ďťż
Idea Furry





Noxi - 23 gru 2009, o 09:45
Wiecie. Ostatnio rozmawiałem z pewnym futrem. Powiedział mi coś ciekawego. Że idea jaką było furry zaczyna powoli się zatracać.

Wiecie, patrząc na nieliczne prawdziwe futra chyba też tak myśleć zaczynam. (sam nie twierdze że jestem doskonałym furry jakby co)

Moim skromnym zdaniem przydało by się zdeka sprecyzować i zdefiniować furry by Prawdziwa futrzastość nie znikła pod tą lawiną fałszywych wartości. Bo popatrzcie wejdzie tak 10 nowych. Każdy z inną definicją i ideą furry i zaczyna się chaos.

Kilka futer jakie miałem też przyjemność lub nieprzyjemność spotkać, są takimi że, np.
-jestem na forum furry jestem furry
lub
-pomaluje trochę i jestem furry
albo nawet
-Jestem gejem to jestem furry (bez urazy, chodzi mi że facet jest gejem i od razu uznał się za futrzaka)

Wiem że to delikatny temat, lecz bardzo ważny do poruszenia. Zatem rozpocznijmy rozważania na temat:
co myślicie o pierwotnej jak i teraźniejszej Idei Furry, jej zatarciu w dzisiejszych czasach i może rewolucji jaką będzie stworzenie lub odzyskanie bardziej dawnej idei czym jest Furry.

Pewien mój profesor nawet się wypowiedział tak. "Jeżeli coś niema jasnej definicji to tak na prawdę nie istnieje, lecz widnieje w umysłach tych którzy sobie to wykreowali" (nie pamiętam dokładnie jak to brzmiało ale chyba tak).
Edit:
PS nie chodzi mi o definicje taką że wszystko jest jasno określone. Ale główne tezy jakie sprawiają że furry to furry. Coś co łączy wszystkie futra prawdziwe. Czyli nie yiff, opowiadania, RPG, fursuity, ale wnętrze każdego. (nie wiem czy jasno napisałem może ktoś zczai może nie xD)




Zir - 23 gru 2009, o 10:45
Niestety, ale to trochę prawda, ale pamiętaj też, że nie ma jednej definicji furry. Każdy poniekąd ma swoją. Ja uważam, że trzeba czuć się futrzakiem wewnątrz. Poza tym futrzakiem nie jest się przede wszystkim, wg mnie, na pokaz. Ja od pewnego czasu oddzieliłem nieco swoją fursonę od siebie, ale nadal czuję się lampartem. Może to dlatego, że interesuję się wierzeniami staroceltyckimi i innymi pro-animalistycznymi religiami. A może to dlatego, że kocham zwierzęta i po prostu obchodzi mnie ich los, co w pewnym sensie pozwala mi na lepsze wczucie się w "ich skórę". Staram się pomagać dzikim zwierzakom jak tylko mogę, co pewnie w jakimś procencie widać w mojej stopce na forum.

Reasumując, ja przychylam się do tezy, że być futrzakiem, to czuć się futrzakiem. Jeśli się nim czujesz to po prostu nim jesteś i nieważne co mówią na to inni. A jeśli mówisz, że jesteś furry, tylko dla picu; dla zabawy; na pokaz, to wg mnie wcale nie jesteś futrzakiem.

Możecie się ze mną nie zgadzać, ale przypominam, że to moja opinia Poza tym ostrzegałem w profilu, że czasem jestem ekscentryczny i kontrowersyjny.

Pozdrawiam.



Smok Booster - 23 gru 2009, o 11:38
*szepcze do siebie szybko: "Żeby tylko nie było dramy, żeby tylko nie było dramy, żeby tylko..."*

W pierwszej kolejności pobawię się w zgadywankę: ten "pewien futrzak" to ShadowCat?

A przechodząc do rzeczy. Zrobienie definicji może być interesującą zabawą, ale mija się z celem. Już mówię dlaczego.

Futrzaki to społeczność powstała przypadkowo, poprzez skupienie się pewnych ludzi wokół pewnego nurtu artystycznego. Najpierw były "zwierzako-ludne" komiksy i antropomorfizm w fantastyce (fantasy i science-fiction). Potem do tego zaczęły się dolepiać inne elementy: artystyczne, społecznościowe, itp. Ludzie, którzy zainteresowani byli powstałym nurtem, cechowali się wielką otwartością umysłu. Pamiętam jeszcze wypowiedzi niektórych twórców komiksu "Air Pirates", w których mówili, że często robili sobie zebrania, na których rysowali sceny komiksowe, w ciągu których przerobili chyba każdą możliwą dewiację... nie tylko seksualną. To była grupka, bodajże, 5 ludzi. Stereotypowi nerdzi, noszący okulary i koszule z "piórnikiem", spędzający słoneczny dzień przy biurku kreślarskim. Był tam jeden czy dwóch hipisów, którzy najpierw wypalali jointa, a potem tworzyli swoje arty.., jak Beatlesi.

Tak wyglądali jedni z pierwszych futrzaków. Nie było żadnej wzniosłej "idei". Była otwartość na nowe, ciekawe, dziwne, bajkowe. Nie skupiano się na tolerancji, czy na wewnętrznym zwierzęciu. Nie było nawet żadnych furson i fursuitów. Te rzeczy się "dokleiły" z czasem. Dlaczego takie a nie inne? Może dlatego, że twórcy chcieli pociągnąć swoje zainteresowania trochę dalej. Może chcieli się poczuć tym, co tworzyli. Może chcieli na powrót stać się dziećmi. To by tłumaczyło otwartość, akceptację dla dziwactw i przejawy infantylizmu. Furry akceptowali każdą nieszkodliwą rzecz, jakiej nie mogło zaakceptować, tzw. "dojrzałe społeczeństwo", z dziecięcą wręcz ciekawością. Ciekawością, jakiej nie prezentuje przeciętny, dorosły człowiek, który ma już swój, poznany, ustalony i bezpieczny model otaczającej go rzeczywistości, który dobrze czuje się w kulturze, jaką reprezentuje.

Stereotypowemu furry daleko do modelu przeciętnego, dorosłego człowieka. Jeżeli na przestrzeni przeszłych dziesięcioleci, komuś taki światopogląd pasował, to solidaryzował się z furry i nikt mu tego nie bronił. I tak powinno być nadal. Nie jesteśmy modelową społecznością. Nie bazujemy egzystencji fandomu na ideologii, a na światopoglądzie - albo raczej światopoglądach. Nie mamy przywódców ani ogólnych praw, bo istnienie owych zakładałoby kierowanie się jakąś ideą, a istnienie tej z kolei zburzyłoby, cechującą nas otwartość.

Krótko mówiąc: jeżeli wprowadzimy ideę, to przestaniemy być futrzakami. O tym wie wiele futer - w tym te, które napisały definicje w wikipedii.



LindsayPl - 23 gru 2009, o 13:36
Nie mam czasu na czytanie waszych długich postów, więc dorzucę coś od siebie.

Dla mnie jest jedna definicja Furry i albo futrzak się pod nią dostosuje, albo oszukuje siebie myśląc, że jest Furry. Futrzak przede wszystkim musi czuć w sobie fursonę i ją mieć.

Ja się spotykałam z takimi opiniami:
- Furry jesteś wtedy, kiedy w RPGach grasz zwierzakami - nie koniecznie prawda.
- Furry jesteś, jeśli lubisz arty ze zwierzakami - też nie prawda.

Takie osoby to są jedynie ZAINTERESOWANE fandomem Furry, ale nie są futrzakami. Ludzie mogą się oszukiwać, ale dla mnie to sprawa jest jasna.




judas666 - 23 gru 2009, o 14:12
A powie mi ktoś kiedyś wreszcie co to znaczy czuć w sobie futrzaka lub czuć się jak zwierze? Naśladowanie zachowań zwierząt jest proste, wystarczy włączyć discovery i podpatrzeć. Ale na jakiej podstawie komukolwiek się wydaje, że wie jak zwierzęta myślą i jak się czują, że śmie twierdzić, jakoby sam tak myślał i tak się czuł? To po prostu głupie :3 Każdy człowiek myśli jak człowiek nawet jak są to myśli "naszczam pod drzewkiem, zaznaczę terytorium". Jesteśmy ludźmi i nigdy niczym innym nie będziemy. Inna sprawa, że człowiek też zwierze, ale nie takie jak sobie poszczególne osoby wymyślają.

