ďťż
Licznik kilometrów - zakres - błędne wskazanie - przekręt





smagur - 03 sty 2007 19:00
Mam ciekawostkę... kupując swoje autko miało na liczniku wskazanie 82000 km (oczywiście zakładałem że przebieg jest zaniżony i osobiście dałem mu ok 140000 km). Wczoraj doszło już do 99999 km i tak jechałem i patrzyłem się aż przeskoczy mi na 100000 km bo to taki fajny momnet a tu nie... na liczniku wyskoczyło 00000 i obecnie mam zrobione 148 km :/
Tak więc... chyba ten model nie ma licznika elektronicznego tylko o zakresie 99999 km więc pewnie coś było w nim grzebane. Podejrzewam że została wygaszona pierwsza cyfra ( jeśli to jest możliwe) Czy wiecie jak można to sprawdzić (ewentualnie u kogo) i naprawić??

A może ktoś chce kupic mazde z 99 roku z przebiegiem 148 km.. nówka (oczywiście żart, służy mi dzielnie i nie sprzedam)




Columb - 03 sty 2007 19:04
No to masz odpowiedz ile twoja mazda miala przejechane jak kupowales. minimum to 182000. No chyba ze zamiast jedynki byla 2 ale w to watpie. Trzeba rozebrac i zobaczyc ale ja nie wiem jak naprawic. Sam kiedys w Tipo pruowalem przestawic licznik bo zmienialem zegary ale wlasnie tez uszkodzilem 1 na poczatku.
Pozdrawiam



xANDy - 03 sty 2007 19:22
A który rocznik?
Wymotnowanie i rozłożenie szafy w wersji przed liftem jest bezproblemowe - gorzej z wersją po lifcie - tam niestety trzeba (chyba) wyjąć wskazówki. Warto jednak rozebrać osłony i po prostu posprawdzać z lupą - czy jakaś ścieżka nie jest przecięta.



GofNet - 03 sty 2007 19:45
A czy od razu musi to oznaczać przekręcenie licznika? Zakładając, iż jak kupowałeś pojazd, auto miało jakieś powiedzmy pięć, sześć lat. Przy przebiegu 82kkm jest to około 13-16kkm rocznie. Większość ludzi mieszkających i pracujących w mieście nawet takich przebiegów nie robi. Policzcie! To jest ~40km dziennie (wliczając w to dni robocze, soboty, niedziele i święta). Czy każdy z Was robi dzienniej 40km? Ja nawet 10km nie robię.

Prosty przykład:
Załóżmy, że jeździmy autem wyłącznie od poniedziałku do piątku (do i z pracy) bez względu na ew. święta. Tygodni w roku mamy 53.
5 x 53 = 265 dni
Dla przebiegu 182kkm przy 6 latach eksploatacji mamy:
(182000 : 6) : 265 = 114,47km dziennie!
Dla przebiegu 82kkm przy 6 latach eksploatacji mamy:
(82000 : 6) : 265 = 51,57km dziennie!

Ja akurat mało jeżdzę (~6kkm w dwa lata), ale nie dajmy się zwariować! Każde prywatne auto w Naszym skąd inąd pięknym kraju dzienniej robi przebiegi ~115km? A może wszyscy Niemcy pracują akurat w innych landach, niż mieszkają? Przebieg auta należy brać pod wątpliwość, gdy jest bardzo "zmęczone". Nakładki na pedały, błyszcząca, poprzecierana kierownica, wytarte, przeterte fotele, tapicerka, zamęczone dywaniki, itp. (zakładając, że w/w elementy nie były wymieniane).

Pozdrawiam
..::GofNet::..




xANDy - 03 sty 2007 20:14
Ma rację Gofi
Ale Niemcy maja taką zasadę, że nabywają zazwyczaj pojazd, który jest dostosowany do ich sposobu pracy i jeżdżenia. Benzyniaki kupują ci, którzy robią małe trasy albo lubią jeździć z pedałem w podłogę na autostradzie. Diesle kupują zazwyczaj Ci, którzy po coś jednak chcą oszczędzać na transporcie.
Zakup diesla ma wtedy sens, gdy przebiegi są spore. Chyba, że ktoś jest akurat rozmiłowany w dieselkach i nie lubi benzyniaków.
Jak sam zabierałem sie za kupno madzi, to liczyłem przebiegi, trasy, użytkowanie, koszty kilometrów w zakupie, koszty "ukryte" (serwis) itd. Gdybym był dalej na poprzedniej parafii - miałbym przekulane 80kkm w dwa lata. Gdybym jeździł tyle co teraz - na 90% wziąłbym benzyniaka a nie diesla. Nie jestem Niemcem ale liczyć tez umiem...



magicadm - 03 sty 2007 21:27
Wiecie co, ja jeszcze rok temu robiłem 50 tys km rocznie i to benzyniakiem (na gaz) więc w ciągu 4 lat zrobiłem ok 200 tys km...
...Nic tylko cofać licznik...

