Kaski
autor: teo - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 2:33 pm
No i stało się! - nareszcie. Od przyszłego sezonu (Grudzień 2005) w Austri obowiązkowa jazda na nartach w kaskach - wszyscy narciarze.
autor: lusnia - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 2:51 pm
Reakcja KNM: "A moje śliczne czapeczki?!
Nb potrafiliśmy samowtór zrobić w tym roku pięknego dzwona na pustej trasie w Hauser Kaibling.
autor: Krzysiek - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 3:56 pm
A teraz to przetłumacz
autor: lusnia - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 4:06 pm
A teraz to przetłumaczKNM - Koleżanka Najmilejsza
samowtór - we dwoje
nb - notabene
dzwon - zderzenie
autor: Andrzej K - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 5:24 pm
No i stało się! a możesz coś więcej na ten temat
autor: Bobic - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 5:31 pm
Prosze bardzo: jak podaje INTERIA.PL:
Na narty tylko w kasku
20.02.2005 15:15
Wybierasz się na narty do Austrii? Zaopatrz się wcześniej w kask. Austriacy, idąc za przykładem Włochów, wprowadzają dla narciarzy obowiązek noszenia kasków ochronnych.
Wszystko po to, by chronić narciarzy przed skutkami wypadków i zderzeń na trasach.
A liczba wypadków na trasach rośnie - w tym roku były nawet dwa śmiertelne. Chirurdzy twierdzą, że gdyby narciarze mieli na głowach hełmy, skończyłoby się na wstrząsie mózgu, ale obaj by żyli.
Kaski narciarskie, lżejsze od motocyklowych, są w sprzedaży w Austrii od dawna. Dzieci muszą je nosić od wielu lat. Teraz przyszła kolej ma dorosłych. Do końca obecnego sezonu jest to tylko zalecenie, ale od przyszłego roku noszenie kasków narciarskich będzie w Austrii obowiązkiem.
autor: torek - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 5:47 pm
Właśnie powiedziałem o tym KM.
Odpowiedziała: "No coś ty "
Zdaje się, że kierunek Austriacki został definitywnie zamknięty Przynajmniej na wyjazdy z KM
autor: Maq - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 6:18 pm
No coz- dla mnie to roznicy nie robi .
Chyba tylko w Polsce wielu ludzi ma dziwne przekonanie, ze kaski sa tylko dla tych "pro" oraz "nie umiem dobrze jezdzic, to jak ja sie w kasku pokaze".
Dziwne, ale prawdziwe
autor: Bobic - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 6:22 pm
A mnie się pomysł spodobał.
Ale nie będę dyskutował na ten temat, bo jest to tylko moje zdanie
autor: Krzysiek - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 7:22 pm
KNM - Koleżanka Najmilejsza
samowtór - we dwoje
nb - notabene
dzwon - zderzenie I wszystko jasne
autor: qbas - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 8:58 pm
A co ma zrobić osoba, na którą nie ma rozmiarów:?:
autor: Andrzej K - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 9:26 pm
A co ma zrobić osoba, na którą nie ma rozmiarówdawno temu jak wprowadzili obowiązej jazdy w kaskach na motorze widziałem na jakieś wiosce gościa w pilotce z naszytą grubą dratwą plastikową miską
może to jest rozwiązanie
autor: Bobic - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 9:32 pm
I to jest Qbas rozwiązanie
autor: qbas - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 10:51 pm
Że tak powiem bardzo ku..a śmieszne.
O ile mam możliwość uszycia sobie spodni, pogadania z kimś w sprawie uszycia kurtki o tyle kask niestety musi być dobry (jeśli już ma jakiś być) a nie sądzę, żeby dało się np. pogadać z Uvexem o zrobieniu jednej sztuki tylko dla mnie.
Ale jakaś iskierka nadzieji jest.
autor: skaski - Zamieszczono: ndz lut 20, 2005 11:23 pm
Niby kto to będzie sprawdzać? Kasjerka, kontroler? A kaski maja być z atestem Euro, czy mogą być bez? A co ze skitourowcami ? W ramach poszerzenia głupoty proponuję obowiązkowe przeglądy nart i wiązań. Tępe kanty mogą równiez być przyczyną wypadku. Zamontujmy również pasy bezpieczenstwa na krzesełkach
autor: teo - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 12:12 am
Niby kto to będzie sprawdzać? Kasjerka, kontroler?Na wielu arenach w Austrii i we Włoszech są posterunki żandarmerii i karabinierów, więc jest komu sprawdzać, a mandaty lubią wystawiać niezłe.
autor: lusnia - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 7:41 am
? A kaski maja być z atestem Euro, czy mogą być bez? A co ze skitourowcami ? W ramach poszerzenia głupoty proponuję obowiązkowe przeglądy nart i wiązań. Tępe kanty mogą równiez być przyczyną wypadku. Zamontujmy również pasy bezpieczenstwa na krzesełkachJakbym czytał Jana Korwina Mikke!
