spadłem z roweru czyli pochwała kasku (i inne tematy)
autor: Andrzej K - Zamieszczono: pn cze 11, 2007 12:53 pm
W środę pod wieczór korzystając z lekkiego ochłodzenia wybrałem się na małą przejżdżkę rowerem. Wracając już do domu sytuacja zmusiła mnie do bardzo gwałtownego haamowania. rower sranął na wysokości zadania i zatrzymał się prawie w miejscu. Jednak ja jako ciało obdażone dużo większą masą poruszałem się dalej do przodu czyli wysiadłem z niego pięknym padem "na pysk:" przez kierownicę. Kotakt z asfaltem był dość dotkliwy (strój rowerowy to nie kombinezon np motocyklowy). Ale kask ocalił mi głowę przed obrażeniami. Pza drobnymi zadrapaniami na rękah i nogach i dużym siniakiem na udzie (pewnie w locie zadadziłem o kierownicę) wyszedłem bez większego szwanku. Kask jest nieco porysowany.
Dodam, że również pedały SPD dobrze się spisały. Kiedyś jeżdąc jeszcze w koszyczkach najczęściej rower fikał kozła razem ze mną w ostatecznym rozrachunku lądując na mnie.
Jest jeszcze inny aspekt całej sytuacji. To to co mnie zmusiło do gwaltownego hamowania.
Otóż na drodze rowerowej trafiłem właściciela z pieskiem na spacerze. Właściciel na widok roweru zaragował banalnie, przywołał psa biegającego gdzieś z boku po trawie: "Azor Azor rower jedzie".
Oczywiście piesek posłuszny rzucił się do panawpadając z trawnika wprost pod kołą roweru. MOżna się zastanawiać czy warto było hamować. W końcu nieduża psina.
Cała akcja, hamowanie i upadek były dość głośńe. Kiedy podnosiłem się z ziemi zauważyłam oddalającego się szybko właściciela psa uspokajającego biedne przestraszone zwierzę. Oczywiście nie wykazał żadnego zainteresowania moim stanem.
Dlaczego o tym piszę. Nie jest to odosobniony przypadek.
Niedawno wjechałem w smycz. Paniusia idąc drogą rowerową prowadziła małego psiaka na takiej wyciąganej smyczy, oczywiście na maksa i w poprzek drogi. Mały pies to i linka cieniutka więc po prostu nie widać jej z paru metrów. Wtedy skończyło się to tylko pyskówkówką z kobietą.
Z dwa tygodnie temu koleżanka zaliczyła lot z roweru po kontakcie z psem biegającym swobodnie po drodze rowerowej. Włąściciel zainteresował się psem. Próbował zgłosić pretensje do kolożanki ale zmył się gdy nadjechała grupka rowerzystów.
W czwartek znajomi w większym gronie jechali na małą wycieczkę. I znów luzem prowadzony pies. Tym razem doskoczył do roweru, na którym jechałą córka przyjaciół z małym dzieckiem na krzesełku z tył. i Pies zatakował nogi dziecka. Zaatakowanej matce udało się jakoś uniknąć upadku. Kolega, w końcu dziadek, zareagował jak lew. Udało się odpędzić psa. Właściciel pyszczył chwilę, no bo kto śmie atakować jego psa, "przecież on nic nie zrobi". Do pobicia nie doszło chyba tylko dlatego że po ocenie walorów fizycznych facet po prost zwiał. Towarzystwo na rowerach było znacznie liczniejsze a i w grupie przynajmniej trzech chłopów to takie byczki ponad 180 cm i z wagą koło 100.
