ďťż
Kwestia umiejscowienia wiązań ...





autor: marcus - Zamieszczono: sob kwie 15, 2006 10:46 pm
Pokazałem znajomemu nowe narty , konkretnie Supershapy , i mruknął pod nosem że te nartki lepiej jeżdżą gdy wiązania są przesunięte do przodu o 1-2 cm w stosunku do znaków wyznaczających położenie środka buta a tym samym położenie wiązań . Zaraz , zaraz ... nie tak dawno gdzieś mignął mi artykuł że badania na ten temat prowadzi jakaś grupa w Kaliforni . Bingo ! Jeszcze przed KW odnowiłem subskrypcję w Realskiers i to właśnie oni prowadzą to badanie . Pamiętacie jeszcze jak kiedyś znajdowało się miejsce prawidłowego montażu wiązania ? Pewnie nie - no to przypomnę : składamy narty spodami do siebie i zaznaczamy miejsca styku z przodu i z tyłu , odległość między tymi punktami daje nam tzw. realną długość narty czyli pracującą część krawędzi . Dzielimy to przez dwa i punkt podziału daje nam miejsce gdzie powinna znajdować się najszersza część stopy ( po english BOF czyli ball of the foot ) , rowerzyści to miejsce stopy mają nad osią pedału , poważni rowerzyści , czyli ci którzy używają pedałów zartrzaskowych , reszta to są rowerzyści niepoważni i nie pomoże żadne tłumaczenie ! Ale do tematu , podumał , pomierzył swoje narty i stopy i okazało się że ten punkt BOF jest w moich nartach przesunięty o kilkanaście mm do tyłu od miejsca wyznaczonego powyżej opisaną metodą . A trzeba jeszcze dodać że metodą tą posługują się serwisy zawodników , według ich opinii jest to najbardziej prawidłowy sposób wyznaczenia punktu montażu . No i teraz trzeba zadać pytanie co to wszystko ma wspólnego ze znakami na nartach i butach umiejscowionymi przez producentów - badaczom wyszło że wytwórnie niemieckie i austriackie wskazują punkt montażu bardziej z tyłu niż wytwórnie francuskie i półgębkiem tłumaczą że robią tak gdyż narciarze rekreacyjni mogą nie być w stanie zapanować nad dłuższą tylną częścią narty ! O żesz wy w mordę ! A co z balansem , co z siłami potrzebnymi do dociążania przodów lub tyłów ? Przecież odczuwalne jest już przesunięcie o 5 mm ! Szybka statystyka wykazała jeszcze że tej samej długości narty , o podobnej geometrii ale od różnych producentów rónią się punktem montażu nawet o 2-3 cm !!! No to czym kierują się poszczególni wytwórcy wyznaczając punkt montażu ? Tylko jeden , nie wymieniony z nazwy producent odpowiedział : " tak, naszych zawodników umiejscawiamy na podstawie punktu BOF a rekreacyjnych bardziej z tyłu bo ci drudzy wchodzą w skręt dociążając przody i mogą nie być w stanie opanować dluższego tyłu narty " . PYTANIE : CZY DLATEGO WISIMY W SKRĘCIE NA JĘZYKACH BUTÓW BO TEGO BARDZO CHCEMY CZY NAS DO TEGO ZMUSZA NASZA POZYCJA NA NARCIE ??? Przecież nie od dziś wiadomo że prowadzi się skręt najprecyzyjniej mając centrum masy nad środkiem aktywnej krawędzi - czyli w pozycji zrównoważonej która na nartach z cofniętymi wiązaniami jest możliwa do osiągnięcia nie w sposób naturalny ale poprzez dociążanie przodów .
Jeszcze jedna ciekawostka , Atomic i Head wyznaczają punkt montażu najdalej z tyłu ze wszystkich i jednocześnie ostro promują typ wiązań które pozwalają dowolnie wybrac sobie pozycję na narcie . Przypadek ?
Co zatem z tym faktami zrobić ? Ja na początku sezonu na pewno poeksperymentuję z ustawieniem na HEADach bo pozwalają na to otwory na płycie a na STOCKLach każę " dowiercić " kilka dziurek w płycie i też poprbóję . Może okazać się że mój własny , personalny "sweet spot" czyli miejsce najlepszego balansu na nartach wcale nie leży tam gdzie wymyślili to sobie producenci .
Ci wścibscy kalifornijczycy są w trakcie roboty , jeszcze nie skończyli - bardzo jestem ciekaw końcowych wniosków .




autor: mateo - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 10:30 am

składamy narty spodami do siebie i zaznaczamy miejsca styku z przodu i z tyłu , odległość między tymi punktami daje nam tzw. realną długość narty czyli pracującą część krawędzi . Dzielimy to przez dwa i punkt podziału daje nam miejsce gdzie powinna znajdować się najszersza część stopy ( po english BOF czyli ball of the foot )

ciekawe zagadnienie:
1. przez złożenie - rozumiem dociśnięcie do pełnego kontaktu ślizgów na całej długości i wyznaczenie miejsc gdzie "wkrada" się pomiędzy nie światełko " w szparce" , czyż nie ?
2. wiąże się z tym dodatkowe dla mnie zagadnienie- sądzicie, że dla potrzeb ćwiczeń równowagi na "balanserce" należy przyjąć jako pożądane utrzymywanie środka ciężkości w tym właśnie punkcie stopy ?