Szkoda Noxam że nie napisałeś jaki wg Ciebie powinien być "prawdziwy" futrzak. Mam dziwne podejrzenie, że byłoby to zabawne Tak samo "idea furry" :3

Prawdziwy futrzak zachowuje się jak zwierze, za które się uważa, czyli np wilk je surowe mięso i wyje do księżyca. Oczywiście prawdziwy futrzak słucha TYLKO Therion'a



ShadowCat - 23 gru 2009, o 17:06
Słowem wstępu - jestem obecnie na diecie bez-komputerowej, co oznacza że sieć mam tylko w mojej wypasionej komórce . Z tego też powodu to będzie bida post (brak możliwości linkowania i copy-pasty)

Zaczynając >> Booster paskudo ty, czy tobie się wydaje że jestem jakimś jednoosobowym gabinetem cieni, i stoję za każdą *kontrowersyjną* wypowiedzią? nie mam z tym wątkiem nic wspólnego, a zresztą i tak jestem z innej *opcji furry*

Wracając do tematu: większość powyższych postów jest prawdziwa. Ale.. Jest coś o czym np w polskim fandomie się nie mówi, bo to prowadzi do wojen o Jedyną Prawdę (or Tr3e furry)
Mianowicie uwaga są dwie grupy furry, zdecydowanie różniące się podejściem. Pierwsza to ogólnie znany fandom a druga to *futrzasty styl życia*
Osoby należące do pierwszej grupy nazywa się *fanami furry*, a do drugiej *furry lifestyler'ami*.
Oczywiście obie grupy nazywają siebie *furry* co nie ułatwia zadania

Całkiem sporo osób także tu zupełnie tego nie odróżnia i stąd biorą się nieporozumienia.
A skąd się lifestylerzy wzięli napiszę może kiedy indziej >>w międzyczasie sugeruję się zapoznać z hasłem *furry fandom* i *furry lifestyler* na angielskiej wikifur (na skutek złośliwej działalności fanów hasło lifestyler usunięto z wikipedii)



Pazur - 23 gru 2009, o 18:52
Noxam>>> Nie do końca rozumiem stwierdzenie ‼idea furry zaczyna powoli się zatracać”. Czyli wcześniej było lepiej, a teraz jest gorzej? Jakieś konkrety? Zapewne nie.
Jako, że każdy z nas jest inny i każdy inaczej patrzy na świat, bo życie tak a nie inaczej go wychowało, podrzucając mu takie a nie inne doświadczenia to już z góry można przyjąć, że do wszystkiego podchodzimy subiektywnie. Furry to tylko słowo, pod które każdy z Was może wpisać własne wyobrażenia. I każdy z Was będzie miał racje, dopóki będzie miał świadomość, że w ten sposób nie tworzy ogólnej definicji tego zjawiska, która miałaby obejmować wszystkich furry bez wyjątku.
Wiecznie pojawiająca się kwestia ‘true furry’. Dla mnie najbardziej ‘true’ jest ten, który postrzega ten temat w podobny sposób jak ja. Ale nie znaczy to, że nie akceptuje innych podejść
Wiadomo, że samo bycie na forum furry albo rysowanie artów o tej tematyce nie czyni z nikogo furry – ale z drugiej strony trzeba zapytać ‼dlaczego ta osoba jest na tym forum/rysuje takie arty?”. Zazwyczaj jest jakiś powód.
Przykład z gejem jest idiotyczny, bo nie jest żadną analogią do rzeczywistego stanu.

ZirLeopard >>> ‼być futrzakiem to czuć się futrzakiem”. Być mydłem to czuć się mydłem. A jak się czuje mydło? Nikt z Was nigdy nie był zwierzęciem, z którym się utożsamia, więc może jedynie przypuszczać, naśladując ich sposób zachowania. Wg tego co mówisz najważniejsze to trafnie zinterpretować i nazwać to co siedzi wewnątrz nas – wtedy możemy uważać się za każdego.

LindsayPL>>> Fakt posiadania fursony o niczym nie świadczy. To tylko postać stworzona na potrzeby egzystencji w fandomie. A bycie w fandomie =/= bycie futrzakiem. Bo co to znaczy ‘czuć w sobie fursone’? Fursona to jedynie sposób zachowania i określenia własnej indywidualności w grupie pełnej ‘podobnych Tobie’. W rzeczywistym świecie wystarczy wyjść na miasto i pokazać twarz. W fandomie furry trzeba wykreować samego siebie.

ShadowCat>>> Podział na dwie grupy to przesadne uproszczenie. Szczególnie, że te grupy wzajemnie się przenikają. Musisz uściślić co rozumiesz przez stwierdzenie ‼ogólnie znany fandom”. Wiadomo, że są futrzaki, które mniej lub bardziej identyfikują się z konkretnym zwierzęciem, ale jestem ogromnym przeciwnikiem szufladkowania tego zjawiska.



Alex - 23 gru 2009, o 19:36
Podoba mi się ten temat
Jak przestane się telepać pociągiem i odtajam w domu to się rozpiszę i ustosunkuje co do nie których wypowiedzi.
Póki co na razie dorzucę jedną istotną rzecz która wszyscy na razie pominęli.

Żadne forum (czy kanał irc czy cokolwiek) nie stanowi fandomu (ani nie definiuje) furry w sposób reprezentatywny dla całego zajwiska jakim jest furry. Ani nasze forum, ani jakiekolwiek inne.
Jeżeli gdzieś ktoś na siłę próbuje wprowadzać takowe definicje i podziały to znaczy się że ma na celu tylko destrukcję fandomu jako ruchu, i na bank ma jakieś kompleksy które leczy tworzeniem sztucznych podziałów w których to on zawsze będzie tym TRV i jedynym (vide. pewien malarz pokojowy).

Piszę to bo jak widzę tego typu tematy to od razu przypominają mi się konkretne przypadki takich działań prowadzonych właśnie pod takim szyldem (nie podam nicków i adresów, kto widział ten wie). Więc bardzo mnie cieszy że dyskusja tutaj nie koncetruje się na takich wycieczkach ale na dyskusji czym jest furry/fandom.
I mam nadzieję że tak pozostanie



Hind - 23 gru 2009, o 23:19
Jeżeli chodzi o fandom to na pewno jest to otwartość na wszelkiego rodzaju poglądy i ogromna tolerancja, bo jak inaczej skupić pewną ilość ludzi jeżeli główną cechą ktura jest, no właśnie...

Co ma znaczyć bycie futrzakiem? Tj. bycie zwierzęciem? Bez furry jestem zwierzęciem (z gatunku homo sapiens).
A może chodzi o fursonę? Czym fursona różni się od avatara? Może różnicą jest przywiązanie, które może występować w obu przypadkach.

(cdn.)



LindsayPl - 24 gru 2009, o 11:36

A powie mi ktoś kiedyś wreszcie co to znaczy czuć w sobie futrzaka lub czuć się jak zwierze? Naśladowanie zachowań zwierząt jest proste, wystarczy włączyć discovery i podpatrzeć. Ale na jakiej podstawie komukolwiek się wydaje, że wie jak zwierzęta myślą i jak się czują, że śmie twierdzić, jakoby sam tak myślał i tak się czuł? To po prostu głupie :3 Każdy człowiek myśli jak człowiek nawet jak są to myśli "naszczam pod drzewkiem, zaznaczę terytorium". Jesteśmy ludźmi i nigdy niczym innym nie będziemy. Inna sprawa, że człowiek też zwierze, ale nie takie jak sobie poszczególne osoby wymyślają.

