ďťż
Dla tych co lubia Włochy.





autor: qbas - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 9:51 am
Właśnie przyjechał znajomy z nart w dolomitach.

Niby wszystko było w porządkudo momentu kiedy ostatniego dnia wyskoczył na muldzie i podczas lotu został ścięty przez jakiegoś debila.
Połamane gogle, pogiete kijki i zjazd toboganem ze stoku. Czyli standard. Na dole lekarz spojrzał w oczy i stwierdził nic się nie stało może pan jechać do domu. Generalnie człowiek sie czół poobijany ale wiadomo przede wszystkim był w szoku. W nocy wyjechali do domu i na drugi dzień rano się zaczęło. Wizyta w szpitalu, prześwietlenie i dokładne badania wykazały: naruszenie szczęki w zawiasach, obluzowanie zębów, krwiaki w nosie i zatokach, średnie wstrząśnienie mózgu, pęknięte żebro, i naruszone przyczepy czy zaczepy 3 żeber dookoła. I jak tu mówić o pozytywnie o włochach?




autor: Mariusz - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 9:56 am
myslisz, że jak by padł w Austrii nie poobijał by sie tak




autor: robert - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 10:00 am

I jak tu mówić o pozytywnie o włochach?

Za to o Włoszkach mogę mówić same pozytywy



autor: zbyszek - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 10:16 am
No - świetne obserwcje socjologiczna. A jakie szerokie spectrum ...
Pragne zauważyc , że w dolomitach zwykł był pracować jako chirurg stokowy także nasz kolega Samot

Z całą pewnością w Austri to by nie mogło mieć miejsca.
To przecież taki kulturalny i sympatyczny naród




autor: Mariusz - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 10:17 am

Pragne zauważyc , że w dolomitach zwykł był pracować jako chirurg stokowy także nasz kolega Samot

Z całą pewnością w Austri to by nie mogło mieć miejsca.
To przecież taki kulturalny i sympatyczny naród





autor: kyllan - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 10:20 am

Niby wszystko było w porządku do momentu kiedy ostatniego dnia wyskoczył na muldzie i podczas lotu został ścięty przez jakiegoś debila.
Połamane...

Jak doczytałem do tego momentu to już oczami wyobraźni widziałem połamane co innego niż gogle i kijki. I jak widzę moja wyobraźnia była bliższa prawdy niż diagnoza lekarska



autor: Mariusz - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 10:28 am
Nie skacze się, jeżeli ktoś jest w pobliżu.

Ogólnie nie pasuje mi tu pogarda w stylu "debil" chyba, że to naprawdę był debil, czyli dla "kawału" podciął delikwenta.

Czy aby to nie wygladało tak, że gościa wyrzuciło na muldzie i zahaczył o kogoś nieświadomego jego obecności obok ?



autor: mateo - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 10:39 am
No to może Ci opiszę w jakim stanie wypuścili Austriacy chłopaka z Rzeszowa w tamtym roku. Po wypadku na stoku kiedy jakiś wypasiony Helmut w pozycji goryl zapakował w niego był przez dwa dni w szpitalu. Stwierdzono, że nadaje się do wypisania i jazdy do Polski. Po drodze przeżywał prawdziwe katusze, "emitując" wyjątkowo smrodliwy zapaszek ( z pewnością miało to znaczenie dla wspóltowarzyszy podróży) . Na miejscu niezwłocznie udał się do polskiego szpitala, gdzie okazało się, że ma pękniętą śledzionę i tylko natychmiastowa operacja może mu uratować życie. Śliznął się o włos od śmierci a Ty będziesz wyżej stawiał Austriackich felczerów ?!?!??!?!!! Musimy mieć świadomość , że oni ogólnie maja nas w DUPIE ! Gdyby to dotyczyło szwaba, makarona czy inszego starojewrojca to na pewno opieka medyczna wyglądałaby inaczej.



autor: isia - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 10:42 am

natychmiastowa operacja

świnie na pewno wiedzieli ale wysłali go na operacje do Polski.



