie w aspekcie stabilizatora brzmi: WARTO!!! Jesli nie teraz bo "warsztaty są zapchane cackami z Niemiec" to przy dogodnej okazji!Peace everyone!Pozdrawiam wszystkich mazdowiczów!!!!
Lukasz_zdw - 02 sty 2007 21:25
Dobra panowie koniec kłotni, jeśli kogoś obrazilem to sorry ale mnie ponioslo. Wymienie tą czesc jak bedzie okazja tymbardziej ze juz ją mam. Pozdro dla wszystkich i na zgodę
Jacol - 02 sty 2007 21:49
Wymienie tą czesc jak bedzie okazja tymbardziej ze juz ją mam.
Orin - 02 sty 2007 23:32
No. Nareszcie spokój. Gratuluję wszystkim zainteresowanym
highlander311 - 08 sty 2007 9:38
Nie porownuj escorta do mazdy. Ale jak juz jestesmy tak drobiazgowi to podam jeden jeszcze przykład. Dlaczego w 323F 1.6 nie montowali spoilerka na klapie bagaznika a w GT tak?? Czy jak ktoś ma GT i mu sie urwie spoiler to jazda juz tym autem jest niebezpieczna?? przeciez fabrycznie spoiler był wiec być musi, jakies to zadanie chyba ma. Moglibysmy sie czepiac wszystkiego ale nie o to tu chodzi. Ja powiedzialem tylko co odczułem po urwaniu stabilizatora i ze narazie go nie montujea wy od razu krytykujecie tak jakbym sobie wyjął przednie dzwi bo nie chce mi sie ich za kazdym razem otwierac wiec jeżdze bez. Jakby brak stabilizarota naprawde był niebezpieczny to nie zwlekalbym bo kamikadze nie jestem. Pozdrawiam wszystkich i tak wogole to SCZĘSLIWEGO NOWEGO ROKU Wiesz co może po prostu sprzedaj samochód i kup sobie rower................będzie bezpieczniej dla Ciebie dla innych użytkowników dróg i przede wszystkim mniej szkodliwe dla samochodu.
corey - 08 sty 2007 16:30
da sie wyciagnac stabilizator nie wymontowywujac przy tym niczego innego
wymiana trwa u nas 30 minut
jezdzij do mechanika ktory sie zna a nie do druciaza
da sie jezdzic bez sabilizatora bez problemow
wlamar - 08 sty 2007 18:32
No czekamy na twoja relację z tej "dalekiej" podrózy po Sylwestrze....jakie wrażenia z jazdy. A kwestia braku przedniego stabilizatora chyba nie zalezy tylko od chcenia czy nie. jestem przekonany, że przy braku przedniego stabilizatora jest też przynajmniej częściowo zmienione całe zawieszenie, musi mieć inna charakterystyke. No i nie sugeruj sie grubościa czy wygladem niektórych części. Hm...słyszałeś cos nt. tzw "efektu motyla" ? - Łopot skrzydeł motyla może spowodować lawine.