Z tego co rozumiem to zamiast pojawienia się na liczniku liczby 100000 (sześć cyfr) pojawiło się 00000 (pięć cyfr) - czyli po prostu pierwsza cyfra nie jest wysterowana, a to juz błąd.



GofNet - 03 sty 2007 21:31
Sam nie wiem. Nie mówię, że jest to niemożliwe, ale zauważyłem, iż panuje tu na FORUM takie przeświadczenie, że jeżeli przebieg jest poniżej 130-150kkm (bez względu na wiek), to licznik był kręcony. Natopiast jak auto ma przejechane powyżej 250kkm, to większość się skarży, że to już przebieg wraku. Tak źle i tak nie jest dobrze.

Ponad miesiąc temu byłem przez dwa tygodnie w Niemczech w pewnej małej miejscowości, a raczej landzie nieopodal gór (~60km) i tam niemal każde auto było DIESEL'em, choć większość z kierowców jest lokalnymi mieszkańcami tejże wioski (?). Co prawda tereny tam raczej górzyste (jedna górka miała ponad 18% wzniesienia), jednak jak wspomniałem wcześniej - na Pb jeździło tam niewiele pojazdów lokalnych mieszkańców.

Poza tym tak sobie myślę (choć przecież nie jest to jakiś standard, czy reguła), że na dłuższe trasy zazwyczaj wybiera się autka takie, jak Twoje xANDy, czyli większe, wygodniejsze, którym można przyjemnej podróżowac. Może nie kombi, ale chodzi o klasę pojazdu. Tak przynajmniej ja bym uczynił.

Przeglądałem oferty na www.gratka.pl i żaden z siedemnastu DiTD'ów nie osiągnął przebiegu 180kkm po 7 latach użytkowania! Na Allegro był tylko jeden taki (220kkm) spośród 27 aut. Było jednak kilka takich, co miało przebie po 160kkm. Na www.mobile.de było już inaczej. Na 85 pojazdów 7 miało przebieg powyżej 180kkm (rekordzista 263kkm), choć i tak we wszystkich tych trzech miejscach najczęściej spotykany przebieg, to 110-130kkm.

Oooczywiście istnieje możliwość, że ktoś kręcił ten licznik i podczas niefachowej operacji pacjent został uszkodzony, lecz równie dobrze mogło się to uszkodzić samo z siebie. Tylko czy to możliwe...

Pozdrawiam
..::GofNet::..



newbie - 03 sty 2007 21:33
expercka modyfikacja przebiegu - RAZ NA ZAWSZE

jestem porażony



magicadm - 04 sty 2007 7:57

expercka modyfikacja przebiegu - RAZ NA ZAWSZE

jestem porażony


Że niby "Forever young" ?

Kiedyś newbie napisał o DITD:

O/T
Niemcy są mistrzami w kręceniu szaf i w produkcji hand-setów do tego.
Tak naprawdę nie trzeba wylutowywać...wystarczy klips pomiarowy, ale wtedy widać takie małe nakłucia. Po lutowaniu i flux-owaniu nie widać nic.
A w tym aucie przebieg nine jest zapisany jawnie, więc jak nie wiesz howto...to raczej ciężko.
Pamięci to C46/56...zależy jaka szafa.


Stąd te "typowo małe przebiegi"



sołtys - 04 sty 2007 8:34

Że niby "Forever young" ?

to samo rozwiązanie mam fabrycznie w escorcie MKV mojej żony licznik jest do 99 999 i tyle



xANDy - 04 sty 2007 9:48

jestem porażony
czym?



smagur - 04 sty 2007 14:50
Widzę że dyskusja się rozkręciła...
Tak więc dodam kilka faktów... osobiście sprowadzając auto z holandii (kraj mały więc może do pracy też było blisko) to badałem je na diagnostyce i fachowiec stwierdził że zawieszenie jest bardzo dobre, że bardzo dobrze biorą tylne hamulce, że amorty jak nowe i takie tam... a jedynie tylne łączniki stabilizatora za nie długo będzie trzeba wymienić wiec ten mój przebieg mógł byc rzeczywisty

