ďťż
Gdzie na dłuższy wyjazd





autor: Jerzy - Zamieszczono: czw gru 01, 2005 10:55 pm
Witam Serdecznie!

Chciałbym się poradzić Szanownego Koleżeństwa,
gdzie najlepiej, według Was, pojechać na ferie 14-28 stycznia (na 10-14dni), w trzy osoby tak sobie jeżdżące (KM-absolutny początek, KS-medal w slalomie rodzinnym, ale ma 8lat oraz KT (ja) - średnio i poniżej), co by:


Za wszelkie porady serdeczne dzięki.
Liczę na Wasze większe pod tym względem doświadczenie.
Ja go nie mam, a boję się źle trafić, zmarnować najdłuższy w sezonie wyjazd na nartki i widzieć potem w domu.

A Może się to jeszcze komu przyda w tym sezonie.




autor: Maciek - Zamieszczono: czw gru 01, 2005 11:00 pm
Kronplatz w Dolomitach. Czy niedrogo? Tak samo, jak gdzie indziej, ale dobra infrastruktura kolejkowa i dużo łatwych tras. A do domu jedyna droga wiedzie czarną. Ale zawsze można zjechać wagonikiem.



autor: zbyszek - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 5:49 am
Trudno si zgubic.
Ale to moze byc takze minus



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 7:36 am
Za dużo wymagań - po mojemu - przy braku doświadczenia.
Odradzam samodzielne wyjazdy połączone z koniecznością organizacji wszystkiego.

Zapewne pojedzie jakaś grupa z forum w tym terminie. Jeżeli nawet pojadą instruktorzy w tej grupie, to raczej nie po to by uczyć

Rozsądne wyjście - widzę. Skontaktuj się z Rafałem ( brzydkim kaczątkiem) - on zapewne będzie robił wyjazd w tym terminie. Wielce prawdopodobne, że na tym wyjeździe nie będziesz jedyny z forum
Będziesz miał sporo spraw organizacyjnych z głowy, a chyba warto by taki wyjazd był jednocześnie odpoczynkiem, a nie tylko walką z przeciwnościami.




autor: Jack - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 8:48 am
Z miejsc sprawdzonych osobiscie to polecalbym:

1. Portes du Soleil we Francji i Szwajacarii (nocleg np w Morzine).
Bylismy w tam w szelym roku na Sylwestra i bylo super (dobre warunki, duzo slonca, malo ludzi). Tras jest masa (650km), glownie wlasnie czerwonych i biebieskich i nie powinno wam sie tam znudzic nawet gdy bedziecie tam 2 tygodnie. Jest to dosc blisko Chamonix, wiec mozecie Skasiego odwiedzic

2. Ski Welt w Austrii (nocleg np Soell). Najwiekszy teren narciaski w Austrii. W tym roku polaczyli go z Kitzbuhel. Tez sporo tras niebieskich i czerwonych. Wg mnie swietnie sie nadaje na taki wyjazd rodzinny.
Troche blizej PL wiec latwiej dojechac.

W jedno i drugie miejsce jezdza Angole wiec nie trudno znalezc instruktora, czy kwater gdzie mowi sie po angielsku.



autor: qbas - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 9:08 am
Mariusz czy za dużo wymagań? Ja, przy zupełnym braku doświadczenia (ani jednego dnia na nartach) i kompletnej niewiedzy pojechałem na tydzień pod Innsbruck znalazłem szkołę anglojęzyczną i było super.
A wszystko na totalny rympał, nawet nie wiedziałem jakie góry tam są.

Domek znalazłem z Interhome
2 km od wyciągu
www.interhome.pl
oferta np A6074/100A
Właścicielka mówi komunikatywnie po angielsku, ale jeśli są jakieś problemy to jej córka mówi dość dobrze. Na miejscu możesz dostać mleko, sery i jajk z własnej produkcji. A poza tym to cisza i idealny spokój. Jedynym problemem może być brak rozrywek wieczornych. Na te trzeba podjechać samochodem, ale za to drugiej stronie góry masz miasteczko olimpijskie z torami saneczkowymi, niedaleko lodowisko itp atrakcje.