Co do ewentualnej korekty położenia wiązań. Skórka warta wyprawki. Kontynuj Waści



autor: Maciek - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 10:57 am
Temat b. ciekawy i zupełnie pomijany, a przecież całkiem ważny. Ja akurat nie zaczynam skrętu przez dzioby, tylko na zrównoważonej narcie, ale widzę, że producenci chcą mi utrudniać życie przesuwaniem wiązań do tyłu
Warto jeszcze zwrócić uwagę, że punkt BOF w konkretnej narcie będzie różny dla różnych rozmiarów buta - tak myślę - czyli im większy rozmiar, tym BOF bardziej z przodu.



autor: mateo - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 11:59 am

Temat b. ciekawy i zupełnie pomijany, a przecież całkiem ważny. J

Przyznam, że, Marku, zainspirowałeś mnie do poszukiwań odpowiedzi na ten problem. Pogrzebałem trochę i doszukałem się ciekawej stronki.
http://www.lous.ca/techarticles.htm
Na pierwszym miejscu jest artykuł ( w .pdf) o zastosowaniu urządzonka o nazwie Campbell Balancer do wyznaczania optymalnego usytuowania wiązań. Polecam uwadze , w dużym stopniu potwierdza Twoje uwagi.

Hehe, i jak się wczytać w artykuł na Realskier to to jest znacznie ważniejsze dla potrzeb testowania niz różnica między 87 a 88

Dodam jeszcze , że na stronce którą podałem jest wiele innych, ciekawych artykułów na w/w temat.
Gratulki, Marku, b.ciekawy wątek.
Ponieważ ciekawość zagnała mnie do moich nartek... zagadnijcie ! 4 centy do przodu !!! Ciekawe. Trochę jestem zły , że nic na ten temat nie pisnąłeś w Zakopcu. Może sam bym tam popróbował czegoś innego w ustawieniu wiązań.




autor: Mariusz - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 2:46 pm
Dla mnie nim sięgnę po gotowe opracowania ważniejsze jest wyobrażenie sobie "jak to działa".
Wtedy mam szansę ocenić czy dane opracowania to lanie wody, czy wnikliwe rozpatrzenie tematu (zawsze można pod wpływem argumentów z opracowań zmienić swoje zdanie).

Układ idealny:
Narta w skręcie jedzie dokładnie po łuku okręgu co oznacza , że w taki idealny łuk jest wygięta i nie ma na krawędziach uślizgu.

Siła odśrodkowa będzie wyginała nartę zawsze "po promieniu" okręgu jakim się poruszamy więc będzie prostopadła do cięciwy której pkt końcowymi bedą pkt podparcia narty z przodu i z tyłu, i bedzie przebiegała przez środek tej cięciwy.

Co z tego wynika ?
Po pierwsze - siła nacisku powinna spowodować równe ugięcie narty.
Oznacza to, że przy różnych twardościach przodów i tyłów optymalny pkt nacisku będzie wypadał w różnych miejscach.

Po drugie - w zależności od kształtu narty ( szerokość dzioba i piętki) będzie się różnie układał kierunek prostopadły do cięciwy.
Przesunięcie wiązań bedzie zmieniało ten parametr i wymuszało inny balans ciałem. ( im mniejszy promień narty tym zmiana będzie wyraźniejsza).

Po trzecie - zawsze cofnięcie wiązania spowoduje uelastycznienie przodu i usztywnienie tyłu, co bedzie powodowało delikatną zmianę charakterystyki narty i dawało możliwość dopasowania do warunków śniegowych/terenowych/właściwości skrętnych.

Przemieszczanie wiązania będzie działało zawsze, na wszystkie powyższe parametry podane w pkt.

Czy istnieje jedno dobre ustawienie ?
Skoro mówimy o różnicach w przesunięciu o 1 cm to w zależności od rodzaju wiązań będziemy mieli różnicę.
Wiązania ze "stałym" przodem ( chyba większość) bedą powodowały wędrówkę buta do tyłu. Nawet jeżeli pkt przyłożenia nie będzie się zmieniał ( ze względu na zastosowanie płyty) to i tak siła nacisku na ten pkt ulegnie zmianie w związku z ze zmianą położenia środka masy.
Dynastary na pływających płytach, czy te nowe rybaki teoretycznie będą miały wędrówkę przodu i tyłu, wiec będą utrzymywały środek w stałym miejscu... jednak pod warunkiem równego docisku narty, czyli jazdy " na środkach".

