ďťż
Glungezer i okolice 2005 - relacja z nauki.





autor: qbas - Zamieszczono: czw lut 10, 2005 4:16 pm
Na poczatku bardzo proszę o nie śmianie się. A jeśli się śmiejecie to przynajmniej się nie wyśmiewajcie. Ja się dopiero uczę.

No i nadeszła ta wiekopomna chwila kiedy wreszcie oderwałem się od biurka, zapakowaliśmy samochód i w drogę. Jak narazie zapowiada się ciekawie ponieważ na zewnątrz drobne -12°C. Ale nic to. Wspominamy jeszcze, że wczoraj dzwonił znajomy i kazał zabrać wszystko co mamy najcieplejsze bo mu ucho do kasku przymarzło (było -20 na stoku).

Dojechaliśmy na miejsce. Chyba robię się coraz starszy bo całonocna jazda daję się we znaki. Chyba, że za dużo pracuję. Nieważne, trochę odpoczynku i odsapnięcia bo przecież już za momencik trzeba będzie sie troszkę poruszać.

W niedzielę postanowiliśmy pojechać i dowiedzieć się jak wyglada sprawa z możliwością zostawienia malucha w przedszkolu podczas gdy my bedziemy oddawać się uciechom jazdy na nartach. Niestety nie jest za ciekawie. Co prawda lampa na niebie zapalona, że aż miło ale -13°C o 12 w południe to chyba jednak troszkę przesada. I to nie na stoku.






A to powinni Państwo znać

W końcu dowiedzieliśmy się gdzie jest to przedszkole. Niestety nie mówią po angielsku . Trudno, będziemy jeździć na zmianę. Postanowiliśmy spędzić dzień z naszym dzieckiem rozkoszując się wspaniałą, choć mroźną pogodą, do której doskonale pasował śnieg, którego u nas zupełnie brakowało. Wspaniale. Pierwszy dzień od dłuższego czasu zupełnie na luzie, bez gonitwy. Odpoczywamy i nastawiamy sie na jutro.





Poniedziałek czas zacząć.
Śniadanko i jazda na stok. Na początek chcemy zacząć w tym samym miejscu w którym uczylismy się w zeszłym roku. Tak w ramach rozgrzewki i przypomnienia podstawowych rzeczy. Po pół godzinie okazuje się, że jednak to już za słabe dla nas. Dzieciak zadziwiająco dobrze znosi tę temperaturę. Postanawaimy przenieść się na najbliższą górkę z porzadnym wyciągiem.



Jedziemy 2 km do Tulfes. Oglądamy mapę tras. Ooo jest fajna ćwiczeba niebieska o długosci 2 km. Wygląda zachęcająco. Ale oczywiście nie dane mi było za dużo spokoju rozdzwonił się telefon. Gdzie jest to, gdzie jest tamto? Ku..a czy już nic nie mogą sami zrobić? Nic, najpierw jedzie KM a ja się zajmę dzieciakiem. Tzn pokulam się z nim w śniegu.



Mija czas telefon nie przestaje dzwonić. Ile ja zapłacę za rachunek????????!!!!!!!!!! Jak tak dalej pójdzie to nie pojeżdżę sobie tylko będę ciągle wisiał na telefonie. I tak się prawie skończyło. KM sobie pojeździła na normalnej trasie a ja tylko na szkółce. Jutro rano ja zaczynam. Nieważne co się będzie działo.

Wtorek
Oj działo się działo.





Niestety wiatr (do 100 km/h) i opady śniegu uniemożliwiają jazdę. Oczywiście na naszym poziomie. Zapaleńcy jeżdżą. Oglądamy TV o tym co się dzieje w Austrii. Nie wyglada to za ciekawie. Lawina przysypała myśliwych, znów korki i zasypane autostrady. Coś się poprzewracało. Kurde jak tak dalej pójdzie to naprawdę nie pojeżdżę.