Górka nie za trudna ale za to jedna trasa czerwona FIS
http://www.glungezerbahn.at/

pod względem nauki doskonała. Jedna trasa praktycznie do ćwiczeń oraz rodzinna. Nie za długa ale jak się uprzesz to możesz nawet szybko pojechać. Zresztą nawet nie trzeba się mocno upierać. Ale jeśli ci nie będzie odpowiadać tam to zawsze można pojechać na Sztubaj 30 km
czy do Zillertalu, jakieś 60 km.

No i super szkoła z fajną wypożyczalnią gdzie prawie każdy mówi po angielsku.

http://members.cnh.at/skitotal/index.htm

Szefem jest Uurs czy jakoś tak. Bardzo fajny i miły człowiek. Nasz szkolił Robert. Kolejny człowiek który był bardzo miły i serdeczny. I naprawdę potrafił przekazać swoją wiedzę.

Mnie się tam podobało i zawsze będę miło wspominał to, że tam zdecydowałem się stawiać pierwsze kroki.



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 9:28 am
Wszystko OKI - Hubert.
Tylko taki mały jeden pikuś
Należy wziąć pod uwagę stosunek nakładów do efektów, czyli...

...jak w reklamie - beak nie jest po to by był miły, tylko po to by zarabiał.
Instruktor jest nie po to by uczył, a po to by nauczył.
Jeżeli nie jest miły to nie powinien wogóle uczyć.
Oczywiście jest wiele opcji:
- nie każdego daje się nauczyć szybko
- nie każdy jedzie tylko po to by się nauczyć, ale równiez i odpocząć
- zapał do nauki czasami mija w pół drogi.

Ale po dwóch tygodniach ludzie poruszali się ( nie pługiem) całkiem zgrabnie po stoku przy dobrym instruktorze.

Jerzy stawia warunek - niedrogo
Oczywiście to kwestia umowna, ale coś mi sie widzi, że Szwajcaria z takimi potrzebami to nie to. Austria ? może , ale zawsze jest ryzyko, że wyjazd będzie trochę więcej kosztował, ze wzgledu na niespodzianki jakie mogą się przydarzyć indywidualnemu turyście. Rozsądek mówi - w grupie pewniej ( wg mnie)



autor: qbas - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 9:59 am
Mariusz przecież napisałem, że potrafił przekazać swoją wiedzę. Co do kosztów to jak sprawdzałem ceny na ten rok to karnet na 6 dni na Glungezera jest przynajmniej o 20-30 euro tańszy od karnetów w większych ośrodkach. I mają bardzo fajne zniżki rodzinne. Co do nauczania to moja żona dzięki jego naukom pokochała narty i nauczyła się dużo więcej odemnie, ale to wynika, że ja z natury jestem strasznie oporny na nauki. Co do odpoczynku to nie wyobrażam sobie lepszego miejsca, z dala od ludzi spokojnie i cicho, typowa sielska atmosfera. Co do warunku niedrogo to fakt każdy ma inne pojęcie niedrogo. mnie wyjazd tygodniowy kosztuje około 2,5 - 3 tyś. zł.



autor: Bosy - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:12 am

(na 10-14dni), Zwracam na to uwagę. Raczej trzeba liczyć 14 ponieważ w ferie praktycznie regułą (poza niektórymi droższymi hotelami) jest rezerwacja "turnusowa" w systemie "sobota-sobota", więc nawet jeżeli będziesz chciał być 10 dni, to i tak zapewne zapłacić będziesz musiał za 14

Ja pierwszy swój wyjazd w Alpy parę lat temu załatwiłem przez biuro podróży. Jednak wynikało to raczej z faktu, że jechałem tylko z córką, więc po pierwsze samochód musiałem praktycznie zostawić żonie, a z drugiej strony gdyby coś mi się stało (jakaś kontuzja) to autobusem wróciłbym - własnym samochodem mógłby być problem. Gdybym jechał całą rodziną zapewne od razu wybrałbym opcję wyjazdu własnym samochodem do samodzielnie wybranego miejsca. Ale to tylko moje zdanie.


gdzie najlepiej, [...] co by: ...


było bezpiecznie i fajnie Ten postulat wypełniają naprawdę praktycznie wszystkie ośrodki alpejskie. Zepsuć to może brak sniegu. Zwracałbym uwagę na miejsca, gdzie jest jak najwięcej wygodnych mediów komunikacji stokowej - nowoczesne krzesła i gondole. Orczyki alpejskie są wprawdzie przeważnie dość wygodne i szybkie, ale dla początkujących nowoczesne krzesło, z wypinaniem i zwalnianiem to jest to.


