ďťż
Rozpoczęcie sezonu: Stubai





autor: _marcin_ - Zamieszczono: wt gru 12, 2006 4:28 pm
A ja jak zwykle bardzo spóźniony Strasznie zalatany jestem ostatnio. No ale w końcu znalazłem chwilkę, żeby cosik napisać. Rozwodzić się nie będę, bo kronikarz ze mnie średni.
Jak w roku poprzednim sezon rozpocząłem na lodowcu. Tym razem w dniach 17.-19.11.2006 odwiedziliśmy – rekomendowany przez Was - lodowiec Stubai w składzie KB, KK*, SKK** oraz ja. Wyruszyliśmy w czwartek o godzinie 20:00. A propos tematów motoryzacyjnych, to podróżowaliśmy lekko używanym, po małej „replastyce”, nowym nabytkiem KK. Auto czarne, ze szczęśliwą cyferką, kojarzone w Polsce (i słusznie zresztą) z Panami o krótko ostrzyżonych włosach w sportowych uniformach. A ponieważ KK oraz SKK do długowłosych nie należą, to po pierwsze na starcie nie wiedziałem, czy mam usiąść na tylnej kanapie, czy wejść do bagażnika , a po drugie w jedną i w drugą stronę celnicy musieli nacieszyć swoje oczy, co skutkowało dokładnymi oględzinami. Na miejsce dojechaliśmy dopiero o 8:00, więc o krótkiej drzemce nie było mowy. W dolinie piękna jesień. Niestety pierwszego dnia na górze warunki średnie: zachmurzenie duże, a do tego mgliście. Słoneczko wyszło tylko na chwilkę, akurat wtedy, kiedy byliśmy w knajpie. Śniegu nie za wiele, miejscami niebezpiecznie odkryty lodowiec oraz gdzieniegdzie wystające kamienie. W piątek dokładny rekonesans wszystkich otwartych tras. Na trasach przy orczyku Gaisskarfemer zaskoczyła nas tak gęsta mgła, że musieliśmy trzymać się blisko wyciągu, aby się nie zgubić. Dopiero w kolejnych dniach okazało się, że trasy przy tym orczyku są otwarte tylko do połowy (moim zdaniem prawdopodobnie tej gorszej). W sobotę aura trochę bardziej sprzyjająca, na przemian chmurki i słońce. W miarę pojawiania się słonka warunki na stoku coraz gorsze. Niedzielna pogoda za to przepiękna, „lampa” od rana do wyjazdu. Z powodu strasznych tłumów sobotę i niedzielę spędziliśmy głównie na trasach 7 i 9 wciągając się krzesłem Rotadl (z którego usług o dziwo korzystało dużo mniej narciarzy) oraz orczykiem Daunferner w chwilach jego mniejszego oblężenia.
Moja forma narciarska niestety niezadowalająca. Jakby regres w porównaniu np. do wyjazdu marcowego na Pitztal Spowodowane jest to zapewne początkiem sezonu (tym się pocieszam ), trudniejszymi warunkami narciarskimi (przetarcia, lód) oraz faktem, że w pierwszy dzień wywinąłem niezłe salto zostawiając narty kilka metrów za sobą, czym wywołałem ogólną wesołość na orczyku
Mimo wszystko wyjazd bardzo udany. Ubawiłem się przednie. Infrastruktura na Stubai'u super, tylko niestety adekwatna do ilości gości. Trzeba będzie tu kiedyś wpaść w trakcie lub na zakończenie sezonu, gdy śniegu pod dostatkiem i otwartych tras więcej. Mieszkaliśmy w miejscowości Gasteig, gdzie z tarasu mieliśmy piękny widok na lodowiec oraz wodospad Mischbach.
Jeśli macie ochotę, to możecie zobaczyć filmik z tego wyjazdu. Link tutaj [64 MB]. Druga ścieżka dźwiękowa trochę niecenzuralna Dopiero teraz to zauważyłem. Niestety źródła już usunąłem i nie mam czasu tego zmienić. Zniesmaczonych z góry przepraszam. Do niezbyt ostrej jazdy chciałem dać ostrą muzę, coby średnia niezła wyszła