Środa
No w końcu pierwszy dzień normalnie (ha normalnie, cały czas wali śnieg ale wiatr się uspokoił). Wjeżdżam na górę. Wspaniały spokój. Kocham te góry. Dookoła cisza i tylko słychać trzeszczenie liny wyciągu wjeżdżającego na stok. Wyjeżdżam z lasu. Noooo tu to już jest normalnie trochę narciarzy, normalne widoki jak na zdjęciach. Schodzę z wyciągu dopinam buty, dokończenie rozgrzewki, zapinam narty i jazda. Wiut.....

O kurde zaczęło się. Dlaczego te narty mnie nie słuchają?
Co się dzieje? Przeciez ta górka wyglądała dużo łagodniej.
Dlaczego tak to pędzi? i jak można jeździć z okularami zasypanymi śniegiem?

Hmmm nie wyglada to za ciekawie. Za bardzo się rozpędziłem. Ale co zrobić? Jak się zatrzymać? Przy małych prędkosciach nie było problamu ale teraz? Kto zatrzyma rozpędzony pociąg? Nie ma rady będziemy ćwiczyć kontrolowane upadki. Ale gdzie przecież nie na środku bo twardo (co by nie powiedzieć trasa przygotowana doskonale) i zaraz na mnie najadą. Juz się zdążyłem zorientować, że takich jak ja co się ucza jest tutaj znacznie więcej. Wogóle cala góra wygląda jakby była jedną wielką szkółką do nauki jazdy na nartach. Dobra zjadę trochę na bok i się kładę obojętnie co by było. Taaaa obijętnie. Poleciałem aż miło. Skąd mogłem wiedzieć, że na boku jest metr puchu? Dobra, siebie znalazłem. Wychodzę na trasę. Narta leży kijki też. CO????? Narta????!!!!! Gdzie jest druga?. Acha pewnie poleciała gdzieś za mną. Idę kopać.

Po 30 minutach ludzie zaczęli się pytać co robię? Po 40 min. Zacząłem rozumieć dlaczego narty do offRoadu są takie szerokie. Można je z powodzeniem stosować jako łopaty do odśnieżania. Tyle, ze mnie nie na śmiech się zbiera. Przeszukałem juz ze 100 m2 i nic. narty jak nie było tak nie ma. A tu na dodatek zerwał się wiatr i razem ze śniegiem zasypuja ślady po upadku. Wychodzi na to, ze moja przygoda z narciarstwem się zakończy na powrocie z jedną nartą. Prawie zdecydowany na powrót postanawiam przekopać jeszcze jeden kawałek. Raz, drugi. JEST!!!!! zaczepiła się o słupek po drodze i już tak została a śnieg jaki leciał za mną ja przysypał. UFFFFF całe szczęscie. zapinam narty i już znacznie spokojniej postanawiam przede wszystkim skupić się na kontrolowaniu prędkości przy różnej topografii terrenu. Czyli to co robią ci wszyscy, których w takim pędzie mijałem nie mogąc sie zatrzymać. Praktycznie tak mi minęlo pół dnia i trzeba było powrócić do dziecka i dać KM troszkę pojeździć.

Czwartek



Poczatek dnia dokładnie tak samo, śniadanko i na stok. Tym razem już znam trasę więc skupiam się na dopracowywaniu dalszych elementów sztuki jazdy na deskach. Okazuje się, że odrobina fizyki, troche balansowania ciałem, ograniczenie brawury i te narty naprawdę same jeżdżą. Kurde kocham tych ludzi co mi je polecali!!! Zaczynam się zapuszczać na inne odcinki trasy. I zaczyna mi wychodzić. Pewnie i tak by się ze mnie śmiał przeciętny nastolatek jeżdżący na nartach ale mam to gdzieś. To jest mój 3 samodzielny dzień na nartach w życiu. Mogę się chyba nauczyć. I zawsze mogę podpatrzyć jakąś grupkę na stoku, która się uczy. Faktycznie całość góry jest jak wielka szkółka. Choć ma tez trasę FISowską, na której odbywają się zawody. Cały czas jeździ ratrak. Stok przygotowany doskonale. No pełna frajda.