zapłacić sensownie - czyli niedrogo Moje doświadczenie podpowiada mi (a skład wyjazdowy, rodzinny mam ten sam ja+KM+KC), że różnice między dobrymi ośrodkami nie są powalająco duże. Jest niewiele obszarów na których da się zaoszczędzić - paliwo, mieszkanie, skipassy - te ceny są podobne. Ja mam zasadę, że jeżeli szukam przez internet to staram się grzebać wśród ofert, mających własne strony internetowe (wbrew pozorom jest ich sporo). Można wtedy obejrzeć zdjęcia, czasem plany apartamentów - pozwala to uniknąć wielu niespodzianek.


pojeździć głównie na niebiesko-czerwonych z ew. próbą czarnych i nie stać długo w kolejkach To również spełnia większość (jeżeli nie wszystkie) ośrodki alpejskie. Trzeba pamiętać, że tam wszystkim zależy na bezpieczeństwie, więc praktycznie prawie nie ma sytuacji typu "jedyna czarna trasa". Prawie zawsze jest jakiś objazd, możliwośc zjazdu krzesłem/gondolą. Trochę uwagi i studiowania mapy i naprawdę ciężko jest się wpakować w kłopoty. Praktycznie wszystkie ośrodki mają swoje strony - rzut oka na mapę i już wiadomo jaki jest udział tras różnego stopnia trudności.

znaleźć sensownego instruktora polsko lub angielsko języcznego dla KM Tutaj zdecydowanie namawiam na Austrię i zdecydowanie odradzam Francję i (niestety) Kronplatz Ten ostatni to Tyrol Południowy, rządzący się swoimi prawami i na pewno w mniejszym stopniu anglojęzyczny, niż Austria i reszta Włoch. O francuskiej megalomanii i uwielbieniu dla swojego ojczystego języka nawet nie chce mi się pisać. Najłatwiej na instruktora polskiego jest trafić w tradycyjnych "polskich" spotach typu Europaskiregion lub nawet w dolinie Zillertal. Tą ostatnią zresztą mogę smiało polecić. Im bliżej wylotu z doliny, tym taniej (Zell am Ziller i okolice). Im dalej od wyciągu tym, taniej przy porównywalnym standardzie.



autor: Bosy - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:13 am

mnie wyjazd tygodniowy kosztuje około 2,5 - 3 tyś. zł.Dlaczego mi nie chce wyjść mniej, niż 5-6



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:14 am

Mariusz przecież napisałem, że potrafił przekazać swoją wiedzę.

To chyba rzecz względna nie mówię, że nie - zobaczymy na WZF



autor: Bosy - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:16 am
zobaczymy na WZF



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:18 am

Dlaczego mi nie chce wyjść mniej, niż 5-6

Bo Hbert jeździ do Szwajcarii...... Kaszubskiej
A tak poważniej - to na ile osób ? - Coś mi się widzi, że Hubert ma bardzo nieletniego dzieciaka



autor: qbas - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:20 am
Tam gdzie ja jeżdzę do tej rodziny można zarezerwować od 3 do 14 dni dowolną ilość. Liczą normalnie czyli 40 euro za dzień + klimatyczne. w tej cenie jest dobrze wyposażone 34 m mieszkanie z pokojem dziennym i sypialnią w której jest łóżko małżeńskie i dodatkowe pojedyńcze dla dziecka właśnie.



autor: Bosy - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:21 am

Bo Hbert jeździ do Szwajcarii...... Kaszubskiej I śmiga na "sehr, sehr klein Matterhorn"


A tak poważniej - to na ile osób ? - Coś mi się widzi, że Hubert ma bardzo nieletniego dzieciaka Też tak myślę, że stąd bierze się różnica



autor: Bobic - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:31 am
Ja polecam Zillertal - nocleg w Zell am Ziller, lub Gerlos i jazda w tamtym rejonie.
A zawsze to i do Mayrhofen i na Tux blisko.



autor: qbas - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:31 am
Mariusz ja ci powiedziałem, że moje umiejętności przy waszych to jak przedszkolaka do jakiegoś sportowca. I się wcale z tym nie kryję, bo doskonale zdaję sobie sprawę z tego jak jeżdżę. Nasze nauki braliśmy na pojedyńcze godziny bo nie mogliśmy zostawić dzieciaka samego (miał wtedy roczek) więc też kurs był ograniczony kosztowo. Wiadomo, że jeśli byśmy się dołączyli do grupy to by wyszła znacznie taniej.

