ďťż
Pewność, niezawodność, gwarancja





owad - 29 maja 2004 22:41
Ja jakos nie mam pewnosci co do swojej Madzi znaczy sie nie pojechal bym nia za granice - nie ufam jej z reszta kobiecie nie mozna ufac
A tak na powaznie ostatnio w czasie jazdy w ulewie zawiodly mnie wycieraczki fakt ze jakis czas wczesniej cos w nich piszczalo ale myslalem ze to guma trze o szybe az w koncu jak byly najbardziej potrzebne to poprostu stanely
Okazalo sie po ich rozebraniu ze zastaly sie hmm nie wiem jak to powiedziec trzpienie ktore przenosza naped z silniczka na wycieraczki.
Z trudnoscia dalo sie je rozruszac lekko wybic nasmarowac i wsadzic spowrotem na miejsce. Oczywiscie do domu musialem wracac bez nich lewdo widzac co sie dzieje na drodze a cale naprawy przeprowadzalem w deszczu bo musialem jeszcze jezdzic tego dnia. Teraz chodza ale juz nie mam pewnosci ze mnie nie zawioda znowu zwlaszcza po tym jak je rozbieralem:) Ogolnie nie wiem co i kiedy zrobi mi psikusa wiec raczej nie podjal bym sie ryzyka dluzszej jazdy.....




Pietruch - 30 maja 2004 0:02
No coz kazda madzia zawodzi w mniejszym lub w wiekszym stopniu.. Akurat ta awaria nie byla taka straszna.. Pamietaj zawsze moglo byc gorzej
Zreszta powiedz mi jaki samochod nie zawodzi...
A tak na marginesie to nie jej wina ze sie "zastaly"



Huano - 30 maja 2004 9:30
U mnie też się tulejki w wycieraczkach "zastały" - mimo że były na bieżąco używane - stało sie tak po zimie. I identycznie - oczywiście w czasie deszczu mi padły Na szczęście są już zrobione i chodzą bardzo przyzwoicie.
A jeśli chodzi o zaufanie - moje autko ma już 14 lat i niestety też nie mogę mu ufać - wesoło było jak padł mi alternator i po przejechaniu jakiś 200 km na samym akumulatorze, o czym oczywiście wtedy jeszcze nie wiedziałem, autko mi zdechło na środku mostu, lekko pod górkę - to była zabawa przepchnąć 1,5 tony gdy za mną zaczynała tworzyć się kolejka aut - dobrze że paru z kierowców pomyślało i pomogli mi przepchać



Globy - 30 maja 2004 9:32
To sie nazywa zlosliwosc rzeczy martwych. Ja tam lubie igranie z ogniem, wiec swojej ufam (czasami)




Pietruch - 30 maja 2004 9:36
Wiecie jest zasada ograniczonego zaufania



JACUS - 30 maja 2004 9:47
Mam swoja Madzie od poltora roku.......zrobilem ponad 25 tys i nie moge NIC zlego powiedziec:) Co do jazdy gdzies daleko......zaufalbym bo przeciez i nowe autka sie psuja. Jako, ze jezdze TIRem to widze jak na autostradzie stoja na pasie awaryjnym i oczekuja pomocy WSZYSTKIE autka.....nawet na "oko" te bardzo "mlode" roczniki.......wiec zaufanie mam do swojej Madzi:)
Pozdrawiam!



Smirnoff - 30 maja 2004 12:08
No cóz, odpukać, ale ja do swojej też (na razie ) mam zaufanie. Bywają dni, ze cykam po 1000km i jedyny stres jaki mam po drodze, to ... ubywający LPG i koniecznośc tankowania co jakiś czas No ale tego stresu nie da sie uniknąc, bo jak sami wiecie, jak się nie poleje, to sie nie pojedzie

Pozdro
SM



luca - 30 maja 2004 15:33
Mimo że już 11 lat na karku, to jakoś nie mam specjalnych dylematów nt. samochodu. Po prostu wsiadam i jadę i co najśmieszniejsze dojeżdżam



Jaksa - 30 maja 2004 15:40
Ja też już znam swoję auto w 100% wszystko mam sprawne i mogę ganiać po całej europie ( jak kazdym modelem który mialem ) zero stresu. Pozdrawiam



polnik@studio - 30 maja 2004 16:54
hmm w sumie jak każdy japończyk wszystko ok ... ale jak coś padnie to się dopiero zaczyna cenowy szok ...



Globy - 30 maja 2004 17:11
Bez przesady.



Dubus - 30 maja 2004 17:41
Moja "staruszka" zawiodła mnie do tej pory tylko raz - gdy cewka dostała jakiegoś tam przepięcia i zjarała moduł, szczęście tylko że 50 metrów od domu a tak to zjeździłem naprawdę spory kawał Europy bez większych zmartwień.