A kto każe naśladować zwierzaka? Wystarczy czuć. Np. ja wiem, że normalnym człowiekiem nie jestem i czuję w sobie kobiecą formę I doszedłem też do tego, że bardzo lubie cowgirls, dzięki czemu odkryłem, że w sobie czuję to, co czuje. Czasem pomagają też arty.


LindsayPL>>> Fakt posiadania fursony o niczym nie świadczy. To tylko postać stworzona na potrzeby egzystencji w fandomie. A bycie w fandomie =/= bycie futrzakiem. Bo co to znaczy ‘czuć w sobie fursone’? Fursona to jedynie sposób zachowania i określenia własnej indywidualności w grupie pełnej ‘podobnych Tobie’. W rzeczywistym świecie wystarczy wyjść na miasto i pokazać twarz. W fandomie furry trzeba wykreować samego siebie.

A daj spokój. Dla mnie idiotyzmem jest tworzenie fursony tylko po to, by nią szpanować, być akceptowanym w grupie lub "bo trzeba". Fursonę trzeba mieć w sobie i czuć, a nie - "Podobają mi się futrzaste arty, zaloguję się na Polfurs. Ale no cholera, trzeba mieć fursonę, to ok, niech będzie pies, bo bardzo go lubię" -_-'



Smok Booster - 24 gru 2009, o 12:17
Fursona nie jest konieczna.
Patrz -> Sdwaggy albo Phraggle



Alex - 24 gru 2009, o 12:34
No i jest problem fursony... po pierwsze ciężko o jednoznaczną definicję fursony, tak jak i ciężko o jednoznaczną definicję furry.
Ja wam takiej nie dam, wiem że coś tam w środku czuję ale nie jestem w stanie tego zdefiniować. Z tym jest jak z wiarą w Boga, jak udowodnisz istnienie Boga to kończy się wiara i zaczynają się wzory matematyczne ;p

Pytanie, czy fursonę należy mieć pozostaje otwarte, bo jednak musi być jakiś wyznacznik "futrzastości" i chyba najlepszym byłaby właśnie fursona.
A że ktoś ma to na pokaz i na siłę, kij mu w oko i jego sprawa, wcześniej czy później to się stanie widoczne i wyjdzie szydło z worka ;p



Pazur - 24 gru 2009, o 12:37
Z całym szacunkiem Lindsay, ale nie stawiaj takich pewników, jeżeli nie wiesz jak to wygląda u innych futrzaków.
Nie trzeba się dokładnie samookreślić by mieć świadomość, że jest w nas jakaś druga, dajmy na to 'zwierzęca', dusza. Nie musisz mieć jej kształtu przed oczami, sposobu w jaki mówi, głosu czy stylu artystycznego w jaki została wykreowana. Czasami wystarczy sama świadomość, że jest się kimś więcej, niż tylko tym czym się powierzchownie czujesz.
Osobiście znam kilka takich osób, które są futrzakami, a fursony po prostu nie posiadają.
Fursona nabiera kształtów dopiero wtedy, kiedy jest przydatna do nawiązywania jakichś relacji z drugą osobą. Zawsze lepiej jest powiedzieć do kogoś 'wilku/myszko/śledziu' niż po prostu 'Ty'. I to nie ma nic wspólnego ze szpanem, ani z tym 'bo trzeba'. Po prostu futrzaki same dochodzą do wniosku, że takie 'określenie się' jest całkiem użyteczne, a przy tym nawet sympatyczne. Na polfursie, ani żadnym innym portalu nikt nie wymaga od Ciebie posiadania fursony.



ShadowCat - 24 gru 2009, o 14:47

Wiadomo, że samo bycie na forum furry albo rysowanie artów o tej tematyce nie czyni z nikogo furry – ale z drugiej strony trzeba zapytać ‼dlaczego ta osoba jest na tym forum/rysuje takie arty?”. Zazwyczaj jest jakiś powód.

No powodów to się kilka znajdzie , ale najpopularniejsze to jak zwykle : trolowanie i trzaskanie kasy. Dość popularnym motywem jest też "im here for the porn" ale według moich zasad ta ostatnia grupa już się łapie pod fanostwo


Podział na dwie grupy to przesadne uproszczenie. Szczególnie, że te grupy wzajemnie się przenikają. Musisz uściślić co rozumiesz przez stwierdzenie ‼ogólnie znany fandom”. Wiadomo, że są futrzaki, które mniej lub bardziej identyfikują się z konkretnym zwierzęciem, ale jestem ogromnym przeciwnikiem szufladkowania tego zjawiska.

To żadne uproszczenie tylko powszechnie przyjęty standard. Można ruch furry podzielić na wiele grup, ale ten który ja podałem jest podstawowy (tworzy meta-grupy). Istotnie indywidualne futrzaki mogą przypadać pod jedną lub pod obie te grupy naraz. O ile jednak większość lifestylerów jest też fanami to w drugą stronę to nie działa. Co do faktycznego przenikania się tych grup to raczej się nie zgodzę. Na skutek fundamentalnych różnic w podejściu do zagadnienia fani raczej nie znoszą lifestyle´u. Sugeruję odwiedzić największe forum fanowskie czyli FurrAffinity (FA) . Drobna wzmianka/sugestia że jest się lifestylerem powoduje zebranie sie żądnego krwii tłumu. To samo jest na imagebordach.
Dlatego też lifestylerzy mają swoje własne fora >> najpopularniejsze jest obecnie Furry 2 Furry (F2F). Niestety jest to forum utajnione a bonusowo dostęp do większości działów jest zablokowany.

Moje osobiste definicje w wersji minimalistycznej:

Furry fan: musi lubić antropomorficzne stworzenia i uznawać się za furry(czyli tu zalicza się wszelką twórczość, odgrywanie ról itp)

I tyle. To wystarczy, żadne fursony i inne wynalazki. Żródłem furry u takiej osoby jest fandom, czyli żródło jest zewnętrzne. W przypadku odcięcia od fandomu osoba taka zapewne furry być przestanie.(nie w rodzaju wykluczenia ze społeczności a raczej gruntownej zmiany zainteresowań/wyjazdu do leśnej pustelni)

Furry lifestyler: osoba podchodząca do furry od strony duchowości/psychologicznej

Żródło furry u takich osób jest wewnętrzne i niezależne od fandomu. Takie osoby nie przestają być furry, mogą to w sobie co najwyżej tłumić.

Poruszyłem kwestię tego podziału tylko dlatego że jest on istotny z punktu OP. Fani od momentu wydzielenia lifestylu próbują go wykluczyć i narzekają że *kiedyś było lepiej*. Między innymi utworzyli grup nacisku na fandom typu *purge with fire*/*inkwizycja*
Najbardziej znaną taką grupą byli *burned furr* ale o tym kiedy indziej



Pazur - 24 gru 2009, o 14:57
No dobrze, dobrze... Ale 'lifestyler' też może posiadać pewne upodobania estetyczne związane z twórczością furry oraz może być przy tym rpgowcem lubiącym odgrywać rolę. Według Twojej minimalistycznej definicji sprawia to, że podpada on także pod furry fana. Nie zgodzę się co do antropomorficzności, bo akurat można być fanem zwierząt przedstawianych w różnych postaciach, nie tylko tych, które zawierają w sobie widoczne cechy ludzkie (wyprostowana pozycja, przeciwstawny kciuk, 'ludzkie' łapy czy układ szkieletowy).
Co prawda nie siedzę w tym temacie tak głęboko jak Ty, ale zawsze wydawało mi się, że pozytywnie odbierane jest podejście do furry 'od strony duchowości/psychologicznej'. Dla mnie furry to też filozofia bycia, ale nigdy się z tym nie kryłem i nigdy nie spotkałem się z wrogością tylko dlatego, że postrzegam siebie inaczej niż fan fapiącego się ZENa albo innych tego typu yiffno-furry artystów.



