Polscy turyści - won z knajpy.
autor: zbyszek - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 7:05 am
1 program PR w ostatnią niedzielę podał wiadomość o skardze 4 polskich turystów do konsulatu w Mediolania na policję Włoską za spowodowanie zagrożenia zdrowia i życia w czasię spedzania urlopu na nartach.
Rzacz się działa w jednym z włoskich ośrodków alpejskich (nie podano gdzie).
Grupa polskich turystów została wyproszona z knajpy na stoku za typowo polski zestaw naprawczy (termos , kanapki itp).
Wezawana policja wylegitymowała klientów: 1 miał dziwny dowód osobisty (polska kelnerka w barze potwierdziłą jego autentycznosć) , a jeden nie miał żadnego.
Sprawy się przeciągnęły i przestały chodzić wyciągi. Policja kazała im zjechać do miejscowości której nie znali, a gdzie był komisariat.
Wśród Polaków było też bodajże 12 letnie dziecko i podobno wszyscy raczej słabo jeżdżący. Zrobiło się ciemno i z narażeniem zdrowia (podobno) zjechali na dół.
Żadnych innych szczegółów nie podano.
Sprawdzałem w necie, w informacjach PAP - nic
Może ktoś z Was wie coś o tym wydarzeniu
pozdrawiam,
autor: qbas - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 9:22 am
Hmm.. ja też to słyszałem. Co prawda w mniej dramatycznej formie, ale stwierdziłem, ze gdyby to na mnie trafilo to by mnie na pewno zamknęli bo bym im nawtykał od głupich makaronów. Ja nigdzie nie mam ze sobą paszportów tylko kserokopie dokumentów, które sobie spokojnie leżą w hotelu. Ciekawe co by powiedzieli w takim przypadku? Ale faktycznie sprawa zupelnie ucichła a straszyli powiadomieniem konsula itp.
autor: torek - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 9:48 am
Moi zdaniem, jeśli nie wolno jeść w knajpie swoich rzeczy to nie wolno. Znamy za mało szczegółów, ale moim zdaniem musieli się zacząć rzucać. A Ty Hubert tez byś miał spotkanie z Policją, bo to właśnie pewnie tak wyglądało. Ktoś z naszych "nawtykał" to tamci wezwali Policję. Co się im dziwisz? A nie miałbyś dokumentów? Twoje prawo, tylko się nie dziw, że by cię zatrzymali do wyjaśnienia.
autor: Bobic - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 9:58 am
Torek ma rację.
W Austrii jest wyraźnie napisane, że jest zakaz spozywania wlasnych posilków.
A są specjalne pomieszczenia dla tych co mają własną wałówę.
autor: Lechu - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 10:12 am
Moi zdaniem, jeśli nie wolno jeść w knajpie swoich rzeczy to nie wolno. No i racja, w końcu knajpa to nie poczekalnia dworcowa. Ktoś zainwestował pieniądze, utrzymuje to wszystko, ogrzewa, sprząta sracze, pilnuje porządku a tu będzie mu gawiedź przynosić własne żarło i może trunki też ? Knajpa to nie jest instytucja charytatywna tylko biznes
autor: qbas - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 10:13 am
Moi zdaniem, jeśli nie wolno jeść w knajpie swoich rzeczy to nie wolno. Znamy za mało szczegółów, ale moim zdaniem musieli się zacząć rzucać. A Ty Hubert tez byś miał spotkanie z Policją, bo to właśnie pewnie tak wyglądało. Ktoś z naszych "nawtykał" to tamci wezwali Policję. Co się im dziwisz? A nie miałbyś dokumentów? Twoje prawo, tylko się nie dziw, że by cię zatrzymali do wyjaśnienia.Ja mówię, że bym nawtykał policji, a nie właścicielom knajpy. I nie od razu tylko jakby powiedzieli, ze mój dowód osobisty jest nieważny, albo fałszywy. W Niemczech wystarczy mieć ksero polisy ubezpieczeniowej samochodu nie trzeba wozić oryginału i jakoś wystarcza. Zresztą u nas też. Moim zdaniem to kwestia podejścia narodu do całej imprezy. W