Pamiętam tego typu komentarze (m.in. moje) przy wprowadzeniu w 1969r obowiązku jazdy w kaskach motocyklem na drogach publicznych. Rok później nawet jadąc polnymi ścieżkami zakładałem kask, konstatując ze zdumieniem, że bez kasku źle mi się jedzie!. Co to robi z człowiekiem tresura!. Moja znajoma, jeżdżąca na codzień samochodem opowiedziała mi, że gdy razu pewnego wsiadła do pociągu, zaczęła machinalnie szukać pasa bezpieczeństwa.
W zeszłorocznej dyskusji nt używania kasków uznałem racjonalność argumentów zwolenników kasków i zdecydowałem się odpowiedni kask zakupić. Zanim jednak znalazłem źródło zakupu interesującego mnie modelu zdążyłem stracić 30 minut z życiorysu po katapultowaniu na muldzie i upadku potylicą na stok.
autor: torek - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 7:58 am
A ja mimo, że uznaję argumenty zwolenników jazdy w kasku i sam w nim jeżdżę nie znoszę jak pieprzone urzędasy wiedzą lepiej ode mnie co jest dla mnie dobre. To się tak zawsze zaczyna, a na końcu drogi jest Korea z tym, że ta północna.
autor: qbas - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 9:04 am
Ja akurat z troszkę innej działki ale też jestem zwolennikiem wkładania kasków. Stało się to po tym jak dostałem krążkiem w łuk brwiowy i zamiast na tafli wylądowałem na kozetce pod opieką doświadczonej pielęgniarki. Działo się to na przygotowaniach do turnieju hokejowego. Kilka mie sięcy później nasz trener (mój osobisty wujek) chcąc zająć trochę bramkarza podczas naszej rozgrzewki postrzelał mu trochę na bramkę. Efektem była pęknięta krata, kask i łuk brwiowy "Kuli". Po tym wszystkim zacząłem rozmawaić jak to było kiedyś w tym sporcie i co się okazało. Mój wuja był jedną (a właściwie trzema) z przyczyn dla której zaczęto stosować kaski w hokeju. Zaczęło się od tego, że kolega z jego drużyny, podczas gdy on był w wojsku i grali w drużynach przeciwnych strzelił mu krążkiem w zęby. Więc spędził miesiąc w szpitalu z podwieszoną szczęką na gumkach. Oczywiście jak tylko wyszedł ze szpitala i miał okazje spotkać się z Czachowskim poraz kolejny zrobił to samo tyle, że kijem. Trzeci przypadek był o wiele groźniejszy. Mianowicie w katowicach grał bardzo wysoki zawodnik. Mój wuja to raczej kurdupel, ale za to kawał byka. Tamten obrońca miał taki zwyczaj, że łączył tyły łyżew i w taki sposób łapał krążek. Potem go sobie kijem wydłubywał. Pewnego razu miał troszkę za mało czasu bo spotkał się z moim wujem. Wuja niewiele myśląc na pełnym rozpędzie wybił się w górę i stuknął kolesia w klatę. Co się działo przy takim ustawieniu łyżew jak pisałem możecie sobie wyobrazić. Bardzo niedługo potem wprowadzono obowiązek jazdy w kaskach podczas meczów.
autor: ojciec - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 10:57 am
Podaj rysopis wuja. Tak na wszelki wypadek. Czy za nieodsprzednie biletu w autobusie/tramwaju wujo okalecza, czy odrazu zabija?
poz &y
autor: qbas - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 11:12 am
Wujo grał w hokeja kiedyś. Teraz to już 60 latek po zawale więc raczej nie bije ale jak znam zycie pewnie potrafił by przyłożyć
Ale kiedyś wyglądał tak jak ten pan 4 od prawej w rzędzie stojących
autor: Jack - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 11:52 am
Kolejny krok to wprowadzenie prawa jazdy dla narciarzy.
Bedzie sie zdawalo egzaminy zeby jezdzic po okreslonych trasach.
Za wykroczenia beda punkty, mandaty etc. Jesli przekroczysz okreslona granice punktow majac np uprawnienia do jazdy po czarnych trasach to wrocisz spowrotem na osla laczke i bedziesz musial zdawac egzaminy ponownie jesli chesz smigac po czerwonych, czarnych etc.
Szkoda gadac... chyba trzeba bedzie zmienic hobby na cos mniej stresujacego...
autor: qbas - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 12:30 pm
Szkoda gadac... chyba trzeba bedzie zmienic hobby na cos mniej stresujacego...Tylko na co? Szachy też przecież takie niebezpieczne.
autor: robert - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 12:37 pm
chyba trzeba bedzie zmienic hobby na cos mniej stresujacego...Przecież puby są już teraz otwarte dłużej - może uderzysz w tym kierunku?
autor: malyzenio - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 2:53 pm
No, hokeiści to ludek twardy i bitkę lubiący...