Wydaje się więc, że nie da się ustawienia wiązań zuniewersalizować i zastosować jedenj regułki dla każdego sprzętu.



autor: mateo - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 3:06 pm

Dla mnie nim sięgnę po gotowe opracowania ważniejsze jest wyobrażenie sobie "jak to działa"

Może jednak sięgnij abyś dobrze zrozumiał o czym mowa. Przy okazji: ostateczny i dokładny wynik korekty ( która już wprowadziłem na przyszły sezon - 3,4 cm do przodu. To co oferował RF II czyli 1,5 cm oraz wynikające z możliwości wiązań rentalowych dodatkowe 1,9 cm. Zobaczymy co z tego wyniknie.

Dla uproszczenia a sądzę, że dość dokładnie ( sprawdź Marku ) to BOF wypada praktycznie na wysokości pierwszej klamerki buta.
Sprawdziłem, zgodnie z informacjami na temat różnic między francuzkimi i niemieckimi nartami. Komórkowe Rosoły Pawła mają IDEALNIE !!! BOF-a na punktem centralnym krawędzi a były montowane do znaku narta-but z lekkim (0,5 cm) przesunięciem do przodu.



autor: marcus - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 3:20 pm

Warto jeszcze zwrócić uwagę, że punkt BOF w konkretnej narcie będzie różny dla różnych rozmiarów buta - tak myślę - czyli im większy rozmiar, tym BOF bardziej z przodu.
Masz rację Maćku .
Odnośnego fragmentu artykułu Kelltyego nie moge tu umieścic bo na stronie ogólnodostępnej go chyba nie ma a ze strony dla prenumeratorów nic nie można skopiować .


Ponieważ ciekawość zagnała mnie do moich nartek... zagadnijcie ! 4 centy do przodu !!! Ciekawe. Trochę jestem zły , że nic na ten temat nie pisnąłeś w Zakopcu. Może sam bym tam popróbował czegoś innego w ustawieniu wiązań.

W Zakopcu były ważniejsze sprawy Kellty napisze sporo o maszynce Campbella niebawem , dam cynk , to jest świeża sprawa i wyniki ich badań są wciąż fragmentarycznie dostępne .

Mariusz , musiałbym zacytować cały Twój post , niemniej dla MNIE póki co najważniejszy jest taki : CHCĘ MIEĆ MOŻLIWOŚĆ INDYWIDUALNEGO DOPASOWANIA POŁOŻENIA WIĄZAŃ . CHCĘ ABY BYŁO TO SZYBKIE I ŁATWE DO WYKONANIA . CHCE WYJŚC NA STOK , WYKONAĆ KILKA ZJAZDÓW Z RÓŻNYMI USTAWIENIAMI I WYBRAC TO KTÓRE JEST DLA MNIE NAJODPOWIEDNIEJSZE , NIEZALEŻNIE OD WIDZIMISIĘ PRODUCENTA !

POTRZEBA MI TROSZKI GOTÓWKI ABY ZAINWESTOWAĆ W FIRMĘ KTÓRA WYPUŚCI NA RYNEK POŻĄDNE , LEKKIE WIĄZANIA Z PRZESTAWIALNYM NIEZALEŻNIE PRZODEM I TYŁEM DO ZAMONTOWANIA NA DOWOLNEJ PŁYCIE !




autor: marcus - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 3:33 pm

Sprawdziłem, zgodnie z informacjami na temat różnic między francuzkimi i niemieckimi nartami. Komórkowe Rosoły Pawła mają IDEALNIE !!! BOF-a na punktem centralnym krawędzi a były montowane do znaku narta-but z lekkim (0,5 cm) przesunięciem do przodu.
No i jak tu się nie wq..ć ? Podzielili nas lepszych i lepsiejszych a my jak te ćwoki rządkiem za grajkiem Fajna stronka ten Lou tylko dane troszkę leciwe. Ja już wiem że do HEADów przykręcę Tyrolki RF II a na STOCKLach dowiercę parę dziurek na płycie coby mieć swobodę wyboru , czuję przez skórę że przesunięcie do przodu będzie miało całkiem spore reperkusje !!



autor: Mariusz - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 5:14 pm

Może jednak sięgnij abyś dobrze zrozumiał o czym mowa.

Wydawało mi się, że o miejscu ustawienia wiązań na narcie... i chyba nie wynika ta wiedza z opracowań, a z tematu postu , który napisał Marek


czuję przez skórę że przesunięcie do przodu będzie miało całkiem spore reperkusje !!

Pewnie - ułatwienie skrętu na przodach i mocniesze trzymanie na wykończeniu skrętu jadąc na tyłach/środkach.

Lepsze trzymanie na twardym i szansę na wcinanie się zbyt mocne w śnieg miękki .
Możliwość agresywniejszej jazdy slalomowej , a pogorszenie właściwości gigantowych.

Ciekawe, czy moje wnioski (teoretyczne) znajdą potwierdzenie w praktyce



autor: marcus - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 9:28 pm
Zgadka dla Uczonych W Piśmie : kto to napisał i kiedy ?