Austrii nie było problemu, że np mam niepodpisaną kartę kredytową (dostałem nową w dniu wyjazdu). Wystarczyło, że pokazałem starą ze skończonym terminem ważności i było po kłopocie. W dużej mierze zależy to też pewnie od możliwości porozumiewania się między ludźmi. Jak znam życie to był problem bo goście nie mówili ani po włosku ani po niemiecku a właściciele nie znali angielskiego itd. Wcale nie próbuję tutaj usprawiedliwiać kolesi zabranych przez policję, ale bardziej mi chodzi o zachowanie policji. Jeśli bym był na stoku i wszystko bym miał w porządku (dokumenty, nie awanturował bym się, nie byłbym pijany itp.) to nie było by siły, która by mnie ściągnęła wbrew mojej woli na dół (i nie chodzi tu tylko o moją aparycję). A już na pewno nie jeśli bym miał ze sobą dziecko i by się zrobiło ciemno. Jasne, że szanuję prawo do zarobku każdego kto zainwestował jakiekolwiek pieniądze w infrastrukturę i sam na pewno bym nie zrobił czegoś takiego, zeby wejść nażreć się zwoich kanapek i jechać dalej. To mnie chyba najbardziej denerwuje jak słyszę rozmowy pod tytułem jedziemy na narty w Alpy ale będziemy oszczedzać bo nas nie stać. To jest jakieś pomieszanie z poplątaniem. Jak wakacje to wakacje. jest kasa to na całego nie ma to troszkę bliżej za mniejsze pieniądze i tyle.
autor: Lechu - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 10:25 am
W Niemczech wystarczy mieć ksero polisy ubezpieczeniowej samochodu nie trzeba wozić oryginału i jakoś wystarcza. Zresztą u nas też.W to ksero u nas to niestety nie wierzę, nie próbowałem ale chyba nie wyda
Jakiż to problem "zrobić" sobie "polise" w formie ksero ?
Przy braku mozliwości sprawdzenia tego on line przez naszą policje wartość takiej kserokopii jest dla nich żadna.
Potraktują to po prostu jako brak OC i są kłopoty a mandat na początek na pewno.
autor: qbas - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 10:31 am
Tak przepraszam źle się wyraziłem, że u nas też. Chodziło mi o to, ze już niektóre Tow ubezpieczeniowe wydają karteczki w formacie dowodów rejestracyjnych gdzie się umieszcza dane samochodu i właściciela i to można wozić zamiast oryginału. Mam to przetestowane po wypadku więc wiem, że działa i policja to uznaje.
autor: rav - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 10:37 am
Już kilka razy kontrolowała mnie policja i nie mieli żadnych uwag do mojej polisy, a za każdym razem była to kserokopia. Nawet jeśli wlepiali mi mandat , to nie z tego powodu. Oczywiście w Polsce.
autor: zbyszek - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 11:09 am
Co innego polisa, a co innego ID.
Są teraz polisy online i wystarczy w zasadzie SMS z numerem i telefonem/faxem do centrum kontaktowego.
Z dokumentem tożsamości jest jednak inaczej. Na wielu skipasach (zwłaszcza tych z nazwiskiem) wyraźnie pisze "łącznie z ID". Zwłaszcza w razie wypadku na stoku (sprawdzane bojem we Francji i we Włoszech) pierwsze o co pytają poza skipasem oczywiście to ID.
Paszport wożę zawsze ze sobą i nie przyszło by mi na myśł, aby go zostawiać w hotelu. Tym bardziej, że znam przypadki jego zaginięcia właśnie tam
Co do jedzenia swojego żarełka, to najbardziej ordynarnie było to wymagane we Fracji, a najłągodniej właśnie we Włoszech. Stąd moje zdziwienie.
Dziwi mnie trochę fakt, że ludzie wydają ok ~ 2 kzł na osobę na wyjazd w Alpy i oszczędzają 100 zł na drobny frisztyk na stoku. Ja mam w kieszeni na ogół kabanosy i snickersy, ale gdy siadam do stołu w knajpie, to zaczynam od zamówienia kawy czy też innego sznapsa.