LindsayPl - 24 gru 2009, o 19:16

Z całym szacunkiem Lindsay, ale nie stawiaj takich pewników, jeżeli nie wiesz jak to wygląda u innych futrzaków.
Nie trzeba się dokładnie samookreślić by mieć świadomość, że jest w nas jakaś druga, dajmy na to 'zwierzęca', dusza. Nie musisz mieć jej kształtu przed oczami, sposobu w jaki mówi, głosu czy stylu artystycznego w jaki została wykreowana. Czasami wystarczy sama świadomość, że jest się kimś więcej, niż tylko tym czym się powierzchownie czujesz.


I to też podchodzi pod czucie w sobie fursony. Można czuć ją w sobie, ale długo do niej dochodzić. Sama do obecnej formy dochodziłam jakiś rok lub półtora. Ale są osoby, które nawet nie pomyślą, że są kimś więcej.



Pazur - 24 gru 2009, o 20:24
No tak, tylko, że dla mnie osobiście wtedy to nie jest żadna fursona. To po prostu ja. W moim zrozumieniu fursona to to co przed chwilą opisałem. Taki avatar umotywowany jakimiś wewnętrznymi upodobaniami estetycznymi i (czasami) duchowymi.
Sam nie zamierzam dzielić własnego wnętrza na poszczególne części i każdą po kolei nazywać.
Wydaję mi się po prostu, że nie wszystko powinno być podciągane pod wspólny mianownik zwany fursoną. W końcu skąd możesz wiedzieć, że to co czujesz w głębi to na pewno jest krowa? Skąd wiesz jak krowa się czuje? Możesz po prostu domniemywać, że jest w Tobie pewna zwierzęcość, ale uszczególnianie tego (np. poprzez określanie wyglądu) to już Twoja własna twórczość i imaginacja.



LindsayPl - 24 gru 2009, o 21:27

W końcu skąd możesz wiedzieć, że to co czujesz w głębi to na pewno jest krowa? Skąd wiesz jak krowa się czuje? Możesz po prostu domniemywać, że jest w Tobie pewna zwierzęcość, ale uszczególnianie tego (np. poprzez określanie wyglądu) to już Twoja własna twórczość i imaginacja.

Wiem, że dla ciebie to brzmi niedorzecznie itd., ale akurat czuję w sobie nie samą kobietę, tylko cowgirl'kę xP



Pazur - 24 gru 2009, o 22:41
Nie brzmi niedorzecznie



judas666 - 25 gru 2009, o 22:01
Futrzaki tak samo czują w sobie zwierzaki i mają część zwierzęcej duszy jak naśladowcy Presley'a czują w sobie Elvisa i mają część jego duszy.



LindsayPl - 26 gru 2009, o 19:56

Futrzaki tak samo czują w sobie zwierzaki i mają część zwierzęcej duszy jak naśladowcy Presley'a czują w sobie Elvisa i mają część jego duszy.

I to jest dla mnie definicja prawdziwego Futrzaka.



Alex - 26 gru 2009, o 20:26

Futrzaki tak samo czują w sobie zwierzaki i mają część zwierzęcej duszy jak naśladowcy Presley'a czują w sobie Elvisa i mają część jego duszy.

I to jest dla mnie definicja prawdziwego Futrzaka.



judas666 - 26 gru 2009, o 21:12
Moja wypowiedź znaczyła ni mniej ni więcej tylko "wcale" Udawanie zwierzęcia można też porównać do aktorstwa.



LindsayPl - 27 gru 2009, o 11:00
Ale nikt nie każe udawać zwierzaka. Wystarczy go w sobie poczuć!



judas666 - 27 gru 2009, o 12:31
Nie wiem czy zauważyłeś, ale do tego też się odniosłem... Nie raz.



Smok Booster - 29 gru 2009, o 12:33
No dobra. Czucie w sobie zwierzaka, posiadanie duszy innego zwierzęcia, ślady przeszłych - zwierzęcych inkarnacji, to jest już therianizm. Fursona, to bardziej taka fanaberia, wyobrażenie, autosugestia, zabawa... W niektórych przypadkach to choroba psychiczna.

Wiele furry podchodzi do tego elementu bardzo poważnie. Są osoby, które, dla przykładu, uważają się za charizarda i tyle. I nie należ y im tego wyperswadowywać, bo się obrażą, uciekną, a samemu wyjdzie się na ostatniego chama.
To się respektuje poprzez zostawienie kwestii w spokoju...

Oho! Właśnie podałem kolejny charakterystyczny element stereotypowego futrzaka: nie będzie za tobą latał i próbował ci wybijać z głowy twoich dziecięcych fanaberii, tym bardziej, że za zwyczaj sam takowe posiada.

Taaa, to by była hipokryzja. A my nie chcemy być hipokrytami. Niu, niu, niu.

No dobra. A może teraz o innym aspekcie furry. Tak z grubej rury:

"TOLERANCJA"
Skąd się to wzięło? W jakim stopniu się sprawdza? Na jakich polach (tzn. czy tolerancja seksualna, czy kulturalna, rasowa, przyzwyczajeniowa i co tam da się jeszcze wymyślić)?



Alex - 29 gru 2009, o 16:38

No dobra. Czucie w sobie zwierzaka, posiadanie duszy innego zwierzęcia, ślady przeszłych - zwierzęcych inkarnacji, to jest już therianizm.

Pewnie narażę się therianom ale jak dla mnie tu nie ma większej różnicy, tak ja to przynjamniej odczuwam. Hmmm albo jednak jestem therianem? therianinem? (jak to się odmienia?)


"TOLERANCJA"
Skąd się to wzięło? W jakim stopniu się sprawdza? Na jakich polach (tzn. czy tolerancja seksualna, czy kulturalna, rasowa, przyzwyczajeniowa i co tam da się jeszcze wymyślić)?


A ja spytam jakie są granice tolerancji?



Pazur - 29 gru 2009, o 18:46

A ja spytam jakie są granice tolerancji?
"Moja tolerancja kończy się tam, gdzie cudza wolność zaczyna ograniczać moją."
A w praktyce to każdy ma swój światopogląd, poczucie estetyki, przyjęte wzorce kulturowe, efekty wychowania w danym nastroju i towarzystwie... Tysiące czynników, które sprawiają, że tolerancyjni wcale tak mocno nie jesteśmy :]



LindsayPl - 31 gru 2009, o 17:11
Booster piszesz tutaj o Therianach, ale wiesz, nie każdy z futrzaków ma świadomość tego, kto to jest Therian. Więc jakbyś mógł to rozwinąć, byłabym wdzięczna



Smok Booster - 31 gru 2009, o 19:05
Therianie, tak jak futrzaki, mają multum objaśnień na to czym jest Therianizm, ale ogólnie rzecz ujmując, cała sprawa z Therianizmem obraca się wokół kwestii bycia pół-zwierzęciem (abstrahuję już od tego, że człowiek to zwierze).

Nie będę się zagłębiał w szczegóły. Z tego co się orientuję, ShadowCat, vel jednoosobowy gabinet cieni ( ), jest Therianinem i prawdopodobnie chętnie by się na ten temat rozpisał.

Ja, ze swoim laickim punktem widzenia mogę tylko, dla nadania rozważaniom pikanterii, jeszcze bardziej zagmatwać sprawę, mówiąc, że Therianizm zazębia się nieco z Otherkin i Totemizmem. Dolać do tego jeszcze Furry i mamy jeden wielki tygiel, który jeno zabulgotałby króciutko i wyparował, gdybyśmy wszyscy jeszcze żyli w czasach świętej inkwizycji.



LindsayPl - 1 sty 2010, o 14:07
A czym jest therianizm, otherkin i totemizm?? O_o



Yngwe - 2 sty 2010, o 00:05

A czym jest therianizm, otherkin i totemizm?? O_o
Google

...................................................................................................................................................