" Odsunięcie dalej punktów zazębienia ze śniegiem na przodzie i tyłach narty zapewnia większą precyzję prowadzenia wirażu. Zmiana długości ramion dżwigni - przedniego i tylnego - spowodowana przesunięciem wiązań do tyłu lub do przodu ma w związku z tym ogromne znaczenie. Odczuwalne jest już przesunięcie o 1 cm . "



autor: romex - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 9:43 pm
Marku -- gdzieś tam w którymś z postów podsumowujących sezon pisałem o moich eksperymentach z "równowagą" przód-tył. To dotyczyło również właśnie "suwania" wiązań. Ponieważ mam RF () manipulacje +/-15mm wymagają kilkunastu obrotów śrubokręta.

O swoich spostrzeżeniach i doświadczeniach nie będę pisał. Nie mają one charakteru "obiektywnego" a ich celem była próba rozwiązania moich prywatnych problemów związanych z techniką jazdy. Mogę jednak powiedzieć tak -- te eksperymenty są bardzo ciekawe. Odczucia z przesunięcia wiązań (uwaga, całego układu przód-tył) są bardzo wyraźne na ładnie przygotowanym, twardym stoku.

No i jest pewien dysonas -- przesunięcie wiązań do przodu moim zdaniem ewidentnie poprawiło "sterowalność" narty. Dla mnie to się wydawało oczywiste... a wg. cytowanych materiałów właśnie jako amator powinienem niby być bardziej z tyłu żeby sobie dać radę z -- rzekomo -- sprawijacymi problem tyłami. Jakoś mi problemów nie sprawiają. Moja KM po przesunięciu jej -- na dość trudnych nartach -- o jedną "dziurkę" w płycie do przodu (ok. 10mm) również odczuła wyraźną poprawę. Z tego co pamiętam Krzysiek też był zadowolony z pozycji "do przodu". Ale se kupił P60 i nie może dac do przodu

Więcej nie piszę, bo w przypadku moim i KM cała zabawa kręci się wkół braków w technice. Jedna tylko taka dygresja... w grudniu 2004 wyskoczyłem sobie na "szybkie" narty w trakcie bytności na wyjeździe służbowym. Swojego sprzętu oczywiście nie miałem. Wypożyczyłem i buty i narty. Pierwszego dnia super zabawa. Drugiego totalna porażka. Nie umiałem jeździć. Coś sie stało... chwile trwało zamin wpadłem -- tego dnia wiązanie nie było rentalowe, tylko zwykłe a gość dał mi za duże buty. Na oko różnica środek buta-- środek narty ponad 25mm do tyłu. Jeżeli chcecie komuś zrobić kawał albo skutecznie zniechęcić do nauki jazdy na nartach to posadźcie go na takim, przesuniętym w tył układzie .



autor: konrad - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 10:11 pm
hm, zyskuję teraz potwierdzenie bardziej teoretyczne empirycznej wiedzy zyskanej podczas testów na KW. Zawsze (!) i na wszystkich testowanych nartach wyposażonych w rentale jeździło mi się znacząco lepiej po przesunięciu wiązań o te 15 mm do przodu wględem położenia teoretycznie zalecanego.



autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: ndz kwie 16, 2006 10:40 pm
Temat byl juz walkowany na wielu narciarskich forumach i uwazam ze marcus ma zdecydowanie racje twierdzac ze powinno sie indywidualnie dopasowac umiejscowienie wiazan w zaleznosci na czym sie jezdzi i jak sie jezdzi. Te znaczki na nartach maja byc tylko ev pomoca i nikogo do niczego nie zmuszaja.Musze jednak sie przyznac ze w moich experymentach z przesuwaniem wiazan tyl/przod roznice 1-2 centymetrowe nie byly wyczuwalne w jakis dramatyczny sposob( robilismy nawet tzw. slepy test). No ale to oczywiscie moglo zalezec zarowno od narty jak i kanciatej techniki "testera".A pomyslec co by sie stalo z tymi czulymi gdyby dosiedli nart gdzie wiazania sa przesuniete 15cm do przodu Aha, marcus z tymi pedalami to masz prawie racje, ale jest kilku scigaczy na swiatowym poziomie ktorzy maja klips pod srodkiem stopy- to sie nazywa indywidualne dopasowanie. A dlaczego tak maja - to juz dyskusja na innym forum Pozdrowienia Tomasz



autor: Mariusz - Zamieszczono: pn kwie 17, 2006 7:23 am

Musze jednak sie przyznac ze w moich experymentach z przesuwaniem wiazan tyl/przod roznice 1-2 centymetrowe nie byly wyczuwalne w jakis dramatyczny sposob( robilismy nawet tzw. slepy test)

Wg mojej teorii ( która nie musi być prawdziwa )
mniejszą różnicę wyczuje się na nartach o większym promieniu taliowania.
Jeżeli dodatkowo będą to narty miękkie - czyli np do jazdy pozatrasowej, rzeczywiście ciężko może być coś wyczuć. Jeżeli dodatkowo śnieg będzie miękki a prędkość niewielka co spowolni reakcję narty ( odsuwanie się/ubijanie śniegu pod nartą) to w ogóle może to nie być wyczuwalne.