A w kaskach ma być obowiązek jeździć, bo moje kolegi (i mi się tez zdarzało) muszom potem po nocy tych chojraków bezkaskowych naleczać...ja sam przesiedziałem sobie w szpitalu przy łóżku bredzącego po wstrząsie brata i sam mam i nakłaniam innych...poza tym tu chodzi o naszą wspólną kasę...tak samo jak z pasami w samochodzie, leczenie na OIOMie cholernie dużo kosztuje, na zwykłej ortopedii jest sporo taniej...
autor: Andrzej K - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 4:31 pm
Panowie wygląda że ktoś puścił parę w gwizdek
Po wczorajszej wieści wysłąłem zapytanie do Tirol Werbung Information i do Tiroler Skilehrerverband i to dostałem w odpowiedzi:
Tirol Werbung Information -
Ăśber Helmpflicht in Ăsterreich wird bereits diskutiert, bisher wurde jedoch noch kein Gesetz erlassen.
FĂźr die Wintersaison 2006 ist daher noch keine Helmpflicht vorgesehen.
Tiroler Skilehrerverband -
teilen Ihnen mit, dass uns nicht bekannt ist, dass ab nächster Saison eine Helmpflicht in Ăsterreich herrscht.
DiesbezĂźglich ist noch kein Gesetz in Kraft getreten.
Czyli nic takiego nie jest wiadome a źródła są kompetentne.
owszem jest zalecenie dotyczące używania kasków ale na nauce ale to już zupełnie inna historia
autor: qbas - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 4:37 pm
Jakby ktos wolał nie po helmucku:
Tirol advertisement information
- over helmet obligation in Austria is discussed, is already issued so far however still no law. For the winter season 2006 therefore still no helmet obligation is intended.
Tiroler ski teacher federation
- it communicates to you that it does not admit us is that starting from next season a helmet obligation in Austria prevails.
autor: Jack - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 4:40 pm
Ciekawe ile i od ktorej fimry produkujacje kaski/dystrybutora/sklepu wzial w lape ten dziennikarz, ktory puscil ta informacje w obieg?
autor: torek - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 4:45 pm
Dziękuję Andrzeju w imieniu swoim i innych. Jesteś zawodowcem w przeciwieństwie do tego "dziennikarza", który nie zadał sobie trudu by sprawdzić wiadomość przed opublikowaniem.
autor: romex - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 6:35 pm
Kolejny krok to wprowadzenie prawa jazdy dla narciarzy.
Bedzie sie zdawalo egzaminy zeby jezdzic po okreslonych trasach. A przydało by się. Nie wiem jak to wygląda z perspektywy Londynu, ale wiem jak wygląda z perspektywy Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. W czasie łikendu trasy są nafaszerowane ludźmi do granic możliwości. Ale to pół biedy, bo zawsze było tłoczno.
Gorzej, że na trasach grasują watahy przecinaków. Niestety, w znaczącej liczbie przypadków owe przecinaki nie potrafią jeździć. Albo potrafią jeździć tylko "karwingowo", co sprowadza sie do całkowitego braku kontroli w miejscach gdzie jest stromo i wąsko. Marketingowy zamęt o nartach co skręcają same, o tym że teraz można się stać dobrym narciarzem po dwóch dniach nauki oraz, że nigdy jazda na nartach nie była tak prosta -- wszystko to sprawia, że statystycznie najliczniejsze czerwone trasy, wypełnione są osobami które nie powinny jeszcze długo na nie wjeżdżać.
Karwing wyhamował również odsysanie młodzieży do snołbordu. Na dechę trafiało wcześniej -- niestety -- całe mnóstwo ześwirowanej młodzieży o poziomie umysłowym neandertala. Teraz sporo tych neandertali jeździ na "karwerach" i "funkarwerach". Bo to w ich środowiskach jest wypasiony odlot.
Podsumowując -- jak nigdy przedtem trasy narciarskie są nafaszerowane niebezpiecznymi osobnikami. Liczba wypadków rośnie, różne mniej lub bardziej szacowne instytucje biją na alarm, niektóre próbuję coś robić w celu zwiększenia bezpieczeństwa. Kaski to jeden z drobnych kroków w dobrą stronę. Na marginesie -- kask też potrafi być niebezpieczny przy zderzeniu np. głowa-w-głowę kogoś w kasku i bez. Zatem nie ma rozwiązań idelalnych.