Nagle słyszę gdzieś z tyłu Paralel, Paralel. Kurde zdecydowanie znajomo mi to brzmi. Przy następnym nawrocie podjechałem do grupki której kierownik nosił znajomy pomarańczowy kombinezon. Stanąłem troszkę z boku i zacząlłem się przyglądać i przysłuchiwać. Przy okazji poprawiam zapięcia buta. NA MAXA Po chwili słyszę Halo, witaj jak się masz? Okazało się, że Robert dobrze pamięta swoich podopiecznych z przed roku. Pogadaliśmy chwilę kurtuazyjnie i dalej orka na ugorze. Ale efekt jest. Przy następnym nawrocie Robert stwierdz, że nawet nieźle mi to wychodzi. Jak znam życie więcej jest w tym uprzejmości niż faktycznie niezłego jeżdżenia z mojej strony.





Piątek
Szkoda, że to już ostatani pełen dzień na nartach. Strasznie to szybko zleciało. A tu taka lampa nad głowa jakich mało. Ranek minął pod znakiem opieki na dzieckiem ponieważ dziś dzień KM na jeżdżenie poranne. Ja musze czekać na moje godzinki do południa . Troszkę więcej ludzi jakby się zrobiło na stoku. No tak zbliża się weekend. Ale i tak do orczyka kolejka to max 2-3 osoby. Obeznany juz s trasą i nieznacznie więcej wiedzący o moich nartach postanawiam sprawdzić jak będę panował nad nartami w sytuacji podobnej do pierwszego dnia. Rozpędzam się troszkę mocniej ostrzejsze hamowanie. Jest nieźle, w druga stronę, całkiem całkiem. Uwielbiam te piuropusze śniegu podnoszace sie z pod nart przy hamowaniu. Kontrola trakcji pozostawia na pewno jeszcze wiele do życzenia ale nikogo nie zabiłem na stoku więc jest nieźle. Wiuuuuu..... Wiuuuuu..... mignęli mi instruktorzy ze Szkólki z Glungezer. No do nich to jeszcze mi spooooro brakuje, ale ścigać ich mogę przez całe życie w końcu oni tam mieszkają. Ja jadę dalej








autor: Romek - Zamieszczono: czw lut 10, 2005 4:37 pm
Super



autor: Andrzej K - Zamieszczono: czw lut 10, 2005 4:40 pm
PIĘKNE QBAS JESZCZE JESZCZE



autor: lusnia - Zamieszczono: czw lut 10, 2005 4:46 pm
Glungezer ładny jest. Pamiętam stamtąd brak kolejek do wyciągów, koty w koszyku na oknie w Tulfein Alm (u nas pewnie SANEPID by zabronił) oraz kompletny brak możliwości zjedzenia obiadu w Tulfes 0 15-tej.
Jak również chmary "biednych" ciągnących na szczyt.
("Biednymi" nazywam osoby pracowicie podchodzące na fokach wzdłuż tras i wyżej - nie mają zapewne pieniędzy na karnety).
A tak poważnie to jest tam wiele możliwości jazdy pozatrasowej.
Ze względu na małe obciążenie tras pochwalam Twój wybór , aczkolwiek z małym dzieckiem najwygodniej jest mieszkać tuż przy wyciągach - łatwość opieki i zamieniania ról.




autor: qbas - Zamieszczono: czw lut 10, 2005 4:57 pm
My mieszkaliśmy ze 2 km od wyciągu więc problem raczej żadne a co do "biednych" to ta forma wypoczynku jest tam bardzo popularna. Zresztą są trasy prowadzace na sam szczyt przeznaczone wyłącznie dla nich. Zresztą widać ich jak idą poboczem trasy mozolnie ciągnąc się w górę.



autor: chris - Zamieszczono: czw lut 10, 2005 10:36 pm
no no moze od teraz takie fotoreportaże się przyjmą zamiast samych relacji , Kupa dobrej roboty - lekkie miłe i przyjemne



autor: konrad - Zamieszczono: czw lut 10, 2005 11:22 pm
tyle, że to nie dla modemowcow...



autor: qbas - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 8:26 am
tyle, że to nie dla modemowcow...