Niestety ale urodziłem się jako człowiek - łyse, małpopodobne zwierze, które otrzymało od matki natury dar w postaci nieco abstrakcyjnego/szerszego widzenia świata. Z biegiem lat odkryłem, że istnienie czuje dziwną, trudną do wytłumaczenia więź ze zwierzętami z rodziny psowatych. Fascynowałem się nimi od wczesnego dzieciństwa. Dawniej moim ulubionym gatunkiem był lis jednak w miarę stałem się wilkiem. Tak bardzo pokochałem ten gatunek, że zacząłem się z nim utożsamiać. Duża część z tego czego dowiedziałem się o wilkach i wilkołakach stało się elementem mojej tożsamości - wpłynęła na mój model zachowania i na moje postrzegania rzeczywistości. Dzięki internetowi dowiedziałem się o istnieniu rzeszy ludzi o podobnych "zainteresowaniach". Antropomorficzny wilk stał się dla mnie wizerunkiem istoty jaką chciałbym być dlatego bo łączy w sobie "ludzką" sylwetkę z fizycznością wilka.

Dla mnie furry jest przede wszystkim fandomem skupiającym przeróżnych ludzi, których zainteresowania wiążą się ze "zwierzęcością" i wszystko co może wyniknąć z powstania takiej społeczności tzn. przeróżne rysunki, fursony, fursuity, konfurencje i bogowie wiedzą co jeszcze



ShadowCat - 2 sty 2010, o 03:02

Therianie, tak jak futrzaki, mają multum objaśnień na to czym jest Therianizm, ale ogólnie rzecz ujmując, cała sprawa z Therianizmem obraca się wokół kwestii bycia pół-zwierzęciem (abstrahuję już od tego, że człowiek to zwierze).

Nie będę się zagłębiał w szczegóły. Z tego co się orientuję, ShadowCat, vel jednoosobowy gabinet cieni ( ), jest Therianinem i prawdopodobnie chętnie by się na ten temat rozpisał.

Ja, ze swoim laickim punktem widzenia mogę tylko, dla nadania rozważaniom pikanterii, jeszcze bardziej zagmatwać sprawę, mówiąc, że Therianizm zazębia się nieco z Otherkin i Totemizmem. Dolać do tego jeszcze Furry i mamy jeden wielki tygiel, który jeno zabulgotałby króciutko i wyparował, gdybyśmy wszyscy jeszcze żyli w czasach świętej inkwizycji.


Akurat ja jestem z tych co się nie lubią rozpisywać. Zwłaszcza jestem za nieujawnianiem pewnych faktów osobom postronnym, ale coż mogę was tu trochę uświadomić.

Po pierwsze i najważniejsze: wszystko ale to wszystko co napisze opiera sie na polityce. Definicje furry, definicje co obecnie jest uznawane za therianizm a co nie, wszelkie klasyfikacje są pod ciągłym wpływem grup nacisku. Ja też zajmuję jakieś miejsce w środowisku więc moje opinie nie są obiektywne. Zasadniczo większość linkowanych przeze mnie stron pokrywa się z moimi poglądami

Od siebie napiszę może póżniej na razie sugeruję zapoznać się z tymi stronami:
http://www.weyr.org:5190/drp/compare.html >>dość dobre na początek rozpisanie grup wszelakich (wykres kołowy jest do tego artykułu )

http://wolfden.critter.net/newcomers/we ... difference bardzo dobra strona pozwalająca się jako tako zakategoryzować

http://wolfden.critter.net/newcomers/difference.htm >> dobrze wyjaśniona różnica między therianami a furry (poniekąd zbieżne z moimi poglądami, aczkolwiek ja nie widzę tego jako skali tylko tak jak na wykresie kołowym)

a tu troche pobocznych (mniej istotnych z punktu widzenia futrzaków)
podstawowe info kto to jest otherkin >>http://www.otherkin.net/articles//what.html

http://project-shift.org/therianthropy/ ... herian.php trochę informacjii o therianach także różnica między theria a furry
Uwaga to jest tylko jedno z wielu podejść do tematucomparefurry01s.JPG



Smok Booster - 4 sty 2010, o 15:18
Mhm... ShadowCat? A gdzie umieściłbyś 'funny animals'?



LindsayPl - 13 sty 2010, o 20:41

No co jak co, ale z tym się nie zgodzę. Są futrzaki, które nie mają swoich furson z takich czy innych względów. Ktoś ma psa anthro, a ktoś jest człowiekiem, bo fursony nie potrzebuje. Powód? Na przykład dobrze mu w swoim ciele, albo ma alergię na sierść (żart).
Druga sprawa, jeśli ktoś jest futrzakiem od stosunkowo niedawna, nie powiedziane, że również musi mieć od razu fursonę. Niektórzy dochodzą do tego w tydzień, inni potrzebują kilku miesięcy. Samo słowo fursona, nie zamyka się w obrębie gatunku czy rasy. Dochodzi do tego zachowanie, umaszczenie i inne. W opisie fursony nie podałeś przecież tylko gatunku: 'Krowa i Lucairo', ale uzupełniłeś go innymi informacjami, jak chociażby budowa i zachowanie.

Chodzi mi o to, że nie wszyscy muszą mieć fursonę. Mogą ale nie muszą. To spora różnica.


Nie twierdzę, że fursona musi być dopasowana od razu. Chodzi o to, że futrzak jakąś fursonę w sobie musi mieć, ale nie musi mieć określonej, czy bardziej czuje kota, czy tygrysa. Ale musi chociaż czuć, że jakąś fursonę ma, bo furry bez fursony, to jak samochód bez kół, czy łódź bez wioseł.

/edit Alex: posty wydzielone z tego tematu: viewtopic.php?f=12&t=182



huskie_pl - 15 sty 2010, o 22:55
Więc twierdzisz, że futrzak, który choćby siedział w temacie od dawna, lub zajmował się jedną z szerekopojętych futrzastych czynności jak rysowanie futrzaków, pisanie własnych tekstów, lub chociażby kolekcjonowaniem obrazków, czy czymkolwiek innym, a nie ma swojej fursony..


No co jak co, ale z tym się nie zgodzę. Są futrzaki, które nie mają swoich furson z takich czy innych względów. Ktoś ma psa anthro, a ktoś jest człowiekiem, bo fursony nie potrzebuje. Powód? Na przykład dobrze mu w swoim ciele, albo ma alergię na sierść (żart).


..nie jest w pełni futrzakiem?


Chodzi mi o to, że nie wszyscy muszą mieć fursonę. Mogą ale nie muszą. To spora różnica.

edit: przyznam Ci rację, gdy przestaniesz używać słowa 'musi' w furry nic nie jest narzucone, nie musisz odwiedzać futrzastych portali tak samo, jak nie musisz malować, nie musisz pisać własnych tekstów, nie musisz oglądać futrzastych artów. Nie musisz, możesz, a to zmienia wszystko. Podstaw 'może' do każdej wypowiedzi i zobacz, jak wiele zależy od jednego słowa. Ale nie musisz tego robić.

*hugs*



LindsayPl - 15 sty 2010, o 23:06
Huskie sorry, ale jest na FA wiele artystów, którzy na DA robią arty o wszystkim, a na FA wrzucą tylko te ze zwierzętami, bo nie chcą mieć potem pretensji od kogoś, że wrzucają ludzi na serwis furry. Poza tym artyści komercyjni narysują wszystko dla kasy, a dla innych z kolei rysowanie zwierzaków jest łatwiejsze (np. Kazecat). Człowiek w temacie Furry może siedzieć długo chociażby dla obserwacji, poznania nowych ludzi lub powodów naukowych. Pisanie tekstów? Powiedz mi jedno - czy to, że w Harrym Potterze są centaury i smoki czyni Rowling futrzakiem? Nie. To samo tyczy się m.in Tolkiena i Lewisa. Kolekcja obrazków? W baroku kolekcjonowano obrazy z Bogiem itd. I nie musiał ten ktoś lubić Boga - kolekcjonował obrazy, bo to hobby lub podobają mu się po prostu.