Pytanie moje jest takie.... ile miejsc na cyfry mają na licznikach elektronicznych wasze BJ-ki??? Chodzi o to że dzisiaj się przypatrzyłem pod "słońce" na licznik i widać cienie wyświetlacza.... i widać tylko 5 cieni (takie ósemki na którch pojawia się cyfra) :I czyli tak jakby wogóle nie było możliwości wyświetlania szóstej cyfry.
Nie jestem elektronikiem ale wydaje mi się ze jakby odciąć dojście sygnału do szóstego (pierwszego) miejsca to cień ósemki i tak by był Ktoś ma jakąś koncepcje??



magicadm - 04 sty 2007 15:09
Moja BJ ma sześć cyfr....



mike_mac - 04 sty 2007 16:02
u mnie też jest sześć cyfr



Briareos - 04 sty 2007 16:08

wydaje mi się ze jakby odciąć dojście sygnału do szóstego (pierwszego) miejsca to cień ósemki i tak by był
Niekoniecznie. To zależy od LCD. Dużo się rozpisywać, ale jak chcesz się pobawić to odłącz akumulator na parę godzin (lub wyjmij zegary) i wtedy sprawdź czy są jakieś ósemki widoczne. Niestety, nawet szczątkowe napięcia na kondensatorach filtrujących są w stanie podtrzymać LCD dość długo Jak cyfry znikną, to znaczy że typowo mają zawsze lekkie wysterowanie szumami, stąd cienie. Wtedy też spodziewaj się, że szósta cyfra jest fizycznie odcięta od sterownika wyświetlacza.



xANDy - 05 sty 2007 8:38
Na Holandię produkowano różne wersje "biedoty motoryzacyjnej" ale wątpię aby mitsubishi (producent tej części elektroniki) zmieniał specjalnie wyświetlacze na potrzeby jednego odbiorcy.



magicadm - 05 sty 2007 11:31

to samo rozwiązanie mam fabrycznie w escorcie MKV mojej żony licznik jest do 99 999 i tyle

Mała złośliwość OT
Po prostu konstruktorzy Forda nie przewidzieli większych przebiegów w ich samochodach niż 100 tys km



GofNet - 05 sty 2007 13:46
Może inacze... W Fordzie co 100kkm robi się remont silnika (chyba, że ktoś woli lać więcej oleju niż paliwa...), więc po takiej operacji silnik jest jak nowy, więc i przebieg liczymy od nowa...



xANDy - 05 sty 2007 14:18
Gofi - a jaki przebieg ma wtedy zawieszenie?
"Panie - auto ma trzy remonty silnika (domyślne 300kkm)"?



GofNet - 05 sty 2007 14:32

Gofi - a jaki przebieg ma wtedy zawieszenie?
"Panie - auto ma trzy remonty silnika (domyślne 300kkm)"?
Cciiii... O tym się nie mówi...
Poza tym przy 300kkm to i tak z oryginalnego Forda mało zostaje...



marek - 05 sty 2007 23:36

Poza tym tak sobie myślę (choć przecież nie jest to jakiś standard, czy reguła), że na dłuższe trasy zazwyczaj wybiera się autka takie, jak Twoje xANDy, czyli większe, wygodniejsze, którym można przyjemnej podróżowac. Może nie kombi, ale chodzi o klasę pojazdu. Tak przynajmniej ja bym uczynił

Nie ma reguły. Chociaż jak szukałem auta w UK to każda mazda 6, czy ford mondeo od rocznika 2002 w góre (czterolatki) miały minimum 100tys km na liczniku. udało mi się kupić civica 2002 z przebiegiem 64kkm, a ja już nim zrobiłem 12kkm (w pół roku) a nie pracuje jeżdżąc, jeżdżę tylko do pracy. Pierwszy właściciel mojego civica zrobił w ciągu 3 i pół roku 36kkm a drugi w ciągu roku 28kkm. MX-3 jeździłem 20kkm rocznie, jeżdżąc przeważnie dla przyjemności, czasami w celach zarobkowych.

Prawda jest taka że auto klasy mazdy 323 w 90% przypadków robi 15kkm rocznie, a klasy mazdy 6 robi minimum 20-25kkm.