autor: qbas - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 10:43 am
Czy aby to nie wygladało tak, że gościa wyrzuciło na muldzie i zahaczył o kogoś nieświadomego jego obecności obok



autor: marcus - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 11:04 am
Jak sam się o siebie nie zatroszczysz to nikt tego nie zrobi za ciebie , ta zasada obowiązuje w CAŁEJ Europie Zachodniej + Czechy . Kiedy nas poturbowano na stoku należy po obdukcji , gdy podejrzewamy olewanie przez łapiducha , zażądać diagnozy na piśmie z podpisem . W 10 wypadkach na 10 takie żądanie spowoduje skierowanie do szpitala na dokładniejsze badanie , każdy ubezpieczony ma do tego prawo .



autor: Mariusz - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 11:11 am

Załe zdarzenie miało miejsce na czarnej trasie. Koles wyskoczył na muldzie (było to zaplanowane) i został najechane od tyłu przez kogoś kto jechał za nim.

Hubert - konsekwentnie proszę
Jeżeli twierdziłeś, że w powietrzu i drugi go od tyłu "zaatakował" to jaka jazda - toż to w locie było.
Kolega został przeleciany
W tatkiej sytuacji to.... cholera wie do jakiego lekarza trzeba sie było udać

Na poważnie - w locie sie ciężko steruje poprostu dzwona mieli i tyle.
Co do lekarzy - Marek napisał ( jak zwykle on) bardzo cenna uwagę.
Zapmietać, zakonotować i po sprawie



autor: qbas - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 11:23 am

W tatkiej sytuacji to.... cholera wie do jakiego lekarza trzeba sie było udać

Pewnie najpierw do ornitologa

Ale to prawda niestety jest jak nie wyskoczysz z ryjem to cię zleją na maxa więc taktycznie trzeba



autor: Mariusz - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 11:26 am

Pewnie najpierw do ornitologa

Prawdę mówiąc myślałem raczej o ginekologu



autor: qbas - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 11:28 am
Ja tam detalistą nie jestem. Może być i ginekolog.



autor: robert - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 12:04 pm

Musimy mieć świadomość , że oni ogólnie maja nas w DUPIE !

Potwierdzam, potwierdzam...

Rząd Austrii, biura turystyczne - witajcie, witajcie..
Normalni ludzie (nie wszyscy oczywiście) - spierd...ie, spierd..ie



autor: Krzysiek - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 1:29 pm
Ja bym dorzucił jeszcze jeden aspekt, kwestia dogadania się .
W zeszłym roku na Pinzolo upadłem na bark przy niewielkiej prędkości ale betonik był i myślałem, że coś poważniejszego. Pojechaliśmy do szpitala sami z KM, bo nie chciało misie czekać na mądrego lekarza stokowego. Przedstawiliśmy sprawę, oczywiście po włosku i przy żartach i w miłej atmosferze zrobili mi badania, prześwietlenia i unieruchomili bark mówiąc, że to na szczęście nic poważnego, co okazało się prawdą.

Na drugi dzień kolega rozciął sobie kciuk wyciągając narty ze stojaka. Podobnie, zawiozłem go do szpitala, wyjaśniłem o co chodzi i w mojej obecności go pozszywali, może niezbyt fachowo, ale za to z uśmiechem na ustach.

Dwa lata temu KM wylądowała w szpitalu z naderwanymi krzyżowymi przednimi, też w Italii i też nie mogłem się przyczepić do jakości obsługi medycznej. W ramach ubezpieczenia przyjechali po KM z Polski ambulansem Mercedesem, żeby mogła jechać w pozycji leżącej z wyprostowaną nogą.

Nie wiem ile w tych przypadkach szczęścia, a ile lepszego traktowania z powodów "lingwistycznych", ale coś w tym musi być



autor: qbas - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 1:34 pm
No znajomości jakiegoś języka niewatpliwie się przydają to fakt. Sam to zaobserwowałem przy wynajmie samochodów albo podobnych okazjach za granicą. Może faktycznie przekontrastowuje to jak się ten lekarz zachował ale niemożliwość dogadania się a tym bardziej dowiedzenia co pacjęta boli a co nie moim zdaniem powinna wyostrzać czujnośc.



