ďťż
Rolkowanie





autor: rafa - Zamieszczono: wt maja 16, 2006 9:42 am
Był już temat rowerowy to zacznę rolkowy...
Czy są chętni do rolkowania w Poznaniu, na Malcie? Można mnie spotkać zwykle w niedzielę rano.




autor: Bobic - Zamieszczono: wt maja 16, 2006 9:53 am
Rolkowanie jak najbardziej TAK, ale w Warszawie na Polach Mokotowskich.
Sezon juz rozpaczalem i codziennie po pracy....



autor: rafa - Zamieszczono: wt maja 16, 2006 11:29 am
Nie ma sprawy. Często jestem w Warszawie, mogę brać ze sobą rolki



autor: Jack - Zamieszczono: wt maja 16, 2006 12:33 pm
To ja zapraszam do Victoria Park w Londynie




autor: skaski - Zamieszczono: wt maja 16, 2006 9:19 pm
Najlepszy teren do rolek jaki znam to Croisette w Cannes. Asfalt miodzio, klimat też. No i to mijane towarzystwo. Swego czasu ostro jeździłem na rolkach. Troche ostudziło mnie mocne glebowanie, polączone z wybiciem nadgarstka i zdarciem sporego fragmentu skóry na d... znaczy pośladku.
Myślę, że bardzo ciekawym terenem bedzie po remoncie Rynek Krakowski.



autor: Andrzej K - Zamieszczono: wt maja 16, 2006 9:40 pm

Czy są chętni do rolkowania w Poznaniu, na Malcie

a towarzystwo na rowerze akceptujesz



autor: _marcin_ - Zamieszczono: śr maja 17, 2006 8:04 am

Czy są chętni do rolkowania w Poznaniu, na Malcie?


a towarzystwo na rowerze akceptujesz

a może by tak przy okazji na "szczocie" pośmigać



autor: rafa - Zamieszczono: śr maja 17, 2006 8:22 am
Rower tez, jak najbardziej. Zwlaszcza polnocno-zachodni Poznan (mieszkam w Suchym Lesie)

Do szczoty na Malcie mam uraz. Kiedys zdrowo wyrznalem bo facet w wypozyczalni nie dociagnal wizania i w czasie jazdy odpadla mi jedna narta. Przez miesiac nie moglem siedziec...



autor: Andrzej K - Zamieszczono: śr maja 17, 2006 2:27 pm
kłania się Piątkowo
a szczoty też nie lubię



autor: rafa - Zamieszczono: śr maja 17, 2006 9:43 pm
Parę lat temu też mieszkałem na Piątkowie (Chrobrego)



autor: _marcin_ - Zamieszczono: czw maja 18, 2006 4:22 pm
no to wygląda, że tylko ja jestem na tyle zboczony, że przy dłuższym nieobcowaniu ze śniegiem ciągnie mnie na igielit



autor: rafa - Zamieszczono: czw maja 18, 2006 7:19 pm
no to wygląda, że tylko ja jestem na tyle zboczony, że przy dłuższym nieobcowaniu ze śniegiem ciągnie mnie na igielit



autor: romex - Zamieszczono: pt maja 19, 2006 8:56 pm
Jeździłem trochę na igielicie. Przyjemność z tego żadna jest. Jeżeli dla kogooś kwintesencja narto to stałe szlifowanie techniki bez względu na porę roku i warunki, to pewnie będzie zadowolony. Jeżeli tak jak dla mnie, połowa przyjemności z nart to piękne okoliczności przyrody naturalnej, to nie ma się co napinać.

W zakresie szlifownia techniki, igielit nie jest zły. Na nim nic nie wychodzi samo, narty jakby tracą swoją autokinetykę. Trza się do jazdy przyłożyć. No, chyba, że ktoś wali na krechą, bo czasem jest się trudno rozpędzić. A jak się już człowiek rozpędzi, to trzeba hamować. Szczoty mają zwykle około 400m. Cudów się nie zwojuje.

Poniżej mój KS parę lat temu (2001) na igielicie w Bystrej.





autor: _marcin_ - Zamieszczono: sob maja 20, 2006 12:00 pm

Pewnie jeszcze nie miałeś konkretnego upadku na szczocie czego nie życzę.
Na szczęście jeszcze nie miałem, ale KB zaliczył i od tego czasu ma duży respekt do szczoty (tak jakby jeździł na hamulcu).

Przyjemność z tego żadna jest.
No bez przesady. Nie twierdzę, że igielit jest super, ale jakaś namiastka narciarstwa w tym jest. Mi przynajmniej kilka wypadów na igielit w okresie wrzesień/październik pozwala przetrwać do pierwszych opadów śniegu.

Na Malcie w dolnym odcinku po prawej stronie (przy orczyku) jest taka wstawka z ... hmm ... no taka mata z plastikowymi ... dynksami No wygląda to jak plastikowa szczoteczka Mam wrażenie, że jakby tym wyłożyć cały stok, to jeździło by się o niebo lepiej. Prędkość większa i tak jakby lepiej trzymało narty.


Sezon juz rozpaczalem
a co taki nieudany lub za krótki był, że rozpaczałeś