ďťż
Moelltaler - lodowiec na długi weekend majowy.





autor: Maciek - Zamieszczono: ndz maja 06, 2007 3:32 pm
Decyzja zapadła. Jedziemy na lodowiec Moelltal. Wszystkie formalności załatwione, samochód przygotowany. Skład ekipy, KS, KC, KKS (kolega syna) i ja. Start w sobotę o 5-tej rano. Nagle w piątek rano telefon od KKS-a: zdecydował się na wyjazd jego ojciec i siostra. OK, dzwonię do biura turystycznego we Flattach w celu zarezerwowania dodatkowego pokoju. Nie ma problemu, tyle że zlokalizowany jest w innej części miasteczka. Ojciec KKS-a nie chce tak daleko mieszkać, więc ostatecznie decydujemy się na zamieszkanie w 6 osób w naszym apartamencie, który jest na szczęście całkiem duży (75 m kw). Ma to przełożenie na cenę, gdyż właściciel obniża nam opłatę o 25 euro na osobę. Płacimy więc całkiem niewiele – wychodzi 222 euro za spanie i 6-cio dniowy skipass na osobę.
Ruszamy w sobotę o 7-mej rano Mercedesem Viano, wyposażonym w 6 indywidualnych foteli. Jest wygodnie i przestronnie, narty na dachu, klima ustawiona na 20 st. Komfortowo i szybko (1130 km, 11,5 godz) docieramy do celu.
Już wcześniej, przed wyjazdem okazało się, że w sąsiednim apartamencie zamieszkiwać będzie Adam (Mada2000) ze swoją kompanią. Na miejscu okazało się, że Adam już jest i nawet zdążył odwiedzić pobliską knajpkę w celu zbadania smaku lokalnych piw.
Po rozpakowaniu się w bardzo przyjemnym i prawie nowym apartamencie, udajemy się do restauracji na obiado-kolację, a potem szybko do łóżeczek.
Dzień pierwszy. Niedziela budzi nas słoneczkiem. Szybko zjadamy śniadanie, żeby na 8-mą zdążyć do biura turystycznego po voucher na karnety. Teraz tylko 8 km wąską drogą w głąb doliny do parkingu przy wlocie do „kreta”, czyli kolejki podziemnej, przypominającej nieco kolejkę na Gubałówkę.
Kret wwozi nas w 8 min na wysokość 2108 m npm do Mittelstation, skąd gondolkami dostajemy się do centrum rejonu – Panorama Restaurant na wysokośći 2800m npm.
Szybko przypinamy narty i zjeżdżamy 80m do 6-cio osobowego krzesełka, które w parę minut wywozi nas 400m wyżej, w pobliże wierzchołka Schareck, na wysokość 3122m.
Jest piękne słońce i ciepło – lekko powyżej 0 st. Robimy pierwsze skręty. Trasa jest bardzo twarda, pokryta „sztruksikiem”. Jest szeroko, można się nieźle rozpędzić. Zapamiętale tniemy stok, który stopniowo od niższych partii zaczyna mięknąć. Robimy przerwę na małe co nieco ok. 12,30. Po powrocie na stok okazuje się, że dół trasy jest już całkiem miękki. Na górze do końca dnia pod rozmiękłą wierzchnią warstwą, utrzymuje się twarde podłoże. Czas kończyć, zjeżdżamy do „kreta” na nartach rozmiękłą, czerwoną 9-ką.
Po obiadku rozkładamy na tarasie stanowisko serwisowe i ostrzymy narty.
Dzień drugi. Wjeżdżamy na górę pierwszym „kretem”. Pogoda nieco gorsza, w dolinach unoszą się chmury, ale góra w słońcu. Zapoznajemy się z terenem. Najpierw zjeżdżamy różnymi trasami do niższych wyciągów, korzystając z faktu, że rano jest tam twardo. Niestety czarna 10-ka jest zamknięta – miejscami brak śniegu.
Wracamy na górne trasy. Na 1-ce rozstawione tyczki. Trenują Chorwaci, Szwedzi, Niemcy. Jest też Ivica Kostelic. Jest sporo ludzi, ale kolejek nie ma. 1/3 narciarzy to Polacy. Są jakieś zorganizowane grupy. Któraś rozstawiła gigant. Dogadujemy się i zjeżdżamy parę razy po tyczkach. Wieczorem spotykamy się z Adamem i jego kompanią na degustowaniu złocistego napoju.
Dzień trzeci. W dolinie chmury, ale im wyżej wyjeżdżamy, tym ich mniej. Jednak część chmur przelewa się przez grań, i chwilami spowija górne odcinki tras. Temperatury cały czas podobne. Rano ok. 0 stopni i powoli się ociepla, aby w południe osiągnąć solidny plus. Mnie całkowicie wystarcza cienkie ubranie: koszulka termoaktywna i softshell oraz kalesonki i membranowe spodnie przeciwwiatrowe. Zestaw okazuje się świetny, bo czy chłodno, czy ciepło, mnie jest cały czas jednakowo komfortowo. Gdy śnieg rozmięka, przenosimy się na parę zjazdów na trasę nr 4. Jest to czarna (?) trasa, która nie jest przygotowywana przez ratraki – taki łatwy off-piste, ale stanowi miłe urozmaicenie dnia.
Tego dnia jeździmy nieco krócej, bo już nie bardzo chce się pomykać po brejowatym śniegu. Po południu ostrzymy znowu narty. Okazuje się, że Elanki GSX Mateusza rozkleiły się na wysokości czubka buta. Szpara jest duża i po obu stronach, krawędź wyraźnie wybrzuszona. Decydujemy się odstawić narty do kąta (mają za sobą 15 dni jazdy i są na gwarancji). Na szczęście wziąłem 2 pary nart i ostatnie 3 dni KS jeździł na slalomkach SLX Elana. Idziemy spać nieprzyzwoicie wcześnie, ale jakoś wszyscy są mocno znużeni (syndrom 3-ciego dnia?).
Dzień czwarty. W „krecie” prawie pusto i prawie sami Polacy. Pogoda bez zmian, tzn sporo chmur przelewających się przez grań. Jeździmy niżej, gdzie chmury nie docierają. Filmujemy przejazdy, zresztą podobnie, jak w poprzednich dniach. Po południu będzie co omawiać.
Gdy stok rozmięka, przenosimy się wyżej, gdzie jest wciąż twardo. Przyglądamy się trenującym zawodnikom, próbujemy coś podpatrzeć i zastosować u siebie. Tego dnia pojawiły się zawodniczki z Polski. Ładne stroje, prezentują się całkiem nieźle, ale nie jest to czołówka polskich alpejek.
Dzień piąty. Pogoda nadal taka sama. Rano spostrzegamy, że na niebieskiej 2-ce i niebieskiej 5-ce na samym środku ustawiony gigant. Jakieś 600 m różnicy poziomów. Trenuje Kostelic i jeszcze 2-3 Chorwatów. Musiał zacząć dużo wcześniej, bo jakieś pół godziny po naszym pojawieniu się (a wjechaliśmy pierwszą kolejką dla zwykłych śmiertelników), skończył trening i ekipa zlikwidowała slalom. Obserwowaliśmy Kostelica, jak na pełnym gazie jedzie giganta. Robi to spore wrażenie. Facet wkładał całą siłę w każdy skręt i po prostu pożerał bramki.
Dzień szósty. Ranek mglisty i deszczowy na dole. Niestety na górze też mgła. Większość z nielicznych narciarzy od razu udaje się do knajpy, próbując przeczekać brak widoczności. Cześć jeździ na niżej położonych trasach, gdzie widać nieco więcej. My twardo na górze, w zupełnym mleku. Jest dość miękko w odróżnieniu od dni poprzednich, ale to w wyniku nocnego opadu śniegu i wyższej temperatury w nocy.Trasa dobrze przygotowana, więc jazda w ciemno jest całkiem przyjemna. Na wyciągu i na trasach pustki. Na 2-ce oprócz nas jeszcze 4-5 osób (tyle minąłem). Decydujemy się jeździć do 12-tej (3 godzinki) i po południu odpalić w podróż do domu. Wyruszamy 15 min przed 14-tą i po 11,5 godzinach jazdy meldujemy się w domu.
Podsumowanie. Wyjazd był bardzo udany i narciarsko i towarzysko. Udało mi się poznać kolejnego forumowicza, Adama (Mada2000). Okazał się bardzo sympatycznym i otwartym człowiekiem. Nareszcie najeździłem się do syta, wróciła częściowo dawna forma. Myślę, że wiosenny wyjazd na lodowiec, to doskonała decyzja.