Nie oszukujmy się że kupisz tanio auto z małym przebiegiem (prawdziwym), zresztą widać to na mobile.de
w UK też mogłem znaleźć mazdę 6 2002 z przebiegiem 40kkm ale kosztowała 2x tyle co taka z przebiegiem 100kkm. Nie ma nic za darmo.
Zobacz ile u nas jest BMW 5 i 7 z końca lat 90 z przebiegami 150kkm. A potem wejdź na mobile.de i zobacz że takie egzemplarze się nie zdarzają, a rekordziści mają po 500-600kkm w rocznikach 97-99. Kupują takie za 2000-3000E, licznik w dół do 150kkm i "panie, kobieta jeździła"



marek - 05 sty 2007 23:39

W Fordzie co 100kkm robi się remont silnika (chyba, że ktoś woli lać więcej oleju niż paliwa...),

ale to chyba w escorcie?

bylem na przegladzie ostatnio mondeo tdci, 100kkm i nic. pare rzeczy bylo wczesniej robionych (np sprzeglo), ale silnik ani kropli nie pali oleju i turbinka tez dobrze daje caly czas.



GofNet - 06 sty 2007 2:39

drugi w ciągu roku 28kkmMało nie jest (~77km/dzień)
Prawda jest taka że auto klasy mazdy 323 w 90% przypadków robi 15kkm rocznieTo fakt. Z tym się bez wahania zgodzę (~41km/dzień).
a klasy mazdy 6 robi minimum 20-25kkmTu też nie będę polemizował (~68km/dzień).
Zobacz ile u nas jest BMW 5 i 7 z końca lat 90 z przebiegami 150kkm. A potem wejdź na mobile.de i zobacz że takie egzemplarze się nie zdarzają, a rekordziści mają po 500-600kkm w rocznikach 97-99.Ale to są wyjątkowe skrajności. Przy aucie dziewięcioletnim ('98) przebieg na poziomie 550kkm oznaczałby trasy po ~170km/dzień licząc 365 dni w roku (bez przerw na weekendy czy święta)! Czyli auto firmowe, taxi czy policecar, itp.

Właściwie jestem skłonny przychylić się do opłacalności przemierzania codziennie do 50km w jedną stroną w celach zarobkowych (nie mam na myśli auta firmowego, tylko dojazd do pracy). Wychodzi 100km na dzień. To jest jakieś 1,5-2h drogi biorąc pod uwagę nie tylko trasę, ale i miasto. Jednak czy warto dojeżdzać do pracy 100km w jedną stronę?! Pracując 8-9 godzin (ja pracuję 10h/dzień) i jeszcze dodatkowo 3-4h za kierownicą, to niemal cały dzień. I to latem a co w okresie zimy, która notabene chyba Nas już niepostrzeżenie minęła...?

Wiem, że są skrajności zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Ja jestem przykładem tej skrajności z małym przebiegiem (2-3kkm na rok). Ale czy wszyscy (tudzież większość) robią drogi po 100km dziennie? Jeśli tak, to szczerze współczuję...
ale to chyba w escorcie?Tak. Oczywiści. Już nie jednego widziałem (te na pojedynczym wtrysku) - ~'90-'94, które ledwo do remontu można było zakwalifikować. Jeden taki ma koleżanka, która dolewa litr na 1kkm czy 2kkm. Lepiej za nią nie jechać z załączonym obiegiem zewnętrznym...

xANDy: Jeszcze raz dzięki za lekturę. Jest godna zainteresowania... Szkoda, że nie decyduje klient, lecz często ludzie, którzy starają się niepotrzebnie chronić jego samego przez nim samym... lub czytaj: ludzie dbający o swoje interesy a nie większości...

Pozdrawiam
..::GofNet::..



marek - 06 sty 2007 11:42

Ale to są wyjątkowe skrajności. Przy aucie dziewięcioletnim ('98) przebieg na poziomie 550kkm oznaczałby trasy po ~170km/dzień licząc 365 dni w roku (bez przerw na weekendy czy święta)! Czyli auto firmowe, taxi czy policecar, itp.

ale generalnie auta klasy wyższej średniej i wyższej robią minimum 30kkm rocznie. Generalnie takie auto kupuje ktoś kto dużo jeździ pomiędzy miastami, a jak widomo w Niemczech są dobre drogi. I często te auta jeżdżą z szoferami. Oczywiście mogą być wyjątki jak we wszystkim, ale i tak przebieg należy ocenić po zuzyciu elementów obsługi a nie liczniku. Zresztą łatwo zauważyć że polskie komisy podają "stan licznika" a nie "przebieg" a to zasadnicza różnica. Kupując auto w UK mam możliwość sprawdzenia przebiegu gdyż przy każdym przeglądzie jest on zapisywany (mam na mysli techniczny przegląd MOT) oraz dodatkowo przy ubezpieczeniu auta sie go podaje. I komis sprzedając auta ma auta z przebiegiem potwierdzonym oraz niepotwierdzonym (w przypadku 2-3 letnich aut które nie mają do czynienia z serwisem może być nieco trudniej udokumentować) i te auta są dużo tańsze. A z moim autem mam faktury za każdy przegląd, razem z czynnościami wykonanymi co jest normą w 80% aut do 6-7 lat (99-00 i wgórę).