Jacol - 08 sty 2007 19:38
da sie jezdzic bez sabilizatora bez problemowWitam panie druciaż
Wiadomo, DA sie jeździć bez stabilizatora, tak samo jak da sie jechac bez alternatora, bez chłodnicy, tylko jeden mankament.... jak długo da się tak jechać, do 1 zakrętu???? Zastanów sie co piszesz, a nie wprowadzasz ludzi w błąd, pozdro panie "mechanik"
corey - 08 sty 2007 19:55
sluchaj, zaloze sie ze nie masz pojecia o zawieszeniu w BG
wiedzialbys ze tam stabilizator jest zerowy (no ale pewnie nie wiesz co to znaczy)
a zawias jest taki sam w wersji z i bez stabilizatora
uwazasz ze wersja bez stabilizatora (wypuszczona z z fabryki) nadaje sie tylko do jazdy na wprost - rozbija sie na pierwszym zakrecie/
nie panie "mechanik" , tylko panie inz. mechaniku
Jacol - 08 sty 2007 20:22
tylko panie inz. mechanikueh... szkoły schodzą na psy
sluchaj, zaloze sie ze nie masz pojecia o zawieszeniu w BG jakies tam pojecie mam, nie raz lezałem pod BG
wiedzialbys ze tam stabilizator jest zerowy (no ale pewnie nie wiesz co to znaczy)
a zawias jest taki sam w wersji z i bez stabilizatora dobra, nie bede sie kłócił... masz racje... finito
tylko zacytuje ci cos z twojej "stronki":
kupilem siatke czesci , nie wszstkie wymagaly wymiany ale zawiecha to bezpieczenstwo i podstawa samochodu, wole na zas powymieniac niz sie martwic ze cos ma 20 lat i mi [tiiit]
spisik:
przeguby
laczniki stabilizatora wszystkie
corey - 08 sty 2007 20:44
szkola jest dobra, zycze kazdemu zeby taka skonczyl i wytrwal
akurat w sprawie zawiechy jestem bardzo restrykcyjny i uznaje tylko "performes", ale w BG zawiecha w wersji ze stabilizatorem i bez jest taka sama - takze dopuszczam chwilowe poruszanie sie bez owego stabilizatora
pozdro
Jacol - 08 sty 2007 23:15
chwilowe poruszanie sie bez owego stabilizatora ok teraz sie z Tobą zgadzam brakowało słowa chwilowe Pozdrawiam...
__1__łuki - 11 sty 2007 22:19
można sprubowa zespawa w srodku jest pusty choć lepjej nowy jak mi pekł terz chciałem spawać
croow - 18 sty 2007 17:00
Też miałem escorta i złamany z nim stabilizator. Tragedia. teraz jeżdżę mazdą i za nic nie wsiadłbym do niej gdyby cos w zawieszeniu było nie tak... przecież tu chodzi o nasze i innych uczestników drogi życie...
tomekrvf - 18 sty 2007 20:27
Wiadomo, DA sie jeździć bez stabilizatora, tak samo jak da sie jechac bez alternatora, bez chłodnicy, tylko jeden mankament.... jak długo da się tak jechać, do 1 zakrętu??Bez stabilizatora da się jeździć i jestem przekonany że nie wyczułbyś jakby ktoś Ci wyjął stabilizator z przodu.
orlando - 16 lut 2007 21:51
ulamalem dzisiaj stabilizator z przodu w mojej BG... i nie zauwazylem zadnej roznicy gdziekolwiek w czymkolwiek.. auto nigdzie nie ucieka nic sie nie dzieje, a drazek peknal.. nic sie nie dzieje moze oprocz tego ze przy intensywniejszych dziurach na drodze mi stukac zaczelo... mechanik powiedzial ze drazek uzywka 100zl a wymiana 200 bo trzeba pol auta rozebrac
corey - 16 lut 2007 23:11
ulamalem dzisiaj stabilizator z przodu w mojej BG... i nie zauwazylem zadnej roznicy gdziekolwiek w czymkolwiek.. auto nigdzie nie ucieka nic sie nie dzieje, a drazek peknal.. nic sie nie dzieje moze oprocz tego ze przy intensywniejszych dziurach na drodze mi stukac zaczelo... mechanik powiedzial ze drazek uzywka 100zl a wymiana 200 bo trzeba pol auta rozebrac ta, niech sam siebie rozbierze albo sie douczy
orlando - 17 lut 2007 16:05
no to co po kolei trzeba porozkręcać żeby się dorwać do tego drążka?
orlando - 28 lut 2007 19:17
wie ktoś? zna ktoś odpowiedź na moje pytanie powyżej??????
meantzel - 03 maja 2007 16:25
właśnie po tych stukach pukach ,przyjżałem się dziś dokładnie zawieszeniu z mojej BG i z przykrością stwierdziłem ,że mój stabilizator jest pęknięty
Chcę go oczywiście wymienić i wiem ,że będę go wymieniał w kolegą - mechanikiem .
Pytam na wypadek gdyby chciał rozbierać pół samochodu jakto ktoś wcześniej wspomniał - czy można i ewentualnie jesli jest to mozliwe do opisania -jak go wymienić- bez rozkręcania czegokolwiek innego ?
