ďťż
ochraniacz kregoslupa - żółw





autor: mada2000 - Zamieszczono: sob paź 21, 2006 7:56 pm
Temat chyba nie poruszany na tym forum. Od dłuższego czasu zastanawiam się nad tym czy warto to mieć i używać. Zeszłego roku w przystokowej przebieralni (w Austrii standard, w Polsce absrtrakcja) widziałem dziewczynę, która to zakładała i do tej pory kołacze mi się po głowie czy warto. Ciekaw jestem waszego zdania w tym temacie. Używa ktoś? Jakieś doświadczenia? Markowe firmy? Na co zwracać uwagę przy zakupie? za 3 tygodnie rozpoczynam sezon i cały czas się waham czy warto.




autor: o_O - Zamieszczono: ndz paź 22, 2006 12:19 am
Na pewno kiedys moglby sie zolw przydac - np. przy kolizji z kims na stoku, czy tez przypadkowym wjazdem do lasu. Lecz znacznie czesciej sie moze przydac gdy jezdzi sie troche wiecej poza trasami, na trasach ski-cross czy tez w snowpark`ach - w tych wymionych to nawet chyba koniecznosc.
Przy slalomie gigancie tez znalazlby swoje zastosowanie bo nigdy nie wiadomo.
Jednak mi takie rzeczy troche krepuja ruchy - wszelkiego rodzaju ochraniacze i zebezpieczenia, lecz z czasem mozna sie do tego przyzwyczajic.
Jesli planuje Pan wkrotce wyskoczyc poza trase czy tez sprobowac swoich sil na trasie Super-G to ja bym polecil zolwia



autor: muzin - Zamieszczono: wt paź 31, 2006 4:43 pm
Miałem okazję kilka dni skorzystać z całej zbroi dainese i początek można porównać do pierwszego dnia w kasku.Jakoś dziwnie ,nieporęcznie,masz wrażenie że wszyscy się na Ciebie patrzą , a Ty wstydzisz się swojej wielkiej postaci.W miarę upływających minut zaczynasz się przyzwyczajać i integrować z żółwikiem i innymi częściami tego zabespieczenia.Jeden dzień i ok.Trzeba jedynie dobrac właściwy rozmiar aby spełniał swoje zadanie. Napewno zabespiecza przed upadkami ,zderzeniami i innymi urazami jednak też kusi ,bo w głowie mamy poczucie większego bespieczeństwa więc pozwalamy sobie na więcej...sam tego doświadczyłem na własnej skórze i zobaczyłem że mimo tych gadżetów może boleć .Tak czy siak bespieczeństwo jest najważniejsze.Nie zastanawiaj sie i kupuj ,w sklepie zdrowia nie kupisz.
Pozdrawiam -Marcin



autor: Andrzej K - Zamieszczono: wt paź 31, 2006 8:21 pm
coś mi się kojarzy że Luśnia miał jakieś doświadczenia z ochraniaczami i to właśnie tego rodzaju że nie ochroniły




autor: Darek - Zamieszczono: wt paź 31, 2006 8:39 pm
Ja jeżdżę w czymś takim http://www.komperdell.com/de/protektoren/airshock/615_202/615_202.htm wygodne i chroni plecki jak pierdykniesz.



autor: lusnia - Zamieszczono: śr lis 01, 2006 9:03 am

coś mi się kojarzy że Luśnia miał jakieś doświadczenia z ochraniaczami i to właśnie tego rodzaju że nie ochroniły
Używałem "koszuli" Dainesse z plastikowymi naramiennikami i ochraniaczami ramion i przedramion. Nie uchroniła mnie ona jednak - bo niby jak- przed połamaniem obojczyka i żeber.



autor: mada2000 - Zamieszczono: śr lis 01, 2006 6:58 pm

Ja jeżdżę w czymś takim
Dobre ale ponieważ nie wiem jak to kupić i ile mam czekać ostatecznie zakupiłem coś takiego http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=135917597 . Wypróbuję 16.11 Jak się sprawdzi to sprezentuję również KS który to od zeszłego roku zaczął (podobnie jak o_O) wydziwiać z jazdą i pachną mu skoki na desce .Póki co udało się że przekonałem go do kasku i nowiutki RED czeka na rozpoczęcie sezonu. Jeszcze tylko nowa, odpowiednia deska (bagtatelka model z 2005 z 50% upustem jednye 1650 z wiązaniami !!!!) i możemy zaczynać sezon.



autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: ndz lis 05, 2006 6:00 pm
Niedlugo narciarze beda przypominac sredniowiecznych rycerzy Bardzo Ci sie chwali Adam ze myslisz o bezpieczenstwie , ale trzeba sie rowniez troche zastanowic czy Twoj styl jazdy i tereny na ktorych jezdzisz, naprawde wymagaja takich zabezpieczen.Robisz powietrzne ewolucje na nartch, skaczesz na nich po 20-30 m, jezdzisz offpist w lesie lub miedzy skalkami,startujesz w biegach zjazdowych ?? - to oczywiscie potrzebujesz takich ochraniaczy. Ale jak sie jest niedzielnym narciarzem to taki sprzet tylko przeszkadza. Ten "zolw" ktory kupiles jest dobry ale raczej na motocykl i to jeszcze taki gdzie nie potrzeba sie zbytnio ruszac. Bedzie Ci w nim goraco, niewygodnie i sztywno. Naprawde dobre zolwie maja wentylacje i nie krepuja ruchow. Nie kupuj przypadkiem tego modelu KS bo on sobie w tym nie poskacze.Czy znasz kogos kto uszkodzil sobie plecy na nartach ? Ja znam kilka takich osob ale wszyscy oni doznali tych uszkodzen w extremalnych warynkach. Jak widac z przykladu Jerzego nawet najlepszy "zolw" nie uchroni Cie od uszkodzen ktore zdarzaja sie najczesciej - zlamania obojczyka,nogi, reki czy zeber. Oczywiscie w takim "zolwiu" wyglaga sie imponujaco w restauracji wzbudzajac podziw ogolu robiac za narciarska extreme, ale nie o to tu chyba chodzi Uprawianie narciarstwa to ma byc przyjemnosc a nie tortura w pancernych zabezpieczeniach Pozdrowienia Tomasz