jak wiadomo temat przebiegu aut w PL jest bardzo "śliski" i tak naprawdę niewielu właścicieli aut sprowadzonych tudzież kupionych w PL jako 2-3 właściciel może sobie dać rękę uciąć za przebieg.

PS. mój kolega ostatnio sprzedał 323F BG, rocznik 91, przebieg 300kkm, czy wg Ciebie to dużo? Spokojnie mógł skręcić na 200kkm bo stan zużycia nie wskazwał na 300, ale tego nie zrobił.

A jeszcze jedno piszesz o jeżdżeniu dziennie 100km czy iles tam. A co z dodatkowymi wyjazdami? jak wyskoczyłem 2 razy w roku do ryk MX-3 to dodatkowo 3kkm było zrobione. Poza tym gdzieś tam na weekend, pojedź 10 razy w weekendy po 200-300 km i już masz 2-3kkm i wychodzi mi że z 20kkm robię 6kkm jeżdżąc weekendami.
teraz civiciem jeżdżę do pracy 25km w jedną stronę czyli wychodzi że powieniem przejechać 6kkm w ciągu pół roku a nie 12kkm. A poza pracą w ciągu tygodnia prawie wogóle nie jeżdżę, jedynie weekendami. Większość właścicieli aut nie tylko da pracy jeździ autem.



Puhcio - 06 sty 2007 12:08

Przy aucie dziewięcioletnim ('98) przebieg na poziomie 550kkm oznaczałby trasy po ~170km/dzień licząc 365 dni w roku (bez przerw na weekendy czy święta)!

Hmm. Moja ciotka w Niemczech swego czasu jeździła do pracy ok. 100 km w jedną stronę. Wyjazd z miasta, autostrada, dojazd do pracy nie zajmował jej dłużej jak godzinę (średnio). Zauważ, że mając autostrady b. spada Ci czas podróży.

Czyli już masz 5 dni x 53 tygodnie = 265 dni

265 dni x 200 km (dziennie) = 53,000 km (same dojazdy do pracy !)

53,000 + wyjazdy weekendowe = razem powiedzmy do 60 k km / rocznie

I było to granatowe polo 1.4 ...

Po trzech latach auto ma już 180,000. Dlatego trudno mi uwierzyć w dziesięcioletnią mazdę 626 z przebiegiem 130,000 tym bardziej, że przebieg 130,000 zbyt często pojawia się w ogłoszeniach. Ba, połowa aut z ogłoszeń ma 130,000



Negoiu - 06 sty 2007 12:17

Wiem, że są skrajności zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Ja jestem przykładem tej skrajności z małym przebiegiem (2-3kkm na rok). Ale czy wszyscy (tudzież większość) robią drogi po 100km dziennie? Jeśli tak, to szczerze współczuję...

Codziennie (26/30 dni w miesiącu) 120 km samego dojazdu do pracy+wyjazdy rodzinne, sklepy itd. W sumie kupując mazdę w marcu 2005 miałem na liczniku 159kkm(udokumentowany o dziwo) teraz w niecałe dwa lata mam 255kkm. Prawie 50kkm na rok=140km dziennie.
Dzięki Bogu, że do pracy mam niby autostradę i dojazd do domu zajmuje mi 45-50min.Tyle samo jechałbym z jednego końca Poznania do drugiego.

Co do Escorta to nie zgadzam się - zrobiłem nim 100kkm, ojciec wcześniej 200kkm i dopiero się rozsypał.Ale miło było oglądać 00000 na liczniku. niestety 18000km później padł.



xANDy - 06 sty 2007 14:50
Na poprzedniej parafii średni dystans roczny to ok 40kkm. Zakładając, że byłbym tam pięć lat - wyszłoby 200kkm. Teraz jeżdżę ok 20kkm - czyli madzia odpoczywa.



