Piątkowo....
autor: Maciek - Zamieszczono: pt maja 26, 2006 12:35 pm
Idzie Czerwony Kapturek przez las.
Nagle z krzaków wyskakuje wilk - stary zboczeniec i się drze:
- HA HA KAPTURKU, Nareszcie cie pocaluje tam, gdzie jeszcze nikt Cię nie całował !
Kapturek patrzy na niego zdziwiona i mowi:
- Chyba, k..wa, w koszyk...
Kowalscy ida do opery. Kiedys w koncu trzeba...
Ubrali się odświętnie, stoją w kolejce pod kasa.
Przed nimi gosc zamawia:
"Tristan i Izolda. Dwa poprosze..."
Kowalski jest nastepny:
"Zygmunt i Regina. Dla nas tez dwa...
autor: Andrzej K - Zamieszczono: sob maja 27, 2006 7:57 am
drugi klasa
autor: Andrzej K - Zamieszczono: sob maja 27, 2006 8:45 am
Przychodzi hipochondryk do lekarza:
- Panie doktorze - żona ciągle mnie zdradza a mnie rogi nie rosną....
- Czyś pan zwariował - mówi zdziwiony lekarz - przecież to tylko przenośnia!!!
- Dzięki Bogu, bo już myślałem, ze mam niedobór wapnia.
* * *
Żona do męża:
- Zobacz, ja muszę prać, prasować, sprzątać, nigdzie nie mogę wyjść, czuje się jak kopciuszek.
Mąż na to:
- A nie mówiłem, że ze mną będzie Ci jak w bajce?!
* * *
Lekarz otworzył właśnie nowy gabinet i czeka na swojego pierwszego pacjenta. Nagle słychać stukanie do drzwi, a po chwili wchodzi jakiś facet. Pielęgniarka długo tłumaczy mu ze trzeba cierpliwie poczekać, bo pan doktor ma mnóstwo pacjentów. W końcu lekarz każe wprowadzić faceta, ale by zrobić na nim wrażenie, podnosi słuchawkę telefonu i zaczyna fantazjować:
- Naprawdę nie mogę pana przyjąć, jestem strasznie zapracowany. No...może za miesiąc...Dobrze, proszę jeszcze zadzwonić.
Odkłada słuchawkę i udaje ze dopiero w tej chwili zauważył faceta, pyta:
- Co pana tu sprowadza?
- Jestem z telekomunikacji. Przyszedłem podłączyć telefon.
* * *
Do psychiatry wchodzi elegancko ubrany mężczyzna.
- Co panu dolega? - pyta lekarz.
- W zasadzie to nic, tylko ciągle łażą po mnie te wstrętne krasnoludki - mówi mężczyzna i z obrzydzeniem wykonuje gest otrzepywania ubrania.
- Tylko nie na biurko! Nie na biurko! - krzyczy oburzony psychiatra.
* * *
Seksowma blondynka weszła do gabinetu dentysty bardzo przestraszona. Usiadła na krześle i spogładała nerwowo na stomatologa, który przygotowywał narzędzia.
-Och! - jęknęła, kiedy dentysta chiał obejrzeć jej zęby. - Tak bardzo się boję dentysty, zę wolałabym urodzić dziecko, niż mieć plombowany ząb.
-Droga pani - stwierdził stomatolog niecierpliwie - niech się pani zdecyduje, bo nie wiem jak mam fotel ustawić.
* * *
Pani tłumaczy dzieciom, że metale szlachetne, jak złoto i srebro, nie rdzewieją.
- Kto zna jakiś inny metal szlachetny?
Zgłasza się Jaś i mówi:
- Stara miłość.
* * *
- Na ślubie wczoraj byłem.
- No i co, jak było?
- Normalnie. O, taką obrączkę dostałem.