Takie pytanko na koniec roku ;-)
autor: ojciec - Zamieszczono: pt gru 30, 2005 11:24 pm
PYTANIE:
Czy zawodnicy z alpejskiego PŚ mogą mieć przyjemność z pojeżdżenia sobie na nartach? Ot, tak sobie, nie na zawodach, ani na treningach.
ROZWINIĘCIE TEZY:
Zwykły śmiertelnik jedzie na ferie albo w innym wolnym terminie, z rodziną lub bez, na kilka/kilkanaście dni i jest hepi. Gdy zamiast do Szczyrku uda mu się dotrzeć do któregoś z alpejskich ośrodków, to już jest wery hepi.
POWOLNE ZMIERZANIE DO SEDNA:
A ten nieszczęsny, topowy zawodnik na wyjazd narciarski nie pojedzie, bo jest w środku sezonu, Alpy go nie podniecają. Wogóle nie wiem, czy narty go rajcują tak jak nas.
PUENTA:
...I dlatego właśnie nie walczę o Kryształową Kulę.
poz &y
autor: romex - Zamieszczono: sob gru 31, 2005 12:36 am
No tak, Ty nie walczysz o kryształową kulę, ale dostajesz statuetki narciarza...
autor: o_O - Zamieszczono: sob gru 31, 2005 8:28 am
W czasie sezonu na pewno nie mają urlopu
Jeżdżą z ośrodka do ośrodka... Jak już dojadą to zaraz idą na stok oswajać się z trasą lub rozjeździć się przed inną konkurencją (mógł np. startować w zjeździe dzień wcześniej a wkrótce jest slalom). W międzyczasie mają pewnie masaże i odnowy biologiczne.
Ale nie wiem czy oni lubią jeździć tak "na sucho" - bez tyczek
autor: zagronie - Zamieszczono: sob gru 31, 2005 11:00 am
Pytanie jest ciekawe.
Nie będąc zawodnikiem z PŚ można próbować odpowiedzieć na nie w sposób pośredni. Zawodnik z PŚ, ale także z PE, uprawia zawód. W jakimś stopniu ta "praca" sprawia mu przyjemność, bo trudno sobie wyobrazić, by sprawiała mu tylko fizyczny i psychiczny ból. Przyjemność to jest zwycięstwo, miejsce w pierwszej dziesiątce, trzydziestce, czy poprawianie czasu kolejnego przejazdu.
Jaka przyjemność może mieć zawodnik jadąc z rodziną na narty. Napewno nie z samej jazdy. Szybkość nie taka, stok nie taki, konkurenci? Owszem może mieć przyjemność. Popatrz córeczko, jak tatuś...sklęca. Kochana żono, pupeczka do stoku. Drogi kuzynie trzymaj ręce z przodu. To są przyjemności zawodnika z PŚ z rodziną na nartach. No może jeszcze mało skrywane spojrzenia i szepty - popatrz to jest ten... zobaczymy jak jeździ...
Zresztą odnosi się to także do innych dyscyplin sportowych. Pływaka, który chlapie się z rodziną w morzu. Tenisisty, który na ulopie gra z rodziną, czy przyjaciółmi. Himalaisty spacerującego po Orlej Perci w Tatrach z rodziną, itd.,itp.
Pozdrowienia.
autor: Maciek - Zamieszczono: sob gru 31, 2005 12:58 pm
Mam kolegę, który przez wiele lat trenował grę w tenisa w USA, był w tym dobry, startował w zawodach, wygrywał. Po zakończeniu kariery sportowej, z tenisem nie ma nic wspólnego. Sam nie zaproponuje nikomu gry, ale od czsu do czasu zagra towarzysko, jak go ktoś poprosi. I traktuje to tylko w kategoriach towarzyskich i zdrowotnych, bo nikt nie ma szans mu dorównać w grze, więc o współzawodnictwie sportowym nie może być mowy. I tak pewnie jest z byłymi czołowymi narciarzami Pucharu Świata. Zjadą z tobą dla towarzystwa, udzielą kilku rad, pokażą ciekawe trasy, potem wyskoczą na piwo...
autor: skaski - Zamieszczono: sob gru 31, 2005 2:05 pm
Czy zawodnicy z alpejskiego PŚ mogą mieć przyjemność z pojeżdżenia sobie na nartach?Myślę, że napewno nie. W czasie trwania kariery nie ma na to czasu. Po zakończeniu trzeba leczyć liczne kontuzje, choroby, urazy, ponaciągane mieśnie itd. Poza tym nadrabia się straconą młodość. Koniec z dietą, spaniem o 20 godz. Odkrywa sie ze poza tarasami, stacjami, wiecznym śniegiem i mrozem sa jeszcze normalni ludzie. Dziewczyny, faceci - którzy nawet w zyciu nie byli górach.... i tez żyja i to całkiem nieźle. Mój KS uprawiał narciarstwo alpejskie w Ski-clubie przez 6 lat. Doszedl do stopnia czołowki departamentu i ...stop. Brak motywacji. Z obu stron. Odtchneliśmy wszscy. Skończylo sie zrywanie dzieciaka o 7 rano w ferie, gdy jego rówiesnicy smacznie chrapią. 3 ostatnie lata rezultat byl taki, że my byliśmy tylko jego tasówkarzami doworzącymi na trningi we wszystkie wolne dni od grudnia do kwietnia. Gdy wreszcie w kwietniu kończyly się treningi i chcielismy razem wyskoczyc na deski, KS stawał okniem i jeżeli już poszedł to:
a) pierwsze pytanie brzmialo - kiedy wracamy?
b) zjeżdżał jak błyskawica z góry na dół po uklepanej trasie. Przyjemność, podziwianie widoków, atmosfera rodzinna, wypoczynek, poczekać chwile na KM, która biedna nie nadążała - to dobre dla leszczy z miasta .
Dopieropo 2 latach zaczyna byc normalny, chetnie umawia sie na narty z kumplami, jeździ po lesie i off pistes itd.