Dlatego dziwi mnie natrząsanie się i sprowadzanie sprawy do absurdu. Łatwo jet kpić, i szydzić. Nikt egzaminów nie zrobi, nikt narciarskich praw jazd nie wprowadzi. Logistycznie to nierealne. Ale przydałyby się jakieś działania, mające na celu ograniczenie aktualnej wolnoamerykanki na stoku. Dlatego ucieszył mnie swojego czasu widok policjantów na nartach, na stokach Soszowa. Przydali się. Najarany prędkością dupek ewidentnie łamiąc kodeks narciarski wpadł na spokojnie jadącego gościa łamiąc mu nogę. Nie zatrzymał się, nie przeprosił, nie sprawdził czy wszystko jest OK. Uhahany pojechał dalej. Niedługo pojeździł. I bardzo dobrze.
autor: Maq - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 8:11 pm
Na marginesie -- kask też potrafi być niebezpieczny przy zderzeniu np. głowa-w-głowę kogoś w kasku i bez.Zabrzmialo to troche, jakby zderzenie glowami (obiema bez kaskow) bylo bezpieczniejsze. Chyba nie to chciales przekazac . A nawet jesli, to tez mozna tutaj polemizowac. Uderzenie glowa w kask bedzie mniej odczuwalne ze wzgledu na miekka wkladke kasku. Walniecie "z byka" w gola glowe moze "agresora" o wiele bardziej zabolec (nie wspominajac o ofierze).
Takie mam przynajmniej wrazenie.
Dlatego ucieszył mnie swojego czasu widok policjantów na nartach, na stokach Soszowa.O skutecznosci tych panow nie mialem okazji sie przekonac, ale potwierdzam- mozna ich spotkac na Soszowie. Jak najbardziej to pochwalam.
autor: romex - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 10:08 pm
Dobra, nieprecyzyjnie się wyraziłem. W przypadku obowiązkowych kasków obie głowy mają duże szanse. W przypadku gdy tylko jedna jest w kasku, ta druga jest na straconej pozycji.
autor: Andrzej K - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 10:34 pm
Właśnie na TVN Meteo lecą napisy i podają tą wiadomość o kaskach w Austri. Clou jest takie że w tekście pisze że już dzieci muszą jeździć w kaskach w Austri
Ciekawe co tu jest grane?
Ktoś coś palnął a następni powtarzają czy może jak napisał wcześniej Jack
Ciekawe ile i od ktorej fimry produkujacje kaski/dystrybutora/sklepu wzial w lape ten dziennikarz, ktory puscil ta informacje w obieg?
autor: torek - Zamieszczono: pn lut 21, 2005 10:50 pm
I bardzo dobrze Andrzeju. W całej aferze tylko o to nam chodziło. Mamy Cię
autor: Jack - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 10:25 am
Jack napisał:
Kolejny krok to wprowadzenie prawa jazdy dla narciarzy.
Bedzie sie zdawalo egzaminy zeby jezdzic po okreslonych trasach.
A przydało by się. Nie wiem jak to wygląda z perspektywy Londynu, ale wiem jak wygląda z perspektywy Beskidu Śląskiego i Żywieckiego.Romex - ja nie jestem przeciwnikiem jazdy w kasku. Sam w nim jezdze.
Jesli chodzi o perspektywe z Londynu to wg mnie egzaminy niczego nie zmienia. W Angli jak i w Polsce masz np egzaminy na prawo jazdy na samochod. W Angli ten egzamin jest o wiele trudniejszy niz w Polsce, ale to nie to powoduje ze jezdzac po brytyjskich drogach samochodem czuje sie bezpieczniej (mimo ze ruch jest o wiele wiekszy). To cos takiego jak kultura, uprzejmosc, gentelmenstwo (jesli mozna cos takiego nazwac) powoduje ze jezdzi tu sie lepiej. Tego zadnymi przepisami w nie zmienisz, musisz ludzi wychowac. Wyplenic chamstwo, zmienic ich maniery.
I jest jeszcze jedna metoda na to zeby nie bylo na trasach watachy przecinakow - jesli chodzi o drogi sa to wysokie ceny ubezpieczenia jakie musza placic "przecinaki". Stawka ubezpieczenia zalezy od wieku, wyksztalcenia, zawodu, plci, klasy samochodu etc. Jesli 18'latek chce smigac po drogach Subaru WRX (nawet starym), prosze bardzo, ale buli kilkanasicie tysiecy funtow ubezpieczenia. A nich jeszcze spowoduje wypadek to ta stawka rosnie kilka krotnie.
Jesli juz jestes za wprowadzaniem prawa jazdy dlaczego wlasnie nie wprowadzic obowiazkowego ubezpieczenia, ktore mogloby byc o wiele nizsze dla mlodych ludzi, ale jesli np jezdza pod opieka rodzica, maja zdane egzaminy instruktorskie, kursy jazdy etc, jezdza pod opieka instruktora etc. Dla ludzi wiekowych/kobiet etc te ubezpieczenia bylyby o wiele nizsze. Wg mnie to mialoby o wiele wiekszy sens niz zmuszanie do jazdy w kaskach pan, ktore przejezdzaja w ciagu dnia moze z 5km na nartach, a wiekszosc czasu spedzaja na lezaczku.
Naprawde jest wiele ludzi ktorzy sporo lat spedzieli na nartach, nigdy nic im sie nie stalo, czuja sie pewnie w czapce i wg mnie trzeba szanowac ich wolnosc. Jezdzisz dla nartach przeciez dla przyjemnosci, jesli kask Cie ogranicza to przestaje to byc przyjemne...