autor: mada2000 - Zamieszczono: pn lis 06, 2006 8:17 pm

Oczywiscie w takim "zolwiu" wyglaga sie imponujaco w restauracji wzbudzajac podziw ogolu robiac za narciarska extreme, ale nie o to tu chyba chodzi

Pewnie że nie o to chodzi . Tak sobie pomyślałem, że co tam złamana ręka,noga, obojczyk czy inna złamana część ciała. najgorszy jest kręgosłup bo z nim już nie przelewki i nie chciałbym się znaleźć na wózku no i zakupiłem to ustrojstwo, które właśnie idzie z Francji i zobaczymy. Najgorsze Tomaszu jest to, że głośno "wypowiedziałeś" to, o czym jedynie myslałem, że będzie upierdliwe w użytkowaniu, ale cóż muszę się sam przekonać. W końcu nie będzie to pierwsza stówa wyrzucona w błoto



autor: torek - Zamieszczono: pn lis 06, 2006 9:38 pm
Jeżeli tylko stówa, to pół biedy, ale cos mi się nie chce wierzyć



autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: pn lis 06, 2006 9:46 pm
Oczywiscie nikt nie chce wyladowac w wozku, ale tam laduje sie najczesciej po urazach kregoslupa szyjnego(patrz: Tomas Fugde)czyli musisz palnac glowa np. w drzewo i jak juz napisalem "zolw" nie chroni przed takimi urazami. Ale jesli juz chcesz koniecznie posiadac takie zabezpieczenie to goraco polecam Dainese Nextwave. Jest z wentylacja( i naprawde sie w nim nie pocisz),wygodny, nie krepuje ruchow i chroni dobrze nawet kosc ogonowa. W Szwecji kosztuje 1200 Skr( czyli ca 480 zl)Ja uzywam takiego pancerza od 3 sezonow na wyrazny rozkaz mojej KM, ale tylko wylacznie przy jezdzie offpist( w szczegolnosci w lesie) oraz w funparku. Przy normalnej jezdzie nie mam zadnej motywacji by toto uzywac. Rekomenduje natomiast ten sprzet deskowcom bo oni wystawiaja plecy na owiele wieksze niebezpieczenstwo niz narciarze. Pozdrowienia Tomasz



autor: Jack - Zamieszczono: pn lis 06, 2006 9:57 pm
Bardzo wazny temat poruszyles Adamie

Wg mnie kazdy powinien jezdzi z zolwiem.
I nie przejmuj sie ze inni dziwnie na Ciebie beda patrzec

Przezylem to na wlasnej skorze nie raz.
Z zolwiem naprawde pewniej czlowiek sie czuje.
Pierwszy raz moze byc dziwny, ale z czasem sie przyzwyczaisz.
Prosze bardzo oto moje zdjecia z jednego z wyjazdow gdzie zolw dzielnie nam towarzyszyl nie tylko na stoku.
A trzeba przyznac ze warunki wtedy ciezkie byly













autor: _marcin_ - Zamieszczono: wt lis 07, 2006 3:09 am

ale, ale .. moja dwumiesięczna KC ma podobnego żółwika. Taki high model z termoforem w środku. Mam od kogo pożyczyć. Tylko gdzie - za przeproszeniem - mam go sobie wsadzić? Pod pupę?



autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: wt lis 07, 2006 4:39 pm

Tylko gdzie - za przeproszeniem - mam go sobie wsadzić? Pod pupę?
Brawo nareszcie dobry pomysl Pozdrowienia Tomasz



autor: mada2000 - Zamieszczono: wt lis 07, 2006 9:58 pm

Dawno tak się nie uśmiałem Jack

Tomku G.
Polegam na twojej radzie fachowca i będę będę używał tego ustrojstwa jedynie w ekstremalnych warunkach

Torku
Jak zobaczysz na aukcję to koszt jest dokładnie 150 PLN z przesyłką. DO przeżycia Co prawda, mimo wszystko i tak spróbuję jak się w tym jeździ.



autor: isia - Zamieszczono: pt lis 24, 2006 8:55 pm

Używałem "koszuli" Dainesse z plastikowymi naramiennikami i ochraniaczami ramion i przedramion
No bo mnie się wydaje, że to się stosuje wyłącznie do jazdy na tyczkach - po to są te plastikowe elementy. Podobne widziałam spodenki z ochraniaczami na udach. Czy ktoś może takie widział bo jestem zainteresowana. Z tyczek zawsze wracam ze śliwami na nogach.