autor: _marcin_ - Zamieszczono: ndz maja 06, 2007 4:29 pm

Filmujemy przejazdy, zresztą podobnie, jak w poprzednich dniach.
Czy można odtajnić te archiwa ?



autor: Maciek - Zamieszczono: ndz maja 06, 2007 5:14 pm

Czy można odtajnić te archiwa ? Rolling Eyes
To sa króciutkie klipy robione aparatem foto bez zoomu , w celach szkoleniowych. Musiałbym coś zmontować a nie umiem , nie mam też żadnego programiku do tego. Wrzucę parę zdjęć.



autor: mateo - Zamieszczono: ndz maja 06, 2007 5:44 pm

Decydujemy się odstawić narty do kąta (mają za sobą 15 dni jazdy i są na gwarancji)
.................................??????????????????????????????????
..........na czym są ??????????????????????????????????????
h..h..h.h.ha... HAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
ojjjj... brzusio boli .....
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHA
.........
oj bo zdechnę.....




autor: Maciek - Zamieszczono: ndz maja 06, 2007 5:56 pm
Zdjęcia cz.1



autor: Maciek - Zamieszczono: ndz maja 06, 2007 6:07 pm
zdjęcia cz.2



autor: Maciek - Zamieszczono: ndz maja 06, 2007 6:09 pm

oj bo zdechnę.....
A zdychaj sobie



autor: _marcin_ - Zamieszczono: ndz maja 06, 2007 8:14 pm

klipy robione ... w celach szkoleniowych
no właśnie, chętnie bym się podszkolił
nie muszą być zmontowane



autor: o_O - Zamieszczono: pn maja 07, 2007 12:32 am
Moelltaler jest całkiem dobry na wyjazd przedsezonowy - równomiernie nachylona trasa, tylko ustawić tyki i nawalać