Pietruch - 30 maja 2004 17:58
Smirnoff lepiej LPG niz benzynke



Smirnoff - 30 maja 2004 21:43
Pietruch, oj tak. Eksploatacja 2.5 na Pb ciągnie za sobą zajebistą kasę (wiem, bo sprawdziłem -> cały styczen 2004 przejeździłem na PB, bo instalka LPG była w fazie przeróbek, ale jak zsumowałem rachunki za PB, to szybko się wziąłem i zrobiłem to LPG). Bądź co bądź ja np oszczędzam ok 35PLN na kazdych 100km, co w przeliczeniu na tysiące robionych km dają sporą sumkę...
Pozdro
SM



GreG - 31 maja 2004 6:31
A tak na powaznie ostatnio w czasie jazdy w ulewie zawiodly mnie wycieraczki fakt ze jakis czas wczesniej cos w nich piszczalo ale myslalem ze to guma trze o szybe az w koncu jak byly najbardziej potrzebne to poprostu stanely



owad - 31 maja 2004 9:50
To jest tak raz ja kocham raz nienawidze, raz chce spalic raz przytulic na razie jeszcze milosc bierze gore nad ogniem ale jak sie to zmieni to nie recze za siebie



Przemol - 31 maja 2004 15:23
Dokładnie greg...ten sam problem miałem.. to piszczenie doprowadzało do białej gorączki...mnie poza tym jeszcze plastyki na przegubach siadły.. w burze pękł i kiszka....dobrze ze w ten sam dzien kupiłem te od poloneza (za dobrą radą jednego z forumowiczów) po przeróbce (czytaj przypaleniu zapalniczką) dało sie przegub zrobić. Co do piszczenia jeszcze..cały dzień straciłem na oliwieniu, smarowniu tegi pierduśnika :0..Pozdrawiam.
P.S. ja tez jeszcze nie wiem czy mogę mojej C ufac...okaże się



GONZO 626 - 31 maja 2004 17:25
madzia jest niezawodna w moja staruszke wsiadam i jade bez stresu pszechodzilem juz awarie alternatora w katowicach i mnie to nie zraza pasek rozrzadu tez mi stszelil u chlopa na podworku zalozylem drugi i pojechalem dalej zjezdzilem nia niemcy w lipcu jade do austri i zero stresu madzie da sie naprawic u kowala wiec niewiem czego sie boicie



artus - 31 maja 2004 18:21
Trzeba pamiętać o pewnych robótkach przy autku powyżej 8 latek i nie można podchodzić do tego że wsiadam i jadę nawet rajdowcy szykują swoje bryki przed jazdą a co dopiero my. W myśl zasady jak nie posmarujesz to nie pojedziesz.



Smirnoff - 31 maja 2004 21:26
Artus - jest na to rada. Poprostu zrobić po kupnie gruntowny remont, wymienić wszystko co do takowej wymiany sie kwalifikuje lub w niedługim czasie ma zamiar się zepsuć i po problemie. Ja tak zrobiłem i odpukac na razie spijam z tego śmietankę... Fakt, ze trzeba wrzucić sporą kasę na wejsciu, ale potem jest komfort psychiczny i święty spokój przez jakiś czas.
Pozdro
SM



Huano - 31 maja 2004 21:35
Ja właśnie starm się tak robić - znajmoi się śmieją że już niedługo będę miał zupełnie nowe autko - ale niech się śieją - jeszcze troszkę i faktycznie nie będę musiał się martwić Szkoda tylko że jeszcze troszkę mnie to będzie kosztowało - ale sądzę że warto...



Gr00bY - 31 maja 2004 21:51
Mimo wszelkich akcji jakie mi robiła Mazda mogę stwierdzić, że mogę na niej polegać. Ani razu nie zepsuła sie tak, żebym musiał ją holować. Więc w trase wyjeżdżać się nie boje....



MarekS - 01 cze 2004 9:20
no to ja się powtórze,napisałem już raz ten tekst:
Czytam o tych przeróżnych usterkach i jestem szczerze zdumiony.Podczas mojego długoletniego obcowania z Mazdami,17 lat,nigdy nie wymieniałem jakiegokolwiek elementu spoza zawieszenia.Nie liczę oczywiście paskow,filtrów,napinaczy,świec itp.Uważam Mazdy za jedne z najlepszych samochodów swiata.Muszę nadmienić,że zawsze był to model 626.2 sztuki GC Coupe,1 sztuka GD.Obecną GW mam za krótko by cokolwiek oceniać.Choć na razie nie widać,nie słychać i nie czuć by cokolwiek miało zaszwankować.Przebieg 120kkm.Pokuszę się o stwierdzenie,że w dużej mierze to człowiek czyni auto bezawaryjnym,a Mazda jest samochodem,który mu w tym pomaga jak może.Howgh !.