Bosy co do kosztów to mamy dzieciaka, który jeszcze nie jeździ więc nie wchodzi w cenę, a koszty rozkładają się tak:
1300 zł mieszkanie na tydzień
600 zł paliwo (3 baki)
skipasy 220 euro dla 2 rodziców i młodzieży na 6 dni i winieta na autostrady.
100 zł ubezpieczenie narciarskie dla 2 osób na tydzień i dziecka wyjazdowe tylko.

no i teraz zależy ile zjesz itp.

Mi odpada koszt tylu skipasów więc mogę nie liczyć kosztów jedzenia.

Ni cholery nie może mi wyjść 5-6 tysięcy. Tym bardziej, że wiadomo, że dużo zabierasz z domu, jakieś makarony itp.



autor: Bosy - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:45 am

Ni cholery nie może mi wyjść 5-6 tysięcy. Ja generalnie też większość żarcia biorę z domu. Różnice są w:

Paliwie - za cholerę nie mogę zejść poniżej 1000 PLN
Mieszkaniu - bliżej 2000 PLN
Skipassach - po pierwsze mi dochodzi duże dziecko, a po drugie tam gdzie jeżdziłem to najtańszy był chyba skipas w Val di Fassa (ok. 140 Euro od osoby). Normalnie średnio wychodzi jakieś 170 (w zależności od tego czy to dajmy na to Kronplatz czy powiedzmy Soelden).
Troszkę na ubezpieczeniu - ja zawsze biorę wariant max w Allianz, więc płacę ca 200 PLN.

I już mamy różnicę.




autor: qbas - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:57 am
A nie bierzecie zniżki rodzinnej na skipassy? Poza tym ja pisałem, że tam skipassy są standardowo tańsze od innych gdziekolwiek o jakieś 20-30 euro od osoby, a biorąc pod uwagę zniżki rodzinne są o połowę tańsze. Wiem, że górka jest też miejsza ale do nauki wystarczy jak najbardziej.

Za to ile pali twój samochód niestety nie odpowiadam, przy mieszkaniu no to każdy sobie wybiera tak jak chce. No i tow ubezpieczeniowego też za Ciebie nie będę wybierał. Mi wychodzi tyle przy 10 000 euro kosztów leczenia + akcją ratunkową włączając helikopter i ściąganie ze stoku.



autor: zagronie - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 10:57 am
W zasadzie to można jechać wszędzie w Alpy(Dolomity). Wszędzie jest bezpiecznie, jeśli przez bezpieczeństwo rozumiemy dobre przygotowanie tras, oznakowanie, ratownictwo. Drugą sprawą jest urozmaicenie terenu. W ciagu 10 dni jazdy teoretycznie można przejechać 300-400 km. Chcąc więc nie powtarzać tras, tyle powinno się mieć ich do dyspozycji. Ale to teoria, bo należałoby mieć żelazną kondycję i świetnie technicznie jeździć, aby tyle przejechać. Bardzo dobra technika pozwala na bardzo oszczędne wydatkowanie sił. Osoby początkujące już drugiego dnia mogą mieć takie zakwasy, że noga będzie sztywna i nie da się zupełnie jeździć. W sumie wystarczy teren 100-150 km urozmaicony, gdzie jest dużo łatwych tras i jeździ się głównie krzesełkami i kabinkami. Orczyki dodatkowo męczą a te resztki sił należy przeznaczyć na zjazd.

Następna sprawa to zakwaterowanie. Najtańsze jest prywatne wynajęcie pokoju, tylko do spania, albo lepiej tzw. apartamentu(po niemiecku Ferienwohnung). "Apartament" to jest takie duże mieszkanie, w pensjonacie, prywatnym domu, gdzie mamy do dyspozycji: kuchnię z wyposażeniem, łazienkę i czasami kilka i odzielne pokoje do spania. Ferienwohnung w Austrii można załatwić już od 15 EU za osobę i noc. Tyle płaciliśmy w kwietniu w Stubaital. Czym większy i więcej osób to taniej. Załatwiliśmy przez Internet, prywatnie korespondując i wpłacając zaliczkę przez nasz bank. Wyżywienie - śniadanka sobie robimy w domu, podobnie kolacje. W Austrii można w barach na stokach zjeść coś ciepłego od 4-10 EU.