*KK – Kolega Konkurencja
**SKK – Szwagier Kolegi Konkurencji

Parę fotek:

no to w górę


poziom niewyspania adekwatny do małości oczek


w piątek słonko pojawiło się tylko na chwilkę


w sobotę z pogodą różnie




za to niedziela piękna


kolejki, kolejki, kolejki, …


widoczki




w oczekiwaniu na drugie śniadanko




widoczki z kwatery







autor: Javol - Zamieszczono: wt gru 12, 2006 5:57 pm
Czyli krewedzie masz naostrzone (na kamieniach)
A serio. Wiekszosci nie udalo sie zaczac sezonu jeszcze (w tym mi ), wiec gratulacje



autor: mada2000 - Zamieszczono: wt gru 12, 2006 7:17 pm
No pięknie Marcinie. Miło popatrzeć. Na szczęście nie muszę zazdrościć bo też sobie sezonik otworzyłem i chociaż oblodzeń, kamyków i prześwitów nie uniknąłem to jednak nie narzekam na pogodę chociaż jak widzę była podobna. Filmik obejrzałem a jakże . Zawsze żałuję, że nie biorę kamery ale coż lenistwo. Z aparatu foto wychodzi tylko takie byle co (bez zoom'a bez stabilizacji i na dodatek moja karta jest za wolna więc mogę zapisać jedynie 25s). Widząc film obiecuję sobie że następnym razem zabieram kamerę na 100%.
Melodyjki jednak nie oddają nastroju tyrolskiego a początek chyba oddaje wasz stan zmęczenia po podróży . Natchnięty (chociaż fox podpowiada na tchnęty) filmikiem Jerzego zwanego Luśnią postanowiłem ożywić nieco pokaz slidów który zrobiłem dla współtowarzyszy wyprawy i podarowałem im składankę, w której dominującą rolę odgrywała muzyka z tamtych stron.
W linku próbka w postaci menu płytki dvd
Ach chciałoby się wrócić !!!
http://mada2000.republika.pl/tux_menu.avi

Dla zainteresowanych mogę wystawić 22 kawałki o charakterze jak w przykładzie



autor: Krzysiek - Zamieszczono: wt gru 12, 2006 8:09 pm
Pozazdrościć, Marcinku! Byłem na Stubaiu chyba ze 3 razy i to zawsze w listopadzie, ale nigdy nie było tak mało śniegu, jak widać na filmie. Lubię ten lodowiec, bo to pierwszy na jaki pojechałem. Może nie jest najtrudniejszy, ale na przedsezonowy rozruch w sam raz. Teraz pozostaje czekać na śnieg w Polsce




autor: Andrzej K - Zamieszczono: wt gru 12, 2006 10:37 pm
och Stubai
tam był nasz pierwszy raz w Alpch
na początku maja
na dole wiosna
a na parkingu pod dolną stacją kupa śniegu o górze nie wspomnę
i sentyment pozostał



autor: _marcin_ - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 10:06 am
Można powiedzieć, że w tym roku rozpocząłem sezon wyjątkowo późno, bo w zeszłym roku zaczął się dla mnie już 21 października na Hintertux’ie. Ale i tak jestem zadowolony, ponieważ nosiło mnie już od września.

Widząc film obiecuję sobie że następnym razem zabieram kamerę na 100%.
Trochę to niepraktyczne i strasznie przeszkadza, ale naprawdę warto. Największe postępy narciarskie ja i moimi znajomi zrobiliśmy właśnie po tym, jak zacząłem kręcić filmiki ze stoku. Kilka osób jeżdżących na nartach już dobrych parę lat po obejrzeniu siebie zweryfikowało pogląd na temat swojej jazdy i zaczęli pracować dalej nad techniką. Do tego musisz pamiętać, że jeśli jesteś właścicielem kamerki, to większość osób będzie unikała jej wożenia ze względu na możliwość roztrzaskania przy upadku. Filmiki z sezonu narciarskiego pozwalają również jakoś przeżyć lato.

Melodyjki jednak nie oddają nastroju tyrolskiego a początek chyba oddaje wasz stan zmęczenia po podróży Twisted Evil .

„judyjudyjuhu” na dłuższą metę mnie irytuje. Ale jeśli chcesz, to wyłącz dźwięk z filmiku i zapodaj sobie muzyczkę np. z tego linku , są to migawki właśnie z lodowca Stubai.