rexwolf - 06 sty 2007 14:56
ja moja tez sam z holandii rocznik 99 ak ja kupowalem miala 233000. Facet mowil ze nie bita, ze nie malowana i w ogole cacy ( facet holender ok 33 lat)Ale zanim przekroczylismy granice pol-niem nasz "przewodnik " pokazal palcem i powiedzial w tym domku 24 godziny na dobe cofaja liczniki. Panowie samochod nie moze miec wiecej niz 200000.
Po pierwsze primo:
Kupujc samochod z drugiej reki( gielga komis ect) istnieje bardzo duze ptrawdopodobienstwo ze ktos na oszukuje.
Dowod moja mazda niby cacy cacy nie bita nie malowana. Byla bita, byla malowana. Co prawda podwozie nie ruszone, ale szyba i slupki byly ciachniete bo rdza po kilku msc usmiechala sie do mnie rdzawym pyskiem.
Wniosek: holender oszukal
Pytanie czy chcialo mus sie cofac ( oszukac) licznik.
Odpowiedz nie bo to glupie gdy samochod zwlaszcza klekotr diesel ma po 10 tys na rok. W/g ksiazki servisowej moja mazda w od 99 do 2000 zrobila 60 tys, tak tak w tym malym kraiku, bo podobno holendrzy sa latajacy czyli smig od wloch smig do hiszpani
Tak- jest to mzoliwe bo jak oszukla raz oszukac mogl czesciej
Przesledzilem ksiazke serwisowa slady nalepek sprze 2 lat tu i uwdzie i uznalem ze byc moze robila po 30tys km rocznie, pod warunkiem ze uzytkowal ja ten sam wlasciciel.
Nie wiem ile miala wlasciciel wie moja niewiedza nic nie wnosi.
Mam wytarta kierownice na dole, troche tapicerke na drzwiach, troche pedaly. Niedawno wymienilem vacumm pump i EGR ( to sie chyba robi po 200ooo) Fatk ze 100tys w holandii a 100ts w posce to calkem co innego. Nie tylko ze dziury , ale zwlaszca to ze jak ktos tam robi dzienie 200km do pracy i jedzie 110km/h to pracuje na ok 2000 obr/min, rowno stabilnie z dobrym chlodeniem bo predkosc. Takie silniki zuzywaja sie duzo wolniej ( moja opinia).
KOlega z pracy kupil rok mlodsza 626. Piena w srodku ne bita nie zuzyta zaldiwe 100tys przebiegu.
Przychodzi do mnie za jakis czas i mowi, wiesz co przeanalizwoalem ksiazke serwisowa i doszedlem do przekonania ze mnie ciachnleli na 100tys km. Fakt auto w srodku zadbane duzo lepsze jak moje. Ale on zaplacl za 100tys przebiego bo kupe kasu ok 25 tys zlo za 626 z 2000 no moze z 2001 nie daje glowy.
Ktos kiedys miz gromady handlarzy mowi, ze cofaja licznik i blokuja tryb serwisowy, tak ze koniec kropka nie dojdziesz. Jak kupilem samochod pojechalem do sprawdzenia do AZ POlawska w wawce, podlaczyli laptoopa z interfejsem i guzi, urzadzenie nie skomunikowalo sie z komputerem pomimo podniesionych portow w modemie. Byc moze Holender cofna i odcial.
Jest nas tutaj troche. Sa samochody sprowadzane indywidualnie, mozena poronac co kiedy sie uszkodzilo przy jakim przebiegu. Przesleczic wszelkie dokumentacjie jakie dostalismy z samochodem i wypisac objawy swiadczace ze moze byc tyle a tyle. Co nie da gwarancj. Bo zalozmy moj holender ial owsiki i sie krecil przez co wytarl tapicerke, no i pracowal w betoniarni przez co mial porowate paluchy ktore prztarly kieroznice, a moze tak walnol moja mazda zenie tylko szyba wyleciala ale podychy poszlu razem z kieronica.
Ktos kiedys spiewal "nie wierz nigdy kobiecie dobra rade Ci dam"
Ja powiem "nie wierz nigdy sprzedajacemu bo oszukam Cie ham"
Po prostu byle sie nie psuly te auta za czesto i za kosztownie.
Zbyszek



magicadm - 06 sty 2007 15:02
rexwolf ma rację - przestańmy traktować stan licznika jako jedyny wskaźnik zużycia samochodu...
...tym bardziej, że to można najmniejszym kosztem dowolnie modyfikować.



