ďťż
Monte Bondone





autor: Jacol - Zamieszczono: pn sty 16, 2006 5:24 pm
Powróciłem z całkiem udanego wyjazdu do Włoch. Ale może po kolei:

Kolega z biura w Zielonej Górze zaproponował mi wyjazd na nartki do Włoch jako opiekun grupy narciarskiej (ładnie brzmi a tak naprawdę chodziło o instruktorowanie)
Zgodziłem się natychmiast i w piątek 6.11 wskoczyłem do pociągu, co by na wieczór zawitać do Zielonej Góry. Potem tylko szybka przesiadka do autokaru i siup do Włoch.
Niecałe 15 godzin i byliśmy w Monte Bondone ( kurcze fajnie, z Lublina bym jechał ze 30h – nie ma jak niemieckie autostrady)
Byliśmy w sobotę koło 15 i powitało nas piękne słoneczko. Krótkie zwiedzanie miasteczka i łóżeczko, żeby następnego dnia zaatakować stoki.
Samo Monte Bondone to jedna z mniejszych stacji w Val di Sole. Ale jak dla mnie naprawdę fajnie się tam pomyka, dwie naprawdę wymagające czerwone trasy mi zupełnie wystarczały. Na pewno nie jest to stacja dla amatorów przemierzania jak największej ilości tras.
Za to naprawdę nadaje się do treningów na tyczkach, jedna z czerwonych tras była na stałe zamknięta do treningów. Z tego, co wiem nie ma problemów, żeby się tam wkręcić. Największy minus stacji to przestarzałe wyciągi, głównie 2-3 osobowe krzesła, tylko jeden wyciąg to porządny i nowy 4-osobowy Doppelmayer.

Przez całe 6 dni pogoda była wspaniała, śliczne słoneczko i bezchmurne niebo. Kolejki do wyciągów malutkie (czasami koło 12 troszku ludzi się uzbierało)

Ogólnie wyjazd bardzo udany, udało mi się kilka osób nauczyć jeździć a kilka lekko przestawić na nowoczesny styl jazdy.
Oczywiście trafiłem też na jeden antytalent, pierwszy raz widziałem chłopa, który traci równowagę nawet wtedy, gdy stoi. Coś niesamowitego, a niby młody i wysportowany.

Czyli podsumowując Monte Bondone to całkiem ciekawa oferta dla ludzi mających dość wielkich ośrodków, a chcących po prostu pojeździć po fajnych stokach. Taka krótka relacja, ale jakoś wena mnie opuściła.

Pozdro
Jacol




autor: tomek - Zamieszczono: wt sty 17, 2006 7:13 am

pierwszy raz widziałem chłopa, który traci równowagę nawet wtedy, gdy stoi. Coś niesamowitego, a niby młody i wysportowany.

może to chłop wczorajszy był ?
p.s.

sympatyczna relacja, a opis Monte Bondone potwierdzają inne źródła