Z góry dzięki jeśli ktoś coś podpowie .
orlando - 04 maja 2007 16:54
wyjmij urwany kawałek i hulaj.. ja jeżdżę już tak 5 tysi kilometrów i nie zauważyłem ani razu żeby mi auto chciało gdzieś uciekać... trzyma się jak przyklejone.. a co do wymiany to jutro zlookam w mojej efce bo nadchodzi czas przeglądu i trzeba niestety to zrobić
Jacol - 04 maja 2007 19:04
i trzeba niestety to zrobićfajne podejscie do tematu
meantzel - 04 maja 2007 19:27
Ja osobiście wychodze z założenia ,że w sprawach konstrukcyjnych (np. zawieszenie) jeśli coś jest to jest po to by tam było i jakieś zadanie spełnia. Zgadza się mazda jeździ z pękniętym i poza stukaniem nie objawia się to raczej w inny sposób ,albo juz nie czuję bo się przyzwyczaiłem :/ . W każdym razie uważam ,że dla bezpieczeństwa swojego i innych trzeba ten stabilizator wymienić i wybaczcie ,ale nie "wyjmę urwanego kawałka i nie bede hulał" być moze długo już tak jeżdzę ,ale do tej pory nie miałem świadomości ,a nie lubię myśleć o tym co mam pękniętego czy złamanego w aucie - wolę wiedzieć ,żę jest ok. Mimo ,iż jest to w tym momencie wydatek nie planowany i biorąc pod uwagę mój skromny studencki budżet to stabilizator wymienię
orlando - 04 maja 2007 21:06
fajne podejscie do tematu wiesz no tutaj też się rozchodzi o kasę... a poza tym jak nie widać różnicy to po co przepłacać (przynajmniej narazie)
zgoda... jest stabilizator, to po coś jest... a może tylko po to że np. był taki przepis żeby auta miały pomimo tego że nie był potrzebny (piszę może - bo nie wiem, tak tylko gdybam)?
jeżdżę bez... przejechałbyś się moja eFką to nie zauważyłbyś że coś z nią nie tak..
będzie kasa, to wymienię, mechanicy już straszą że pół auta rozbiorą - i to jest drugi powód dlaczego tego nie robię jeszcze
meantzel - 04 maja 2007 21:50
to jest jedyna rzecz któa mnie przerażą - ale skoro niektórzy twierdzą ,że da się bez rozbierania połowy auta to trzeba będzie tak spróbować :/ mam nadzieję ,żę się uda . Póki co - w intercarsie stabilizatorów nie mają , więc zaczynam po niedzieli szukać używki ...
A tak w ogóle - jaka może być przyczyna pęknięcia stabilizatora ? - dziura? zmęczenie materiału? :/
Jacol - 04 maja 2007 22:07
jeżdżę bez... przejechałbyś się moja eFką to nie zauważyłbyś że coś z nią nie tak.. Sprawdzałes jak zachowuje sie w teście łosia... uwazam ze gdybysmy postawili taką 323 ze sprawnym stabilizatorem oraz Twoją, to na pewno w teście łosia by się wasze trasy przejazdu różniły... A czasami te kilka cm może zaważyc o tym czy owiniesz sie wkoło drzewa czy nie... Jeździsz te :
5 tysi kilometrów dzięki Bogu szczęśliwie, ale pewnie nie miałes sytuacji gdzie np. na wąskiej drodze wjeżdża ci ciągnik przed mache... Wtedy ta "pozorna" oszczędność może sie nieopłacić.
a może tylko po to że np. był taki przepis żeby auta miały pomimo tego że nie był potrzebnyWątpie żeby takie coś było... Rozpórka kielichów to jeszcze tak (np. przypadki pękniecia szyby- tak jest w skodzie octawii) ale zeby stabilizator był wymuszony przez przepis to na pewno nie Przez konieczność, to tak
meantzel - 15 maja 2007 22:25
stabilizator na swoim miejscu ale zapomnijcie o wymianie bez zdejmowania czegokolwiek :/ bez opuszczenia wózka zawieszenia przedniego nie da rady ...
jutro jeszcze łączniki muszę dorwać ,końcówka drążka kierowniczego ma być rano,
i jak zawsze coś się znajdzie jeszcze ... więc klocki takze jutro wymieniam , zaciski trzeba poczyścić ... ech , co ja bym zrobił bez pomocy kumpli , wiem - NIC . No i za amorkami bede się musiał rozejrzeć powoli ...