Lubię ten lodowiec, bo to pierwszy na jaki pojechałem.

och Stubai
tam był nasz pierwszy raz w Alpch

Chciałem zauważyć, że istnieje chyba coś takiego jak „syndrom pierwszego lodowca” U mnie też to działa, tylko że w odniesieniu do lodowca Pitztal. Podobnie u moich znajomych.



autor: Maq - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 11:03 am
Zgadza sie- filmiki to swietna metoda weryfikacji wlasnych umiejetnosci i stylu, tylko na kamere czeka wiele niebezpieczenstw (ja juz na nartach "zajechalem" 2 aparaty cyfrowe, a znajomy kamere- bynajmniej nie przy upadku. Po prostu nie wytrzymaly warunkow- temperatura, wilgoc itd.).
Mam w tej chwili lustrzanke cyfrowa oraz niezle obiektywy, ale nie wiem, czy obawa o sprzet nie wezmie gory i nie kupie na sam wyjazd jakiejs idioten-kamery z supermarketu.



autor: lusnia - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 11:04 am

Chciałem zauważyć, że istnieje chyba coś takiego jak „syndrom pierwszego lodowca” Idea U mnie też to działa, tylko że w odniesieniu do lodowca Pitztal. Podobnie u moich znajomych.
Moim pierwszym był Kitzsteinhorn, ale "syndromu pierwszego lodowca" u siebie nie zaobserwowałem.
Najbardziej odpowiada mi Stubai w okresie otwarcia Dzikich Dołów, ew. Tux ze śniegiem od 1500 mnpm.
Wracając do filmu - dobry. Przyczepić się mogę tylko do fragmentów "pompowania" zoomem. Kanonem jest albo od ogółu do szczegółu, albo odwrotnie.
Ja na nartach zajechałem trzy kamery taśmowe. Od dwóch lat używam kamerę na kartę SD i ta wytrzymuje wszystko .



autor: Jack - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 11:19 am

och Stubai
tam był nasz pierwszy raz w Alpch
na początku maja
na dole wiosna
a na parkingu pod dolną stacją kupa śniegu o górze nie wspomnę
i sentyment pozostał


Andrzej, a na nartach tez tam jezdziliscie?



autor: Jack - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 11:20 am

Mam w tej chwili lustrzanke cyfrowa oraz niezle obiektywy, ale nie wiem, czy obawa o sprzet nie wezmie gory i nie kupie na sam wyjazd jakiejs idioten-kamery z supermarketu.

Proponuje do tego dokupic obudowe pod wode i bedzie OK.
Wilgoc jej nie ruszy.



autor: Maq - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 11:43 am

Proponuje do tego dokupic obudowe pod wode i bedzie OK.
Jest jeszcze jedna kwestia- nie przepadam za jazda z plecakiem, a troche obawiam sie zostawiac taki sprzet na wieszaku. Cos bede musial wykombinowac .



autor: Darek - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 11:50 am

Mam w tej chwili lustrzanke cyfrowa oraz niezle obiektywy, ale nie wiem, czy obawa o sprzet nie wezmie gory i nie kupie na sam wyjazd jakiejs idioten-kamery z supermarketu.

Jaki masz teraz aparat i obiektywy ?
Robiłem D200 i 70-200/2,8, 28-70/2,8 w ulewnym deszczu wiele razy, bez żadnych osłon i nic ich nie ruszyło. Są naprawdę dobrze uszczelnione.


Proponuje do tego dokupic obudowe pod wode i bedzie OK.

Te wynalazki są strasznie upierdliwe i niewygodne.



autor: Jack - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 12:38 pm

Te wynalazki są strasznie upierdliwe i niewygodne.

Ale swietnie sprawdzaja sie w trudnych warunkach: woda, wilgoc, sol, piasek... Nic takiej obudowy nie ruszy. No i swobodnie mozesz tym operowac nie sciagajac rekawic. Oslona przeciwsloneczna tez pomaga przy duzym sloncu.

Ps
Osobiscie na narty jednak nie zabieram takiej obudowy.



autor: Maq - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 1:10 pm
EOS 400d
do tego Canon 70-200/4 L, Sigma 70-300 APO DG Macro (bardzo okazyjnie kupilem), Takumar 50/1.4 na M42, Canon 28/2.8, Kit Canon 18-55/3.5-5.6.
W planach na najblizszy czas jakas stalka do makro- celuje w 100/2.8 Canona, albo 105/2.8 Sigmy.

Mam jeszcze kilka obiektywow na m42, ale niezbyt czesto ich uzywam.