A sprawa nr 2 to jesli widzisz takiego przecinaka, widzisz ze ktos robi glupoty dlaczego nie zglosic tego obsludze wyciagu/policji etc.
Oni sa od tego zeby goscia wypier.. z osrodka narciarskiego, czy wlepic mandat niech nie stwarza zagrozenia.
autor: Maq - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 10:31 am
Mozecie sprecyzowac, jakiego narciarza opisujecie mianem "przecinak"?
autor: isia - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 10:43 am
"przecinak"dla mnie to taki idiota, który
- kompetnie nie kontroluje prędkości,
- wydaje mu się, że jak jedzie szybko to znaczy że jest dobrym narciarzem,
- brak mu wyobraźni co się stanie gdy z takim impetem wpadnie np w dziecko bo przecież nie potrafi zapanować nad nartami
- wydaje mu się, że jeździ świetnie
- popisuje się przed kumpami/kumpelkami
Niestety takich osób jest coraz więcej. Byłam teraz na CKI w Krynicy. Jeździliśmy na Słotwinach i właśnie tam był młody gość, którego nazwaliśmy "żagiel". Ów "żagiel" był ubrany w biały dresik i jak wjechał na górę tak puszczał się na jajo z górki aż trzepotało. Wszyscy wiali na jego widok z przerażeniem. No cóż prezentował żadnej techniki oprócz rozpaczliwego stylu "na goryla".
autor: Jack - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 10:52 am
Zgadzam sie w 100% z Twoja definicja Isia.
Niestety takich osób jest coraz więcejNatomiast co do tej tezy - to wiesz misie wydaje ze ja zauwazamy teraz takich ludzi, bo jestesmy starsi (nie zeby Ci smial wypominac wiek ) , mamy po co zyc, mamy troche wiecej wyobrazni niz kiedys i lagodniejemy. Dlatego ma sie takie wrazenie ze jest ich wiecej. Kiedys tez ich bylo sporo i wiem ze sam nie raz zachowywalem sie podobnie (za wyjatkiem tego bialego dresu oczywiscie )
autor: Maq - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 11:01 am
Wszyscy wiali na jego widok z przerażeniem.A czy ktos zwrocil mu uwage lub chociaz czesciowo sprobowal uswiadomic w glupocie jego postepowania?
autor: qbas - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 11:06 am
I jest jeszcze jedna metoda na to zeby nie bylo na trasach watachy przecinakow - jesli chodzi o drogi sa to wysokie ceny ubezpieczenia jakie musza placic "przecinaki". Stawka ubezpieczenia zalezy od wieku, wyksztalcenia, zawodu, plci, klasy samochodu etc. Jesli 18'latek chce smigac po drogach Subaru WRX (nawet starym), prosze bardzo, ale buli kilkanasicie tysiecy funtow ubezpieczenia. A nich jeszcze spowoduje wypadek to ta stawka rosnie kilka krotnie. A tu by wynikała z czego? Rodzaju nart? ilosci przejechanych km? Myślę, ze łatwiej by było wprowadzić prawojazdy. I to co pisał romex, że było by to logistycznie ciężkie wydaje mi się jednak prostsze, wymagało by tylko modyfikacji programów w czytnikach na stokach. Np przy zakupie karnetu pokazujesz jakie masz prawojazdy i w pasku by bylo zakodowane gdzie ci wolno jeździć, a gdzie nie. I do zrobienia też w miarę łatwo tyle, ze wymagało by nakładow finansowych. W końcu jest na świecie x mln kierowców a reszta nie powinna pchać się za kółko. Rozwiązaniem by mogła być np kampania pod tytułem przez 2 lata możesz zdać egazmin za darmo, za 2 lata nie wpuscimy cię na stok zanim nie zdasz egzaminu gdziestam za ilestam. Podejrzewam, ze opór społeczny byłby duży ale w końcu kiedyś sklepy były pootwierane w niedziele a teraz są państwa gdzie tak niema i jakoś funkcjonują.
W przypadku ubezpieczeń uzależnionych od wieku jest to zdecydowanie trudniejsze i mniej sprawiedliwe. Np konfornatacja moich umiejetnosci i przeciętnego alepjskiego nastolatka.
autor: Jack - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 11:16 am
Np konfornatacja moich umiejetnosci i przeciętnego alepjskiego nastolatka.Umiejetnosci umiejetnosciami, a wyobraznia i zdolnosci przewidywania tego co moze sie stac, ostroznosc, strach przed konsekwencjami wypadku etc to druga sprawa.
Wiekszosci z nas facetow wydaje sie np ze jezdzimy lepiej samochodami od kobiet. Kobiety w UK placa o wile mniejsze stawki ubezpiecznia. Myslisz ze Ci w ubezpieczalniach robia to tak dla zasady zeby kobietom bylo milo, czy dlatego ze mniej wypadkow jest z udzialem kobiet?
BTW Domyslam sie czemu boisz sie tego ubezpiecznia.