Jak robić to wszystko.
update : 17.05.2007 godz 1.17
... i niech mi ktoś powie ,że nie ma różnicy bez stabilizatora - wymieniony stabilizator + łączniki i jest jak porównywanie gówna do twarożka pod kątem prowadzenia po łukach - czuć różnicę wyczuwalnie , wymieniłem też końcówkę drążka kierowniczego , klocki hamulcowe z racji ,których zakręty przed momentem pokonywałem ostrożnie ,a i tak czuć zdecydowaną różnicę , pomijając brak stuków/puków .
Pozdrawiam
P.S. jutro rano jeszcze zbieżność i bedzie cacy
toster01 - 10 paź 2008 19:55
Wiem, że nie każdy musi mieć pojęcie o samochodach, ale pisząc posty, dobrze by było się nie zbłaźnić. Jak można pospawać stabilizator? Przecież to jest jeden z najbardziej obciążonych elementów auta! Działają na niego ogromne obciążenia i nie dość, że musi być twardy, to jeszcze do tego sprężysty. Nie sądzę, żeby spaw był sprężysty. Dla przykładu; spróbuj pokleić pękniętą podeszwę od buta "kropelką", albo "poxipolem" (niby mocne kleje?) i zobacz co się stanie. Po drugie, jak można jeździć bez stabilizatora?! Przecież zbieżność ginie i auto traci całkowicie stabilność, a co za tym idzie przestaje się prowadzić i traci przyczepność. Ręce opadają
Hazu - 10 paź 2008 20:33
Po drugie, jak można jeździć bez stabilizatora?! Przecież zbieżność ginie Co ma zbieżność do stabilizatora.
auto traci całkowicie stabilność, a co za tym idzie przestaje się prowadzić i traci przyczepnośćBez przesady , jezeli amortyzatory są sprawne to samochód sam nigdzie nie odfrunie.
1/4 gratów jeżdżących po drogach ma niesprawne amortyzatory lub hamulce i "dają radę"
A co tam głupi stabilizator.
a pospawać się da (właściwości straci napewno)
Podeszwę kropelką też da się skleić
keczu - 11 paź 2008 10:11
Lukasz_zdwTen temat to przestroga dla ciebie i innych zeby nie pytac o takie zeczy.I to jest czasem problem na roznych forach.Wiadomo ze stabilizator trzeba wymienic najlepiej na nowy i ktos go po cos wsadzil,ale nikt nie zrozumie Ciebie ze nie masz go gdzie wymienic,albo na razie kasy,albo czesci itd.Tak samo jezeli powiesz ze nie ma roznicy w jezdzie to (nie wszyscy oczywiscie) wrzuca w Google co to jest stabilizator i co on robi i zrobia z Ciebie idiote pod haslem "bezpieczenstwo" nie majac zadnych praktycznych doswiadczen z tym czy innym problemem w samochodzie(i jeszcze raz nie pisze tu o wszystkich).Stabilizator wymien,ale do czasu wymiany mozesz spokojnie jezdzic,oczywiscie nie 180km/h po zakretach,ale po miescie bedzie bez roznicy.Jakby stabilizator robil tak kolosalna roznice nawet przy jezdzie po miescie to wszystkie auta by go mialy,a tak slabsze wersje silnikowe wielu marek go nie maja,a nadwozie ta same tylko np.15KM wiecej.I jesli ktos chce to skomentowac i zablysnac jakims super zartem to niech sobie daruje bo mowimy tu o stabilizatorze a nie czyms wazniejszym.Forum jest wazna bazo informacji nawet dla doswiadczonego mechanika,a uzywajac funkcji szukaj wyskakuja takie bzdety nic nie wnoszace do tamatu.Zakladasz nowy tamat to wtedy odsylaja cie do szukajki.
waldii - 11 paź 2008 23:47
Zakladasz nowy tamat to wtedy odsylaja cie do szukajki.w ten sposob jest porzadek na forum
slabsze wersje silnikowe wielu marek go nie maja,
Jacol - 12 paź 2008 11:32
keczu czyli według Ciebie, stabilizator jest potrzebny tylko do jazdy:
180km/h po zakretachslabsze wersje silnikowe wielu marek go nie majaDlatego mamy mazde... ale szanujemy i takich klientów
Pospawaj stabilizator i szerokiej drogi... do zobaczenia na izbie przyjęć...
