ďťż
Pera di Fassa





autor: zbyszek - Zamieszczono: czw mar 06, 2008 9:27 pm
Tu Pera, Residence Holiday

Ciampac - zaliczony
Bellamonte - zaliczone
Alra Badia - zaliczone
Sella Ronda - pierwszy raz NIE !!!!!!!
Mokre Wloszki - nie tym razem;-I

pozdrowienia : autor,Javol & reszta

Nieco dluzsza relacja - po powrocie, choc nie wszyscy chca wracac...




autor: torek - Zamieszczono: czw mar 06, 2008 9:33 pm
Poprosicie o azyl?
Super Macie.



autor: zbyszek - Zamieszczono: wt mar 11, 2008 7:55 pm
Wyjazd
Z Grudziądza: piątek 29 lutego ok g 9.00.
Przelatujemy do byłej granicy w Swiecku uzywając Autostrady Wielkopolskiej i placac panu Kulczykowi 22 zl ...
Tak wyglada „szengenskie” przejscie w Swiecku:



Latwo zauwazyc, ze wszystko gotowe na ponowne zainstalowanie szlabanow, a na parkingu spore stadko poscigowych autek grinszucow ;-(



Powitanie w Bolzano:



1 dzień (sobota)
Do Ingelstadt docieramy wieczorem na nocleg do EtapHotel po 40 EUR na 2 osoby. Jazda pod silny wiatr daje wiele dodatkowych atrakcji. Na szczescie sam orkan (jak go nazwano w TV) przespalismy w hotelu.
Nie ma łatwo: zrywam rodzinę o 4 rano i gladko docieramy autostrada (bez zadnych korkow) przez Brenner i Moenę do Vigo . Kupujemy 7 dniowe karnety (222 EUR !!! – co roku drozej) DolomitiSuperski - i wciągamy się gondolką na Cattinaccio.
Warunki niezłe, choć ze śniegiem bez przesady.





Ponieważ to sobota, więc ludkow nie za wiele.
Po nartkach jedziemy do Pery i obejmujemy mieszkanko w Residence Holliday.



Tu tez prawie bez zmian. Jedynie w calym budynku Wi-Fi. W cenie 3 godziny gratis. Wiecej: po 10 EUR za 3 godz. Niestety - winka nie mozna lyknac bo na 22 drugą wypada Javola odebrać z Bolzano, gdzie dolatuja z Ladka. Dzięki GPSowi udają się nam nie spoznic, unikajac przy tym wjazdu na platna autostrade !!!

2 dzien (niedziela)
Narada wyjatkowo krotka - Alpen Lusia i Bella Monte. Jazda OK, sniegu nie za duzo za to ludzi od cholery ...




Autobusy przywoza ich w paczkach pod krzesło na Bella Monte i pod dolna stacja wyciągu wingronko ;-( Na szczescie u gory wszystko sią rozładowuje. Ze względu na zagęsczenie na trasach i miekki snieg odpuszczamy sobie czarne traski po gondolą i krytymi krzesłami. KM bardzo zadowolona - gluhwain i bombardino bez zmian. Na dodatek mozna kupić czerwone wino stołowe w 5l kartonach z kranikiem po 10 EUR...



3 dzień (poniedziałek)
Oczywiście CIAMPAK. Jedziemy autkiem na otwarcie gondolki i rozdziewiczamy czarnego Ciampaka.
2 razy.



Potem przenosimy się na gorę i zaliczamy wszystko po kolei. Jak wiadomo czesc to orczyki i oczywiscie pod nimi są najlepsze traski...
Odbywa się tez oficjalny slalom OKN z pomiarem czasu. Autor Relacji zdobywa tytul wicemistrza, a Jawol musi się pocieszyc miejscem przedostatnim. Ilosc zawodnikow była ograniczona do 2 ….
Sprawdza się tez taktyka dwoch przerw: jedna ok 10.30 i druga o 13.30.





Między nimi puste trasy, bo reszta towarzystwa raczy się szpekiem i obowiązującą tu kiszoną kapustą z białą kiełbasą



Docieramy tez prawię do Pozzy uruchomionym pare lat temu wahadełkiem laczacym te 2 rejony.
Na nastepny dzien jest zla prognoza (?)