Boisz sie ze mogliby uzaleznic stawke takze od masy ciala, wiec juz wolisz zainwestowac w kask
autor: Maq - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 11:18 am
Myslisz ze Ci w ubezpieczalniach robia to tak dla zasady zeby kobietom bylo milo, czy dlatego ze mniej wypadkow jest z udzialem kobiet? Zdecydowanie zeby kobietom bylo milo. W koncu Anglicy to gentelmeni
autor: qbas - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 11:29 am
czy dlatego ze mniej wypadkow jest z udzialem kobietTo jest kwestia odpowiedniego doboru parametrów statystycznych. Jak to mawiają 4 zabitych to jest morderstow 6 mln to już tylko statystyka. A to, ze kobiety płacą mniej to zdecydowanie bardziej ukłon w ich stronę niż kwestia finansowa. Wszystko zależy do czego te wypadki odnosisz.
Jeśli do ogółu wypadku to napewno, ale jeśli weźmiesz to na 1000 kobiet za kierownicą to juz bym nie był tego takie pewny, a jakbyś odniósł do ogólnej liczby kierowców danej płci to na 100% już by było, ze mniej wypadków powodują mężczyźni.
autor: Jack - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 11:41 am
To jest kwestia odpowiedniego doboru parametrów statystycznych.Nie qbas. To nie jest kwestia odpowiedniego doboru parametrow. Po prostu kobiety jezdza bezpieczniej (min maja mniej powaznych wypadkow), chociaz nam facetom to trudno zaakceptowac.
http://www.cheap-car-insurance-quotes-o ... _woman.htm
autor: qbas - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 11:54 am
Po prostu kobiety jezdza bezpieczniejNo to byś musiał posłuchać mojej żony na ten temat, żeby nie było, ze facet to nie potrafi przyjąć do wiadomości. Największym problemem kobiet jest to, za za kółkiem mają dużo dłuższy czas podejmowania decyzji, zapominaja o drobiazgach, o sławetnym malowaniu oczu nie wspomnę choć iwdziałem niejednokrotnie osobiście. Pamiętam choćby wypowiedź Gery Halliwell w programie Top Gear na którym miejscu jest prowadzenie samochodu podczas jazdy? było gdzieś w okolicy 5-6. Należy dodać, że laska miała porysowanego swojego Bentleya na dachu.
Faktycznie liczba ciężkich wypadków to na pewno domena mężczyzn i to w okolicach 20kilku lat. Ale w ogólnej liczbie wypadków, kolizji i stłuczek. To nie byłbym tego taki pewny. Tyle, ze większość nie jest po prostu zgłaszana bo się ludzie dogadują itp.
autor: isia - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 11:55 am
a jakbyś odniósł do ogólnej liczby kierowców danej płci to na 100% już by było, ze mniej wypadków powodują mężczyźniA ja myślę, że akurat Brytyjczycy właśnie sobie policzyli i im wyszło, że w stosunku do ogólnej liczby kierowców danej płci właśnie kobiety mają mniej wypadków niż mężczyźni. Stąd obniżona stawka ubezpieczenia. Jeśli chodzi o ubezpieczycieli to nie wierzę w żaden ukłon czy jak to Jack napisał: "gentelmeństwo".
autor: qbas - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 11:59 am
To ja ci odpowiem tak:
Women, generally have the same number of accidents as men. However women tend to have less serious accidents.
To jest jedyny powód, który wskazuje, ze nie są tylko prawdopodobnie więcej mają wypadkow w mieście, które z natury są mniej poważne. Natomiast jak mówię. podizelmy to na wpyadki w mieście i poza miastem, odnieśmy do liczby kierowców mężczyzn poza miastem i kobiet poza miastem i dopiero możemy mówić o prawdziwych danych. co wydaje się potwierdzać kolejny cytat
Women also tend to drive shorter distances, have lower mileages and drive more slowly than men. And men are convicted for 92% of driving offences and 98% of all convictions for dangerous driving.
Z rachunku prawdopodobieństwa wyjdzie ci, że mężczyźni muszą mieć więcej wypadków.
autor: isia - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 12:04 pm
Jasne kobiety powodują mniej niebezpiecznych wypadków.
Dla mnie wypadek jest wtedy kiedy było zagrożenie życia a auto Ci ściągają lawetą i nie możesz jechać.
autor: qbas - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 12:07 pm
Dla mnie wypadek jest wtedy kiedy było zagrożenie życia a auto Ci ściągają lawetą i nie możesz jechać.A to jest semantyka i jeden ze wspomnianych przezemnie instrumentów statystycznych (a wg policji to była tylko kolizja, bo wypadek zaczyna się dopiero od ofiar w ludziach). Albo bierzemy do statystyk wszystkie wypadki albo o kant dupy potłuc takie wyniki.
Na nartach też będziesz yważać, ze dopiero jak gościowu polecą zęby i przyjadą toboganem to będzie wypadek? Czy już os wstrząśnienia mózgu? A może już od wywichnięcia nadgarstka?
autor: isia - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 12:11 pm
Generalnie kobiety jeżdzą wolniej i bezpieczniej stąd mniej wypadków.
