Nalewki opony zimowe-opinie o nich
slawek.jablonski - 11 wrz 2006 14:42
witajcie zbliza sie zima jakie są wasze opinie o oponach zimowych tzw. nalewkach Ja muszę stwierdzic ze są rewelacyjne nawet bym powiedział lepsze od fabrycznych zimówek jezdzę juz 2 zime na nalewkach i nawet przy minus 35 stopniach są miekknie mieksze od zimówek.W snieg sie wzynają lepiej od opon fabrycznych -mam same pozytywne zdanie o nalewkach a jakie są wasze opinie?
Malpiszon78 - 11 wrz 2006 14:53
raz kupilem 4 szt. nalewek z czego 3 nie daly sie wywazyc
zulek - 11 wrz 2006 17:24
No widzisz Sławku, generalnie opinie o wszelkich nalewkach są jak najgorsze a jednak... są też takie jak twoja i nic już nie wiadomo czytanie testów itp. IMHO jest bez sensu bo i tak każdy swoje chwali.
magicadm - 11 wrz 2006 17:37
Jeździłem na nalewkach zimówek z TARGUMu. Bieżnik UG6. Cena 90zł za 185/60R14.
Były niezłe, ale bez szaleństw...Raczej głośne.
Odradzam Marangoni i MarkGum. Pierwsze nie dały się wyważyć, drugie się rozpadają w oczach.
waldii - 11 wrz 2006 19:02
to ja wole zamiast nalewek opony uzywane.Koszt podobny ale jakos mam zaufanie do zimowek SEMPERIT i nigdy z nich nie zrezygnuje
tco_tm - 11 wrz 2006 22:45
1) "Nalewki" robione sa na przypadkowych oponach.
2) Czesc konstrukcyjna opony ma ograniczona wytrzymalosc, a nie siedem zyc, jak kot.
3) Wulkanizacyjne polaczenie bieznika z reszta opony ma na pewno relatywnie ograniczona wytrzymalosc.
ravo - 12 wrz 2006 3:59
4) NTD
magicadm - 12 wrz 2006 6:31
to ja wole zamiast nalewek opony uzywane.W przypadku opon letnich - zgodzę się.
W przypdaku opon zimowych - nie: w oponie zimowej podstawa to głębokość i kształ bieżnika, a przypominam, że minimalna głębokość dla zimówki to 4 mm. Dostanie używki z większym niż 4mm bieżnikiem to raczej problem.
Pozatym w ubiegłym roku napisali, że opony zimowe to ściema.
Ja zamierzam jeździć na "letnich" do pierwszego śniegu.
slawek.jablonski - 12 wrz 2006 8:01
no to mnie zaskoczyliscie swoimi negatywnymi opiniami ale pewnie poniekąt macie racje po przemysleniu chyba jednak skusze sie i kupię nówki zimówki po 200zł za sztuke.
tomekrvf - 12 wrz 2006 8:04
kupię nówki zimówki po 200zł za sztuke.Bierz Dębice Frigo jak jeździsz po drogach gdzie leży dużo śniegu
brii - 12 wrz 2006 10:06
Bierz Dębice Frigo jak jeździsz po drogach gdzie leży dużo śnieguTeż bardzo polecam
tomekrvf - 12 wrz 2006 10:13
A Frigo S-30 to prawdziwy kiler na głębokim śniegu
Przemol - 12 wrz 2006 10:53
raz kupiłem nalewki zimoe i na zakręcie mi sie przednia rozwartwiła....kategorycznie odradzam
JACU626 - 12 wrz 2006 11:10
Nie wiem jakie nadlewki bo lezą w garażu i czekają na drugi sezon ale jeden przejezdziłem bez problemu. Za 195/50/15 zapłaciłem 120 z montażem, 190 km/h jechałem i nie trzęsło jeszcze. Ogólnie miałem negatywne nastawienie do nadlewek ale zmieniłem zdanie. A używanych zimówek nie polecam, mam takie maja po 5 mm i jezdziłem na nich jak na sankach.