Człowiek może być albo Furry, albo osobą zainteresowaną Furry. Trzeba umieć te dwie rzeczy rozpoznać.



huskie_pl - 15 sty 2010, o 23:14

Huskie sorry, ale jest na FA wiele artystów, którzy na DA robią arty o wszystkim, a na FA wrzucą tylko te ze zwierzętami, bo nie chcą mieć potem pretensji od kogoś, że wrzucają ludzi na serwis furry. Poza tym artyści komercyjni narysują wszystko dla kasy, a dla innych z kolei rysowanie zwierzaków jest łatwiejsze (np. Kazecat). Człowiek w temacie Furry może siedzieć długo chociażby dla obserwacji, poznania nowych ludzi lub powodów naukowych. Pisanie tekstów? Powiedz mi jedno - czy to, że w Harrym Potterze są centaury i smoki czyni Rowling futrzakiem? Nie. To samo tyczy się m.in Tolkiena i Lewisa. Kolekcja obrazków? W baroku kolekcjonowano obrazy z Bogiem itd. I nie musiał ten ktoś lubić Boga - kolekcjonował obrazy, bo to hobby lub podobają mu się po prostu.

Człowiek może być albo Furry, albo osobą zainteresowaną Furry. Trzeba umieć te dwie rzeczy rozpoznać.


Veni Vidi Vici ^^ nareszcie i dotrzymuję słowa z poprzedniego postu. Przyznaję Ci rację :3



Alex - 16 sty 2010, o 02:13

a na FA wrzucą tylko te ze zwierzętami, bo nie chcą mieć potem pretensji od kogoś, że wrzucają ludzi na serwis furry.

I czy to jest jakiś powód? i przez czyjąś niezbyt co by mówić inteligentną opinię nie będziesz czegoś robił?
No i do czego to w sumie sporwadzi galerie na FA? Fusruity, yiff, fursuity i jeszcze więcej yiffu Nie staje się to trochę monotematczyne? I polecam poszukać na FA czegoś więcej niż tylko erotyki i yiffu, okazuje się że tam jest też coś innego niż stada penisów i morze spermy
A tego typu "krytyczne" opinie na ogół produkują osoby które na swoich kontach NIC nie mają oprócz favów, no bo najłatwiej nic nie robić i tylko krytykować... Więc za przeproszeniem uj z nimi i ich opiniami



LindsayPl - 16 sty 2010, o 12:26
Alex, tyle, że ja nie specjalnie przepadam za artami z yifem xP Mam arty między clean, a yiff w favach.

Poza tym FA głównie do tego zdąża - fursuity, yiff, anthro zwierzaki i nic więcej.

A ta opinia, to jest opinia Blyzzarde z FA, nie moja jak co.



Badrock - 16 sty 2010, o 13:35

A ta opinia, to jest opinia Blyzzarde z FA, nie moja jak co.
Wolałbym abyś dawała opinię swoją, a nie czyjąś.



Alex - 16 sty 2010, o 19:38

Poza tym FA głównie do tego zdąża - fursuity, yiff, anthro zwierzaki i nic więcej.


Dopóki nie powie mi tego wporst nikt z administracji i nie usuną moich zdjęć to uważam to za bulshit i tyle.

I w sumie prosi się tutaj pytanie o definicję furry - art, bo jak dla mnie wiklinowy kosz zrobiony przez futrzaka jest już furry artem. BO ZROBIŁ TO FUTRZAK.



LindsayPl - 16 sty 2010, o 22:48
No, a mi z kolei się wydaje, że furry art powinien zawierać coś związanego z Furry, niekoniecznie musi być zrobiony przez futrzaka. Czyli co, jak futrzak narysuje człowieka wsiadającego do auta to też uznasz za furry art? Daj spokój.



Alex - 16 sty 2010, o 23:21
A czyż Teletubisie nie mają w sobie alementów anthro ergo nie są furry?
A tak bardziej na serio to co z obrazami Matejki, tam dość często są konie, więc czy czyni to tego malarza artystą furry? Nie wspominam już o Podkowińskim czy Wieruszu-Kowalskim...

Po prostu tyle przejawów sztuki ilu artystów i środków wyrazu, i uważam że nie ma szans aby to sztywno zdefiniować. A jakby taka definicja przeszła i zaczęto by ją wprowadzać w życie to fandom stracił by wiele... (Lindsay, widziałaś foty Reza?)



LindsayPl - 16 sty 2010, o 23:32
Fot Reza nie widziałam, zobaczę przy pierwszej okazji.

Co do twoich przykładów - głównymi tematami obrazów Matejki były historyczne momenty, nie konie. Więc to ma się nijak do tej dyskusji.



Alex - 20 sty 2010, o 10:22
Nijak? A jak to się ma do fotografów robiących np. foty do kalendarzy ze zwierzętami? fotografują w końcu TYLKO psy, konie lub koty... Czy to aby nie jest sztuka furry?



Rez - 20 sty 2010, o 15:26
Lindsay, czasami warto wrzucic w wyszukiwarce lub browsie na FA jakies inne haslo niz zwykle, nie koniecznie cos co wiaze sie bezposrednio z furry. Jak wspomnial juz Alex, jest tu troche fotografow (z naszych polskich futer chociazby Orzel, z zagranicznych polecam Tiberiousa), znajdziesz tez dobra muzyke jesli troche poszukasz (np. Foxamoore). Trzeba sie tylko bardziej rozgladnac, w fandomie jest troche poukrywanych talentow

Jesli chodzi o moje zdjecia, wystawiam je na FA nawet jesli tematem przewodnim nie sa zwierzeta. Nie moglbym sie w ten sposob ograniczac, zwlaszcza ze fotografuje glownie pejzaze i nature Ale nie przeszkadza mi to bo mam swoich odbiorcow i milo jest kiedy ktos potrafi docenic twoja prace.



LindsayPl - 20 sty 2010, o 18:12

Nijak? A jak to się ma do fotografów robiących np. foty do kalendarzy ze zwierzętami? fotografują w końcu TYLKO psy, konie lub koty... Czy to aby nie jest sztuka furry?

Daj spokój Alex, dobrze wiesz, że taki fotograf to komercyjny jest i te zdjęcia robi na zamówienia. Chociaż częstsze staje się znajdowanie w internecie cudzych zdjęć i wklejanie do kalendarzy, bo niby nikt nie zauważy.

To, co, jak dałam na forum zdjęcie mojego psa, to też stworzyłam pracę furry art? Daj spokój xP


Lindsay, czasami warto wrzucic w wyszukiwarce lub browsie na FA jakies inne haslo niz zwykle, nie koniecznie cos co wiaze sie bezposrednio z furry. Jak wspomnial juz Alex, jest tu troche fotografow (z naszych polskich futer chociazby Orzel, z zagranicznych polecam Tiberiousa), znajdziesz tez dobra muzyke jesli troche poszukasz (np. Foxamoore). Trzeba sie tylko bardziej rozgladnac, w fandomie jest troche poukrywanych talentow

Jesli chodzi o moje zdjecia, wystawiam je na FA nawet jesli tematem przewodnim nie sa zwierzeta. Nie moglbym sie w ten sposob ograniczac, zwlaszcza ze fotografuje glownie pejzaze i nature Ale nie przeszkadza mi to bo mam swoich odbiorcow i milo jest kiedy ktos potrafi docenic twoja prace.


No to fajnie, ale szkoda, że jak wchodze na FA to znajduję przeważnie właśnie prace ścisle trzymające się Furry. Mało kto ma odwagę i chęci by wrzucać prace nie trzymające się fandomu. Raz, że taka osoba może być skrytykowana, dwa, że w najlepszym wypadku bywają czasem olewane. A jak ciebie paru ludzi docenia, to ciesz się.

A muzyka? Większość futrzaków to rockmeni i założę się, że w ich tekstach jest jakieś nawiązanie do fandomu, ewentualnie jest ten mały odsetek ludzi, którzy dają też inne utwory.