I na koniec pytanie retoryczne (wcale nie o psy). Jak sobie radzić z właścicielami. W wyżej opisanych sytuacjach psy były wyprowadzane przez osoby dorosłe. W miejscach publicznych. W miejscach gdzie ruch rowerów jest dość duży. W miejscach wyraźnie oznakowanych jako droga rowerowa.
autor: qbas - Zamieszczono: pn cze 11, 2007 3:37 pm
Jakto Andrzej? Lać
I tyle. Ostatnio bawiłem się idealną zabawką na takich debili.
autor: skaski - Zamieszczono: wt cze 12, 2007 10:48 pm
rower sranął na wysokości
autor: Javol - Zamieszczono: śr cze 13, 2007 5:16 pm
Nie jezdze duzo na rowerze, ale swego czasu mialem kilka nieprzyjemnych (na szczescie bezskutkowych) spotkan z psami i ich wlascicielami. Zawsze byla wymowka "niech sie pan nie boi, on nie jest grozny". Wtedy tez mi przyszedl do glowy taki plan - nastepnym razem wyjme z kieszeni dosc wierna atrape pistoletu, wymierze w takiego delikwenta i powtorze jego slowa. W koncu ja lepiej kontroluje swoj palec wskazujacy niz on/ona psa.
Ciekawe, co na to prawo?
Nigdy tego nie zastosowalem, ale mialem wielka ochote.
autor: lusnia - Zamieszczono: czw cze 14, 2007 5:41 am
Ponieważ już dwukrotnie zostałem pogryziony przez psy (w tym jeden bezpański, którego trzeba było złapać i umieścić w kwarantannie) mam w swoim rowerze zmontowany odpustowy korkowiec. Przynajmniej raz w miesiącu muszę go używać do odpędzenia przydrożnych piesków. Z kolei żona, wychodząc na spacer do lasu opodal naszego bloku zazwyczaj zabiera pistolet startowy. Robi to od czasu, gdy biernie obserwujący właściciel swobodnie obszczekującego ją psa oświadczył: "żyjemy w wolnym kraju".
autor: qbas - Zamieszczono: czw cze 14, 2007 8:32 am
Ciekawe, co na to prawo? Jeśli atrapa jest wielka to możesz skończyć w sądzie. Niestety na grożenie bronią jest paragraf. I nieważne czy jest ona prawdziwa czy atrapa. W takim przypadku wystarczy oświadczenie gościa, że on uważał, że to prawdziwy pistolet. A jak będzie zmyślny to powie jeszcze, że chciałeś od niego portfel i będzie chryja na całego.
Znalazłem gdzieś taki piszczek ultradźwiękowy na baterie do odstraszania zwierząt, ale jeszcze go nie wypróbowywałem.
autor: isia - Zamieszczono: pt cze 15, 2007 11:24 pm
albo gaz pieprzowy - właśnie się zaopatrzyłam.
autor: lusnia - Zamieszczono: sob cze 16, 2007 4:28 am
nieskuteczny w czasie jazdy - najmniejszy powiew wiatru "rozbraja".
autor: rafa - Zamieszczono: sob cze 16, 2007 12:05 pm
Są gazy w żelu lub płynie. Wiem, że to dziwnie brzmi ale tak to nazywają sprzedawcy. Łatwiej trafić a sami się nie "rozbroimy".
autor: isia - Zamieszczono: ndz cze 17, 2007 8:36 pm
gazy w żeluTeż taki mam... spróbowałam - przepraszam za wyrażenie ale nie wiem może jest przeterminowany - sika takimi smarkami i wcale nie tak daleko.
autor: lusnia - Zamieszczono: pn cze 18, 2007 9:10 am
mnie się NIGDY nie udalo tego użyć skutecznie.
Trzeba stanąć, ustawić psa na zawietrznej nie dalej niż metr od nogi, wyciągnąć aerozol, zdjąć osłonkę wycelować i nacisnąć.
Od pięciu lat gaz ten biega za ozdobę półki w przedpokoju
autor: rafa - Zamieszczono: wt cze 19, 2007 9:07 am
Też taki mam... spróbowałam - przepraszam za wyrażenie ale nie wiem może jest przeterminowany - sika takimi smarkami i wcale nie tak daleko.Nie testowałem "smarków" ale z opisu wynika, że powinny być skuteczniejsze
autor: isia - Zamieszczono: wt cze 19, 2007 5:34 pm
powinny być skuteczniejszepodobno tak.... i mają kolor czerwony - pozwala to zidentyfikować napastnika.