brii - 12 wrz 2006 11:20
190 km/h jechałem i nie trzęsło jeszcze.- normalne opony często mają prędkość maksymalną w takich okolicach - w każdej chwili mogło Ci pół opony odlecieć
Respekt dla tych którzy ją wykonali, że wytrzymała taką prędkość, ale nie polecam ogólnie, no chyba, że do przyczepy do traktora
Malpiszon78 - 12 wrz 2006 11:54
190 km/h jechałem i nie trzęsło jeszcze.- normalne opony często mają prędkość maksymalną w takich okolicach - w każdej chwili mogło Ci pół opony odlecieć
Respekt dla tych którzy ją wykonali, że wytrzymała taką prędkość, ale nie polecam ogólnie, no chyba, że do przyczepy do traktora
JACU626 - 12 wrz 2006 12:39
Tez bym tyle nie pojechał ale wyprzedzałem opla i gosc zaczoł przyspieszać nie dając sie wyprzedzić i zaszła konieczność
Xavier - 12 wrz 2006 12:44
to ja wole zamiast nalewek opony uzywane.W przypadku opon letnich - zgodzę się.
W przypdaku opon zimowych - nie: w oponie zimowej podstawa to głębokość i kształ bieżnika, a przypominam, że minimalna głębokość dla zimówki to 4 mm. Dostanie używki z większym niż 4mm bieżnikiem to raczej problem.
magicadm - 12 wrz 2006 13:15
Problem? Bez przesady. To zależy jak do tego podejść i KIEDY(...)(koniec września) Tu się zgodzę, tylko ilu kierowców we wrześniu (gdy temperatura dobija do 30stopni) myśli o oponach zimowych???
Jak spadnie pierwszy śnieg - jest już po temacie. Wszystko przebrane. Zostają łyse.
Pamiętam, jak w ciągu upalnego lata hurtowie wyprzedawały po kosztach własnych opony zimowe - to były okazje.
Odkąd jeżdżę Dieslem przestałem "drzeć gumy" (mała frajda w DITD) i tylko dzięki temu stać mnie na nowe opony firmowe.
Xavier - 12 wrz 2006 14:07
Tu się zgodzę, tylko ilu kierowców we wrześniu (gdy temperatura dobija do 30stopni) myśli o oponach zimowych???
Jak spadnie pierwszy śnieg - jest już po temacie. )Ci co tu prowadzą dyskusję już chyba myślą...I dobrze. Mnie też "nie stać" by myśleć później . Reszta może sobie jeździć na czym chce i gdzie chce ...np. do blacharza po pierwszych przymrozkach. "Taniej" wyjdzie...
JerzyBw - 12 wrz 2006 18:19
to ja wole zamiast nalewek opony uzywane.Pozatym w ubiegłym roku napisali, że opony zimowe to ściema.
Ja zamierzam jeździć na "letnich" do pierwszego śniegu.
magicadm - 12 wrz 2006 18:54
Polecam wymianę przed pierwszym śniegiem. Zimówki nie są ściemą Mam na szczęście ten komfort, że nie jestem uzależniony od samochodu, tj: jak spadnie niespodziewanie śnieg: pojadę do pracy tramwajem
Co do ściemniania: mam w głowie kołomyję.
Absolutnie nie podważam skuteczności "zimówek" na śniegu.
Ale...
W ubiegłym roku na krótką chwilę zrobiło się bardzo głośno o teście opon zimowych demaskujących strategię marketingową producentów opon.
Opony, które nazywamy "zimowymi" w rzeczywistości są oponani "błotno-śniegowymi", nie zimówkami!!! (wystarczy przetłumaczyć lub rozszyfrować oznaczenia M+S na oponach).
Więc: w błocie i śniegu są nie do pobicia w stosunku do opon letnich.
Natomiast w każdych innych warunkach przegrają z krestesem Nawet przy -20 stopniach mrozu na suchym asfalcie przeciętna opona letnia lepiej zahamuje, czy utrzyma samochód w zakręcie od najlepszej opony błotno-śniegowej.
Historię o składzie mieszanki też podobno można pomiędzy bajki włożyć: koncerny chemiczne produkuje mieszanki gumy zachowujące swoje właściwości zarówno w upałach - jak i mrozach.
Jedyne to co różni opony "letnie" od "błotno-śniegowych" czyli "zimówek" to kształt bieżnika...
