Pozdrowienia
autor: zagronie - Zamieszczono: ndz lis 20, 2005 10:02 pm
Witam serdecznie wszystkich. Starych "znanych"(widzianych być może przelotnie w Białce Tarzańskiej w czasie WZF), Starych nieznanych, Nowych nieznanych. Narty mają to do siebie, że w człowieka wstępuje nowy duch przed sezonem. A rozpoczynam już sezon, bodajże, czterdziesty drugi, nie licząc wcześniejszych prób po różnych brzegach, zaoranych polach i temu podobnych formach terenowych.
Odejście Misia napełniło mnie, przyznaję, smutkiem. I stąd zniknąłem z Forum. Mimo, że go nie znałem praktycznie, poza epizodem w Białce. Ale - jak mawiają Rosjanie- c'est la vie!
Nie żyją więc narty! Boazeria, różne wykorbione, śladowe, tourowe, poprostu deski do ślizgania się po śniegu. Dzięki wam każda zima niesie za sobą odrodzenie ducha i ciała. Paradoks, bo odrodzenie wiązane jest głównie z wiosną. Wiosna napawa narciarza raczej smutkiem. No może z wyjątkiem, gdy się zajeździ na amen, gdzieś na lodowcu. Co się nam zdarzyło z żoną w kwietniu na Stubai'u.
Zagonie(Gienek)
autor: mada2000 - Zamieszczono: ndz lis 20, 2005 10:13 pm
No to witaj zagronie. Jestem tu od wczoraj więc rozglądam się po wszystkich pościkach. Zazdroszczę. Ja narty, nie licząc młodzieńczych prób na krechę odkryłem dopiero 4 lata temu ale za to z uporem maniaka nadrabiam stracony czas i właściwie jestem w każdy weekend na deskach nie licząc tygodniowych pobytów w Austrii. Chyba mi się to udaje bo nikt nie chce mi uwierzyć że tak naprawdę jeżdżę dopiero 3 pełne sezony .Od 2lat staram się rozpocząć sezon i go zamknąć wizytą na lodowcu, ale jakość coś mi wypada albo nie ma z kim jechać. Niestety nie mam wsparcia w żonie bo nie cierpi zimy (chyba dobraliśmy się na zasadzie przeciwieństw).
autor: Darek - Zamieszczono: ndz lis 20, 2005 10:29 pm
Witaj.
Bardzo sie cieszę, że wreszcie dotarłeś, i już ostrzę sobie zęby na Twoje opwiadania.
autor: Romek - Zamieszczono: ndz lis 20, 2005 10:32 pm
Witam serdecznie
Fajnie, że się znów zaczyna sezon. Od razu zrobiło się tutaj wesoło i energetycznie
autor: Mariusz - Zamieszczono: ndz lis 20, 2005 10:38 pm
Miło będzie czytać znów Twoje posty Gienku.
autor: torek - Zamieszczono: ndz lis 20, 2005 11:16 pm
Witaj ponownie
autor: Andrzej K - Zamieszczono: ndz lis 20, 2005 11:26 pm
witaj chopie
autor: zbyszek - Zamieszczono: pn lis 21, 2005 6:53 am
Witam po reaktywacji.
pozdrawiam,
autor: Lechu - Zamieszczono: pn lis 21, 2005 7:22 am
Witaj znowu Gienku
Wprawdzie w Białce nie mieliśmy okazji się spotkać ale zawsze miło powspominać Twoje posty z dawnego forum.
A sezon rzeczywiście się zaczyna, śniegu coraz więcej i mróż też trzyma szczególnie w górach
autor: isia - Zamieszczono: pn lis 21, 2005 7:32 am
Gienek zawitał wraz z zimą... cześć!
autor: lusnia - Zamieszczono: pn lis 21, 2005 8:03 am
mróżPUŚĆ TEN ALT!
-i witam
autor: zagronie - Zamieszczono: pn lis 21, 2005 10:53 am
Serdeczne dzięki za bardzo miłe pozdrowienia.
Podejdę do tematu nart po amerykańsku. Mając w nogach: 41 lat razy 30 dni(średnio rocznie - choć było i 50 dni) razy 15 km(średnio dziennie), to daje 18450 km zjazdu. Dalej: 41x30x1500 m(skromna dzienna różnica poziomów) daje 1845000 m(1840 km) w dół i w górę(jeśli na orczyku). Podzielimy 18450000 m przez 20, tzn. średnio jeden skręt na 20 metrów. W rezultacie mamy 922500 skrętów. Każdy skręt to lekkie odciążenie nart(dawniej! - teraz kiwnięcie), uniesienie ręki, skręt ciała na poziomie bioder, dociążenie stawów, głównie kolanowych. W sumie mam prawo na pewne zrzędzenie, jeśli sprawa będzie dotyczyć nadmiernych zachwytów młodzieży i nowicjuszy nad wszelkimi nowościami.