4 dzien (wtorek)
Prognoza sprawdza się !!!!
Wali sniegiem od rana. Niepomny doswiadczeń z przeszlosci wyjeżdżamy na Passo San Pellegrino. Wyprawa ta kończy się bardzo podobnie jak ta z Bosym i Teo sprzed paru lat ....
Final - zakładam łańcuchy (po porazce marketowych "drabinek", w tym roku kupiłem w necie samonapinające się rombowe "Simaka Karving" po ~240 zł. Sprawdzają się idealnie i po założeniu, stosunkowo cicho i bez przystanków na napinanie docieramy do Moeny, gdzie je demontuję - polecam bardzo !!!)
Konczymy na "naszej" gorce , czyli Catinnaccio.



Na wyratrakowane po nocy napadało ~ 15 cm swiezego puchu. Pogoda poprawiła się na tyle - ze wiekszość juz uciekla do domu , a Ci co zostali – jazda do bolu po pustych stokach. Totalny orgazm !!!! Chyba pierwszy raz mialem cus takiego ....



Umeczeni zwlekamy się z Jawolem do apartamentu (dziewczyny na druga czesc dnia zostaly w domu) . Oczywiście traska przejezdna do samego dołu. Dolna stacja 150 m od Residence Holliday

5 dzień (środa)
Luśka i Bellamonte again.

Javol kradnie kask z wystawy:



Pies w tym czasie pilnował zupełnie czego innego …



Na poczatek oczywiscie rozprawiczenie Czarnej Luski









Potem jazda na okrąglo. Pogoda – lampka z niewielkimi chmurkami. Warunki idealne. Lampa, dosc zimno. KM mowi ze mogla by mieszkac na tym stoku. Gdyby oczywiscie sponsor był lepszy ….



Po objedzie fundujemy sobie wellness center w naszej rezydencji. Po 1,5 godziny nadajemy się już tylko do uspienia.







6 dzień (czwartek)
Wyprawa na Alta Badia. Jedziemy autkiem na parking na Passo Campolongo za Arabba. Od ostatniego pobytu niewiele sie zmienilo. Z KC zaliczamy carno-czerwoną pucharową trase pod gondola do La Villa. Po niedawnym opadzie sniegu i mroznej pogodzie - stan bardzo dobry. Rano totalna lampa,





po poludniu chmurzy się, lecz na sam koniec dnia znowu lampa.



Wieczorem powtorka z sauny i jacusi.
Ciezko….

7 dzien (piatek)
Rano „pociagiem” na Buffare - po południu planowane Cattinaccio.



Razem jezdzimy po swietnie przygotowanych trasach na Buffare w scenerii otaczających pionowych ścian dolomitow. Koło południa dostrzegam tam nowy areal specjalnie dla skitourow. Krotka decyzja - jedziemy do apartamentu i z KC przezbrajamy się na nasze lajtowe back coutry biegoweczki z luska firmy Madshus !!!!!
Rozpoczynamy na dolnym parkingu wzdłuż nartostrady. Wspinamy się dzielnie do gory, budząc zdziwienie u scigantow na zjazdowkach. Nie pasiadamy fok, a do gory zasuwamy ino furcy. Po kilkuset metrach odbijamy w prawo - i juz tylko my, Dolomity , snieg i CISZA!!!!!









Podejscie niezbyt strome, lecz baaaaaaaaaaaardzo dlugie daje nam w kosc. Dobrze, ze się trochę ocieplilo, i snieg zrobil sie mniej nosny. Corka jeszcze nie wie co ja czeka, ale zjazd na sladowkach, to nie piece of cake ...




Z początku jest przerazona małymi mozliwosciami manewru, lecz potem smieje się od ucha do ucha. Zalapala !!!!
Po drodze spotykamy jednego skitourowca (potem przemknął obok nas jadąac w dol) i grupa pieciu profi z rakietami śnieznymi w plecakach i pełnym ekwipunkiem lawinowym. Tez patrzyli na nas jakoś tak dziwnie. Chyba rozpoczelismy tam nowa swiecka tradycje
A w tym czasie Jawol piluje bez opamietania trase z Buffaure na Ciampac i z powrotem. Czarnych nie lubi, wiec chyba uzyska tytul „Blue Devil”