A na lodzie tylko kolce...
Dlatego uważam, że jeżdżąc po mieście gdzie ma się zapewnioną 100% czarność dróg montaż opon "błotno-śniegowych" jest nieuzasadniona.
Na szczęście żyjemy w Polsce, a tu nie ma takich miast
tco_tm - 12 wrz 2006 19:59
koncerny chemiczne produkuje mieszanki gumy zachowujące swoje właściwości zarówno w upałach - jak i mrozachGdyby tak bylo, opona zimowa nie wykazawalaby tendencji do piszczenia przy dodatnich temperaturach, co jest oznaka jej zwiekszonej elastycznosci.
Jedyne to co różni opony "letnie" od "błotno-śniegowych" czyli "zimówek" to kształt bieżnika......i wlasnie ten ksztalt bieznika potrafi zrobic pewna roznice nawet na czarnym asfalcie, ktory nota bene z reguly jest wilgotny lub oszroniony. Opona zimowa ma wieksza lepkosc i wieksza powierzchnie styku (pod obciazeniem) z podlozem, co jest wynikiem pracy poszczegolnych elementow bieznika. Oczywiscie nie ma co liczyc na cuda w rodzaju kilkudziesiecioprocentowych roznic dlugosci drogi hamowania. Mysle jednak, ze kazdy kto mial mozliwosc wymienic w takich warunkach typowo letnie opony bez lamelek na opony zimowe zauwazyl roznice w zachowaniu samochodu przy przyspieszaniu, czy hamowaniu.
Jak powiedzialem, sa to roznice niemal marginalne, ale jednak na korzysc opony zimowej. Jasnym jest, ze nie zapewni ona takiej kierowalnosci, czy reakcji i czucia drogi jak opona letnia, ale biorac pod uwage dodatkowy fakt, ze "zimowka" moze uratowac karoserie, a nawet zdrowie w przypadku natrafienia na snieg, ktory w zimie nie jest u nas rzadkoscia, to chyba nie ma sie nad czym zastanawiac...
magicadm - 12 wrz 2006 20:27
Gdyby tak bylo, opona zimowa nie wykazawalaby tendencji do piszczenia przy dodatnich temperaturach, co jest oznaka jej zwiekszonej elastycznosci.
Tylko, że ja nie polecam opon "zimowych" (tj.: błotno-śniegowych) do jazdy letniej, więc nie wnikam, która bardziej piszczy latem.
...i wlasnie ten ksztalt bieznika potrafi zrobic pewna roznice nawet na czarnym asfalcie, ktory nota bene z reguly jest wilgotny lub oszroniony.Kształt bieżnika opony błotno-śniegowej jest zoptymalizowany pod kątem wgryzania się w śnieg i błoto(po to lamelki), jak i oczyszczania z niego.
sa to roznice niemal marginalne, ale jednak na korzysc opony zimowej. Kurcze, test, który czytałem wskazywał przewagę opon letnich na nawierzchniach wolnych od śniegu. moze go ktoś też pamięta???
"zimowka" moze uratowac karoserie, a nawet zdrowie w przypadku natrafienia na snieg, ktory w zimie nie jest u nas rzadkoscia, to chyba nie ma sie nad czym zastanawiac... Oczywiście masz rację, ale uważam, że zmiana opon na "zimowe" przy średniej dobowej temperaturze poniżej 7stopni Celsjusza (zalecenia oponiarzy) to ściema.
Zmiana ma to sens gdy faktycznie mamy temperatury poniżej zera i przynajmniej minimalne ryzyko opadów śniegu.