Ale właściwie nie wiem do czego zmierza dyskusja i co chcesz udowodnić?
Jakimiś badaniami się kierowali i jakoś z tego powodu nie bankrutują firmy ubezpieczeniowe więc o co chodzi?
autor: qbas - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 1:10 pm
Ale właściwie nie wiem do czego zmierza dyskusja i co chcesz udowodnić?
Jakimiś badaniami się kierowali i jakoś z tego powodu nie bankrutują firmy ubezpieczeniowe więc o co chodzi?Ja nic nie chę udowadniać. To była taka mała dywagacja między mną a Jackiem odnosnie doboru parametrów pod ew. ubezpieczenia obowiązkowe na nartach. Chodziło o przedstawienie tezy, że nie koniecznie jest to takie proste w ujeciu statystycznym. Potem dopiero doszło do argumentacji odnośnie tego kto lepiej jeździ. Problem polega na odpowiednim czytaniu ze zrozumieniem i tyle. Mnie chodziło o ilość a Jackowi o jakość. I każdy miał rację.
autor: Maq - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 1:18 pm
Generalnie kobiety jeżdzą wolniej i bezpieczniej stąd mniej wypadków. Sadze, ze tutaj sytuacja bardzo roznie ma sie przy podziale na grupy wiekowe. Mam sporo znajomych kobiet (ponizej 25 lat), ktore sa kierowcami. Zwyczajnie boje sie z niektorymi jezdzic. Nie dosc, ze zapieprzaja jak szalone, to do tego czesto jezdza calkowicie bez wyobrazni i wyczucia.
Z drugiej strony bez obaw siadam, jako pasazer, do samochodu prowadzonego np (moze banalny przyklad) przez moja mame- ponad 20 lat bezwypadkowej jazdy.
Ale takie sa statystyki- w zasadzie nic nie mowia i sa jedynie materialem dla firm.
Nic nie zastapi, zarowno dla mezczyzn i kobiet, doswiadczenia.
Kochane zdrowie
nikt sie nie dowie
ile kosztujesz
... poki sie nie zepsujesz
autor: qbas - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 1:26 pm
żona mojego kumpla (32 lata) w zeszły weekend o mało nie rozjechała 7 osób na pasach. Więc niestety wiek to nie wszystko. Doświadczenie strasznie dużo.
autor: malyzenio - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 1:31 pm
Chyba zgodziłbym się z Qbasem....płec tu nie ma wiele do rzeczy, jest mnóstwo innych czynników, a płeć jest tylko z nimi skorelowana bez związku przyczynowo-skutkowego (jak na razie - to się może zmienić, jak generacja współczesnych młodych "kierowczyń" zacznie stanowić większość)...z nartami byłoby jeszcze trudniej...
autor: Nati - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 5:41 pm
Generalnie kobiety jeżdzą wolniej i bezpieczniej to zależy które
autor: Bosy - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 9:04 pm
Albo bierzemy do statystyk wszystkie wypadki albo o kant dupy potłuc takie wyniki. Hubert,
Ty dla akademickiej ciekawości możesz sobie brać do statystyki wszystkie sytuacje: od zarysowań lakieru po "busik trupów" ... Nie zmienia to jednak faktu, że dla porządnych ubezpieczycieli naistotniejsze są rzeczywiste wypadki ... po prostu sumy odszkodowań są wtedy statystycznie większe
autor: qbas - Zamieszczono: wt lut 22, 2005 9:25 pm
Ależ oczywiście, że tak. Mnie chodziło tylko o to, że nieprawdą jest stwierdzenie, że mężczyźni jeżdżą lepiej albo gorzej a nie z jakich powodów ubezpieczyciele dają im zniżki. Jak sama podsunięta przez Jacka strona podawała ilość wypadków popełnianych przez mężczyzn i kobiety jest taka sama. Kobiety mają mniejszą ilość wypadków ciężkich ale nie wynika to z ostrożniejszej jazdy tylko z tego, że jeżdżą na krótszych odcinkach, mniej km i przede wszystkim po mieście gdzie prędkości są mniejsze. Wiadomo, że przy mniejszych prędkościach jest więcej czasu na reakcje więc z tąd takie wyniki i tyle. Ekstrapolując te statystyki na większe prędkości i znacznie trudniejsze warunki czyli ruch pozamiejski otrzymalibyśmy wynik dla kobiet zbliżony do wyniku dla mężczyzn. Moje założenie, że było by gorzej na niekorzyść kobiet wynika z czystej fizjologii (mniejsza odporność na sytuacje stresowe oczywiście określonego rodzaju, gorszy refleks itp) i proszę sie na mnie nie obrażać tylko podawać fakty na przeciwstawienie tego założenia. Oczywiście, że są mężczyźni, którzy jeżdżą gorzej od niejednej "baby" jak również są kobiety, które niejednego asa kierownicy by zakasowały ale chodzi mi o szerzej pojęty ogół. Widomo, że ubezpieczyciele opierają się na statystykach, bo tylko na tym mogą, jak również wiadomo, że w wypadkach spowodowanych przez kobiety np. na autostradach ginie się tak samo jakby spowodował to mężczyzna tyle, że proporcjonalnie tych kobiet na autostradach jest mniej więc i wypadków ciężkich jest mniej. Weźmy sobie ostatni wypadek busa z "Dżemem" jechał sobie facet spokojnie a tu nagle jakaś baba wpadła w poślizg i poszedł facet do piachu.
