ďťż
Gildia Alchemików





Jety - 2010-04-05, 18:33
" />Jesteśmy!
*Otwiera duże drewniane, wspierane mosiądzowymi zawiasami drzwi. Wchodzi do środka i od razu prowadzi do laboratorium*
Za Mną.




Vonderey - 2010-04-05, 18:37
" />Nie oglądając się za siebie wchodzi za wilkiem do środka. Przez myśl przechodzi mu wredne zamknięcie przed Francisem drzwi ale powstrzymuje się. Wie, że w lochach może się przydać ktoś kto dobrze walczy...



Nara - 2010-04-05, 18:42
" />*Francis rozgląda się dookoła* - Okropieństwo... ktoś kto urządzał to wnętrze nie miał gustu...



Jety - 2010-04-05, 18:45
" />-Ehh... "Mam go już dość..."
*Zrzuca plecak na stół alchemiczny, wyciąga składniki*
-Nikt nie kazał Ci tu przychodzić...




Nara - 2010-04-05, 18:46
" />- Owszem. Mi nikt nie może "kazać" *uśmiechnął się złośliwie po czym podszedł go półki i zaczął ją oglądać*



Vonderey - 2010-04-05, 18:51
" />Lis wzrusza ramionami i przygląda się pracy wilka. Lubi patrzeć jak ktoś para się alchemią i medycyną. To interesujące sztuki.



Jety - 2010-04-05, 18:54
" />Niczego nie dotykaj, proszę Cię. Może niezbyt się znamy ale nie chcę aby coś się tu zdarzyło. W tych fiolkach znajdują się trucizny, kwasy i płyny które sprawić, że Twoje ciało zacznie się rozkładać w przyśpieszonym tempie.
*Zaczyna wkładać zioła do moździerza*



Vonderey - 2010-04-05, 19:01
" />- Może zakażemy Francisowi wypicia tego? - Uśmiecha się wrednie.



Nara - 2010-04-05, 19:03
" />- Bardzo śmieszne... bardzo. *podszedł do półki z książkami wyciągnął jedną i zdmuchnął kurz* - Yyych... nikt tu nie sprząta? *zaczął ją przeglądać*



Jety - 2010-04-05, 19:04
" />-Aż taki wredny jak On nie jestem.
*Uśmiecha się*
-Francis, proszę podaj tą misę z niebieskim zielem.
*Wskazuję nań*



Vonderey - 2010-04-05, 19:11
" />- Mam nadzieje że powoduje swędzenie... - mamrota pod nosem



Nara - 2010-04-05, 19:39
" />- Co ja jestem czyjaś służba? *odpowiada nie podnosząc wzroku znad książki* - Sam sobie weź... albo niech ci poda ten drugi...



Vonderey - 2010-04-05, 19:42
" />- Ten drugi? - chichota lis.



Inusha - 2010-04-05, 19:53
" />*Emi weszła do laboratorium i stanęła przy jednym z szaf. Fracisa już znała zresztą on zał dobrze i Emi jako że ich dom stał blisko domu kocura a Hao i jego ojciec często siedzieli razem na herbatce. Siadła sobie na jednym z krzeseł i wyciągnęła kawał mięsa jedząc go powoli*



Nara - 2010-04-05, 19:56
" />- A ty tu co? *Francis odezwał się do Emi* - Jeszcze tej tu brakowało...



Inusha - 2010-04-05, 20:01
" />*Zamachała do kota długimi pazurami*- Witaj Fracis jak tam mija poranek?? *Wcisnęła sobie kolejny kawał mięsa i uśmiechnęła się wrednie* - A co tu robię??? Siedzę sobie. Gildia należny do Hao



Vonderey - 2010-04-05, 20:36
" />- Witam. - mówi lis. - Skoro sie znacie mogłabyś... Hmm... Zająć go czymś żeby nie przeszkadzał? Ja pomoge wilkowi, będzie szybciej.
Podaje niebieską roślinę.



Jety - 2010-04-06, 11:17
" />-Ciszej! Ja tu pracuję!
*Zdenerwowany zaciska kły*



Vonderey - 2010-04-06, 14:43
" />Siada na zadzie i w milczeniu obserwuje pracę mając oko na obu przybyszy.



Jety - 2010-04-07, 13:12
" />Tak! Udało się! Teraz tylko smoczy kwiat, aby to wszystko ujednolicić.
*Podskakuje z radości*



Vonderey - 2010-04-07, 13:33
" />- Skąd masz zamiar go wziąć? - Pyta lis patrząc na dziwną substancję.



Jety - 2010-04-07, 14:15
" />-Ehh... Tu jest problem...
*Drapie się po łbie*
-On rośnie w jaskiniach. A tu za dużo ich nie mamy.



Vonderey - 2010-04-07, 14:26
" />- A stare kopalnie i lochy? Tam jest podobny klimat, może by w nich rosły takie roślinki, prawda?



Jety - 2010-04-07, 14:27
" />Tak, ale nie wiem co na to Nasz kompan. Wejdzie do przemokłych lochów?
*Uśmiecha się szyderczo*



Vonderey - 2010-04-07, 15:16
" />- Na pewno nie wejdzie, jeszcze zmoczy sobie elegancki kubraczek, poza tym tam jest ciemno - śmieje się głośno.



Sonulciak - 2010-04-07, 15:36
" />Uważajcie, bo zaginiecie w tych lochach, albo ten smok się tam zapędzi i was zeżre *Sonulciak uśmiecha się wrednie*



Jety - 2010-04-07, 15:49
" />Jako alchemik nauczyłem się przezwyciężać strach.
*Podpiera łapy o biodra*



Vonderey - 2010-04-07, 16:11
" />Lis rozgląda się i zastanawia skąd się tu wzięła Sonulciak ale uśmiecha się do niej i całuje w łapkę na powitanie.



Sonulciak - 2010-04-07, 17:49
" />*Zabiera swoją łapę od lisa* Nie musisz mnie tak uroczyście witać *uśmiecha się*



Jety - 2010-04-07, 18:39
" />To co? Na co czekamy?!



Vonderey - 2010-04-07, 19:15
" />- No chyba się zbieramy. - Uśmiecha się. - Idziesz z nami? - Pyta Sonulciaka.



Sonulciak - 2010-04-07, 19:31
" />Mogę iść, i tak nie mam co robić



Vonderey - 2010-04-08, 06:55
" />- W takim razie chodźmy. - Mówi Pedro.
Wychodzi z Gildii i kieruje się w stronę miejsca o którym mówił.