Dla jasności:
Mam i opony letnie i zimowe (obydwa komplety kupiłem nowe do tego autka), więc nie wnioskujcie, że mi szkoda kasy na zimówki i dlatego do tego dorabiam jakieś teorie.
brii - 12 wrz 2006 21:00
Kurcze, test, który czytałem wskazywał przewagę opon letnich na nawierzchniach wolnych od śniegu. moze go ktoś też pamięta?Rzeczywiście letnie mają przewagę na nawierzchniach wolnych od śniegu ale pod pewnymi warunkami. Czytałem dokładnie opisy tamtych testów i jasno z nich wynikało, że jezdnia oprócz tego, że była wolna od śniegu to jeszcze była ciepła - zdarza się tak w zimę kiedy świeci słońca a jezdnia jest dobrze odśnieżona. Jeśli warunków na jezdni nie ma idealnych to zimówka wygrywa. Kiedy temperatura powietrza podnosi się powyżej 0 ewidentnie widać, że zimówki radzą sobie gorzej - szczególnie przy hamowaniu - z racji bieżnika który się ugina i pracuje
magicadm - 12 wrz 2006 21:10
Wydaje mi się, że najlepszym (po za śniegiem za oknem) wskaźnikiem konieczności zmiany opon na "zimowe" będzie zwiększona częstotliwość załączania się ABS-u.
Zakładam, ze nie zmieniam stylu jazdy i ew raz na jakiś czas hamuję awaryjnie dla sprawdzenia zmiany przyczepności w funkcji zmiany temperatury.
Co Wy na to?
tco_tm - 12 wrz 2006 21:18
Tylko, że ja nie polecam opon "zimowych" (tj.: błotno-śniegowych) do jazdy letniej, więc nie wnikam, która bardziej piszczy latem. Z pewnym uproszczeniem (bo rzezba bieznika tez ma znaczenie), skoro opona zimowa piszczy, a letnia nie, to znaczy ze zimowa jest bardziej miekka i dostosowana do pracy w nizszych temperaturach.
Kształt bieżnika opony błotno-śniegowej jest zoptymalizowany pod kątem wgryzania się w śnieg i błoto(po to lamelki), jak i oczyszczania z niego.Wydaje mi sie, ze lamelki podczas hamowania/przyspieszania na asfalcie dzialaja jak szczotka, ktora wgryza sie w nierownosci nawierzchni, zwiekszajac powierzchnie styku. To samo dotyczy ew. jazdy po sniegu, ale tam lamelki odgrywaja drugorzedna role. Do cywilizowanej jazdy na pewno lepiej dysponowac taka wlasciwoscia, nawet jesli kosztem gorszej sterowalnosci/sztywnosci.
7stopni Celsjusza (zalecenia oponiarzy) to ściema.Mysle, ze najwazniejsze jest zalozyc zimowe opony przed pierwszym sniegiem, bo tam jest rzeczywiscie najwieksza roznica. Natomiast 7°C... moze i sciema, ale jesli tak, to od jakiej temperatury warto miec zimowki?
Z wlasnych doswiadczen, przy temperaturach ponizej 0°C wole miec zalozone zimowki, nawet na suchym asfalcie - wtedy roznica jest wg mnie naprawde odczuwalna. Natomiast pomiedzy temperaturami 0-7°C nie ma jakichs szczegolnych roznic w przyczepnosci, ale jest to juz czas ryzyka wystapienia pierwszych opadow sniegu.
tco_tm - 12 wrz 2006 21:24
wskaźnikiem konieczności zmiany opon na "zimowe" będzie zwiększona częstotliwość załączania się ABS-u.
Zakładam, ze nie zmieniam stylu jazdy i ew raz na jakiś czas hamuję awaryjnie dla sprawdzenia zmiany przyczepności w funkcji zmiany temperatury. Doswiadczony kierowca bez porad w stylu przyslowiowych 7°C poradzi sobie z podjeciem decyzji, czy i kiedy wymieniac, ale dla wiekszosci ludzi "czarno-na-białym" granica jest po prostu konieczna.
magicadm - 12 wrz 2006 21:33
dla wiekszosci ludzi "czarno-na-białym" granica jest po prostu konieczna.Racja. Sam spotkałem ludzi, którzy jazdę na oponach zimowych traktowali jak "modę" i "szpan"
mayer - 13 wrz 2006 5:53
Co do zmiany - tuż przed pierwszymi spodziewanymi opadami sniegu. Wcześniej to bezsens. Pamiętaj że zimówka na deszczu jest do d...... nawet przy słynnych 7°C zachowuje sie znacznie gorzej od letniej.