I wiadomo, że ubezpieczyciele biorą pod uwagę to jaki procent wypadków powodują kobieta a jaki mężczyźni bo to im daje obraz, że na wypadki spowodowane przez kobiety wydali tyle a na wypadki spowodowane przez facetów 2x więcej, ale poczatek był taki, że chciałem pokazać jak trudne mogło by być tworzenie kategorii ubezpieczeń opierając się wyłącznie na zeznaniach kolesia, który się takiemu ubezpieczeniu poddaje. Wiadomo, że taki "przecinak" się nie przyzna, że był połamany albo kogoś skasował na stoku. No chyba, że by było tak jak w Szwajcarii, że ubezpieczyciela samochodu wybierasz w momencie kupna i masz go wpisanego w papiery aż do sprzedania wózka i będą mieli wszystko w kompie.
autor: qbas - Zamieszczono: czw lut 24, 2005 10:49 am
Przepraszam bardzo ale nie moglem się opanować.
http://www.joeytomatoes.com/mercatordrill05.htm
autor: Japoński - Zamieszczono: pt lut 25, 2005 12:02 am
skaski wiesz to w sumie nie takie głupie - wypuszczać na stok tylko gości z ostrymi, nasmarowanymi nartami i w kaskach. I luźniej by było, i wypadków mniej. A co kontroli - to twoje ryzyko - jak policja na stoku cię dorwie to 300 euro. A z austriacką polcją nie ponegocjujesz....
Podpisuję się pod tym programem oburącz.
Qbas - my też mamy kaski dla przeciętnych inaczej W modelu carrery Airborn - XL mogę na głowie obracać a mam 60 cm obwód
autor: qbas - Zamieszczono: sob gru 29, 2007 9:49 pm
dawno temu jak wprowadzili obowiązej jazdy w kaskach na motorze widziałem na jakieś wiosce gościa w pilotce z naszytą grubą dratwą plastikową miską No więc udało się. W dniu dzisiejszym odwiedziłem sklep Skiteamu i drogą wymiany biletów NBP na towar nabyłem kask UVEX X-Ride Motion wraz z goglami. Kask z serii wiadro+łańcuch ale doskonale się pasuje na mojej wielkiej łepetynie. Nawet fajnie bo dostałem rabat 10% za zakup kartą kredytową. To taka informacja jakby ktoś coś u nich kupował.
autor: Lechu - Zamieszczono: ndz gru 30, 2007 2:39 pm
Pogratulować zakupu Łepetynę ma się jedną, tylko jedną
autor: Mariusz - Zamieszczono: ndz gru 30, 2007 11:18 pm
odwiedziłem sklep SkiteamuByłeś w Wawie i się nie odezwałeś ?
autor: qbas - Zamieszczono: pn gru 31, 2007 8:40 am
Jak się nie odezwałeś? A z kim rozmawiałeś o 17tej?
Wiem, nie powiedziałem, że siedzę na Targówku ale był taki dramat, z czasem, że się ledwo wyrobiliśmy. Myślałem, że będzie mniej ludzi przed sylwestrem a tutaj wszędzie pełno i nie szło jeździć.
Obiecuję, że jak będę najbliższym razem to się odezwę prędzej.
autor: Mariusz - Zamieszczono: pn gru 31, 2007 12:34 pm
Hmmm obawiam się, że nijak nie przyszło mi do głowy, że jesteś w Wawie
Może coś niedosłyszałem o tym Targówku
autor: qbas - Zamieszczono: pn gru 31, 2007 1:34 pm
Nie, żebym przed kimś ukrywał. W piątek dość otwarcie o tym informowałem:
Ale ponieważ jadę do Stolycy nabyć drogą kupna kilka drobiazgów to będziemy ją kontynuować pewnie dopiero po nowym roku. No chyba, że się nawalę na sylwestra i będę znów pisał głupoty po nocy.Wiem już będąc w wa-wie nie mówiłem nic, ale to wynikało z szału zakupów mojej żony. Niwiedziałem do której się wyrobi. I niestety miałem rację.
autor: Nati - Zamieszczono: pn gru 31, 2007 8:33 pm
Dzień dobrywieczór wszystkim
Qbas - gratuluję jedynego słusznego zakupu
Lechu - świetny obrazek w podpisie szkoda,że jeszcze tyle zostało
Kochani - cudownego Nowego Roku i do zobaczenia na stoku