Powrót
Pobudka o 4.30 – i do Bolzano z Jawolem na lotnisko. Potem dzielimy trase na 2 czesci. Do Norymbergi powoze ja, potem KC. W Swiecku jesteśmy ok. 15.00. Po przejechaniu granicy polski sztal ;-(
Nikt nie wie co się dzieje. Dzwonimy na policje – twierdza, ze jakies 2 tiry blokuja droge, nie wiadomo dlaczego. Może poszli do lasu, albo na panienki?
Po godzinie oczekiwania: w tyl na lewo i jedziemy duuuuzym objazdem, prawie przez Gorzow. W „dwojke” wbijamy się tuz przed Tomyslem. Kolumna juz ruszyla i z kolei z tym wbijaniem się mamy tez problemy.
Witajcie w domu ;-(

Podsumowanie:

Było super, po Paz pierwszy udalo mi się przekonac reszte załogi aby NIE ZALICZAC Sella Rondy (Jawol chyba troche zawiedziony, obiecal sobie to zaliczenie na future).
Zero kontuzji, cross country w Alpach zainicjowany. KC zarazona
Dla dociekliwych podaje link do strony gdzie mozna sprawdzic na ile autor relacji „ubarwil” rzezcywistosc, czyli po prostu nałgał głupot o swoich przewagach…
http://utilizzo.dolomitisuperski.com/js ... code=en-US

nalezy wpisac kod mojego skipasa:

156-26503

I wcisnąć klawisz „check”

Moze lepiej zeby Jawol nie podawal swojego? – bo wstyd…

Za rok grozi nam również Pozza di Fassa, bo KM zostawila w narciarni na grzanych hakach butki narciarskie.
Czy ktos z Was jedzie w najbliższym czasie w Dolomity i bylby skłonny przywiezc te cizemki?
Z gory dziekuje i już szykuje nagrodowego jezyka

Pozdrawiam i przepraszam za brak ogonkow, ale pisalem na raty na PDA i na kompie bez netu wiec wolalem tak, niz z okropnymi kodami w miejsce polskich czcionek po kopiowaniu na forum z edytora.

Wasz sprawozdawca,



Do zobaczenie Ludkowie



autor: rafa - Zamieszczono: wt mar 11, 2008 9:33 pm
Dla mnie bomba
Javol strzelił se kask a'la pilot F-16




autor: skaski - Zamieszczono: wt mar 11, 2008 10:39 pm
Javol - ten kask chciałbym widzieć na Free Ride Days w tym roku !



autor: Lechu - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 7:43 am
Znakomita relacja Zbyszku a fotki smakowite jak nic, tylko podziwiać Cieszę się że Wam się wszystko udało i bez strat ( te baletki KM jakoś odzyskasz )



autor: lusnia - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 7:50 am

Javol strzelił se kask a'la pilot F-16
Prośba do PT Właściciela rzeczonego kasku - może jakiś opis + wrażenia osobiste z eksploatacji na forum technicznym?
Od lat "chodzi" za mną, okularnikiem, kask z owiewką...

PS: Zbyszku, ładuj proszę fotki o mniejszej (<=800x600) rozdzielczości.
Na małym "pocztowym" notebooku mam kłopoty z czytaniem...



autor: Romek - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 8:30 am
Zbychu, cudowna relacja!



autor: KazP - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 8:35 am
Relacja super. Czytając i oglądając czułem się jak uczestnik. Pozdrawiam Całą Rodzinkę.



autor: rafa - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 8:56 am

Prośba do PT Właściciela rzeczonego kasku - może jakiś opis + wrażenia osobiste z eksploatacji na forum technicznym?
Od lat "chodzi" za mną, okularnikiem, kask z owiewką...

Parę lat temu widziałem podobny kask Uvexa ale cena mnie powaliła - coś w okolicach tysiaka.


Zbyszku, ładuj proszę fotki o mniejszej (<=800x600) rozdzielczości.
Na małym "pocztowym" notebooku mam kłopoty z czytaniem...

Zbyszku, foty są za "ciężkie". Można zmniejszyć rozdzielczość jak sugeruje Lusnia ale też dodatkowo skompresować jotpega do 90% i ustawić DPI na 72. Do przeglądania w sieci wystarczy, utrata jakości nie będzie zauważalna w przeciwieństwie do rozmiaru plików Bardzo łatwo to zrobić np. w darmowym IrfanView.



autor: zbyszek - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 9:11 am

Zbyszku, ładuj proszę fotki o mniejszej (<=800x600) rozdzielczości.

OK - te sa w 1024, myslalem ze chwatit

ps Irfana uzywam "od zawsze"



autor: rafa - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 9:49 am

Irfana uzywam "od zawsze"
A to przepraszam

Twoje zdjęcia w sumie nie są takie "ciężkie" ale jest ich dużo więc dlatego takie dziwne wrażenie na słabym łączu



autor: zbyszek - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 11:02 am

jest ich dużo

I tak miałem duży problem z wyborem .....