Pozwolę jeszcze na małe uzupełnienie. Był w Krakowie znakomity chirurg ortopeda dr Krężel. Pracował w pogotowiu na Siemieradzkiego. Zdarzyło mi się w czasie studiów nieco uszkodzić kolanko na wuefie. Był wylew. Pan doktor go gipsował. Nieśmiało zapytałem, czy ja będę mógł jeździć na nartach? Pan doktor stwierdził, że narty "rypią" kolana. Od tego czasu dostały solidną porcję "rypania" i nieżle się trzymają. Owszem, nie lubią zimna. Czasami gdzieś tam z boku strzyknie. Otuli się je. Posmaruje środkiem reklamowym i leci.
Życzę więc wszystkim wiele lat tego niszczenia kolan. Trzymajmy się jednak ciepło, aby to się ziściło.
Pozdrowienia Zagronie.
autor: isia - Zamieszczono: pn lis 21, 2005 11:17 am
Przypomniałeś mi zdarzenie, które miało miejsce parę lat temu:
Koleżanka wróciła z Niemiec, gdzie ją napadnięto. Na szczęście nic się nie stało ale postanowiłyśmy pójść na kurs samoobrony.
No i po pierwszych zajęciach tak ją bolała ręka, że udałyśmy się na pogotowie...
Siedzę sobie w poczekalni i czekam po dłuższej chwili patrze a sanitariusz wychodzi słaniając się ze śmiechu. Zaniepokoiłam się nieco ale czekam dalej.
Patrze (a było to przed zimą) koleżanka z miną kopniętego psa wychodzi z łapą w gipsie.
Co się okazało???
Otóż ortopeda postanowił jej rękę zagipsować. Podczas tej czynności koleżanka zadała sakramentalne pytanie: Czy da się tak zagipsować, żeby można było przymocować kijek narciarski.
Po takim dictum sanitariusz wybiegł z atakiem śmiechu a lekarz podobno poważnie się zastanowił i powiedział: Przykro mi ale się nie da ...
(gość jest też zapalonym narciarzem).
No i jeździła pół sezonu z łapą w gipsie i tak jej teraz zostało - trzyma jakoś tak dziwnie łapę i nie może się odzwyczaić...
autor: Japoński - Zamieszczono: pn lis 21, 2005 11:29 am
Przerobiliśmy to kiedyś w Livingno. Kumpel wysypał się 2 dnia. Tyle że wykazaliśmy się refleksem i dostał w łapkę rączkę od kijka. Potem tylko wsadzaliśmy mu kijek ..w gips
autor: isia - Zamieszczono: pn lis 21, 2005 11:39 am
Fajnie tylko to było jeszcze na początku sezonu i babka uczy w szkole - fajnie by wyglądała jak by przyszła na lekcje z rączką od kijka
Dzieci zamiast uczyć się niemieckiego padały by ze śmiechu.
autor: Romek - Zamieszczono: pn lis 21, 2005 11:46 am
Życzę więc wszystkim wiele lat tego niszczenia kolan.Jakiś pechowy zbieg okoliczności! Właśnie dziś rano walnąłem się w kolano. Dopóki chodziłem, było nieźle ale teraz siedzę ze zgiętą nogą w jedynej pozycji, w której nie boli. Każda próba wyprostowania lub mocniejszego zgięcia stawia mi "świeczki" w oczach. K...a!!!
autor: fantom - Zamieszczono: pn lis 21, 2005 12:16 pm
Potem tylko wsadzaliśmy mu kijek Embarassed ..w gips WinkA niejaka Barbara Grocholska-Kurkowiak zdobywala w ten sposob mistrzostwo Polski w ...Zjezdzie
PS.
Da sie
PS
Witaj na starych smieciach
autor: isia - Zamieszczono: pn lis 21, 2005 12:21 pm
Barbara Grocholska-KurkowiakStaszku - świat jest maly - znałeś może Anię Kurkowiak - chodziłam z nią do szkoły? Niestety zginęła w wypadku samochodowym jak jeszcze byłyśmy w szkole. Często gadałyśmy o nartach choć Ania wielką fanką nart nie była. Ostatnio w Zakopcu widziałam się z jej tatą u państwa Wilczyńskich...