Największy problem jaki widzę, to jest instruktor do nauki jazdy. Mam teraz taki problem. W rodzinie trzy osoby wyraziły chęć nauki jazdy na nartach. Nie jeżdziły nigdy. Dwie w wieku czterdzieści parę lat, jeda dwadzieścia kilka. Jest jeszcze chłopak, którego już nieźle podkszkoliłem. Narazie po ostatniej wizycie na giełdzie w Rotundzie mają skompletowany sprzęt. Zaczynamy szkolenie w święta, przedtem mają się przyzwyczaić do butów. Wracając do nauki jazdy. W ciągu dwóch tygodni można się sporo nauczyć. Optymalnie mieć instruktora na cały ten okres. Dla dwóch, trzech osób instruktor, który cały czas jeździ z delikwentami. Jak tylko ktoś potrafi jakoś skręcać to powinien zjeżdżać i zjeżdżać z instruktorem. Każdy zjazd to szkolenie, zwracanie uwagi na zasadnicze błędy. Za każdym razem troszeczkę coś tam się poprawia, pod warunkiem że uczeń nie jest nadmiernie strachliwy i po dwóch dniach nauki nie będzie kompletnie zakwaszony. Dobry instruktor potrafi wyczuć czy klient nie jest na granicy reanimacji. Instruktor na godzinę dwie, dla osoby stawiającej pierwsze kroki na nartach to za mało, ponieważ największe postępy robi się na początku. Dla zawansowanego narciarza to nieraz wystarczy, bo rzuci okiem i powie... fajnie ale niech pan to poprawi.

Kończąc to najlepiej jechać w sposób zorganizowany, gdzie w grupie kilkudziesięciu osób jest kilku instruktorów do dyspozycji, których obowiązkiem jest czuwanie nad najsłabszymi. Można ich pomęczyć. Wszystko inne jest zorganizowane. Teren w zasadzie obojętny, byle był pewny śnieg.

Pozdrowienia.



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 11:00 am
Hubert -

Jak jedziesz z rodziną, to dzieciaka masz na głowie - nawet jak ma 8 lat - to są ograniczenia.
Grupowo - idzie do grupy dziecięcej i kłopot z głowy.
Jeździsz lepiej, bawisz sie z dobrze jeżdżącymi, żona słabiej - uczy się z początkujacymi - to daje efektywność nauki.



autor: Bosy - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 11:11 am

Mi wychodzi tyle przy 10 000 euro kosztów leczenia + akcją ratunkową włączając helikopter i ściąganie ze stoku.Ty wybierasz - Ty decydujsze

Ja mam zawsze jeszcze OC osobowe i rzeczowe (jak kogoś - odpukać - uszkodzę na stoku), a koszty leczenia do 40 000 Euro.



autor: zagronie - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 11:16 am
Chciałem jeszcze uzupełnić, że dobrze jest jeździeć z kimś kto ma w głowie mapę całego terenu. Teren alpejski, gdzie jest 100 czy 200 km tras, to bardzo rozległy teren nieporównywalny z Białką, czy Szczyrkiem. Można bardzo łatwo się zgubić. W górach nie zawsze świeci słońce z prospektu. Jest często mgła, zamieć. Widoczność spada nieraz do kilku metrów. Za wydane pieniądze chciałoby się zobaczyć jak najwięcej, zjechać po różnych trasach. Nie mamy tego w Polsce. Stąd dobrze mieć do dyspozycji instuktora, ew. bardzo dobrego narciarza, który potrafi uczyć początkujących. Co jest też sztuką, ponieważ niektórzy szybko zapominają, że kiedyś uczyli się chodzić. Zawsze będę powtarzał, że poczatki są najważniejsze. Dobre nawyki podstawa na której się mozna doskonalić. Złe nawyki jest bardzo trudno, jeśli nie niemożliwe, wykorzenić.