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 9:07 am
Fajna relacja i tylko jedna uwaga
Zdjęcia w wymiarze nie przekraczającym 300 pks szerokości pls.
Mniejsza pojemność dla modemowców, ale też nie rozwala układu strony przy rozdzielczości 800x600. Mimo, ze wiekszość ma 17" w rozdzielczości 1200x1000 to lepiej pamiętać o wszystkich



autor: qbas - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 9:14 am

Zdjęcia w wymiarze nie przekraczającym 300 pks szerokości pls.

Mariusz dla Ciebie ... prawie wszystko

Ale pozwolisz, ze zrobię je 400 px to już powinno wystarczyć.



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 9:22 am
400 powinno być oki, choć nie wiem czy we wszystkich modach forum - jeden ma węższe okna
Jeżeli ktoś obrabia przez fotopracza to warto by było zapisywać przez

" zapisz do sieci web" - to zmniejsza pojemność dość istotnie



autor: Lechu - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 9:30 am
Relacja fajna, ale rozmiar zdjęć mnie wkurzający, używam 600x800 z przyzwyczajenia i jak pojawia sie pasek poziomego przewijania to mnie bierze .....

Czytanie z przesuwaniem od lewa do prawa nie jest najprzyjemniejsze



autor: qbas - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 9:35 am

Relacja fajna, ale rozmiar zdjęć mnie wkurzający, używam 600x800 z przyzwyczajenia i jak pojawia sie pasek poziomego przewijania to mnie bierze ..... Evil or Very Mad

Czytanie z przesuwaniem od lewa do prawa nie jest najprzyjemniejsze


No już przecież przerobiłem na 400 px. Przy 800 na 600 (bo tak raczej masz, chyba, ze obrabiasz gazety i masz monitor w pionie ) powinieneś mieć 400 px (czyli połowe ekranu) na paski z nickami ramki itp.


Jeżeli ktoś obrabia przez fotopracza to warto by było zapisywać przez "zapisz do sieci web" - to zmniejsza pojemność dość istotnie

Ja zawsze zapisuję po szopie jeszcze w Irfanview to dość istotnie obniża wielkość plików.



autor: Magda - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 9:37 am
Fajny fotoreportaż , mrożąca krew w żyłach opowieść o zagubionej narcie...piękne błękitne niebo, słońce, śnieg



autor: qbas - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 9:39 am

mrożąca krew w żyłach opowieść o zagubionej narcie

Ciekawe... Mnie tam było dość gorąco



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 9:50 am
Lechu - trzeba wyrezać co -nieco by starego układu nie pamiętało

Irfan - tnie ładnie, ale fotopracz lepiej - kiedyś sprawdzałem chyba i nie było porównania.
Czyżby coś sie pozmieniało w Irfanie ? ( jakaś nowa wersja ? ), czy może w PS nie ta droga ?



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 10:02 am
Sprawdziłem



autor: qbas - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 10:07 am

Sprawdziłem

No jasne zaoszczędził bym z 10 Kb

Ale Irfan ma automat a szop nie . No przynajmniej nie wprost. Mozna robić galerie potem wycinać itp. Ale jak tak bardzo prosisz to zrobię to.



