No to zakładam temat aut z USA ;)
autor: Bobic - Zamieszczono: pn lis 27, 2006 4:55 pm
Ja jestem zainteresowany Jeepem Grand Cherokee rok 2000 (WJ), silnik do 4.0. Tam byl chyba 3.7 jesli dobrze pamietam.
Drugim modelem jest Dodge Durango - rocznik podobny. Tylko, ze tam chyba silnik jest min. 5.4 l.
Mozna o jakies informacje prosic ?
autor: Andrzej K - Zamieszczono: pn lis 27, 2006 5:30 pm
a może coś o 2 kólkach
jakiś cruiserek
autor: mateo - Zamieszczono: pn lis 27, 2006 5:58 pm
A w jakim charakterze jesteś zainteresowany tymi ciężarówkami ?
autor: Mariusz - Zamieszczono: pn lis 27, 2006 6:20 pm
a może coś o 2 kólkach
jakiś cruiserekNo to i 2 kółka mogą być... ale ponieważ Shadowkę mam, to czas na jakąś wirówkę. Najchętniej GSXR 1100 olejak... trochę stary, ale na streetfightera się nadaje idealnie
Tylko nie mówcie o tym przy Joli
autor: Bobic - Zamieszczono: pn lis 27, 2006 9:48 pm
A w jakim charakterze jesteś zainteresowany tymi ciężarówkami ?W charakterze poczynienia kupna. Przymierzam sie na wiosne, ale jak to bedzie ,to sie zobaczy.
Najblizej jest do WJ'a, bo silniki ma znosne, a po drugie Jeep juz sprawdzony
Ale Dodge mi sie bardziej podoba
No, ale i tak ostatnie zdanie bedzie miala kasa, od ktorej to wszystko zalezy.
Ale dowiedziec sie nie zaszkodzi
autor: vette - Zamieszczono: wt gru 05, 2006 5:11 pm
Co do formalnosci to od grudnia zmiany w przepisach sa na lepsze bo akcyza nie liczy sie juz od wieku tylko od pojemnosci silnika. I jako ze to jest import to nie wchodzi w gre ustalania wartosci auta z sufitu jak przy autach z EU. Gdyz przy imporcie istnieje tzw ustalenie wartosci celnej metoda ostatniej szansy. Czyli celnik moze podwazyc wartosc na fakturze gdy wydaje mu sie zbyt niska i obliczyc wartosc rynkowa towaru. A akcyza to bylo duze obciazenie szczegolnie przy autach starszych niz 2 letnie.
Czyli aktualnie mamy
wartość faktury za auto +faktura za transport (ok.900$)
+10% clo
+13,6% akcyza lub 3,1% gdy pojemnosc >2.0
+22% vat
kazda kolejna danine obliczamy po dodaniu poprzednich do kwoty calkowitej.
Clac auto na przyklad w Niemczech mozna zaplacic nizszy Vat bo tam obowiazuje on nizszy a ze auto zostalo wprowadzone na obszar EU to w Polsce jest do zaplacenia tylko akcyza.
Niewiadama w pewnej perspektywie pozostaja ciagle zakusy na powiazanie oplaty typu akcyza z normami spalin EURO. Mogloby to sprawic ze import z USA aut bylby nieoplacalny gdyby normy z USA traktowano jako norme EURO 1 gdyz nie obowiazuja tam normy EURO ale lokalne ktore sa zreszta niezwykle restrykcyjne (np.ULEV-2)
Plusem aut z USA jest mozliwosc sprawdzenia historii praktycznie kazdego auta (no chyba ze szkoda nie zostala zgloszona) chocby w CARFAX. Czesto ludzie przezywaja szok gdy okazuje sie ze ich auto podobno bezwypadkowe okazuje sie po przejsciach. No ale dzieki CARFAX mozna tego uniknac.
autor: Krzysiek - Zamieszczono: wt gru 05, 2006 7:28 pm
A podrzuć jeszcze parę adresów dobrych stron internetowych w USA, gdzie można przejrzeć oferty, jeśli możesz, please
autor: skaski - Zamieszczono: wt gru 05, 2006 9:02 pm
Zastanówcie sie co robicie. Mój przyjaciel Amerykanin twierdzi, że w States jak ktos ma kase to kupuje tylko auta europejskie. Amerykanskie to syf i trzeba za sobą wozić cysternę.
autor: vette - Zamieszczono: wt gru 05, 2006 9:35 pm
Generalnie czy ma sie bryczke amerykanska czy europejska ale majaca silnik np. 3.5l to trzeba wozic niemal identyczna cysterne z tylu Poza tym Amerykanie takze zaczeli dostrzegac wir w baku z powodu rosnacych cen paliwa i coraz lepiej sprzedaja sie auta z niewielkimi silnikami a furore robia VW z silnikami diesla.
