ďťż
narty w Afryce





autor: Jerzy - Zamieszczono: śr lut 08, 2006 5:15 pm
Moze to nie najswiezsze, ale fajne:
http://news.bbc.co.uk/2/hi/africa/4722243.stm




autor: isia - Zamieszczono: śr lut 08, 2006 6:47 pm
Mój brat chce zorganizować jazdę na nartach w .... Iranie.



autor: zagronie - Zamieszczono: śr lut 08, 2006 8:34 pm
W Iranie potencjalnie mogą być lepsze narty niż w Polsce. Na północy Iranu, po południowej stronie M. Kaspijskiego jest położony potężny łańcuch górki o wysokości Alp, zwany Elburs(Alborz), nie mylić z Elbrusem w Kaukazie. Najwyższym szczytem jest 'chwilowo" nieczynny wulkan Demawend 5760 m. Polożony ok 60 km od Teheranu. Drugim wysokim szczytem jest Alam Kuh(Kuh - góra) 4804 m, gdzie jest mały lodowiec. W roku 1972 spotkaliśmy w drodze pod Alam Kuh narciarza, który sobie trenował na polach firnowych. Sprzęt miał załadowany na muła.

Teheran jest położony na wysokości ok.1200 m tuż pod górami. Kilkadziesiąt kilometrów od Teheranu jest jakiś osrodek narciarski.

Są jeszcze inne góry Zagros. Łańcuch równoległy do granicy z Irakiem. Ale niższy i bardziej "ciepły". Ogladałem niedawno w Planette fajne zjazdy w Zagrosie. Przy użyciu helikoptera.

Elburs i Zagros były za cysorza Pahlavi penetrowane przez polskich wspinaczy.

Pozdrowienia



autor: Maciek - Zamieszczono: czw lut 09, 2006 8:56 am

Elburs i Zagros były za cysorza Pahlavi penetrowane przez polskich wspinaczy.

Byłem wtedy na Demawendzie...Ech, łezka się w oku kręci....




autor: zagronie - Zamieszczono: czw lut 09, 2006 1:15 pm
Oj, kręci, kręci. W każdym publicznym miejscu byly ogromne portrety cysorza z ładną żoną Farah Dibą plus dzieciaczki. Policja miała ogromne gumowe pały. Taniocha... Jechało sie autobusem z lekką klimą 1000 km za dwa dulary. Obok prawie świętego miasta Shiraz był kamping z basenem. Zgroza, baby w kostiumach kapielowych. Niedaleko Shirazu(ok. 50 km) jest Persepolis, jeden z cudów świata. Dla niego samego warto pojechać do Iranu.

Najłatwiejsza droga na Demawend jest technicznie łatwiejsza od wyjścia na Kasprowy. Tylko trzeba drałować 3,5 km do góry na nogach z poziomu 2200 m. No i ten brak powietrza! Pod szczytem od południa są pola firnowe. Wiec można wziąść narty na plecy i chwalić się zjechałem z takiej góry. Jak daleko, to zalezy od pory roku. W lecie tak ok. 1000 m w dół.

Pozdrowienia



autor: isia - Zamieszczono: czw lut 09, 2006 1:40 pm
Widziałam te tereny bo właziłam na ten wulkan ale niestety była to pora bezśnieżna. Oglądałam infrastrukturę. Mam nawet jakiś folder reklamowy.
Jechaliśmy nawet wyciągiem na górę.

No to już Zagronie bab w kostiumach teraz nie uświadczysz. Łaziłam przez trzy tygodnie w chustce na głowie.

Generalnie Iran jest bardzo wdzięczny na podróżowanie. Już tu kiedyś opisywałam - zdarzyło się, że za nas płacili, zapraszali na nocleg. Wogóle są bardzo gościnni.



autor: Maciek - Zamieszczono: czw lut 09, 2006 3:02 pm
Persepolis, Shiraz, Isfahan - piękne miejsca. Szczególnie Błękitny meczet w Isfahanie. A Persepolis.....piękna sprawa. Czy wiecie, że Persowie nie znali łuku (w budownictwie)?


właziłam na ten wulkan ale niestety była to pora bezśnieżna. Oglądałam infrastrukturę. Mam nawet jakiś folder reklamowy.
Jechaliśmy nawet wyciągiem na górę.

Wyciąg na Demawendzie? Koniec świata...
Śnieg jest, ale pola śnieżne, o których wspomina Zagronie, zaczynają się na wysokości ponad 5 tys. m. Miały taką śmieszną powierzchnię - całą w penitentach (takie jakby sople śnieżne skierowane do góry). Wejście jest banalne, ale faktycznie mało powietrza. Najpierw osiąga się schron na 4150 i tam trzeba posiedzieć dzień w celu aklimatyzacji (powinno się tego dnia podejść trochę do góry i wrócić).
Widok z góry rewelacyjny. Może zrobię odbitkę ze slajdu, to wstawię.