Piotrek - 06 sty 2007 15:13

Przeglądałem oferty na www.gratka.pl i żaden z siedemnastu DiTD'ów nie osiągnął przebiegu 180kkm po 7 latach użytkowania! Na Allegro był tylko jeden taki (220kkm) spośród 27 aut. Było jednak kilka takich, co miało przebie po 160kkm. Na www.mobile.de było już inaczej. Na 85 pojazdów 7 miało przebieg powyżej 180kkm (rekordzista 263kkm), choć i tak we wszystkich tych trzech miejscach najczęściej spotykany przebieg, to 110-130kkm.

hehe, racja - u nas auta musza miec przebieg do 150kkm, bo narod jest nauczony, ze jak ma wiecej to trup...
Na autoscoucie jak zaznaczysz ogloszenia od osob prywatnych, to duuuza czesc np.323 ma przebiegi powyzej 200kkm. Zdarzaja sie tez takie, co maja powyzej 300kkm i na zdjeciach wcale tego przebiegu nie widac. Jak przyjada do nas, to juz maja 110-120kkm. Taki jest niestety fakt.
achowiec stwierdził że zawieszenie jest bardzo dobre, że bardzo dobrze biorą tylne hamulce, że amorty jak nowe i takie tam... a jedynie tylne łączniki stabilizatora za nie długo będzie trzeba wymienić wiec ten mój przebieg mógł byc rzeczywisty



smagur - 06 sty 2007 18:53
rexwolf ma rację - przestańmy traktować stan licznika jako jedyny wskaźnik zużycia samochodu...
...tym bardziej, że to można najmniejszym kosztem dowolnie modyfikować.



GofNet - 06 sty 2007 20:37

razem powiedzmy do 60 k km / rocznie I było to granatowe polo 1.4 ...Czyli po 17-stu latach auto nakręciłoby 1.000.000 km? Takie auto więc jest na 4-5 lat i utylizacja, albo... Polska...

PODSUMOWUJĄC:
Sprowadzamy zza granicy wraki w nadziei na to, że jest inaczej. Dlaczego więc z tą świadomością narzekamy...?

Pozdrawiam
..::GofNet::..



xANDy - 06 sty 2007 21:43
No cóż - nie po raz pierwszy przekraczamy normy
Kiedyś przekraczaliśmy normy w produkcji a teraz w wytrzymałości aut.
Dopóki koszt remontów jest niski - dopóty będzie dla nas opłacalne ściąganie złomów i trupów motoryzacyjnych.
PS. "firma" Opel produkuje auta z założeniem, że za 10 lat należy je zdać na złom, bo koszty remontów (nawet tych zwyczajnych) przekroczą granice sensowności.

Ciekaw jestem kiedy my do tego dorośniemy...



GofNet - 07 sty 2007 0:44

Opel produkuje auta z założeniem, że za 10 lat należy je zdać na złom, bo koszty remontów (nawet tych zwyczajnych) przekroczą granice sensowności.Dlaczego więc lepsze jest gorsze? Dlaczego wyższa precyzja, gigantyczna wiedza, ogromne doświadczenie zapewniają nam produkty gorszej jakości?
Obecnie wytwarzamy tak precyzyjnie elementy układanki, że kiedyś mogliśmy jedynie o tym pomarzyć. Przy dostępności dzisiejszych maszyn CNC jestem w stanie wykonać narzędzie z dokładnością do 1 mikrona (0,001mm). Takie narzędzie po uwzględnieniu tzw. bicia może wykonać powtarzalny wymiar, który został zaopatrzony graniczną tolerancją ±3μm i to w przemyśle samochodowym!
Mając więc część wykonaną z wyższą precyzją o odpowiednio niskiej chropowatości uzyskujemy teoretycznie produkt znacznie wyższej klasy, niż gdyby rozbieżności były większe a powierzchnia gorsza. Wiele części robi się z materiałów najlepszych na Świecie (np. stal japońska, czy amerykańska). Co więc sprawia, że Nasze samochody jeżdzą coraz krócej i coraz częściej do mechaników?

A może to założenie jest z góry błędne? Gdyż jeśli Mazda Antka ma na blacie 180kkm a zrobiła faktycznie 580kkm, to zastosowana w niej część straciła już dawno założone wymiary, nabywając się jednoczęśnie progów, które doprowadziły do usterki? Zwłaszcza, że Antek ma cienki portfel i słabą pamięć a za to ciężką nogę, więc leje co najtańsze, rzadziej niż trzeba i depcze tak, jakby ugniatał kapustę...?

Ehhh a mówili mi... idź na uczelnię, będziesz prowadził wykłady, wywody, poczujesz się, jak ryba w wodzie... I co? Terez moderator będzie się drapał po głowie co z tym bałaganem zrobić. Powinni mi podmieniać baterie w klawiaturze na chińskie za 0,50zł, to zapewne krótsze teksty i na temat bym pisał...