Największe różnice poczujemy na twardych nartach ( najlepiej "zawodniczych" na twardym stoku.
Z mojego doświadczenia wychodzi jednak, że taka narta ( przygotowana na twardy stok) jest nartą niezbyt uniwersalną i co niestety miałem okazję doświadczyć - fatalnie spisującą się w popołudniowych warunkach na stokach z pryzmami pozsuwanego śniegu .



autor: zagronie - Zamieszczono: pn kwie 17, 2006 8:58 am
Temat ciekawy, ale troszkę z tych co jest lepsze? Naostrzenie nart na 87,5 czy czy 88 stopni. Dla stajni wyścigowych to jest ważne, bo jak widać jedna setna sekundy decyduje o sporej forsie.

Największe problemy, biedny amator taki jak ja, ma jednak nie z tym czy wiązanie jest centymetr do przodu, czy pół stopnia więcej lub mniej, ale z brakami technicznymi w szerokim tego słowa znaczeniu w porównaniu z dobrze wyszkolonym zawodnikiem, czy innym frirajdowcem. Sprowadza się to do stwierdzenia, że w tym kierunku należy pracować a nie szukać cudów próbując poprawić swój poziom przez przesuwanie wiązań w tył i przód w odniesieniu do "fabrycznych" ustawień.

Pozdrowienia



autor: marcus - Zamieszczono: pn kwie 17, 2006 10:14 am

Aha, marcus z tymi pedalami to masz prawie racje, ale jest kilku scigaczy na swiatowym poziomie ktorzy maja klips pod srodkiem stopy- to sie nazywa indywidualne dopasowanie. A dlaczego tak maja - to juz dyskusja na innym forum Pozdrowienia Tomasz

Czy możesz podać dane tych mutantów ? Bardzo ciekawe dlaczego tak mają , co im to daje ?



autor: marcus - Zamieszczono: pn kwie 17, 2006 10:30 am

Sprowadza się to do stwierdzenia, że w tym kierunku należy pracować a nie szukać cudów próbując poprawić swój poziom przez przesuwanie wiązań w tył i przód w odniesieniu do "fabrycznych" ustawień.

Oczywiście że należy pracować nad poprawą swoich umiejętnosci , najlepiej po okiem dobrego nauczyciela i systematycznie - od dawna lansuję tezę że dla narciarza jeszcze " niekompletnego " lepszą inwestycją będą pieniądze przeznaczone na indywidualne lekcje niż na nowy sprzęt czy wyjazd w jakieś super - duper - jazzy miejsce !
Widzisz zagadkę parę postów wcześniej ? To napisał 37 lat temu Joubert , najwybitniejszy wtedy trener , nie śniło się ludziom tamtych czasów ( jak ja nieprzymierzając ) o nartach głęboko taliowanych i krótkich . Na nartach odł 200 cm co było standardem przesunięcie i 1 cm miało OGROMNE znaczenie , myślę że na dzisijszych nartach o dł 160 cm będzie podobnie .
Cóż sezon się skończył i przyszedł czas na teoretyzowanie



autor: zagronie - Zamieszczono: pn kwie 17, 2006 6:51 pm
Bardzo mi się podoba określenie narciarz "niekompletny". Przynajmniej jeśli o mnie chodzi to nigdy nie byłem kompletny. Co gorsza perspektywy na bycie kompletnym się pogarszają z wiekiem, bo mimo poprawy pewności jazdy i szybkości - co jest głównie zasługą "karwingów" i lepszego przygotowania stoków, ciągle coś mi tam się nie podoba.

Nie żebym wywracał się na stoku, ale żeby narty zawsze szły idealnie - trudno to nawet bliżej określić. Dawniej przy boazerii oglądało się na równiutkim śniegu "półksiężyce". Powinny byłyby być jak najchudsze, bo szerokie znamionowały duży ześlizg.

Jednym słowem "kompletność" to cel do którego się dąży, ale nigdy nie osiąga. Albo też ją całkowicie "olewa" - co widać świetnie na stokach. Kompletny jest jedynie np. mistrz olimpijski w danej dyscyplinie, tuż po zakończeniu zwodów. I to tylko w tym momencie. Bo następnego dnia na innych zawodach może już być "niekompletny".

Co do ustawienia wiązań na narcie, to wydaje mi się że "fabryczne" ustawienia są pewnym kompromisem, gdy się weźmie pod uwagę różne śniegi, różne stoki po których się jeździ. Wszystko to się zmienia. Być może w pewnym warunkach, np. na stromym twardym stoku, lepiej by się jeździło przesuwając wiązania np. 2 cm do przodu. Za tydzień, albo w tym samym dniu trafimy na inny stok, inny śnieg i wtedy może być lepsze przesunięcie w tył.