P.S. Mozesz napisac cos wiecej o tym 28-70/2.8? Co to za obiektyw i jak go oceniasz? Pytam, bo mialem takie cos na oku, ale jakos sie nie zdecydowalem .



autor: Jack - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 1:22 pm

Pytam, bo mialem takie cos na oku, ale jakos sie nie zdecydowalem Smile

Obiektyw Nikona do Canona chciales podpiac:?:



autor: Maq - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 1:38 pm
Nie, ale gdyby to byla np. sigma 28-70/2.8, to jak najbardziej- sa z roznymi mocowaniami. Dlatego chce wiedziec cos wiecej na jego temat .



autor: Andrzej K - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 4:24 pm

Andrzej, a na nartach tez tam jezdziliscie?
jedliśmy

i jeździliśmy

co widać




autor: Darek - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 6:59 pm
Wszystkie obiektywy które mam to nikon, te dwa o których pisałem- stałe światło 2.8, bardzo szybki AF, wbudowane silniczki, pancerna budowa , ostre w całym zakresie ( dobrze się sprawują z cyfrą i analogiem), przy kiepskich zdjęciach ciężko na coś zwalić.
Niestety z podpięciem u Ciebie byłby, jak pisał Jack, i Ty sam, mały kłopot.
O tej sigmie nic nie wiem, ale w Warszawie można wypożyczyć każdą sigmę ( w Blue city) i przetestować, może i w Twojej okolicy też jest taka możliwość.



autor: Jack - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 7:40 pm

...wbudowane silniczki...
ktorych Ci troche zazdrosze
Moje nikony podpiete nadal do F100, chociaz ten D200 mnie kusi coraz bardziej



autor: Darek - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 8:01 pm

ktorych Ci troche zazdrosze

Mam F90, i zazdrościłem nabywcą F100 gdy się pokazały.


chociaz ten D200 mnie kusi coraz bardziej
Fajny jest ale D2x jeszcze fajniejszy.
Nasz kolega fantom też ma D200, gdybyś i Ty go nabył, mielibyśmy mały forumowy klubik D200-beściaków



autor: Jack - Zamieszczono: śr gru 13, 2006 9:11 pm

Nasz kolega fantom też ma D200, gdybyś i Ty go nabył, mielibyśmy mały forumowy klubik D200-beściaków

Teraz juz nie mam wyjscia, biegne do sklepu



autor: Maq - Zamieszczono: czw gru 14, 2006 10:27 am
Niestety z podpięciem u Ciebie byłby, jak pisał Jack, i Ty sam, mały kłopot.



autor: _marcin_ - Zamieszczono: pt gru 15, 2006 8:19 pm

Przyczepić się mogę tylko do fragmentów "pompowania" zoomem. Kanonem jest albo od ogółu do szczegółu, albo odwrotnie.
Co racja to racja. Trochę mnie poniosło, ale i tak jestem lepszy od współtowarzyszy, którzy mimo moich instrukcji obsługiwali zoom, jakby pracowali kilofem. Oczywiście dużo fragmentów powycinałem. W sobotę zostałem rozgrzany do czerwoności, ponieważ na sześć filmowanych moich zjazdów utrwalony został tylko … jeden No bo albo ktoś zapomniał wcisnąć nagrywania, wskutek czego nagrana została przerwa między zjazdami, albo sfilmowany został ktoś obcy, albo …

Ja na nartach zajechałem trzy kamery taśmowe. Od dwóch lat używam kamerę na kartę SD i ta wytrzymuje wszystko Very Happy .
Na stoku używam kamery taśmowej od roku. Na razie przeżywa.

Jerzy świntuch ze mnie , bo przefiltrowałem twój serwer z filmikami. Jest tam taki jeden, w którym masz chyba niezłe BUM z kimś na stoku. I po chwili taka czerwona poświata … Troszkę to groźnie wyglądało. Nic Ci się wtedy nie stało?



autor: lusnia - Zamieszczono: sob gru 16, 2006 1:24 pm
BUM przy filmowaniu miałem tylko raz na Gąsienicowej - napadłło na mnie dwóch jadących powyżej mnie rosyjskojęzycznych - jednemu się wywinąłem, ale drugi mnie trafił. Ani mnie ani kamerze nic się nie stało (kask i zbrojna koszulka), za to "napastnik" dłuuuugo się zbierał.

I po chwili taka czerwona poświata …
To zapewne film z niewyłączonej kamery w kieszonce kamizelki...