ďťż
Marilleva ... zamknięcie sezonu





autor: isia - Zamieszczono: pn kwie 02, 2007 9:01 am
Zatem wróciłam z Marillevy....ja autokarem a mój brat karetką.
Nie chce mi się zbyt szczegółowo opisywać.
Na trasie nr 8 trzeciego dnia - pod koniec wyskoczył z muldy i narta spadła mu na udo ciut nad kolanem. Wynik - przecięty mięsień, 13 szwów.
Zwieźli go do ambulatorium w Folgaridzie. Gość, który robił opatrunek powiedział "O! Mamma Mija" (czy jakoś tak). Zabrali go do szpitala. Na szczęście zjechały dwie koleżanki, które pomogły mi przetransportować sprzęt do Marillevy wskakując w ostatniej chwili na wyciągi.
Dzięki uprzejmości Rafała (RAFA) mogłam Artura odebrać ze szpitala. Bardzo Ci Rafał dziękuję! Bo byłam prawie pół przytomna ze zdenerwowania.
Rafał przyjechał z Folgaridy po mnie do Marillevy, później do szpitala w Cles, gdzie odebraliśmy Artka i znowu do Marillevy. Nie wiem jak Ci się odwdzięczę!!!
Następnego dnia pojechaliśmy taksówką na opatrunek do Cles za 120 EURO w sumie ale pan wystawił fakturę.
Zamówienie taksówki nie było łatwe. Udało się dzięki świetnej znajomości włoskiego naszej koleżanki.
Oczywiście zadzwoniliśmy na numer PZU z polisy. Bardzie fajnie się zajęli - powiedzieli, że za taksówkę zwracają więc nie ma problemu.
Wysłałam wypis ze szpitala faxem no i PZU przysłało karetkę z pielęgniarzami.
Ja sama też nieźle przywaliłam - dobrze, że mam kask. Bez leków przeciwbólowych nie jestem w stanie zawiązać sznurowadeł. Boli mnie kark, ramię i biodro. Bezpośrednio po czułam w nocy mrowienie w dłoni.

Śniegowo - super - napadało a właściwie nawaliło full śniegu tak, że ratraki się nie wyrabiały. Tylko dwa dni słoneczka - reszta jak w grudniu.

Mnóstwo Polaków... i trochę za dużo ludzi na stoku.

Nowe Fischerki - no cóż - nie ufam im. Jak przesiadłam się na slalomki to dopiero miałam radość z jazdy. Nie wiem czy rzeczywiście nie za miękkie dla mnie. Zmienię im kąt ostrzenia może będzie lepiej.
Stoki były źle przygotowane bo całą noc padało. Zwały śniegu blokowały nartę. Salomki sobie z tym radzą, gigantki race'owe niezbyt. Kilka razy noga została mi w muldzie...niezłe szarpnięcie przy większej prędkości.




autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: pn kwie 02, 2007 8:49 pm
No, to rzeczywiscie malo przyjemne zakonczenie sezonu No ale wiesz chociaz teraz ze prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie Co do nart to gigantki na takie podloze nie nadaja sie zupelnie a i klasyczne slalomki nie sa duzo lepsze. Ja sie natomiast na wlasnej skorze nauczylem ze i jazda telemarkiem zle sie konczy na takich snieznych puklach Choc wszystkiego nie moge zwalic na narty i mokry snieg - moja technika jazdy telemarkiem tez zostawia sporo do zyczenia
Pozdrowienia Tomasz



autor: isia - Zamieszczono: wt kwie 03, 2007 6:15 am
Może i tak jest z gigantkami. Koleżanka miała srebrne volanty - darła nimi, że aż miło a mnie było ciężko. Może kondycja też nie ta!



autor: zagronie - Zamieszczono: wt kwie 03, 2007 10:22 am
Śniegi wiosenne są nieraz paskudne. Wystarczy niewielki wzrost temperatury i puchu robi się tępa bryndza. W dodatku nieraz pada nie puch, tylko wilgotna papa. Na którą nie ma rady. Jedynie jakiś dobry smar...nieco łagodzi sytuację. Ale trudno dwa razy w ciągu dnia smarować narty i to raczej na gorąco. Przyjemność z takiej jazdy jest żadna, bo albo narty stają, albo jak się rozpędzą to za chwilę mogą być tak przyhamowane, że można sobie wyrwać nogi z kolan. Ale najważniejsze, żeby się dobrze skończyło z bratem. Będą następne sezony.

Pozdrowienia




autor: Javol - Zamieszczono: wt kwie 03, 2007 7:11 pm

narta spadła mu na udo ciut nad kolanem. Wynik - przecięty mięsień, 13 szwów.

Wyrazy wsplczucia.
Rozumiem, ze KB mial normalne spodnie narciarskie. Jesli tak, to znaczy, ze one nie chronia przed takimi przypadkami ?



autor: rafa - Zamieszczono: wt kwie 03, 2007 8:33 pm
Isia, naprawdę nie ma za co To w sumie miłe móc się przydać w takiej sytuacji. Przez telefon od razu wyczułem, że sprawa jest poważna. Wcale nie dziwię się, że byłaś taka zdenerwowana. Każdy by był. Najważniejsze, że dobrze się wszystko zakończyło a ja byłem we właściwym miejscu i czasie
Chociaż nie do końca - gdybym tego dnia jeździł w Folgaridzie a nie Pinzolo to Artur nie czekałby na karetkę do szpitala...

Twój wypadek był za to poważniejszy niż wynikało z Twojej relacji gdy spotkaliśmy się w barze na Monte Spolverino

A co do nart - moim skromnym zdaniem najbardziej uniwersalne narty do jazdy po przygotowanych trasach to "odpuszczone" (niekomórkowe) slalomki. Ujeżdżam moje omeglassy (nie compy) drugi rok i naprawdę nieźle sprawują się w popołudniowej ciapie, na muldach itp. Oczywiście rano na betonie tną że aż miło

Pełna relacja już wkrótce!