Byłem tam chyba 3 lata temu ale trafiłem na bardzo zmienną pogodę:
1. dzień - +7st., jazda w podkoszulkach
2. dzień - idealne warunki, słoneczko, -5st i stok zmrożony
zaczęło się 3 dnia i trwałoby do 6ego gdybyśmy tyle dni jeździli... po piątym dniu jazdy zrezygnowaliśmy.
-25 st. na szczycie, wiatr 90 km/h, opad śniegu i mgła - 3 dni pod rząd...
Pojawił się słoweński WC Team... bysiory na 1.95m - wystawili nosy z gondolki i po 5min byli już w drodze na dół...

Po 30min jazdy udałem się do baru bo palce po prostu miałem zamarznięte... Jednak moje buty tak zesztywniały że musiałem poczekać pół godziny żeby je zdjąć i następną godzinę żeby je potem ubrać...

Ja tam byłem w sezonie jesiennym więc otwarty był tylko lodowiec z jedna trasą...

Gratuluje udanego wyjazdu i też oczekuje dokumentacji video!



autor: mateo - Zamieszczono: pn maja 07, 2007 7:27 am

mateo napisał:
oj bo zdechnę.....

A zdychaj sobie Wink


A ja Ci, szczerze, chciałem życzyć powodzenia...
...................................................................

HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !
...................................... przyda się



autor: Maciek - Zamieszczono: pn maja 07, 2007 7:51 am

A ja Ci, szczerze, chciałem życzyć powodzenia...
Sprawa jest ewidentna, krawędź wybrzuszona wyraźnie, szczelina na 2 mm. Ale życzenia się przydadzą, bo nigdy nic nie wiadomo. Zaraz jedziemy oddać narty.
BTW: Mateusz mówi, że narty (ten model) bardzo dobre. To, co na nich wyczyniał, skłania mnie do tego, aby mu uwierzyć.



autor: mateo - Zamieszczono: pn maja 07, 2007 8:18 am

Sprawa jest ewidentna ....
Jeżeli nie masz ze soba... :
1.Certyfikatu gładkości stoku zgodnego z dyrektywą UE - 2378-04/236-W/02 , potwierdzonego przez kierownika wyciągu, bufetową, policmajstra i ichniejszego goprowca.
2. Zaświadczenia o kwalifikacjach "jeźdzca"
3. Zaświadczenia że "jeździec" w dniu używania wyrobu nartopodobnego miał pełnię sprawności fizycznej zarazem jednak będąc na tyle kontuzjowanym, że nie mógł jechać szybciej niż prędkość średnia dla grup wiekowych 50-75 lat.
4. Za zgodność powyższych zaświadczeń poświadczenie co najmniej 50 świadków ze stoku, w tym minimum ( w ramach poprawności politycznej ) 15 rdzennych obywateli Afryki... (oczywiście wszyscy muszą przedstawić ważne badania lekarskie i że są w stanie rozpoznawać skutki prawne podejmowanych decyzji i zgłaszanych deklaracji WZÓR 1389/08/07 )
............................................. TO KICHA !!!
Na przyszłośc trzeba trochę uważniej czytać warunki gwarancji ! Niewiedza nie popłaca i w ogóle to wstyd !!!



autor: Maciek - Zamieszczono: pn maja 07, 2007 6:40 pm
Narty przyjęli, teraz czekamy co dalej.



autor: mada2000 - Zamieszczono: czw maja 10, 2007 9:43 pm

Udało mi się poznać kolejnego forumowicza, Adama (Mada2000). Okazał się bardzo sympatycznym i otwartym człowiekiem. Nareszcie najeździłem się do syta, wróciła częściowo dawna forma. Myślę, że wiosenny wyjazd na lodowiec, to doskonała decyzja

Bry Wieczór
Dziękuję za miłę słowa. . Mnie również było miło spotkać tak sympatycznego forumowicza, Maciek jest rzeczywiśicie bardzo zaangażownym narciarzem którego majowym celem było nadrobienie zaległości z tego sezonu. Doceniam jego wiedzę teoretyczną jak również miałem okazję zobaczyć go w akcji . Miło było popoatrzeć !
Celem "mojej" ekipy był tzw "reset" co mijało się z celem ekipy Maćka, stąd też nasze kontakty były nie tak częste jak się spodziewałem, niemniej stwierdzam, że niezależnie od warunków atmosferycznych i formy spędzania wolnego czasu wyjazd majowy ma swój swoisty urok i w roku Pańskim 2008 postaram się kontynuować tak chlubnie rozpoczętą tradycję.
Z powodu wpadnięcia w tzw. kierat obowiązków zdjęcia nadejdą wkrótce