Zakup auta z USA wymaga przemyslen z kilku powodow. Kupujac chocby VW, BMW, MB czy Saab, Volvo badz japonczyka trzeba sie liczyc z tym ze bedzie on sie troszke roznil od wersji europejskiej. Mechanicznie moze byc identyczny ale blachy beda troche inne. Roznice te wynikaja m.in z innych przepisow np. dotyczacych oswietlenia ale takze norm bezpieczenstwa. Moga byc jednak i wieksze roznice.
Dam prosty przyklad:
Ford Focus I.
Inne oswietlenie (to jest norma akurat)
Inne zderzaki (ale nie tylko. np. z tylu wersja USA ma dodatkowa belke wzmacniajaca pod zderzakiem natomiast wersja Euro ma tylko pianke. Dlatego tez Focus USA z tylu ma mniej powiedzmy delikatny z wygladu zderzak)
Roznice w przednim zderzaku pociagaja za soba inna kostrukcje przedniego wzmocnienia i pasa przedniego. Inna roznica to chocby sposob otwierania maski. Wersja USA ma linke a Euro na kluczyk.
Wersja USA ma podlokietnik w standardzie a Euro nie. Zupelnie inny reling dachowy w wersji kombi. (w USA poprzeczne belki sa od razu i box na narty jest do czego przymocowac)
Wymieniam te roznice dlatego ze choc w codziennym uzytkowaniu auto nie maja one wiekszego znaczenia to przy ewentualnej stluczce moze byc klopot. W takim Focusie niewielka sluczka moze postawic uzytkownika albo przed wyborem sciagniecia czesci z USA albo przerobienia go na wersje EURO. No ale to jest takie auto niespodzianka poniewaz jest ono robione w USA i dlatego ma sporo roznic choc wyglada na pozor bardzo podobnie do wersji EURO. Mniej niespodzianek jest w autach europejskich sprzedawanych w Stanach.
autor: o_O - Zamieszczono: wt gru 05, 2006 9:57 pm
Dokladnie...
Amerykanskie auta to marnotrawienie pojemosci silnika, okropne wnetrza i nazwy typu Town&Country
Jezeli juz amerykanskie auta to tylko muscle car`y
autor: skaski - Zamieszczono: wt gru 05, 2006 10:32 pm
Parę lat temu modne byly auta z tzw mienia przesiedleńczego z USA. Miałem dwa przypadki awarii tego typu aut Polaków którzy przyjechali na narty. Pierwszy Ford - nalezalo zmienic okładziny hamulców. Naprawa banalna, skierowałem goscia do garazu Forda. Nie ma cześci, bo amerykański. Części przyszły za dwa dni z Polski , a kto juz je zamontował nie pamietam.
Awaria druga była znacznie poważniejsza. Gość przyjechał tez Fordem (Van Wind...cośtam). Po przyjeździe do Chamonix auto nie ciągnęło wiecej niz 50 km/h. Garażysta Forda rozłożyl ręce. Wersja amerykańska - on sie nie zna i nie rusza. Droge powrotną do Polski auto odbyło na lawecie. Po przyjeździe okazało się, że zrąbana jest automatyczna skrzynia biegów. Przyczyna - zbyt szybka jazda po niemieckiej autostradzie !!! To auto bylo dostosowane do max predkosci w Stanach czyli ok 90 km/h no a jak pocisnęło sie pod 200 km/h oddało duszę. Bardzo fajnie jak jedzie się 1200 km na narty z rodziną. Nie musze dodawac że zaraz po naprawie auto poszło prosto na giełdę.
autor: vette - Zamieszczono: wt gru 05, 2006 10:52 pm
Wynikalo to z tego ze w USA kierowcy restrykcyjnie przestrzegaja ograniczen predkosci i skrzynie automatyczne z lat 90 w autach produkowanych w USA (szczegolnie minivany) nie posiadaly chlodnic oleju skrzyni biegow. I powyzej np. 140km/h olej sie przegrzewal. Efektym byly czeste awarie automatow. Montaz dodatkowej chlodnicy oleju problem rozwiazywal.