Huano - 01 cze 2004 19:34
MarekS ma zupelna racje - ja z moim mam tylko dlatego problemy ze poprzedni wlasciciel byl krotko mowiac kowalem-rzeznikiem - zebyscie widzieli co on porobil z instalacja elektryczna Niby wszystko dziala ale jak wygladalo... I zreszta niektore kabelki do teraz nie wygladaja - najlepiej to byloby polozyc cala instalke na nowo...



misiolot - 01 cze 2004 21:16

A tak na powaznie ostatnio w czasie jazdy w ulewie zawiodly mnie wycieraczki fakt ze jakis czas wczesniej cos w nich piszczalo ale myslalem ze to guma trze o szybe az w koncu jak byly najbardziej potrzebne to poprostu stanely

Owad, chyba kazda C musi to przejść Twój problem przerabialem okolo miesiaca wstecz... i jesli dobrze kojarze to rozwniez przemol mial z tym problem A poza tym jest calkiem OK!



hydrant23 - 01 cze 2004 22:13
czytam i czytam i postanowilem sam cos napisac o swoich przezyciach, swoja juz 9-cio latke mam poltorej roku, jak tylko kupilem zainstalowalem gazik ,juz smignalem 40 kkmi ,w sumie ; w alternatorku krotkie spiecie(tylko wtedy bylem zmuszony holowac bo sie akumulator wyczesal gdy jezdizlem po elektrykach zeby sprawdzili co sie dzieje ze mi sie kontrolka od ladowania pali)dalej hmm lacznik stabilizatorka , wycieraczki -ktregos razu w trasie hehe dwa sznurki i z pomoca wspolpodroznika sie jechalo naprawilem sam (wlasny patent na szybkiego ale juz dziala rok) ,amorki i lozysko (zaliczylem swego czasu niezla dziureczke w miescie) ,nie licze klockow i olejow siwec ,no i glupoty (gaz=przeplywomierz) no tak wiec to tyle teraz tylko zawieche porzadnie zrobic jak kasa bedzie no i w sumie moge bez zadnych wiekszych obaw jechac gdzie mi sie podoba ...
mazda rulez



termis - 01 cze 2004 22:14
Ma 12 latek na karku i jezdzi.Nic tylko rope leje.Jak do tad ok, mam ja rok i zrobilem 20.000km.



nightcomer - 02 cze 2004 3:08
Przez 325kkm miałem dwa sznurki przyczepione na przedzie. Raz jak się zgrillował moduł (nastapilo to w moim rodzinnym mieście) i drugi raz po ok 20kkm jak się zglejowała cewka. Niestety tym razem wydarzyło się to na egzotycznych bałkanach. To była przygoda większego formatu, mam zdjęcia, ale brak scanera uchroni was przed oglądaniem tej porażki.

Jako podsumowanie niezawodności mazdy może posłużyć komentarz mojego krewnego, który od lat towarzyszy mi w wakacyjnych wyprawach gdzie oczy i karta debetowa poniosą: "najgorsza z twoich skód nie sypała się tak jak to g. (czyli mazda)". Wiem, przesada, ale pamiętam bezstresowe egzotyczne wyprawy skodą 105 o przebiegu miejskim 270kkm.
Oto awarie dla porównania (skoda 105/mazda626):
- zaplon - skoda brak, mazda 2 razy z pełnym unieruchomieniem;
- przeguby napędowe - skoda 1 raz, mazda 2 razy i trzeci na dniach;
- zawieszenie - po równo co ok. 25 kkm coś do naprawy;
- uszczelka p/głowicą - skoda 2 razy, mazda brak;
- ogrzewanie - skoda raz, mazda raz;
- klima - skoda brak klimy, mazda dwa razy i na dniach trzeci;
- wycieraczki - skoda raz, mazda raz;
- korozja nadwozia - skoda cała w rdzy, mazda przy uszczelce przedniej szyby;
- układ kierowniczy - skoda tylko końcówki, mazda oprócz końcówek magiel i pompa wspomagania;
- sztywność nadwozia - mazda wzorowa, skoda galareta (jeżeli to zaliczyć do awarii);
- zaciski - skoda brak, mazda ciągłe problemy z zapieczonymi "sankami";
- sprzęgło - skoda z olejem na tarczy, mazda ze złamanym zmęczeniowo sworzniem kulowym od łapy - totalna destrukcja i worek pieniędzy...
- stabilizatory - skoda tylko przedni, solidny, bezawaryjny, mazda pęknięty stabilizator przedni, trzykrotnie tylny, nieprzeliczalne wymiany łączników;
- zużycie oleju na 10kkm - skoda 1 l, mazda 3l...

Mój pech, czy okrutna prawda o mazdzie...