U mnie na ekranie i w transferze wszystko było OK, lecz faktycznie jakość łącz jest bardzo rózna.
Zawsze zdjęcia "po obróbce" zapisuje dodatkowo batchem Irfana właśnie w rozdzielczości 1024x768 dla celów prezentacyjnych. Chyba będzie trzeba jeszcze robić dodatkowo w 640x480.

pozdrawiam,



autor: lusnia - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 11:15 am
Zrzut ekranu



autor: qbas - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 1:32 pm

Chyba będzie trzeba jeszcze robić dodatkowo w 640x480.


Zbychu nie bądź mięczak 1280 x 1024 poproszę.

A tak wogóle to z chęcią pooglądał bym wszystkie zdjęcia ponieważ KM jest bardzo ciekawa i cała czas słyszę a może byśmy tak do Włoch pojechali, ale niewiem jak tam jest i się boję.

Masz może jakiegoś ftp'a? albo miejsce gdzie mógłbyś podwiesić te zdjęcia? Jeśli nie a zechciał byś mi je udostępnić to podam ci namiary.



autor: rafa - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 3:54 pm

ale niewiem jak tam jest i się boję
Hubert, ludożerców tam nie ma, kraj bardziej cywilizowany niż nasz ciemnogród Podobno nawet mają autostrady
Jak się boisz to dodatkowe zdjęcia chyba nie pomogą, trzeba tam pojechać



autor: qbas - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 3:59 pm
Przede wszystkim to są słowa KM nie moje. Ja tam byłem nieraz i wiem na co można liczyć.



autor: Mariusz - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 4:07 pm

Parę lat temu widziałem podobny kask Uvexa ale cena mnie powaliła - coś w okolicach tysiaka.

Można kupić dużo taniej - jak pamiętam c.a 300 pln.
Mierzyłem, kombinowałem... olałem.

Osłona może działać jako okulary przeciwsłoneczne, ale przeciwwiatrowe raczej nie.
Jednym słowem do wożenia się tak, do jazdy nie ( wg mnie)



autor: rafa - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 4:32 pm

Przede wszystkim to są słowa KM nie moje. Ja tam byłem nieraz i wiem na co można liczyć.
No to mam przechlapane u Twojej KM



autor: zbyszek - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 7:59 pm

A tak wogóle to z chęcią pooglądał bym wszystkie zdjęcia ponieważ KM jest bardzo ciekawa i cała czas słyszę a może byśmy tak do Włoch pojechali, ale niewiem jak tam jest i się boję.


FTP nie dysponuje. W zamian podaję link do albumu na "fotosiku".

http://el_hogar.fotosik.pl/albumy/389145.html

Co do nart we Włoszech to nie chciał bym wywoływać kolejnej dyskusji o wyższości jednych świat nad drugimi.
Statystycznie ilość dni słonecznych po tamtej stronie Alpjest jest większa niż np. w Austrii. W tym samym czasie co ja, w Ishgl byl moj kumpel i u niego stosunek lampa/chmurka był dokładnie odwrotny niż u nas. Oczywiście też się najeździł, a przygotowanie tras podobne. Z ilości dni słonecznych w Italii wynika też logicznie statystycznie mniejsza ilość śniegu - z granatowego nieba nie napada ...
Ludzie są na ogół życzliwi i spontaniczni. Na południe od Arabby strefa włoskojęzyczna, na północ - Sud Tirol, czyli praktycznie Austriacy ...
Bardzo "rodzinny" jest Kronplatz (jedna wielaka góra i kilkanaście gondolek - specjalnie dla dzieciaków, które na krzesłach muszą wjeżdzać w asyście dorosłych).
Tej zimy był tam Mateo, ale chyba wyjątkowo źle trafił
Ja lubię pizzę i potrawy z czosnkiem, a np. kolega Luśnia go nie cierpi.
I na tym bym te rozważania zakończył.
gdybyś miał jeszcze jakieś pytania - wal śmiało.

pozdrawiam,



autor: torek - Zamieszczono: śr mar 12, 2008 10:04 pm
Zbyszku, wspaniale



autor: mateo - Zamieszczono: czw mar 13, 2008 1:35 am
Superek !!!
Cieszę się że wyjazd się udał. Może jednak w przyszłym roku wreszcie się zgadamy



autor: qbas - Zamieszczono: czw mar 13, 2008 8:09 am

Moze lepiej zeby Jawol nie podawal swojego? – bo wstyd…

A ja bym chciał poznać ile taki stachanowiec może najeździć w ciągu tygodnia. Pamiętam, że ostatnio chyba mieliśmy dyskusję na ten temat.


