Narazie w Szwajcarii ale pewnie niedługo już gdzie indziej
autor: qbas - Zamieszczono: wt sty 17, 2006 1:04 pm
Szwajcarskie kurorty wypowiadają wojnę narciarzom, którzy wyskokowymi trunkami dodają sobie odwagi na stoku. Trasy zjazdowe mają patrolować strażnicy - pijanych narciarzy będą karać wysokimi grzywnami.
Kary sięgną - w przeliczeniu – nawet 50 tys. złotych. Grzywny mogą też zostać wymierzone tym narciarzom, którzy na stoku stwarzają zagrożenie dla innych.
Jako pierwszy nowe przepisy wprowadził kurort Adelboden-Silleren. Od początku roku za "stwarzające zagrożenie zachowanie" ukarano tam ponad 30 narciarzy. Za brawurę będą musieli zapłacić ok. 1200 złotych.
autor: Krzysiek - Zamieszczono: wt sty 17, 2006 4:15 pm
Niedługo przestana karać, jak stwierdzą, że nikt do nich nie chce przyjechać
autor: Guru - Zamieszczono: wt sty 17, 2006 4:39 pm
A ja jestem za tym- nie mówię, żeby zabronić picia w ogóle ... ale pijany narciarz to mimo wszystko spore zagrożenie na stoku. Jedno, 2 ...3 pifka- czemu nie. Jednak nawaleni goście to już przesada a i takich się spotyka.
autor: qbas - Zamieszczono: wt sty 17, 2006 5:04 pm
Tylko, że w Szwajcarii jest norma 0,8 promila.
autor: Guru - Zamieszczono: wt sty 17, 2006 5:06 pm
To na "oko" 3-4 piwa... amatorzy pifka na stoku nie mają chyba co narzekać.
autor: fantom - Zamieszczono: wt sty 17, 2006 5:30 pm
0,8 promila.Od stycznia juz nie )0.5
Znajac troche Swisstakow to mieszkancy sami zgosili ten wniosek i przeglosowali przy frekwencji 90-95% i bedzie w 100% respektowany i przestrzegany
Malo tego jak bedziesz jechal na bance i w poblizu nie bedzie patrolu to daje glowe ze na 10 okolicznych narciarzy co najmniej 7 wyciagnie komorke i zawiadomi stosowne sluzby.
1200 PLN to ok 450 -500 CHF to sa promocyjne ceny
Te 50 000 PLN wydaje mi sie znacznie blizsze prawdy
Coz jest to "wesoly" kraj - wytrzymalem tam dwa lata.
Maja kilka sympatycznych rzeczy: gory, czekolade, sery i niezle pensje
pozdr
autor: qbas - Zamieszczono: śr sty 18, 2006 4:36 pm
Staszek, czyżbyś w CERNie działał?
autor: fantom - Zamieszczono: śr sty 18, 2006 4:56 pm
czyżbyś w CERNie działał?Nie w Zurichu (Uniwerek/ETH)
Ja z innej branzy tzw fizyk medyczny - rezonans magnetyczny, tomografy...do CERNU jezdza fizycy czastek
autor: skaski - Zamieszczono: sob sty 21, 2006 8:41 am
450 -500 CHF to sa promocyjne ceny No, nie całkiem. Rok temu zapłaciłem mandat za przekroczenie predkosci na "autostradzie" koło Basel. Było tego na 120 CHF. Fakt, ze zmieściłem sie w najniższym przedziale cenowym. Wiec 400 CHF za narty - wydaje mi sie dużo. Poza tym, czy to nie jakaś przesada z tymi pijanymi narciarzami? We Francji gdzie alkohol jest stosunkowo tani, przyznam, że nigdy nie widziałem kogoś wyraźnie nawalonego na stoku. W ostatnich kabinach zjeżdżających na dół - owszem, czasem jest za bardzo wesoło, no ale to juz problem ew. późniejszego prowadzenia samochodu.
A tak na zdrowy rozum. Knajpy, gdzie narciarze konsumują należą do stacji lub stacja ciągnie z nich zyski. No więc powinno im zależeć na jak największej konsumpcji.
I na koniec. Swego czasu, po informacji o rozbudowie ośrodków narciarskich w Norwegii padła na Forum opinia, że zaniedlugo ludzie zdezertuja z Alp i pojadą jeździć do Skandynawii. Widzę w tym dwa felery:
1. Do najblizszego monopolowego jest tam ok 100 km
2. W grudniu, styczniu i lutym dzień trwa ( jeśli w ogóle jest) min... - tu proszę biegłych o podpowiedź. A w tym czasie w np w St. Moritz mozna poleżec na słonku pod palmą.
autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: sob sty 21, 2006 3:18 pm
Z alkoholem tzn. z dostepem do niego to nie jest az tak zle. I pod tym wzgledem Skandynawia sie ucywilizowala Problem jest tylko ze ten alkohol szczegolnie w Norwegi jest cholernie drogi Norwedzy gremialnie jezdza na zakupy alkoholowe do ....Szwecji.Poza tym z ta ciemnoscia to nie jest tez tak zle - na przelomie stycznia i grudnia slonce wschodzi w tamtych okolicach ca.8.45 a zachodzi 15.00. Wiekszosc osrodkow ma kilka lub nawet kilkanascie oswietlonych stokow gdzie mozna smigac czasami nawet do 23.00 jak ktos ma sily. natomiast faktem jest ze wiele osrodkow sportow zimowych w Skandynawi "obudzilo" sie i zaczynaja sie coraz ostrzej sprzedawac sie na miedzynarodowym rynku turystycznym. Efektem sa duze grupy Holendrow,Anglikow, Niemcow i Rosjan przywozone charterami do Ăstersundu a stamtad do Are. Podobne grupy widuje sie rowniez i po norweskiej stronie. Natomiast dla wiekszosci polskich narciarzy skandynawskie gory sa biala plama na narciarskiej mapie. Oczywiscie przesada jest by nasze "gorki" mogly zagrozic Alpom, ale napewno w chwili gdy powstana te nowe osrodki w Norwegi zmniejszy sie ilosc skadynawskich narciarzy we Francji, Wloszech i Austrii. Pozdrowienia Tomasz