Rez - 20 sty 2010, o 18:45
A wlasnie ze nie. Glownie to kwestia tego ze malo kto ma umiejetnosci i jakiekolwiek portfolio, a nie ze brak checi czy odwagi Krytyka na FA prawie nie istnieje. Malo jest futer potrafiacych konstruktywnie ocenic dane zdjecie, bo bardzo czesto nie maja pojecia o fotografii Nie mowie tu o aspekcie technicznym. Takich pseudo profesorow co wiedza wszystko w teorii ale nie potrafia zrobic ladnego ujecia jest na peczki. Fotografia w fandomie furry to jeszcze nie do konca zbadany rejon, duzo osob zapomina ze jest to rodzaj sztuki. Ale jednak co jakis czas wyhaczam kogos nowego, z niezlym okiem. I to glownie na FA

Co do muzyki, przesluchaj sobie kilka utworow Foxamoore'a do ktorego link dalem wczesniej. Przyklad futra robiacego kawalek naprawde dobrej muzyki klasycznej. W polaczeniu z niektorymi artami daje to naprawde ciekawy podklad np. do jakiegos opowiadania. I moim zdaniem wcale nie trzeba spiewac o czyms zw. z furry/zwierzakami zeby utwor klasyfikowal sie jako futrzasty. Wystarczy ze bedzie ladnym uzupelnieniem do czegos innego, jak takie opowiadanie.



LindsayPl - 20 sty 2010, o 19:59
Czyli powiedzmy, napiszmy jakieś opowiadanie o szalonym futrzaku, co polował na motyle dla ukochanej, dodajmy do tego jakąś piosenkę disco polo i tę piosenkę też zaliczymy jako futrzastą?



Rez - 20 sty 2010, o 20:03
Zbyt skrajne skojarzenie Mowilem raczej o czyms co samo w sobie ma jakies walory artystyczne i jest po prostu ladne. A muzyka klasyczna pasuje jednak do wielu rzeczy.



LindsayPl - 21 sty 2010, o 09:39
No tak, ale teoria twoja i Alexa na sztukę futrzastą jest zbyt ogólna, co powoduje, że do tego można zaliczyć wszystko, jeśli się znajdzie pewien szkopuł jak np. piosenka idealnie pasująca do czyjegoś arta, czy zwykły wiklinowy kosz stworzony przez futrzaka. Stąd u mnie te skrajne skojarzenie



Drow - 21 sty 2010, o 10:50
jeżeli się mogę wtrącić..


teoria twoja i Alexa na sztukę futrzastą jest zbyt ogólna, co powoduje, że do tego można zaliczyć wszystko, jeśli się znajdzie pewien szkopuł jak np. piosenka idealnie pasująca do czyjegoś arta, czy zwykły wiklinowy kosz stworzony przez futrzaka.

Zbyt ogólna? Gdyby można było stworzyć "dobrą", "szczegółową" definicję, to wymyślono by ją już dawno temu, nie pierdo*** non stop, że "furry oznacza dla każdego coś innego". ZAWSZE znajdzie się pewien szkopuł. ZAWSZE.


Po prostu tyle przejawów sztuki ilu artystów i środków wyrazu, i uważam że nie ma szans aby to sztywno zdefiniować. A jakby taka definicja przeszła i zaczęto by ją wprowadzać w życie to fandom stracił by wiele...

Racja, sztuka rządzi się własnymi prawami.



LindsayPl - 21 sty 2010, o 17:39

Zbyt ogólna? Gdyby można było stworzyć "dobrą", "szczegółową" definicję, to wymyślono by ją już dawno temu, nie pierdo*** non stop, że "furry oznacza dla każdego coś innego". ZAWSZE znajdzie się pewien szkopuł. ZAWSZE.

Bądźmy szczerzy - futrzaki nie umieją się zgrać idealnie i się dogadać czasem w małych kwestiach. Efektem tego są różne definicje Furry nie zebrane w jedną całość, bo każdy stara się udowodnić, że ten jeden, jedyny ma rację oraz to, że futrzaki porozklejali się na grupy i to pod różnymi aspektami - narodowym, zainteresowań, fetyszy itd. Tak więc nie dziw się, że nie ma jednej definicji.



Drow - 21 sty 2010, o 22:54
nigdzie nie napisałem, że się dziwie. -.-



Alex - 22 sty 2010, o 11:03
Lindsay, póki co to ty próbujesz tworzyć jakieś wąskie definicje i dziwisz się że takowych nie ma



LindsayPl - 22 sty 2010, o 16:15

Lindsay, póki co to ty próbujesz tworzyć jakieś wąskie definicje i dziwisz się że takowych nie ma

Nie dziwię się, ale tak, próbuję stworzyć wąską definicję, bo Furry zbyt się uogólnia i przez takie definicje jak te wasze, Furry z fandomu zrobi się... rzeczą codzienną, do której może należeć każdy, nawet ten, kto nie ma nic wspólnego z Furry i ten, kogo Futrzaki nie obchodzą. Stąd trzeba zrobić wąską definicję. Tak jak zrobiono z wieloma innymi rzeczami.



Alex - 22 sty 2010, o 16:23
Idea: Ein rasa, ein forum, ein art?
(no sorki ale taki obraz wyłania się z twojej wypowiedzi)

I doprecyzuj owe "wiele innych rzeczy"...



LindsayPl - 22 sty 2010, o 23:35
hmm... Definicje epok kierunków w sztuce - żeby nie określono dokładnie, czym jest np. abstrakcjonizm, tylko powiedziano, że sztuką abstrakcyjną jest każdy obraz stworzony przez malarza abstrakcyjnego, ale będący w zasadach epoki poprzedniej lub następnej, to nie byłoby podziału sztuki na różne kierunki i epoki.

Literatura. Żeby nie było podziału na literaturę antyczną, barokową, czy nawet podział na romantyczną, pozytywistyczną i modernistyczną, to by był 1 kierunek w literaturze, który rządzi się zasadą: "A róbta co chceta, mnie to nie obchodzi". Romantyzm i modernizm - każda z tych epok zawiera coś z miłości i romantyków (modernizm to początkowe teksty, nie te późniejsze), jednak konkretne definicje określające te epoki pozwalają oddzielić utwór romantyczny od utworu Młodej Polski.

Do tego parę definicji matematycznych, których gdyby nie dokładne zdefiniowanie, dodałoby mi parę kap do dziennika ;P



Alex - 23 sty 2010, o 09:44
No teraz to za przeproszeniem dowaliłeś

Kierunki w sztuce i literaturz? ok... ale czy one aby nie są już amknięte w ramach czasowych a teraz tworzą się nowe kierunki które jeszcze nie są ostatecznie zdefiniowane? (jak chodziłem do LO to tzw. literatura współczesna kończyła się w roku 1990 i nie ruszało się nic ponad tą datę, dlaczego? bo to się dopiero tworzyło i nie miało jeszcze definicji). Matematyka? No ciężko w mej opinii dyskutować na wzorem na obwód koła, pole kwadratu lub z twierdzeniem Pitagorasa.

Ale w sumie dałeś dobry przykład do mojej tezy: jeżeli coś ostatecznie zdefiniujesz można to już odłożyć na półkę i zacząć tworzyć coś nowego. Druga rzecz: nie da się zdefiniować ostatecznie powstającego/rozwijającego się ruchu bo... to się dopiero rozwija i tak naprawdę nie wiadomo do czego nas to doprowadzi. Myślisz że Bethoven lub Mozart wiedzieli ile (i oczym) napiszą symfonii, albo czy Szekspir wiedział jaką kolejną zasadą teatru klasycznego złamie w swej kolejnej sztuce?



LindsayPl - 23 sty 2010, o 11:20
No nie do końca. Z matematyki chodziło mi o bardziej złożone rzeczy niż Pitagoras i obwód koła = 2pier ;P

Co do literatury - obejrzyj sobie "Całkowite zaćmienie" o życiu geja Rimbauda i biseksualisty Verlaine'a. Jest tam dobra scena, kiedy spotykają się oni z innymi pisarzami ich czasów. Tamci piszą według reguł ustalonych przez ich epokę pozytywistyczną. Z kolei Rimbaud nie stosuje się do przyjętych zasad, pisze po swojemu. Nie podoba się to tamtym, uważają go za gówniarza, zwłaszcza, że ten potem stanął na stole i nasikał na ich wiersze uważając, że to, co oni robią to gwałt na francuskiej literaturze xP

Nie musi się zamknąć epoka, by ją nazwać i nadać jej zasady tej epoki. Mogą ludzie ustalić zasady epoki przed jej skończeniem. Np. charakterystyczną cechą dzisiejszej literatury to pisanie fantasy oraz utworów mające nie cel wyrażenia swojej opinii, a bardziej cel komercyjny.