W tym samym czasie co ja, w Ishgl byl moj kumpel i u niego stosunek lampa/chmurka był dokładnie odwrotny niż u nas.

Myślę, ze to jest bardziej kwestia szczęścia. Napewno, każdy z nas zna przypadki, że jednego tygodnia we Włoszech było ślicznie i lampa cały czas, a w następnym tygodniu w tym samym miejscu cały czas padał deszcz np. Ja np. w tym roku w Austrii miałem dokładnie taki sam układ jak u ciebie 2 dni mgły a 5 dni lampy.



autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: czw mar 13, 2008 8:54 pm
Zbyszku zawiodles mnie ! Tyle czasu w tej Finlandi zes siedzial i NIC a NIC do Cie nie dotarlo z finskiej kultury Kto widzial miec kapielowe stroje w saunie: Nie pokazuj tych zdjec przypadkiem finczakom bo Cie zlinczuja za swietokradztwo. Pozdrowienia Tomasz
P.S. Te "lotnicze" okulary oprocz tego ze pozbawiaja wlasciciela witaminy K to powoduja przy szybkim przenoszeniu sie ze slonca w cien chwilowa widocznosc "0"



autor: zbyszek - Zamieszczono: czw mar 13, 2008 9:52 pm

Zbyszku zawiodles mnie ! Evil or Very Mad Evil or Very Mad Tyle czasu w tej Finlandi zes siedzial i NIC a NIC do Cie nie dotarlo z finskiej kultury

Parę lat temu wystąpiłem w Bormio z KM w termach rzymskich zgodnie z regułami , które opisujesz... Kolega nas podpuścił, że tu niby tak samo jak w Skandynawii
Trudno mi w tej chwili opisać wrażenie jakie zrobiliśmy na "bezpruderyjnych" Włochach
Potem dopiero przeczytałem napis, że obowiązuje tam BEZWZGLĘDNIE zasada noszenia strojów kąpielowych. Tym razem już nie ryzykowałem konfliktu kulturowego

Co do samych Finów, to nie wiem jak jest w Szwecji, lecz w kraju renifera zasady są nieco inne.
Owszem - siedzą w saunie zawsze na golasa, lecz: panowie z panami i panie z paniami.
I gdzie tu przyjemność
W moim familoku były godziny na saunę komunalną, lecz właśnie :dla "herra" i dla "rouva".
W tych seansach nie uczestniczyłem

pozdrawiam interkulturowo,



autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: czw mar 13, 2008 10:31 pm
Masz wybaczone w kazdym razie u mnie . Musze przyznac ze przepetalem sie przez wiele hoteli i hotelikow we Wloszech i nie tylko i w 95% gdy byla tam sauna obowiazywaly godziny damskie i meskie. Pozostale 5% mialo jeszcze godziny rodzinne. Ostatnio mieszkalem w hotelu "Korona" w Vigo di Fass i z paru znajomymi zazywalismy sauny w czasie "meskim" oczywiscie w strojach adamowych gdy w oddziale relaksowym skonczylo sie piwo automacie. Wtedy jeden z mego towarzysta( Fin ale z Alandi) wstydliwie obwinawszy sie recznikiem poszedl interwenjowac w recepcji skad za chwile wrocil z pania ktora nie ulekla sie widoku 15 golych facetow a tylko zrecznie zmienila beczuleczke. Wiec Wlosi tacy pruderyjni to moze nie sa choc daleko im do Skandynawow. W Finlandi do sauny chodzi sie rodzinami i jak masz z nimi dobry kontakt to na takie rodzinne saunowanie mozesz byc zaproszony. Z przyczyn estetychnych nie polecam wtedy noszenia okularow lub szkiel kontaktowych(no w kazdym razie w niektorych wypadkach) . A co masz na mysli piszac: Kraj renifera ? Te bydlaki sa od Rosji po Norwegie Pozdrowienia Tomasz



autor: Javol - Zamieszczono: czw mar 13, 2008 11:10 pm
Witam,


Prośba do PT Właściciela rzeczonego kasku - może jakiś opis + wrażenia osobiste z eksploatacji na forum technicznym?