Pozdrowienia.



autor: qbas - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 11:25 am

Ja mam zawsze jeszcze OC osobowe i rzeczowe (jak kogoś - odpukać - uszkodzę na stoku), a koszty leczenia do 40 000 Euro

Jeszcze się uczę nie wiem ile mogą wynieść koszty leczenia za garnicą, ale odpowiedziealność za sprzęt i osoby które potrące też mam wykupione. Może karta stałego klienta i to, że mam znajomego agenta daje mi takie zniżki.



autor: qbas - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 11:29 am
Hubert -

Jak jedziesz z rodziną, to dzieciaka masz na głowie - nawet jak ma 8 lat - to są ograniczenia.
Grupowo - idzie do grupy dziecięcej i kłopot z głowy.
Jeździsz lepiej, bawisz sie z dobrze jeżdżącymi, żona słabiej - uczy się z początkujacymi - to daje efektywność nauki.



autor: qbas - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 12:20 pm

1. Portes du Soleil we Francji i Szwajacarii (nocleg np w Morzine).

Jacek a jak wygląda tam sprawa przejeżdżania przez granicę? trzeba mieć paszporty i stoją szlabany w poprzek tras czy inaczej to rozwiązali?



autor: Jack - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 12:28 pm

Jack napisał:
1. Portes du Soleil we Francji i Szwajacarii (nocleg np w Morzine).

Jacek a jak wygląda tam sprawa przejeżdżania przez granicę? trzeba mieć paszporty i stoją szlabany w poprzek tras czy inaczej to rozwiązali?


Oczywiscie ze trzeba miec paszport. Wojskowi stoja na stoku z karabinami i strzela do "nielegalnych narciarzy". Do tego jeszcze Ci nieznosni celnicy strasznie kontroluja plecaki. Nie wolno przewozic wlasnej zywnosci. Moga sie doczepic do nielegalne kupionych nart, butow, skarpetek.

A tak calkiem powaznie to jezdzisz gdzie chcesz i nikt tego nie kotroluje.





autor: qbas - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 12:33 pm
Bo kolega, który przez 3 lata mieszkał w Szwajcarii mówił, że stał sobie pan przy wyciągu i wyrywkowo sprawdzał paszporty jak mu się ktoś niepodobał.



autor: Jack - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 12:41 pm

Bo kolega, który przez 3 lata mieszkał w Szwajcarii mówił, że stał sobie pan przy wyciągu i wyrywkowo sprawdzał paszporty jak mu się ktoś niepodobał.

Najwidoczniej jak mysmy byli to sie panu Swistakowi wszyscy podobali wiec ze swojej nory nie wychodzil



autor: zbyszek - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 1:33 pm
No - świstakom bym nie wierzył jak psu.
Przepraszam, chyba przypadkowo obraziłem parę piesków



autor: qbas - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 2:00 pm

nie mówię, że nie - zobaczymy na WZF

O Mariusz, moja trasa na WZF już otwarta:

Ĺ kolnĂ­ svah I



autor: lusnia - Zamieszczono: pt gru 02, 2005 6:43 pm
Może spróbujesz w Bad Mittendorf?
Teren nieduży, ale są trasy dla każdego.
Relatywnie tanio. Byłem tam dwanaście lat temu z rodziną.
Jest polski kontakt - GG2887757
Ma też stronę internetową - adresu nie pomnę - wygooglaj.
Z kolei w Zillertalu możesz spytać Dominika (Zillertalinfo.pl) o instruktorów - o kwatery też.
P.S stronę wygooglałem http://www.egger.pl/main.php



autor: Jerzy - Zamieszczono: pn gru 05, 2005 2:14 pm
Najserdeczniejsze Dzięki wszystkim, którzy mi odpowiedzieli.

Dużo się tego uzbierało - muszę to teraz spokojnie się wgryźć w to i owo.

Rzeczywiście najbardziej odpowiadał by mi zorganizowany wyjazd grupowy, ale cenowo przy 3 osobach, jest trochę za drogo - 2k pln od łba za 6/7dni jazdy + skipass. Tak przynajmniej jest w znanej mi firmie.
A może teraz są takie ceny i już, a ja jestem za biedny.

Dlatego kombinuję rozwiązania alternatywne. Zawsze takie się przecież znajdą.

Przy wyjeździe indywidualnym, najtrudniejsze wydaje mi się zorganizowanie instruktora dla KS i KM.

Zastanawiam się nad IT , AT , CZ , SK.

Napiszę jak się na cuś zdecyduję.



autor: Mariusz - Zamieszczono: pn gru 05, 2005 3:57 pm

jest trochę za drogo - 2k pln od łba za 6/7dni jazdy + skipass.

