Słownik prezesa PiS
autor: Andrzej K - Zamieszczono: pt lis 23, 2007 11:25 pm
za Dziennikiem
Nie da się abstrahować od paradygmatu
Pacyfikacja, petryfikacja i restauracja - PPR. Tak Jarosław Kaczyński opisał rząd Tuska. Ale to niejedyne trudne wyrażenia, których użył były premier, oceniając exposĂŠ swojego następcy. Nawet niektórzy posłowie mieli problemy ze zrozumieniem. Dlatego przedstawiamy krótki słownik tych pojęć.
Kaczyński w pewnym momencie swojego przemówienia zauważył, że używane przez niego sformułowania nie są przez posłów rozumiane. Dlatego "przetłumaczył" na przykład słowo semiotyka - jako naukę o znakach.
Ale wcześniej nie było tak dobrze. Słuchacze największy problem mieli chyba z wyrazem predylekcja, który pojawił się przy okazji omawiania przez byłego premiera sprawy Stadionu Narodowego. Oznacza on "skłonność do kogoś lub czegoś". Tu - jak można zrozumieć - chodzi o przywiązanie ministrów Tuska do sprawy ceny gruntów pod stadion, bo, według Kaczyńskiego, ekonomia w tej kwestii nie ma znaczenia.
Dyferencjacją uprawnień obywatelskich Kaczyński nazwał niedawną zapowiedź Tuska, że rozprawi się z historykami, którzy będą chcieli wydać "pewną" książkę. Nawiązywał do sprawy publikacji o Lechu Wałęsie. Dyferencjacja to "różnicowanie elementów całości", a według byłego premiera, Tusk chce zakazać dostępu do niewygodnej dla niego książki jednym, a zezwolić innym.
Petryfikacja - to zaś "utrwalenie czegoś w określonej formie niepodatnej na zmiany" - podaje słownik języka polskiego. W ustach Kaczyńskiego chodzi o utrwalenie starego porządku, z którym starał się walczyć rząd PiS.
Restauracja - w ustach byłego premiera - nie oznacza lokalu gastronomicznego, a "przywrócenie obalonej dynastii lub obalonego ustroju". Kaczyński użył tego pojęcia, mówiąc o powrocie wraz z rządem Tuska klimatu lat 90.
A Tusk zdobył władzę dzięki "utworzeniu nadrzeczywistości", która pojawiła się po "niesłychanie agresywnym ataku" na rządy PiS.
Lider PiS oskarżał też PO, że przypisuje państwu immanentnie negatywne cechy. Immanencja to "pozostawanie wewnątrz czegoś lub niezależność bytowa od czynnika zewnętrznego", czyli mówiąc po prostu nierozerwalność.
Sformułowania prawny imposybilizm, którego użył były premier, nie ma nawet w słowniku PWN. Ukuli je politycy PiS, a można je rozumieć jako prawne regulacje, które uniemożliwiają walkę ze złymi zjawiskami.
Kaczyński mówił też o modus operandi (sposobie działania), stratyfikacji społecznej (rozwarstwieniu) i konfuzyjnej - czyli po prostu kłopotliwej sytuacji, w jakiej znalazł się jako przedstawiciel opozycji, dobrze życzącej krajowi, ale krytykującej rząd.
Najbardziej karkołomne zdanie - "Ten paradygmat jest faktem, od którego nie da się abstrahować" - Kaczyński wygłosił, mówiąc o tym, że zróżnicowanie polskiego społeczeństwa wynika z historii ostatnich 70 lat. Chodziło po prostu o to, że nie można pomijać jego sposobu widzenia rzeczywistości...
autor: torek - Zamieszczono: sob lis 24, 2007 8:15 am
On może nie zdaje sobie sprawy jak śmieszne jest posiłkowanie się takimi "mądrymi" słowami w celu podniesienia rangi miałkiej i płaściutkiej wypowiedzi, ale inni szatani są tam czynni