Sorry za OT

Wracając jednak po części do tematu.. Co kusi ludzi, aby przekręcić licznik, skoro kupujący i tak wiedzą, że przebieg "X" jest nierealny dla auta z wiekiem "Y"? Przecież oni chyba wiedzą, iż oni wiedzą, że oni kręcą...

Pozdrawiam
..::GofNet::..



Puhcio - 07 sty 2007 9:27

Czyli po 17-stu latach auto nakręciłoby 1.000.000 km? Takie auto więc jest na 4-5 lat i utylizacja, albo... Polska...

Wiesz prawda jest taka, ze przy takich przebiegach kupujesz nowe auto na 3 - 4 lata. Po tym masz > 200,000 przebiegu ... i auto idzie do polski, gdzie sprzedaje się jako nowe (4 lata, to nowe) z przebiegiem ~ 100,000.


dyż jeśli Mazda Antka ma na blacie 180kkm a zrobiła faktycznie 580kkm, to zastosowana w niej część straciła już dawno założone wymiary, nabywając się jednoczęśnie progów, które doprowadziły do usterki?

Słynne wątki z dymieniem Z5 i FS'ów. Nie wierzę, żeby 150,000 robiło na tych silnikach wrażenie. Faja ma Z5 > 400,000 i działa. Po tych samochodach nie widać zużycia, dlatego sądzę, że 626 GE i 323 BA ze względu na wiek mają liczniki cofane (w sumie) o pare set tysięcy kilometrów.



Riki - 07 sty 2007 11:48

Nie wierzę, żeby 150,000 robiło na tych silnikach wrażenie

Tez tak sadze......... znam czlowieka ktory FS-em w GFce (115KM) przejechal ponad 360tkm! i dopiero od niecalych 300tkm zaczela brac troche oleju.. potem juz bylo gozej ale to byl duuzy przebieg a nie 100 czy 150tkm...



marek - 07 sty 2007 13:48

Mając więc część wykonaną z wyższą precyzją o odpowiednio niskiej chropowatości uzyskujemy teoretycznie produkt znacznie wyższej klasy, niż gdyby rozbieżności były większe a powierzchnia gorsza. Wiele części robi się z materiałów najlepszych na Świecie (np. stal japońska, czy amerykańska). Co więc sprawia, że Nasze samochody jeżdzą coraz krócej i coraz częściej do mechaników?

Myślę że przyczyny nalezy szukać w metodzie projektowania elementów.
W latach 60-80 komptery były na tyle wolne że obliczały pojedyncze elementy w tempie ślimaka. Nikt nie uwzględniał w obliczeniach całości konstrukcji, a wiele części było obliczanych ręcznie a co za tym idzie stosując pewne uproszczenia. W związku z tym współczynniki wytrzymałości materiałów były znacznie większe. Obecnie komputer obliczy wiele elementów współpracujących razem wykorzystując skomplikowane matematycznie obliczenia takie jak MES chociażby. I dzięki temu uzyskuje się cieńsze ścianki przekrojów, inne kształty itd. I to się przekłada na późniejszą trwałość, szczególnie jak samochód dostaje mocno w d... od kierowcy.
To samo dzieje się w budownictwie, wszystko liczy się na kompie a dzięki temu konstrukcja jest bardziej wytężona. W budownictwie stosując metody uproszczone (realne do szybkich obliczeń ręcznych) tracisz co najmniej 20-25% w wielu przypadkach. A im większy stopień komplikacji układu to ta strata jest większa.



GofNet - 07 sty 2007 15:45
No ale przecież po powinno robić się na tzw. "styk". Jadąc po samochód za granicę, który ma kosztować 5k euro nie odkładasz tylko i wyłącznie tej kwoty, bo nigdy nie wiadomo, co po drodze wypadnie. A gdzie koszta krajowe (ubezpieczenie, rejestracja, eksploatacja...)?

Im dłużej ciągniemy ten wątek, tym bardziej jestem przekonany, iż im starszy samochód, tym lepszy... Tylko gdzie jest ta dolna granica...

Pozdrawiam
..::GofNet::..



xANDy - 07 sty 2007 17:34
Gofi - dla mnie dolna granica jest w momencie zmiany filozofii budowy auta. Kiedyś robiono samochody tak, żeby można je było remontować i używać. Teraz przede wszystkim aby dało się ich używać...
To jest po prostu inna filozofia!