Coś chyba za bardzo do góry zaokrągliłeś podziel to 2k na pół
, ale skipass zostaw



autor: qbas - Zamieszczono: pn gru 05, 2005 4:36 pm
Wcale nie Mariusz. Jak zobaczyłem ceny wyjazdów zorganizowanych to mi się nogi ugięły. Np włochy w hotelu *** 1600 za tydzień z dojazdem własnym. 1000 zł to w korbielowie chcą.



autor: Mariusz - Zamieszczono: pn gru 05, 2005 5:13 pm
2006-01-20 2006-01-29 790,00 PLN ( bez skipassa)

2006-03-10 2006-03-19 1 190,00 PLN ( ze skipassem na Monte Bondone)

* przejazd autokarem klasy LUX (klimatyzacja, video, barek, toaleta
* zakwaterowanie w miejscowości Vason (1650 m npm) w rezydencji ***
* ubezpieczenie NW i KL obejmujące amatorskie uprawianie narciarstwa
* 6-dniowy karnet narciarski uprawniający do korzystania ze wszystkich wyciągów narciarskich kompleksu Monte Bondone lub Skirama Dolomiti Brenta (dotyczy wybranych terminów)

25,00 EUR/os kaucja za apartament zwrotna (zwracana w ostatnim dniu pobytu po sprawdzeniu stanu technicznego apartamentu

* 70,00 EUR/każde ilość wolnych łóżek w apartamencie

* 10 EUR /dzien - sauna
* 5 EUR /os/dzień - basen

Tiaaaa tym razem reklama dla Rafała darmowa

Acha - mogę robić za pośrednika ( skoro Wam sprawia problem wysłanie PW ) - biorę 1 000 pln od osoby.... może 500 pln ?
będę konkurencyjny



autor: Jack - Zamieszczono: pn gru 05, 2005 5:18 pm
Mnostwo niewiadomych macie w tych rachunkach.
Nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jaki standard, ale spieracie sie juz o cene...



autor: Jack - Zamieszczono: pn gru 05, 2005 5:18 pm
Ups, Mariusz mnie uprzedzil i podal konkrety



autor: lusnia - Zamieszczono: pn gru 05, 2005 6:25 pm

70,00 EUR/każde ilość wolnych łóżek w apartamencie
O ile znam się na medycynie, to zazwyczaj są to apartamenty 5- 6 osobowe, w których 2 miejsca to łóżko piętrowe w pomieszczeniu wielkości szafy
Oszczędzając, można się w Alpach zmieścić w 2000zł/osobę dorosłą.
Mnie się oszczędzać nie udaje (zawsze jest coś ciekawego w sklepach sportowych, a poza tym bywam w knajpach na stoku) i od lat zamykam się w 2500zł/osobę/tydzień całkowitych kosztów.



autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: pn gru 05, 2005 10:16 pm
Zanim tak pojde spac to sobie czasami oczkiem rzuce na forum i stwierdzam ze Polska to drogi kraj. Wlasnie dostalem dwie oferty wyjazdu atokarem do Wloch i do Austri ze szwedzkiej firmy. Wlochy - zakwaterowanie w Vigo di Fassa, pokoje 2 osobowe, sniadanie i trzydaniowa kolacja, autokar dowozi do wyciagow (!) tydzien ( 7 dni nart) w drugiej polowie lutego kosztuje 1900 zl. Do Austri (Strass - Zillertal) ten sam tydzien kosztuje 1700 zl. Gdy sie pomysli ze to ponad 1000 km dalej plus dwa promy( lub jeden most i prom) to nijak nie moge pojac co tak drogo w tej mojej starej Ojczyznie No ale ja ostatnio wielu spraw nie jestem w stanie zrozumiec. Moze to oznaka starosci ? Co Ty Jerzy sadzisz na temat jako senior na forum . Pozdrowienia Tomasz



autor: Mariusz - Zamieszczono: pn gru 05, 2005 11:22 pm

O ile znam się na medycynie, to zazwyczaj są to apartamenty 5- 6 osobowe,

Jerzy - no jak dziecko ...
Czy ja coś robiłem w ciemno ?
Toż Darek się tam 3 raz wybiera z rzędu a dopytać się jest kogo, bo to organizuje Rafał.
Przecie jak skłamie to nie pójdziemy do jakiejś izby turystycznej praw dochodzić a regularny wpie...l zbierze i tyle



autor: lusnia - Zamieszczono: wt gru 06, 2005 4:38 am

Co Ty Jerzy sadzisz na temat jako senior na forum Mr. Green
Podstawowe pytanie: Skipas w cenie?