PARTYBOY - 12 paź 2008 12:05
Pospawaj stabilizator i szerokiej drogi... do zobaczenia na izbie przyjęć...Wiosną podczas toczenia się po zatłoczonym parkingu galerii handlowej Copernicus w Toruniu zauważyłem, że auto pływa podczas hamowania lub po zakończeniu manewru skręcania i wyprostowaniu kierownicy. Zaznaczę, że nawierzchnia była sucha. To było uczucie, że tył auta zabujał się na boki. Nie wiem ile można mieć na liczniku na parkingu - może 5, może 10km/h. Efekt pływania pojawił się również się przy 50, 70 i 90km/h nawet na prostej, wystarczyły koleiny. Wystraszyłem się, że to jakaś poważna awaria i pojechałem od razu do Norauto w Toruniu aby sprawdzić co jest przyczyną takiego zachowania.
Poradzono mi wymienić łączniki stabilizatorów i gumki.
Założyłem oryginalne mazdowskie łączniki stabilizatorów za 140zl/szt., na których przejadę kolejne 150kkm ale są też zastępcze już za około 30zł, tyle, że trzeba je wymieniać już nawet po 30kkm. Sama wymiana kosztowała mnie 40zł w Nowak Auto we Włocławku przy al. Kazimierza Wielkiego (polecam ten serwis).
Po wymianie nieprzyjemne uczucie pływania po drodze ustało.
Morał z tego taki, że stabilizatory mają znaczenie przy każdej prędkości i skoro są to znaczy, że konstrukcja auta tego wymaga. Wątpię, żeby służyły do zwiększenia masy pojazdu.
keczu - 12 paź 2008 12:42
JacolPrzeczytaj calosc mojego posta,a nie wyrywaj zdania z kontekstu.
Wiadomo ze stabilizator trzeba wymienic najlepiej na nowy i ktos go po cos wsadzil,Wiosną podczas toczenia się po parkingu galerii handlowej Copernicus w Toruniu zauważyłem, że auto pływa podczas hamowania lub po zakończeniu manewru skręcania i wyprostowaniu kierownicy.Takie serwisy lubia takich klientow objaw ma nic wspolnego z zuzyciem lacznikow stabilizatora.
Poradzono mi wymienić łączniki stabilizatorów i gumki. To ja radze sprawdzic raczej amortyzatory.Proponuje jednak google i znalezc co robi stabilizator.
Jacol - 12 paź 2008 12:46
Proponuje jednak google i znalezc co robi stabilizator.nie ma jak to wiedze brac z wikipedii
keczu tak jak napisales ze to trzeba wymienic wiec po co pisac zeby to pospawac lub ze stabilizator nie wplywa na jazde przy małych predkosciach...
Objawy ktore opisał PARTYBOY ewidentnie wskazuja na uszkodzenie stabilizatora, a nie amorków
PARTYBOY - 12 paź 2008 12:57
Takie serwisy lubia takich klientow objaw ma nic wspolnego z zuzyciem lacznikow stabilizatora.Niestety nie rozumiem co masz na myśli, może popracuj nad składnią zdania i sensem wypowiedzi.
