Medytacja i duchowość...
Toris - 21 sie 2010, o 23:46
Trochę to wyda się dziwne, ale przed chwilą dosłownie z jakieś 20 minut medytowałem. Dokładnie wyciszyłem umysł i dostrzegłem wewnętrzny spokój oraz coś... Bardzo dziwnego, jakby... Nie aura taka w sobie tylko pewne odczucia, nie wiem, nastrój drugiej osoby w domu. Nie było by to nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to odczucie (matki w moim wypadku) było pozytywne, coś na kształt zainteresowania - a gdy wyszedłem z tego stanu i podszedłem do niej do kompa, okazało się, że właśnie coś znalazła sobie na Allegro...
Przypadek? Czy to coś związanego z tym, że różne medium istnieją naprawdę?
edit: huskie
przeniosłem wątek do innego działu
Vafnir - 22 sie 2010, o 00:15
Po pierwszym razie nie możesz stwierdzić, że to było coś więcej niż przypadek... Spróbuj tak parę razy, potem zobaczymy co z tego wyniknie
hienek - 22 sie 2010, o 00:27
o ile to była medytacja, jeżeli tak to nazwałeś. Ale nie ma co spekulować, sprawdź kilka razy jeszcze.
judas666 - 22 sie 2010, o 09:17
Nie ma naukowych podstaw żeby wierzyć, że medytacja to coś więcej niż oszukiwanie własnego umysłu.
Dreyco - 22 sie 2010, o 14:10
Czemu od razu oszukiwanie? Ja raczej nazwałbym to kontrolowaniem własnego umysłu. Ja osobiście wszelkie próby kontrolowania swoich myśli wole nazywać technikami relaksacyjnymi (bo do umiejętnej medytacji jeszcze mi daleko). Sam korzystam z tego jako środka na bezsenność i jest to niebywale skuteczne, choć wymaga skupienia i dyscypliny, oraz spokoju, którego niestety nie mam zbyt wiele. Osobiście średnio wierze we wszelkiego rodzaju duchy, aury itp. lecz nie odrzucam możliwości niepoznanego jeszcze połączenia między osobami, które nie wymaga słów i bezpośredniego kontaktu a równocześnie miało by twarde, naukowe podstawy. Większość podobnych przypadków to jednak swego rodzaju ułomność umysłu. Niestety najlepiej pamiętamy, gdy nasze przypuszczenia się spełniają, pomijając setki przypadków, gdy nie znalazły żadnego potwierdzenia. Te po prostu są usuwane z pamięci jako jedne z setki innych a więc nie warte zapamiętania i analizy.
Ps. Naukowe podstawy są, i to bardzo solidne podstawy. Choćby takie jak badania mnichów buddyjskich podczas medytacji pokazujące znaczne zmiany fal mózgowych.
von_Majzel - 22 sie 2010, o 15:52
Kto nie próbuje , nic nie osiągnie .
judas666 - 22 sie 2010, o 16:32
Oszukiwanie bo sam sprawiasz że widzisz/czujesz coś czego nie ma
Dreyco - 22 sie 2010, o 17:46
W tym sensie możesz mieć racje. Choć w sumie nie zawsze chodzi o zobaczenie czegoś czego nie ma. Z tego co wiem medytacja ma służyć czemuś zgoła odmiennemu. Gdy ja się w to bawiłem, moim celem było odcięcie się od świata zewnętrznego. Nie widzieć, nie słyszeć, nie czuć. Skupić się jedynie na jakiejś myśli odrzucając całą resztę nadbagażu dostarczanego przez myśli. Udało mi się to raz, i w sumie bardziej nazwałbym to transem niż li medytacją pomijając, iż był to przypadek . W technikach relaksacyjnych także nie chodzi tak naprawdę o to co tworzymy w naszym umyśle a o efekt jaki chcemy uzyskać. Uświadomienie sobie myśli które nam przeszkadzają i pozbycie się ich na jakiś czas. Obraz jaki uzyskujesz jest tylko środkiem a nie celem i jest całkowicie dowolny. Przy okazji jest to znakomity środek na wyrobienie wyobraźni. Wyobraź sobie, że jesteś w lesie. Idziesz przez wysoką trawę która delikatnie muska twe ciało. Czujesz ja, czujesz ziemie pod stopami jej zapach i konsystencje. Słyszysz potok który gdzieś niedaleko, płynie z wolna ku przeznaczeniu. Słyszysz ptaki szeleszczące w koronach drzew. Kładziesz się przy potoku i zbierasz myśli które stają się małymi kryształowymi kulkami wewnątrz których uwięziony jest problem. Kładziesz je na wodzie by powoli odpłyneły zabierając ze sobą uwięzioną w nich myśl. Cały ten obraz można nazwać oszustwem, jednak efekt jest jak najbardziej prawdziwy
judas666 - 22 sie 2010, o 19:08
Problem w tym, że niektórzy ludzie uznają te obrazy i odczucia za prawdziwe i wtedy rodzi się oobe itp.
Dreyco - 22 sie 2010, o 19:42
Z tego, co mi wiadomo o zjawisku "wychodzenia poza ciało" to mylisz trochę pojęcia. Po pierwsze nie widzę nic złego w tym zjawisku (póki zachowujemy zdroworozsądkowe ramy), choć nie wierze w jego nadprzyrodzone przyczyny. Po drugie, wszystkie te techniki dość konkretnie o siebie zawadzają (choć sposobów dotarcia do celu jest naprawde bardzo wiele), jednak wątpię byś mógł "przypadkiem" przeskoczyć od ocelota nad strumieniem do swojego "ducha" łażącego gdzieś po mieście. Sposoby doprowadzenia do tych dwóch rzeczy są inne. W jednym przypadku skupiasz się na świecie nierzeczywistym tworząc go i będąc w pełni świadomy, że został stworzony przez ciebie. W drugim natomiast przypadku skupiamy się na świecie realnym i na sobie. Zwłaszcza na sobie. Poczyniłem kilka prób "wyjścia poza ciało", lecz jedna z nich skończyła się dla mnie bardzo nie przyjemnie i więcej nie zamierzam próbować mimo braku pełnego efektu. Nadal jednak uważam to jedynie za skutek pracy mózgu a nie wędrówkę ducha. Może zrobiłem coś nie tak lub jestem po prostu niedowiarkiem i laikiem? Nasz umysł to niezła zagadka. Wielu przypisuje jego działaniom nadprzyrodzone przyczyny jakby zapominając jak bardzo potężne narzędzie mamy pod czaszkami
Alex - 25 sie 2010, o 12:45
Polecam coś o nazwie "Savasana hinduska" (mogłem przekręcić nazwę), kiedyś toto sprzedawano na taśmach, gdzie to dostać teraz nie mam pojęcia.
Liszek - 26 sie 2010, o 12:48
Nievana to fajna rzecz. ^^ dawniej na treningach podczas rozciągania aż do bólu miewaliśmy momenty wyciszenia. The coolest moment ever :3
Alphafox - 28 sie 2010, o 02:08
Nievana to fajna rzecz. ^^ dawniej na treningach podczas rozciągania aż do bólu miewaliśmy momenty wyciszenia. The coolest moment ever :3chyba Nirvana... albo mówisz o czyms innym po prostu.
a z tą nirvaną to i tak chyba dla każdego znaczy coś innego, więc to jest dość względne raczej