autor: Bosy - Zamieszczono: wt gru 06, 2005 7:50 am

Oszczędzając, można się w Alpach zmieścić w 2000zł/osobę dorosłą. Święta prawda.



autor: Jack - Zamieszczono: wt gru 06, 2005 8:20 am
Tylko hmmm, czy na urlop sie jedzie oszczedzac???



autor: Bosy - Zamieszczono: wt gru 06, 2005 8:34 am

Tylko hmmm, czy na urlop sie jedzie oszczedzac???Absolutnie nie . My tylko z Jerzym stwierdzamy suchy fakt - mozna się zmieścić ... jeżeli ktoś tego właśnie chce.



autor: lusnia - Zamieszczono: wt gru 06, 2005 11:13 am
Doba ze śniadaniem w pokoju 2-osobowym kosztowała mnie najtaniej ok. 13€, przeciętnie 20€.
Doba z HP ok. 30 €.
Z tym, że wino do obiadu zawsze w zbójeckich cenach
Doba w apartamencie - najtaniej ok. 13€, zazwyczaj ok. 20€. Przy dwóch osobach rzadko poniżej 18€ (zwracać uwagę, czy sprzątanie końcowe, media i klimatyczne w cenie)
Skipas 7 dni - 160-200€
Sumując:
Pensjonat: 140€mieszkanie + 180€skipas + 140€jedzenie i picie w knajpach =420€ /ryj/tydzień;
Apartament: 130€mieszkanie +180€ skipas + 70€ napoje i przekąski w knajpach na stoku =380€ /ryj/tydzień + żarcie z Polski;
Do tego koszty dojazdu.
W hotelach bywałem tylko z biurami podróży przed/po sezonie. Najtaniej za 1300zł/6 dni ze skipasem, ale w sezonie cena bez skopasu raczej nie schodzi poniżej 2000zł.
A tak się przedstawia preliminarz najbliższego wyjazdu - 6 dni jazdy w Zillertalu:
-Mieszkanie (tym razem Hotel/Schronisko, bo przed sezonem)7dni z HP - 200€;
-Skipas 6 dni - 188,5€;
-Dojazd - 350zł. (~85€)
Koszty stałe - 475€
Na pewno wydam min. 10€/dzień w knajpach na stoku i na wino do obiadu - kolejne 70€
czyli bez szaleństw zakupowych 550€/osobę - ponad 2000zł.



autor: Mariusz - Zamieszczono: wt gru 06, 2005 12:25 pm
Ogólnie to niby masz rację, ale jakbym za 70 euro kipił wina we Włoszech ( w odpowiednich pojemnikach) to bym chyba z nart musiał zrezygnować
Poza tym mówiąc uczciwie nie zauważyłem wyraźnie wyższych cen na wyjazdach... no chyba, że sie po knajpach rozbijasz. Dlatego wyżerki nie liczę .

Co tu zresztą dużo mówić - tam jedzenie nawet w knajpach jest bardzo tanie
Do Marcina na obiad ( do tej nowej knajpy) trzeba iść i juz równowaga złapana.
Trening przedwyjazdowy - tydzień przed stołujesz sie u Marcina.
Wyjeżdżasz i... jakie szczęście - jak tanio !!!



autor: lusnia - Zamieszczono: wt gru 06, 2005 1:33 pm

Trening przedwyjazdowy - tydzień przed stołujesz sie u Marcina.
Wyjeżdżasz i... jakie szczęście - jak tanio !!!

Skończyłoby się na treningu z powodu wyczerpania zapasu środków płatniczych.
A 10€ to Gluewein/Jagertee + Apfelstrudel/Germnknodel lub Bier + Gulaschsuppe na stoku oraz ein Viertel Wein w hotelu - takie ze mnie panisko, a co!



autor: beatka - Zamieszczono: pt gru 09, 2005 3:19 pm
ooo.lusnia,ale mi smaka zrobiłeś. Ja się wybiram na Hintertux od 7-14stycznia. Bardzo lubię ten termin (tj. początek roku) - ceny niższe niż w okresie Sylwestra, ludzi prawie w ogóle, dekoracje jeszcze świąteczne i mnóstwo śniegu. Polecam, ja już się nie mogę doczekać :)