W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do schronisk , które początkowo były budowane przez PTTK i pełniły/pełnią funkcję szałasów góralskich dla zbłąkanych wędrowców.
W Alpach jest to na ogół prywatny biznes i nawet posiedzenie w ciepełku jest na czyjś koszt. Zawsze poznawałem ziomków po Alpinusach i termosach.
Nie mówię, że inne nacje nie znają tego wynalzku i nie wożą go w Alpy, ale my jakoś tak wyraźnie przodujemy ....
Ciekaw jestem szczegółów tego zdarzenia - też myślę, że nie obyło się bez pyskówki.
To też nasz towar exportowy
pozdrawiam,
autor: Bosy - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 11:11 am
Coś na ten temat
tutaj piszą
autor: zbyszek - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 1:12 pm
Dzięki - to je ono
Znam tom knajpkę - w sumie nieszczególna.
Może "tamten" przypadkowo zna klientów ?.
Oni też z Bydgoszczy
pozdrawiam
autor: Bobic - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 1:19 pm
Tia, knajpke też znam, ale uważam, że musieli coś podskakiwać, że Carabinieri ich tak potraktowało.
autor: Jack - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 1:25 pm
Tak to jest jak sie herbate w Itali pije.
Pili by kawe to pewnie by sie Wlosi na nich nie wkurzyli
autor: Bobic - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 1:33 pm
Albo Bombardino
autor: Krzysiek - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 2:42 pm
Rzeczywiście mało wiemy co tam się naprawdę stało, ale Makarony, to dosyć prymitywny naród, szczególnie carabinieri słynni są ze swoich niezbyt wysokich własności inteletualnych i akurat mnie nie dziwi, że pokazali swoją "wyższość" nad nie władającymi ich językiem Polakami. Oni wogóle mają kompleks Polaków. Okazuje się, że jesteśmy niegorsi od nich, a im to jakoś nie chce przejść przez gardło. Sam nieraz ściąłem się z niejednym Włochem na tematy emigracyjne i zdarzało się, że uciekali przede mną, bo ich argumentacja okazywała się nędzna. Italia to naród odkrywców, stylistów, artystów w niemal że każdej dziedzinie życia, ale nie brakuje tam też debili, którzy zaciągając się do carabinierów ratują swoją dupę, przed biedą i bezrobociem
autor: cangre - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 3:38 pm
We Francji tez nas zawsze niemilo wyrzucali... no ale z policja to chyba przesada...
autor: marcus - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 6:09 pm
Dawno temu też miałem scysję z obsługą stokowej knajpy bo piłem razem z dzieckiem LEMONSODA siedząc na ławeczce na zewnątrz , tylko dlatego że nie kupiłem tego specjału na miejscu . Innym razem obsługa w hotelu miała za złe wnoszenie butli z wodą mineralną . Włosi a szczególnie Południowi Tyrolczycy są w tych sprawach bardzo zasadniczy . Tylko w SAn Martino były miejsca przeznaczone dla tych którzy chcą zjeść to co sami przygotowali . Nie mniej policjanci postąpili niodpowiedzialnie , chyba że chcieli się odegrać za pyskowanie .
autor: Mariusz - Zamieszczono: wt lut 08, 2005 6:44 pm
Ciekawe, czy mają w knajpach np bezglutenowe żarcie
autor: tamten - Zamieszczono: śr lut 09, 2005 1:21 am
...Może "tamten" przypadkowo zna klientów ?...Nie - niestety nie znam.
...a tak w ogóle to jestem na Ciebie obrażony,
Przez prawie rok, prawie codziennie byłem w Grudziądzu, i dzwoniłem, i chciałem się spotkać a Ty nic!
Teraz już będzie Ci się tródno ze mną umówić.
autor: zbyszek - Zamieszczono: śr lut 09, 2005 7:06 am
Ja z kolei bywam w Bydgoszczy, więc nic straconego.
Co do tego okresu, o którym piszesz, to znaczną cześć spędziłem w Kostrzynie na wygnaniu
Fakt - mogłem się przecież odezwać.
Przepraszam Cię
pozdrawiam,