autor: malyzenio - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 1:55 pm
Jest podstawowym błędem w założeniach, że statystyczny lekarz w Austrii czy Włoszech jest bardziej kompetentny niż w Polsce. Statystyczny norweski, czy szwedzki lekarz być może tak, pozostali no way....a już austriacy mają tak tragiczny system kształcenia lekarzy (połączenie najgorszych cech naszego i niemieckiego systemu), że graniczy wręcz z cudem trafienie na kogoś naprawdę kompetentnego...w Szwajcarii podobno potrafi być jeszcze gorzej, z tym że z Austrii mam wiadomości z pierwszej ręki, więc wiem na 100%...nie oszukujmy się: ubezpieczeniowy system finansowania usług medycznych dba o zysk ubezpieczycieli, nie o dobro pacjentów...w każdym z tych krajów obowiązuje zasada,: "chcesz dobrej usługi, idź prywatnie"...a jeśli nie, to należy chociaż "popaszczyć" co może być jednakowoż trudne w obcym narzeczu...



autor: qbas - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 2:00 pm

ubezpieczeniowy system finansowania usług medycznych dba o zysk ubezpieczycieli, nie o dobro pacjentów

No bez przesady co gościa na stoku w Austrii czy Włoszech moze obchodzić czy jakiś ubezpieczyciel z kądkolwiek zapłaci więcej czy mniej? Ja bym wszystkich z ubezpieczeniami z zagranicy wysyłał ile się da do szpitali na najdroższe badania, żeby sobie nasza biedna słuzba zdrowia dorobiła na dewizowcach. Moim zdaniem to nie jest argument. Nie wiem jaki tam jest system rozliczania za pracę ale wszystkich tych konowałow bym wysłał na akord to by się porzadnie wzięli do roboty. Przez 2 lata tak pracowałem i nie było chyba bardziej mobilizujacego systemu.



autor: malyzenio - Zamieszczono: śr lut 16, 2005 2:05 pm
Może go obchodzić, bo on nie wie co za czort i woli nie mieć kłopotu...on sam przecież nic z tego nie ma...
a moja uwaga dotyczyła tego, że system ubezpieczeniowy generuje "procedury", a nie leczenie i bardzo niekorzystnie wpływa na kształcenie i kompetencje kadry medycznej...lekarza wtedy nikt nie rozlicza z kompetencji, czy myślenia, a jedynie z "punktów" zarobionych dla szpitala...i dlatego inostrańców się boją, bo a nuż się okaże, że ubezpieczalnia inostrańca nie zapłaci i trzeba się będzie w dyrekcji tłumaczyć z zaordynowanych badań? Wierz mi, wiem co mówię, sam to robiłem...
I chroń nas, panie Boże, przed pracą na akord lekarzy, policjantów, strażaków, itp. ... chyba, że jak w starożytnych Chinach, płacić za każdy dzień kiedy pacjent jest zdrowy:).....a innym gdy złodzieje nie kradną, a pożarów nie ma...



autor: chris - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 6:28 pm
No i tu się nie zgodzę z Qbasem Właśnie wróciłem z włoch gdzie miałem całą grupę pod opieką i pierwszego dnia jakaś kobitka "lekko" przewróciła się na stoku, podparła ręką i stało się. W sumie to wydawalo się jej, ze to nic takiego ,ale włosi jednak wsadzili jej rekę w tekturową szynę i zdecydowanie zalecili wizytę w szpitalu - nawet wbrew jej samej. Chciała przeczekać do dnia następnego i zobaczyć co będzie... Na szczęście udało mi się ją przekonać, żebyśmy od razu jechali do szpitala.

A tam od razu obsługa na wysokim poziomie. Sic!! sanitariusz mówił po angielsku, dla obcokrajowców mieli specjalne formularze+opis całej procedury - co gdzie jak. Najpierw lekarz, ptem rentgen,(pękniecie nadgarstka) nastawianie i powtórny rengen czy wszystko ok nastawione.Oczywiście sprawa załatwiona bezgotówkowo. Potem zapytali sie czy mamy czym wrocic do hotelu i ..... sami zamówili taxi.

Wiec uważam, że nie można generalizować - przypadek, który opisałem to tylko jeden z wielu jakie mamy każdego sezonu i do tej pory nie natknąłem sie na żadną fuszerkę ani u makaronów ani u francuzów