Dyskusję na ten temat będę w miarę możliwości śledził. Z praktyki jednak wiem, że lepiej mi się jeździ przesuwając środek ciężkości ciała bardziej do przodu. Co można też osiągnąć przez większe wychylenie w przód i większe dogięcie kolan(docisk na języki). Ale to chodzi o jazdę na "normalnym" twardym stoku. Jazda po muldach, puchu, śniegu przewianym, zrytym wymaga innej sylwetki. I sądzę że w tych warunkach te centymetry mają mniejsze znaczenie niż pewien "balans" sylwetką ciała.

Pozdrowienia



autor: Ktomek - Zamieszczono: pn kwie 17, 2006 7:44 pm

Co do ustawienia wiązań na narcie, to wydaje mi się że "fabryczne" ustawienia są pewnym kompromisem, gdy się weźmie pod uwagę różne śniegi, różne stoki po których się jeździ. Wszystko to się zmienia. Być może w pewnym warunkach, np. na stromym twardym stoku, lepiej by się jeździło przesuwając wiązania np. 2 cm do przodu. Za tydzień, albo w tym samym dniu trafimy na inny stok, inny śnieg i wtedy może być lepsze przesunięcie w tył.
Prawdopodobnie z tego powodu m.inn. wiazania atomica race412, dają możliwość przesuwania ich do przodu lub do tyłu. Czasem to praktykuję i muszę powiedzieć ze różnice sa w znacznym stopniu odczuwalne.
Nawiasem; dzieki za podanie sposobu wyznaczania BOF. Sprawdze jak to sie ma w moim wypadku, kiedy wiazanie jest ustawione w pozycji "allround".



autor: tomek - Zamieszczono: wt kwie 18, 2006 6:59 am
Mi to jako żywo przypomina zmiany charakterystyki auta przez majstrowanie ciśnieniem. Nie do wykorzystania w normalnej jeżdzie. Pzdr

p.s. niemniej będę śledził wątek z zainteresowaniem



autor: Jacol - Zamieszczono: wt kwie 18, 2006 9:16 am

Ale do tematu , podumał , pomierzył swoje narty i stopy i okazało się że ten punkt BOF jest w moich nartach przesunięty o kilkanaście mm do tyłu od miejsca wyznaczonego powyżej opisaną metodą .

U mnie to jest jakieś 2-3 centymetry.
Raz testowałem komórkowe Rosoły 9s i miały one możliwość przesunięcia wiązania do przodu. Muszę przyznać, że różnica była zauważalna.
Teraz tak sobie myśle, że narty bardzo zyskały na dynamice, pewnie dzieki "dłuższym" tyłom.


Mi to jako żywo przypomina zmiany charakterystyki auta przez majstrowanie ciśnieniem. Nie do wykorzystania w normalnej jeżdzie. Pzdr

Dobre porównanie.
Wydaje mi się, że dla każdego z nas najlepszym wyjściem byłoby wykonanie, proponowanej przez Tomasza, "ślepej" próby.
Ona pokaże, czy naprawde jest różnica, czy też tylko nam się tak wydawało

Pozdrawiam

Jacek



autor: Krzysiek - Zamieszczono: wt kwie 18, 2006 7:11 pm
Kurde, muszę się odezwać, bo jestem niejako w temacie.
Badzo trudno jeździło misie na nartach, aż ktoś powiedział: " przesuń wiązania ze 2 cm do przodu". Różnica była więcej niż zauważalna! Wreszcie zacząłem jeździć jak lubię . Od tego czasu zawsze starałem się albo wybierać narty z wiązaniami rentalowymi, albo, jeśli nie było takiej możliwości, montować wiąznia o ok. 2 cm. w przód w stosunku do osi narty.
Teraz kupilem narty z wiązaniami w których nie ma możliwości bawienia się z przesuwaniem środka ciężkości. Moje nowe narty wymuszają pozycję " na językach" i za bardzo ne wiem, czy próbować przerobić wiązania, czy dostosować się do ustawień zalecanych przez fabrykę.

Decyzję podejmę w przyszłym sezonie, kiedy to już wyrobię sobie opinię na temat moich nowych nart, ale jakoś tak natrętnie kołuje misie w głowie
zdanie wypowiedziane prze jednego z naszych polityków, który to rzekł, że"... polski lotnik, jest tak dobry, że jak trzeba, to poleci i na drzwiach od stodoły..."
Nie będę polemizował, ale coś w tym jest... znaczy się rozumiem myśl przewodnią...



autor: mateo - Zamieszczono: wt kwie 18, 2006 7:58 pm

tóry to rzekł, że"... polski lotnik, jest tak dobry, że jak trzeba, to poleci i na drzwiach od stodoły..."
Nie będę polemizował, ale coś w tym jest... znaczy się rozumiem myśl przewodnią... Laughing


Uhmmm... ale po co ?