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 10:10 am
Nie, nie - nie o to chodzi. Nie ma sensu przerabiać

Chodzi o bezproblemowy sposób dojścia do dobrego efektu... tak na przyszłość i dla wszystkich.
Mnie tam waga właściwie nie sprawaia problemu - i tak sztywne mam



autor: qbas - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 10:14 am
Bez przesady to jest tylko 15 zdjec nie całe setki. Zrobiłem tak dla tporównania. Faktycznie na całości mam 110 Kb mniej



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 10:21 am
Hubert - napisałeś :


Ja zawsze zapisuję po szopie jeszcze w Irfanview to dość istotnie obniża wielkość plików

No to się zastanowiłem dlaczego przechodzisz z PS do Irfana
Szkoda czasu. W PS :

Alt+Sift+Ctrl+S -> ustawiasz JPEG "progresywne" na poziomie jakości koło 30 ( średnia ) i zapisujesz jak leci - taki netowy standart bez wodotrysków



autor: qbas - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 10:30 am

Alt+Sift+Ctrl+S -> ustawiasz JPEG "progresywne" na poziomie jakości koło 30 ( średnia ) i zapisujesz jak leci - taki netowy standart bez wodotrysków Wink

I tak dla każdego zdjęcia osobno. A w Irfan włączasz Batch convert podajesz zdjecia, określasz parametry wyjściowe, resize stopień kompresji, skale barw itp (zapomniałeś, że w szopie jeszcze jedna operacja dochodzi czyli zmniejszenie liczby pixeli) i jazda. Robi się samo.



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 10:56 am
Eeeee - nie.
Ustawic wielkość możesz w panelu/oknie zapisu ( prawy dół ) a zapisywać możesz "automatem" w PS też tyle, ze wtedy mnie widzisz jak to wychodzi ( tak jak zawsze w podobnych sytuacjach - w Irfanie też)



autor: zbyszek - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 11:05 am
A stopień kompresji w obu programach był jednakowy ?
Są też do wyboru różne metody kompresji , czy sprawdzaliście te parametry dla różnych opcji?



autor: qbas - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 12:04 pm

A stopień kompresji w obu programach był jednakowy ?
Są też do wyboru różne metody kompresji , czy sprawdzaliście te parametry dla różnych opcji?


No bez jaj to chyba warunek podstawowy.


Ustawic wielkość możesz w panelu/oknie zapisu ( prawy dół )

Chyba mamy inne szopy bo ja mam osobną zakladkę pod tytułem image quality w Save for Web.



autor: zbyszek - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 2:04 pm
Coś jest na rzeczy.
Ja oprócz Irfana używam sharewarewego Paint Shop Pro v 8.0
Obrazek z ostatniego pobytu w Livigno pomniejszyłem do 640X480 i
- w Irfan View wyszło - 128 kB
- w PSP 70 kB

Aby się upewnić czy skala kompresji jest identyczna - powiększyłem ok 30 krotnie obie fotki i śmiem twierdzić, że jakość tego w PSP była nieco lepsza, mimo prawie 2-krotnie mniejszego ciężaru.

Wychodzi więc , że algorytm kompresji w Irfanie jest - taki sobie

A szkoda, bo też bardzo lubię ten programik.
Pamiętaj jednak Mariusz, że ma on tę przewagę na "fotopraczem" , że jest legalny.
No chyba , że masz licencję na pracza ....

Masz



autor: qbas - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 2:11 pm

Pamiętaj jednak Mariusz, że ma on tę przewagę na "fotopraczem" , że jest legalny.
No chyba , że masz licencję na pracza ....


Hmmm.... Ja mam legalnego Szopa (nawet 9 kopii) a nielegalnego Irfana i co ty na to?



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 2:27 pm
Nie wiem kogo o tego legalnego pytałeś
Ja mam oczywiście legalnego



autor: qbas - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 2:40 pm

Nie wiem kogo o tego legalnego pytałeś Shocked
Ja mam oczywiście legalnego Very Happy


A gdzie go używasz?



autor: Mariusz - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 6:28 pm
Irfana ? wogóle nie używam - ja o fotopraczu - na ki grzyb mi irfan



autor: qbas - Zamieszczono: pt lut 11, 2005 8:18 pm
Ja tak ogólnie mówiłem bo niewiele osób sobie zdaje sprawę z tego, że licencja freeware jest legalna ale tylko w domu