Co do nalewek , mogę polecić kazdemu ale TYLKO - lane od stopy do stopy. Reszta to śmieci nie warto ryzykować życiem. jeśli ktoś z Was bedzie miał okazję zwiedzić profesjonalną bieżnikownieę np Hosaya, to zobaczy że ta technologia różni się od produkcji nowej tylko tym ze karkas zamiast nowego jest brany stary. Reszta juz idzie jak na produkcji. Co do polskich rzemieślniczych produkcji nie wypowiadam się bo nie ma o czym mówic....
Xavier - 13 wrz 2006 5:58
dla wiekszosci ludzi "czarno-na-białym" granica jest po prostu konieczna.Racja. Sam spotkałem ludzi, którzy jazdę na oponach zimowych traktowali jak "modę" i "szpan"
JerzyBw - 13 wrz 2006 8:05
Witam
Ja nie będę wnikał, czy wymieniać lub nie. Dla mnie jest oczywiste, że trzeba wymienić opony dla bezpieczeństwa i komfortu jazdy. W tamtym roku miałem przypadek. Jechałem z Głubczyc do Opola droga była sucha ale jak wracałem to w połowie trasy zaczął sypać pierwszy śnieg. Im bliżej Głubczyc, to mocniej. Pod koniec już jechałem 20/h a nawet wolniej. Droga pod śniegiem zamarzła a Mazda zaczeła odmawiać posłuszeństwa - 0 hamulców. Skręcała dopiero przy żółwim tępie. Ledwo wjeżdżała pod górę - koła się obracały w miejscu, bo mieszkam w terenie podgórskim. Mało brakowało a miałbym stłuczkę. Ja zmieniam opony jak przyroda będzie przysypiać może nawet w drugiej połowie listopada - szkoda nerwów.
Wiadomo jest, że mając zimówki w trudnych warunkach zimowych trzeba mieć rękę na pulsie. W zimie inaczej się jeździ - nie to co w lecie. Żadna zimówka nie sprawi, że bedę się czuł bezpieczniej w zimię ale jest lepiej i to o wiele.
Pozdrawiam
adam626 - 13 wrz 2006 8:59
Nawet jeżeli cały marketing dotyczący zimowych opon to sciema, pamiętajcie że jeżdząc na tańszych zimowych oponach oszczędzacie w tym czasie te droższe letnie.
Jadąc samochodem trzeba pamiętać na jakich oponach się jedzie i dostosować się.
Nie zastanawiam się nad tym jak moja zimówka będzie się zachowywać na suchym asfalcie.
Wiem jak się zachowują letnie na sniegu.
Wyjeżdzając rano nie jestem w stanie przewidziec czy snieg spadnie czy nie.
Dlatego dostosowywuje ogumienie do najgorszych możliwych warunków na drodze.
A styl jazdy w lepszych warunkach do możliwości ogumienia.
Co do nalewek.
Bardzo mi się podobały w zeszłym roku.
Miałem już je kupić ale okazało się że przy kierunkowym bieżniku karkasy opon są w różnych kierunkach pozalewane.
Być może były to karkasy różnych producentów i załozone w dobra stronę.
A być może nie i nikt nie umiał mi tego powiedzieć.
Kupiłem używane Klebery za 240zł komplet i będę na nich jeżdził jeszcze tej zimy, a letnie w tym czasie sobie poodpoczywają.
Xionc - 06 paź 2006 17:47
Bierze Courier SnowFox, w 323 normalnie mogłem przez zaspy jeździć. Bardzo polecam i bardzo tanie. Fabryka ta sama co Pirelli.
leddi - 13 paź 2006 20:50
Hm kiedyś chciałem kupić nalewki w jednej z największych hurtowni w lublinie, jak dowiedzieli się że to do GTR powiedzieli że mi nie sprzedadzą bo za często będę ich odwiedzał z reklamacjami Więc kupiłem nówki goodyeara UG6 niesamowita opona, 210 po śniegu szły jak burza tyle że zbyt szybko sie skończyły a dałem 540 za sztukę więc w zeszłym roku kupiłem FULDY po 170 za sztukę i okazało się że są lepsze od UG6 i cenowo i jakościowo jeśli chodzi o prędkość ''ubywania gumy'' także polecam je, bo tanie i też da się na nich jechać 210