autor: Gość - Zamieszczono: wt kwie 18, 2006 8:13 pm

Mi to jako żywo przypomina zmiany charakterystyki auta przez majstrowanie ciśnieniem. Nie do wykorzystania w normalnej jeżdzie. Pzdr
Nie zgodze sie bo praktykowałem. Przesunięcie wiązania o 2 cm daje kolosalną zmianę. Oczywiście po czasie człowiek sie pzryzwyczai i dobiera odpowiednią pozycje, technike itd i jakos idzie, ale...."coś uwiera".
Ja osobiście do jazdy po stromym, na muldach, wogóle w ciężkich warunkach (krótkie skręty), wole przesunąc (nie zawsze to robie) wiazanie delikatnie do przodu. Naprawde róznice sa odczuwalne. Technika techniką, ale w końcu narty też kupujemy (staramy sie) lepsze a nie gorsze....



autor: Ktomek - Zamieszczono: wt kwie 18, 2006 8:16 pm
Sorry nie zalogowało mnie za pierwszym razem . Post powyżej jest mój.



autor: mada2000 - Zamieszczono: wt kwie 18, 2006 9:42 pm
Podobie mnie się dyskusja. W końcu zero zacietrzewienia. Już nie mogę się doczekać następnego sezonu żeby poeksperymentować. Tylko pewnie będę to musiał zrobić na rentalach bo jak na moich SL9 na neoxach 310 przesunąć wiązania do przodu. Przy moich 170cm i 80kg żywej wagi nartki 160 wydają mi się mimo wszystko nieco przydługawe. Zastanawiałem się czy nie zamienić na 150 (pośrednich opcji brak) a może właśnie przesunięcie do przodu wiązań rozwiąże problem



autor: Gość - Zamieszczono: śr kwie 19, 2006 4:59 am

bo jak na moich SL9 na neoxach 310 przesunąć wiązania do przodu.
Nie zwróciłem uwagi, ale jak wynika z opisu wiązania istnieje "możliwośc indywidualnej regulacji" (to chyba o to chodzi?). Jakoś nie przyjrzałem sie dokładnie. "Neox" to następca "race",wiec powinno cos takiego funkcjonować.


Przy moich 170cm i 80kg żywej wagi nartki 160 wydają mi się mimo wszystko nieco przydługawe.
Moim zdaniem absolutnie nie. Może nawet nieco przykrótkawe. Jesli nie jezdzisz bardzo agresywnie są OK.



autor: Ktomek - Zamieszczono: śr kwie 19, 2006 5:02 am
Znowu mnie wylogowało w trakcie pisania. Post powyżej napisałem ja Ktomek.



autor: mada2000 - Zamieszczono: śr kwie 19, 2006 5:28 am

Post powyżej napisałem ja Ktomek
Łubu dubu Łubu dubu niech nam żyje prezez naszego klubu

Dzięki Ktomek. Sprawdzę w takim razie dokładniej w takim razie wiązania. Jeżdżę rzeczywiście bardzo (za bardzo ) agresywnie i zawsze na full (jakoś takie mam ciągotki ). Jednak moja technika daleka jest od ideału (chociaż pewnie znacznie powyżej śreniej stokowej ) i na trudnych (stromych) stokach mam pewne problemy żeby nie ślizgać i nie rozwijać prędkości. Mam problem Lusni czyli przekraczam graniczną dla mnie dopuszczalną prędkość. Technika to raz a dwa to jednak braki kondycyjne. Parę sezonów jeździłem na C9 i nie było tych problemów. Na rosołach cut'ach 150 też czułem się pewniej.

BTW. W pełni się zgadzam że jeżeli mogę sobie pomóc i ułatwić życie to powinienem to zrobić a technikę trenować równolegle.



autor: lusnia - Zamieszczono: śr kwie 19, 2006 5:36 am
Dawno, dawno temu istniały wiązania ESS VAR(iable), pozwalające na łatwe przesunięcie buta +-2cm od pozycji neutralnej. Miałem wtedy jedne narty i wykorzystywałem je do "zawodzenia":
SG - -2cm
G- 0
SL - +2cm.
Obecnie od trzech lat jeżdżę na nartach z wiązaniami NEOX. Mają one możliwość zmiany położenia ok. 15 mm w przód od pozycji centralnej. Sprawdziłem empirycznie, że znacznie łatwiej kontriluję narty w tej pozycji. Nawet w głębokim śniegu poza trasami, co jest sprzeczne z teorią.

Adamie, jeśli NEOXy 310 różnią się tylko siłą wypięcia od NEOXów 412, to łatwo możesz przesunąć wiązania do przodu, obracając o 180 stopni plastikową obudowę śruby mocującej listwę wiązania. Albo zanieś narty do serwisu.



autor: Mariusz - Zamieszczono: śr kwie 19, 2006 6:20 am

Mają one możliwość zmiany położenia ok. 15 mm w przód od pozycji centralnej. Sprawdziłem empirycznie, że znacznie łatwiej kontriluję narty w tej pozycji. Nawet w głębokim śniegu poza trasami, co jest sprzeczne z teorią.

Nie do końca sprzeczne z teorią
Problem sterowania nartami w głębszym śniegu po przesunięciu wiązań do przodu zgodnie z teorią wiąże się z usztywnieniem przodów (większą agresywnością nart "na przodach")ale również z utratą powierzchni nośnej. Powoduje to zwiększenie siły nacisku na jednostkę powierzchni i zapadanie się/ wcinanie narty w śnieg.