Pomimo to wolę korzystać z pomocy serwisu, niż spawać auto w garażu bazując na wiedzy z wikipedii
Nie wiem też jak u Ciebie z koncentracją i umiejętnością rozumienia czytanego tekstu bo ja wyraźnie napisałem, że w Norauto postawili diagnozę, a w Nowak Auto (szanowany, duży serwis i jak niewiele innych znający się na Mazdach) potwierdzili ją i wymienili łączniki i gumki, po czym objawy bujania ustały. Nie rozumiem czemu mieliby wprowadzać mnie w błąd i nie usuwać usterki
Dodam jeszcze w tym bezsensownym temacie, że moim skromnym zdaniem fora skupiające miłośników danej marki powinny nieść pomoc w dbaniu o nasze pojazdy i w zachowaniu ich w jak najlepszej kondycji, a nie w zaniedbywaniu ich i takie posty typu "wytnij" czy "zaspawaj" to raczej nadają się na
www.badziewie.pl
keczu - 12 paź 2008 13:09
wiec po co pisac zeby to pospawac Gdzie tak napisalem?
ewidentnie wskazuja na uszkodzenie stabilizatoraOn pisal ze wymienil gumki i laczniki a nie stabilizator. Poza tym nie pisal ze cos stukalo(to podstawowy objaw zuzytych elem.stabilizatora)wiec jak wszystko bylo w takim stanie ze nie halasowalo to napewno spelnialo swoja funkcje.
nie ma jak to wiedze brac z wikipedii 8 lat jestem mechanikiem,teraz diagnosta nie w polsce i widze duzo aut z japonskiego importu bez stabilizatora ktore w europejskich wersjach go maja,mam nawet liste aut ktore go nie maja,a ktore powiinny miec i musza go zamontowac jesli byl zdemontowany.Zwykle sa to auta w podstawowych wersjachy silnikowych i na pewno nie wieksze niz seg.C.I jakos jezdza i nie bujaja sie na lewa i prawa toczac pod supermarketem.Stabilizator znaczaco poprawia prowadzenie w(szczegolnie szybko pokonywanych) zakretach,a my mowimy tu o sytuacji gdy ktos chce pojezdzic 2 mies.do czasu wymiany.
Jacol - 12 paź 2008 14:46
Stabilizator znaczaco poprawia prowadzenie w(szczegolnie szybko pokonywanych) zakretach,a my mowimy tu o sytuacji gdy ktos chce pojezdzic 2 mies.do czasu wymiany.Tu sie zgodze... brak stabilizatora nie uniemożliwia jazdy, ale znacząco poprawia prowadzenie...
On pisal ze wymienil gumki i laczniki a nie stabilizator.Pisałem ogólnie o stabilizatorze jako o elemencie zawieszenia, wiec łaczniki tez sie w tym zawierają
widze duzo aut z japonskiego importu bez stabilizatora ktore w europejskich wersjach go majaNo to tego nie kapuje, przewaznie J-Spece są lepiej wyposazone (lepsze silniki itd) od euro... dziwne ze sa bez stabilizatora...
Gdzie tak napisalem? czytajnapisałem ogólnikowo (nie stricte do Ciebie)
keczu - 12 paź 2008 15:40
Tu sie zgodze... brak stabilizatora nie uniemożliwia jazdy, ale znacząco poprawia prowadzenie... Wczesniej pisales ze jest konecznoscia.
keczu napisał:
Gdzie tak napisalem? czytaj
napisałem ogólnikowo (nie stricte do Ciebie)keczu tak jak napisales ze to trzeba wymienic wiec po co pisac zeby to pospawac Wyglada jak bezpsrednio do mnie.
No to tego nie kapuje, przewaznie J-Spece są lepiej wyposazone (lepsze silniki itd) Widze ze nie kapujesz,sa lepiej wyposazone(klimatyzacja itd.).Stabilizator nawet w euro wersjach byl dodawany w zaleznosci (w japonskich czasem w innych latach produkcji)od rocznika no i mi ta informacja jest potrzebna bo jesli mam auto ktore do ktoregos roku nie bylo wyposazone to musze to autko przepuscic na przegladzie,a zalozmy rok mlodsze,ten sam silnik model...po lifcie czy modernizacji musi byc ze stabilizatorem.Nie slyszalem o jakis problemach na przegladzie ze przyjade litrowa 106-tka(czy czyms innym) to diagnosta bedzie mi kazal zamontowac stabilizator skoro z fabryki wyjechal bez.