autor: Andrzej K - Zamieszczono: wt gru 05, 2006 10:59 pm
vette
a jak przedstawia się sprawa z importem dwukółek
kiedyś tak oglądałem oferty choperków w USA i wydawały się dość atrakcyjne cenowo
autor: vette - Zamieszczono: wt gru 05, 2006 11:32 pm
Podobnie jak z autami ale sa nizsze oplaty bo clo wynosi 6% +22% vat. Nie ma akcyzy. Nizszy jest tez koszt transportu. Pod warunkiem ze ma sie chwile czasu zeby poczekac na kontener w ktorym bedzie troche wolnego miejsca
autor: rafa - Zamieszczono: śr gru 06, 2006 10:41 am
Nizszy jest tez koszt transportu. Pod warunkiem ze ma sie chwile czasu zeby poczekac na kontener w ktorym bedzie troche wolnego miejscaA nie można wysłać PolAmerem? Swego czasu górale z Chicago wysyłali tak nawet materiały budowlane do Polski PolAmer wysyła wszystko w kontenerach statkami ale nie trzeba czekać na zapełnienie kontenera bo tym to oni się zajmują.
autor: vette - Zamieszczono: śr gru 06, 2006 7:47 pm
Chodzi mi o to ze aby byly nizsze koszty trasportu motocykla czasem trzeba poczekac. Bo np. gdy wynajmuje sie caly kontener to czasem jest miejsce i mozna niejako przy okazji wrzucic motocykl a wtedy koszt transportu jest duzo nizszy niz standardowym wysylaniu czyli zdaje sie go np. w takim Polamerze a oni juz sie martwia reszta.
autor: Bobic - Zamieszczono: czw gru 07, 2006 8:21 am
Zastanówcie sie co robicie. Mój przyjaciel Amerykanin twierdzi, że w States jak ktos ma kase to kupuje tylko auta europejskie. Amerykanskie to syf i trzeba za sobą wozić cysternę.Drogi Marku. Dlaczego mowisz, ze trzeba wozic cysterne ze soba?
Osobiscie uzywam samochod o pojemnosci 4 litry, oczywiscie zagazowany i pali gazu tyle, jak bym musial wlewac 9-10 litrow benzyny.
Tak wiec nie ma co narzekac - na razie.
autor: Maciek - Zamieszczono: ndz gru 10, 2006 4:06 pm
samochod o pojemnosci 4 litry, oczywiscie zagazowany i pali gazu tyle, jak bym musial wlewac 9-10 litrow benzyny. Bobic, nie zalewaj z tym spalaniem. Tylko najnowsze instalacje gazowe pozwalają na uzyskanie spalania gazu na poziomie benzyny. Przeważnie jest to jednak o ok. 20-30 % więcej. Czyżby twoja furka paliła do 10 l benzynki? A może ci się wszystko podzieliło przez 1,5?
autor: mateo - Zamieszczono: ndz gru 10, 2006 6:43 pm
Drogi Marku. Dlaczego mowisz, ze trzeba wozic cysterne ze soba?
Osobiscie uzywam samochod o pojemnosci 4 litry, oczywiscie zagazowany i pali gazu tyle, jak bym musial wlewac 9-10 litrow benzyny. Robercik... trochę inaczej to policzysz jak Ci przyjdzie wymieniać silnik.
autor: Krzysiek - Zamieszczono: pn gru 11, 2006 7:30 am
Czyżby twoja furka paliła do 10 l benzynki?Maćku, chyba źle zrozumiałeś Bobica. Ja to odebrałem tak, że jego samochód spala kwotowo równowartość ceny 10 litrów benzyny. Czyli jeśli założymy, że litr benzyny kosztuje powiedzmy 4 złote, a litr gazu 2,70, to jego Jeep spala 14,8 litrów gazu.
autor: Maciek - Zamieszczono: pn gru 11, 2006 6:06 pm
Maćku, chyba źle zrozumiałeś Bobica.Tak, faktycznie masz rację. Troczę za szybko czytałem i akurat nie uważałem, co czytam
Sorry.