Tak więc trudność wynika z grzęźnięcia narty w śniegu.
Przy nartach o dużej powierzchni nośnej zjawisko grzęźnięcia będzie znacznie słabiej wyczuwalne, lub nawet pomijalne.
Narty do jazdy pozatrasowej będą zapewne miękkie wzdłużnie więc i samo usztywnienie przodów będzie znacznie słabiej wyczuwalne.

Trochę inaczej sytuacja będzie sie przedstawiać na muldach "utwardzonych". Tu reakcja będzie szybsza bo zapadanie się w śniegu występuje w mniejszej skali. Elastyczność narty pozatrasowej będzie jednak i tą niedogodność niwelować... ( wg teorii )



autor: romex - Zamieszczono: śr kwie 19, 2006 8:32 am

łatwo możesz przesunąć wiązania do przodu

Możesz łatwo. Mam w piwnicy dwie pary SL9 z takimiż wiązaniami (z 04/05 i 05/06), "grzebałem" chwile przy wiązaniach i przesuwanie się robi łatwo.



autor: pawel - Zamieszczono: śr kwie 19, 2006 9:33 am
Staram sie unikac tematow dotyczacych technik i sprzetu, alu tu wrzuce swoje trzy grosze.

Mariusz slusznie zauwazyl, ze w zaleznosci od rodzaju narty trzeba ja albo mocniej z lopaty albo ze srobka albo z piety potraktowac. To samo tyczy sie warunkow sniegowych.
Rowniez inne spostrzezenie, ze jest to kwestia induwidualnego czucia jest prawidlowa.
Ze swojej strony dodam: im leprza technika, tym wiekrza latwosc dostosowania siebie do nart a tym samym do polozenia buta na narcie. Zakladamy, ze mowimy tu nie o sztabie naukowym optymujacym technike do sprzetu danego zawodnika, ale o "nas"

Abstrachujac juz od wszystkiego, chcialbym nawiazac to wspomnianego tu "slepegp testu"
Na jednym z pierwszych WZF-ow, na Tuxie jezdzilem na jakis tam klepkach z wiazaniami Atomica. Dopiero przed samym wyjazdem z lodowca do domu okazalo sie, ze caly czas jezdzilem tak, ze na jednej narcie wiazanie bylo przesuniete na maxa do przodu a na drugim na maxa do tylu. Dodam jeszcze, ze nie mam zwyczaju znakowania nart (prawa lewa) wiec z cala pewnoscia to, ktora narta byla na ktorej nodze bylo sprawa przypadku i zmienialo sie w zaleznosci od czestotliwosci zmieniania nart (Jak kolwiek potrafie jezdzic non stop to jednak jak juz wchodze do luzka to deski zdejmuje )

Teraz jest nastepujaca spraw. Z tym punktem Bif czy Baf czyj jak go tam zwal jest sprawa o tyle niejasna, ze nie tylko fakt roznicy w budowie cial ludzkich stoi w opozycji do ustalenia takiej normy ale tez roznice w konstrukcji butow i wiazan.

Prosze wziasc sobie kilka butow o jednakowym rozmiarze i sprawdzic gdzie leza ich srodki ciezkosci w odniesieniu do czubka buta. Wychodzi, ze nie jest to stala.
Teraz biezemy rozne wiazania i wazymy osobno przody osoby tyly wizan i ustalmy mianownik.
Okaze sie, ze i tu nie ma "wspolnego mianownika".

Zatem to, gdzie lezy nasz srodek ciezkosci nie zalezy tylko od nas (Pozycja bardziej obciazamy palce lub piety) ale tez od wiazan i butow!!

Reasumujac. Dla danej narty, danych butow, danych wiazan, danych warunkow, danego osobnika, danego nastroju, ten wspomniany punkt Bif Paf bedzie sie zmienial

Dobze jest jednak, ze ktos sie takim zagadnieniem zajmuje, bo i sprzedawcy w sklepach beda mieli cos wiecej do powiedzenia (zakladajac, ze beda na biezaco ) a i my sami mozemy odpowiedziec znajomym bardziej "fachowo".

Przyznaje, ze sam stawalem przed dylematem odpoweidzi na adekwatne pytenie.
Moja odpowiedzia bylo zawsze, po wielkim i glebokim przemysleniu:
"Nie kombinuj, przykrecam ci tak jak zaleca to producenta"



autor: malyzenio - Zamieszczono: pn kwie 24, 2006 2:36 pm
hehe fajne
Nie mam jak sprawdzić swoich teraz, ale popatrzę w domu
Z tym działaniem firm to jest jak z podsterownością Opli - że niby tak bezpieczniej dla przeciętnego użytkownika...
Tyle że w przypadku nart to wszystko się w dużym zakresie daje kompensować ułożeniem ciała...więc to jest ewidentnie "sweet spot" a nie definitywna zmiana...