Zamiescilem moje wrazenia na "Sprzecie narciarskim" pod tytulem "Kask z przylbica (owiewka)". Sa tam to tylko moje subiektywne wrazenia i dla innych osob plusy maga byc minusami i odwrotnie.

Mariusz: Masz prawdopodobnie racje, ze przy Twoich predkosciach (z tego co pamietam z Kronplatz'u i Kasprusia) wiatr w oczy wialby Ci zbyt mocno. To nie jest tez z pewnoscia sprzet dla profesjonalistow - ja nie zauwazylem nikogo w biegu zjazdowym z czyms takim na glowie

Pozdrawiam,



autor: Javol - Zamieszczono: czw mar 13, 2008 11:58 pm
Witam,

Wyjazd byl rzeczywiscie swietny za co serdecznie i publicznie dziekuje, ale czytajac i ogladajac relacje, wydaje mi sie, ze nie koniecznie musialem tam byc, aby to przezyc - tak dobra relacja A co, pokadze troche...
Jednak nieocenione okazywalo sie wsparcie Pana Zbyszka w sytuacjach stresowych wywolanych nadmiernym przechyleniem powierzchni ziemi - prosze przyjrzec sie zdjeciu Pana Zbyszka (przy kazdym jego poscie).
Skaski: z takim wsparciem byloby mi znacznie latwiej na lodowcu Argentiere, prawda


Moze lepiej zeby Jawol nie podawal swojego? – bo wstyd…

Dopytam sie...komu?


Czarnych nie lubi, wiec chyba uzyska tytul „Blue Devil”

Aaaaaaaale mnie ktos po bandzie przeciagnal... az mnie bark boli

Pozdrawiam,



autor: qbas - Zamieszczono: pt mar 14, 2008 8:30 am
No to Javol podawaj numer tego twojego skipassu.



autor: Javol - Zamieszczono: sob mar 15, 2008 3:48 pm

No to Javol podawaj numer tego twojego skipassu.

Sorry, ale jeszcze nie otrzymalem oficjalnej zgody do Szefa...



autor: qbas - Zamieszczono: sob mar 15, 2008 8:32 pm
To dawaj na PW nikomu nie powiem.



autor: skaski - Zamieszczono: sob mar 15, 2008 9:13 pm

Jednak nieocenione okazywalo sie wsparcie Pana Zbyszka w sytuacjach stresowych wywolanych nadmiernym przechyleniem powierzchni ziemi - prosze przyjrzec sie zdjeciu Pana Zbyszka (przy kazdym jego poscie
Mimo wnikliwego oglądania zdjecia Pana Zbyszka nie moge odcyfrowac co trzyma on w dłoniach, ćzyzby to byl kufelek?



autor: qbas - Zamieszczono: sob mar 15, 2008 9:26 pm
ćzyzby to byl kufelek



autor: Javol - Zamieszczono: sob mar 15, 2008 10:41 pm

Nieeeeee. Termosik

... no prawie. I tu dotykamy fenomenu: zawartosc moze byc zimna, ale i tak grzeje, a co wazniejsze dodaje odwagi, tym ktorym jej brak , czyli np. mi.


To dawaj na PW nikomu nie powiem.

... no dobra, Pan Zbyszek przeciagnal mnie po bandzie, wiec chyba moge sie zrewanzowac... 314-03491.
W gwoli scislosci, ilosc przejechanych km zalezy w glownej mierze od szybkosci wyciagu (najlepiej krzeslo), rownosci i pustosci trasy, a dopiero na czwartym miejscu jest zawzietosc narciarza. No i kwestia jak kto kreci, czyli dystans do pokonanej drogi... Ale tutaj sa lepsi w tych kwestiach, wiec nie chcialbym sie narazic na ostra krytyke, dlatego na tym zakonce.



autor: qbas - Zamieszczono: ndz mar 16, 2008 10:29 am
pomylka



autor: torek - Zamieszczono: ndz mar 16, 2008 9:51 pm
Coś widzę, że się koledzy krygują więc podam mój wynik z zeszłego roku:

Nr of Lifts 204
Height difference (mt) 54.141
Slopes lenght estimation (Km) 288

Nie wiem, czy to dużo, czy mało. Mogę tylko powiedzieć, że z jednej strony jeżdżenie było uczciwe, a z drugiej, że nie było nabijania licznika na siłę.