Alex - 23 sty 2010, o 11:41
Rimbaud powiadasz? To przeczytaj chociażby skrót o nim jaki jest w wiki http://pl.wikipedia.org/wiki/Arthur_Rimbaud
On już tworzył w nowej epoce i tworzył jej zasady...(wg. naszego nazewnictwa to już był przedstawiciel Młodej Polski a nie Pozytywizmu).
Hmm może dla tego się nie dogadujemy bo ty już jesteś hmmm no nie wiem "Furry ver 2.0" i działasz i tworzysz już nowę ere Furry?
Więc mogę Cię prosić jeno o Twoją ostateczną definicję furry, bo na razie nic w sumie nie zdefiniowałeś tylko rozdrabniasz definicje innych twierdząc przy tym że istnieje definicja ostateczna.
A może o to chodzi? "Furry to kolejne próby (nieudane) ostatecznego definiowania furry"?


Np. charakterystyczną cechą dzisiejszej literatury to pisanie fantasy oraz utworów mające nie cel wyrażenia swojej opinii, a bardziej cel komercyjny.

A w sztukach Szekspira nie ma elementów fantastycznych? i nie pisał ich po to aby zrobić? Komera w sztuce była ZAWSZE. Taki np. Mozart był w swoich czasach oceniany przez krytyków i "znawców" tak jak w naszych czasach disco-polo. Róznica jest tylko taka: jakie czasy - taka komercjalizacja sztuki.



kitsunechao - 24 sty 2010, o 10:15
Furry to powinna być osoba, która ma swoją postać i utożsamia ją z obrazem swojej postaci rzeczywistej. Ja uważam że Hufnaar to furry, a on tak nie uważa.



Alex - 24 sty 2010, o 10:34

Ja uważam że Hufnaar to furry, a on tak nie uważa.

What's that supposed to mean?

(Zasadniczo proszę o to aby nie rozmawiać o nieobecnych)



LindsayPl - 24 sty 2010, o 12:33

Rimbaud powiadasz? To przeczytaj chociażby skrót o nim jaki jest w wiki http://pl.wikipedia.org/wiki/Arthur_Rimbaud
On już tworzył w nowej epoce i tworzył jej zasady...(wg. naszego nazewnictwa to już był przedstawiciel Młodej Polski a nie Pozytywizmu).


Albo ja coś źle napisałam, albo się nie zrozumieliśmy. Rimbaud urodził się w epoce pozytywizmu. Jak zaczynał pisać, to dorośli poeci byli zajęci wierszami pozytywistycznymi. Owszem, on stworzył zasady nowej epoki, bo dla niego poezja nie musiała się ograniczać do tego, co już napisano. Ale jemu gadali, że wiersz musi być koniecznie pozytywistyczny i koniec. On się z tym nie zgodził, uznał, że wiersz może być też inny i doszło do stworzenia nowej epoki.

Hmm może dla tego się nie dogadujemy bo ty już jesteś hmmm no nie wiem "Furry ver 2.0" i działasz i tworzysz już nowę ere Furry?



Alex - 25 sty 2010, o 00:21

A w sztukach Szekspira nie ma elementów fantastycznych? i nie pisał ich po to aby zrobić? Komera w sztuce była ZAWSZE. Taki np. Mozart był w swoich czasach oceniany przez krytyków i "znawców" tak jak w naszych czasach disco-polo. Róznica jest tylko taka: jakie czasy - taka komercjalizacja sztuki.

Średniowiecze - ktoś napisał parę wierszy ku czci Maryi. Do dziś nie zna się np. autora "Bogurodzicy". Widzisz tu gdzieś komerchę? A Mozart sorry, ale kpił sobie ze swoich sponsorów itd. i w końcu został sam.



Seiryu - 3 lut 2010, o 00:18
Nie wiem jacy są tutaj ludzie, to że ktoś ładnie maluje wcale nie musi być miły niestety, ja jestem prawdziwym fury, niby nie powinienem tego mówić otwarcie, w sumie nikt i tak mi nie uwieży nikt o "zdrowych zmysłach" Jestem wielkim stwórcą, mam partnera wilkołaka, a swoją oryginalną postacią reprezentuje jaguaraki. więc jestem "prawdziwym" furry, mogę was pocieszyć, rysunki tworzą, więc te nasze sexy furry powinny mieć odwierciedlenie w innym wymiarze. Po 2012 zobaczymy co się stanie, wszystko zależy od nas. Jęsli wszysto pójdzie dobrze to już nie mogę się doczekać tych wszystkich partnerów w sobie jednocześnie. Trzeba będzie ciało zmodyfikować, przepraszam za błędy



Herdus - 8 lut 2010, o 20:52
No właśnie. Co to idea furry? Według mnie można ten nurt przyrównać do rocka. Niby założenie jest proste, gitara, perkusja, bas i wokal, a ile odłamów się wytworzyło? Są grupy, które akceptować będę tylko rock'n'rolla, są grupy akceptujące tylko progesywę, i znajdą się też pewnie hipisi. Tak jak z rockiem i podgatunkami, ewolucja nurtu furry z pewnością nie trwała chwilę, a dobrych parę lat, czy to przez chociażby orientację, czy przez różnice kulturowe. Nie dyskwalifikowałbym kolegów/koleżanek na tej linii tylko dlatego, że nie mają swojej fursony, bądź nie pełzają po mieście w futrzastych kostiumach. Sam nie posiadam takiego i w sumie wiele bym dał za takiego cosia, ale nie mam i pewnie prędko mieć nie będę, ale pomijając to.
Postać furry, podkreślam - swoja własna, według mnie to na tyle osobista i intymna otoczka, że wchodzenie z butami w tą sferę niszczy wolność futrzaka. Furry może być każdy, kto czuje w jakiś sposób (mniejszy, lub większy), że identyfikuje się z danym zwierzakiem, że nie pasuje (oczywiście niekoniecznie) do tego świata, że życie w swojej ludzkiej formie nie sprawia mu tyle radości. To tylko przykłady, oczywiście osobnik, rysujący postacie dajmy na to anthro, nazywając siebie furry oszukuje sam siebie, jeśli rysuje je tylko dlatego, że podoba mu się tego typu styl rysowania postaci i nic więcej, to takie niepisane zasady, które da się rozróżnić, for god sake. Stwierdzenie, "skąd wiesz, co czuje krowa, przecież jesteś człowiekiem" jest dość, nie ukrywajmy, płytkie, bo przecież nie trzeba być krową, być czuć się jak krowa. Tak nam się przecież wydaje, że czuje i to powinno wystarczyć. To nasz prywatny, fantastyczny świat i nasza wyobraźnia podpowiada nam co taka krowa czuje, co czujemy my, dlaczego właśnie z tą postacią się identyfikujemy i dlaczego nas do niej ciągnie. To nas odróżnia od innych, to daje nadaje nam indywidualny charakter. Furry to taki osobnik, który nie musi być efektem reinkarnacji, nie nie, furry to taki osobnik, którzy tworzy nie pół-człowieka, pół-krowę, tylko taką postać, która wybija się ponad te dziwy, w końcu nie kręci nas krowa tylko dlatego, że ma łaty, czy też lubi trawę? Musi być jakiś bodziec, coś więcej.

Gdzie kończy się tolerancja? Tam gdzie kończy się postać zwierza. Nie mam nic przeciwko najróżniejszym, futrzastym dewiacjom (sam jestem przedstawicielem kilku), ale pól człowieka, pół patyka tolerować nie będę, w każdym razie nie w tej społeczności.