Temat/y pourodzinowy/e
autor: Mariusz - Zamieszczono: wt lip 05, 2005 11:17 am
No to dosyć balowania.
Teraz czas na inne tematy.
Jakie ? - nie wiem
Sami wymyślajcie . Za najlepszy temat nagroda !
Kryteria konkursu określone będą później
Póki co temat na dziś - letnie wakacje
Jakie wyjazdy planujecie ?.... no i czy wogóle planujecie ?
autor: Lechu - Zamieszczono: wt lip 05, 2005 12:32 pm
No temat prawie na czasie, jeszcze wczoraj wydawało mi _sie że następny cały tydzień będę se siedział w bardzo przyjemnym miejcu i robił to co najbardziej lubię w lecie czyli pływał na żaglach po czystych wodach i smakował żywca w ilości dostatniej
Ale niestety posr.ło się i siedzę dalej we Wrocku
Miejsce ulubione pokazane jest na załączniku, ciekawe kto teraz zgadnie gdzie to jest
autor: qbas - Zamieszczono: wt lip 05, 2005 1:02 pm
Ja planuje, nawet bardzo. Gdzie jeszcze nie wiem ale chciałbym jakieś ciepłe kraje, tylko się zastanawiam skąd startować. Jak sobie pomyślę, że w Warszawce takie tłumy na lotnisku to z chęcią bym się bujnął gdzieś gdzie będzie lepiej to zorganizowane.
autor: Nati - Zamieszczono: wt lip 05, 2005 1:56 pm
planowałam ale nie wyszło więc plany urlopowe najpewniej przeznanczę na remoncik
autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: wt lip 05, 2005 6:59 pm
A ja postanowilem w koncu spedzic kawalek urlopu w Polsce - pierwszy raz od 34 lat W zwiazku z tym ze moja klinika przenosi sie do nowych lokali wzialem sobie 3 tygodnie wolnego i postanowilem przeznaczyc ten czas obejzenie Polski( a w kazdym razie jej kawalka). No bo niby przyjezdzam tu 3-4 razy w roku ale zawsze jak po ogien - slub, pogrzeb, chrzciny, kurs, wyklady, turniej tenisowy- pare dni i do domu i tak wlasciwie to ja Polski nie znam(tylko przejazdem ) Tak wiec postanowilem poswiecic tydzien na pobyt W okolicach Tucholi oraz tydzien w na Mazurach w Kann Clab w Pieckach. Znajomi polecili wiec zobaczymy co to bedzie. No i zycze wszystkim forumowiczo slonecznych wakacji wypoczynkowo-remontowych. Pozdrowienia Tomasz
autor: Maciek - Zamieszczono: wt lip 05, 2005 8:46 pm
ciekawe kto teraz zgadnie gdzie to jest WinkTo jest oczywiście Wierzba, a dokładniej łajba stojąca w porcie tamże
autor: Maciek - Zamieszczono: wt lip 05, 2005 8:50 pm
W okolicach TucholiA kiedy tam będziesz? Jest szansa, że będę w pobliżu, ale jeszcze nie wiem kiedy.
autor: qbas - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 9:36 am
Tak wiec postanowilem poswiecic tydzien na pobyt W okolicach Tucholi oraz tydzien w na Mazurach w Kann Clab w PieckachA trzeci tydzień gdzie będziesz? Jak już będziesz w tej Tucholi to wpadnij na jeden dzień do Toronto to Cię mogę troszkę oprowadzić po jednym z miast dziedzictwa kulturowego.
autor: Lechu - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 10:46 am
To jest oczywiście Wierzba, a dokładniej łajba stojąca w porcie tamżeOdpowiedź nieprawidłowa i to nie dlatego że chodziło o odgłos paszczą, nie, to nie to miejsce, konkurs trwa.
Dla ułatwienia dodam że do zagadki wprowadziłem drobne utrudnienie
autor: Bobic - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 12:19 pm
Lechu, jest to oczywiscie SM )
A dokladnie chyba knajpa Na Plani ))
Tez ogladam maps.google.pl ))
autor: Maciek - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 1:34 pm
Maciek napisał:
To jest oczywiście Wierzba, a dokładniej łajba stojąca w porcie tamże
Odpowiedź nieprawidłowa i to nie dlatego że chodziło o odgłos paszczą, nie, to nie to miejsce, konkurs trwa. Very Happy
Po dokładniejszym przyjrzeniu się stwierdzam, że rzeczywiście nie jest to Wierzba. Tym samym Lechu masz rację w tym względzie
autor: Lechu - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 2:04 pm
Lechu, jest to oczywiscie SM Niestety Bobiku trafiłeś ale kulą w płot, to jest woda i jeziora, Maciek ma racje ale nie trafił z lokalizacją konkurs trwa, jest nagroda
PS. Maciek jesteś blisko ....
Pozdrawiam, Leszek
autor: Andrzej K - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 2:36 pm
Lechu obróciłeś do góry nogami
to Zamordeje najpiękniejsze miejsce na ziemi jak mawia kolega który uczył nas żeglowania po Mazurach
autor: mateo - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 3:48 pm
Lechu obróciłeś do góry nogami
to Zamordeje najpiękniejsze miejsce na ziemi jak mawia kolega który uczył nas żeglowania po MazurachTrafiony ! Zatopiony ! To Zamordeje Małe obrócone 180 stopni. Co do urody to zawsze będzie to sprawa dyskusyjna. Zawsze będę pamiętał wrzesień '80 kiedy odkrywałęm z kumplami uroki mazurskich jezior i niezatarte wrażenia z samego końca Guzianki Małej. Tak czystej wody i schodzących na 5-6 metrów łodyg lili nie zapomnę. Nie zapomnę również jak o mało mnie kumple nie zlinczowali kiedy, pełen dobrej woli "ratowałem" przed burzą olbrzymi gar duszonych w masełku kurek. Niestety wyrąbałem na skarpie i prawie wszystko złośliwie się wyp...ło. Do dziś podejrzewam, że wpływ na to mogło mieć połączenie plastiku bukłaka z żółtawą zawartością, żartobliwie zwaną piwem
Mam sentyment również do jeziora Roś a i pewne miejsce na Bełdanach ma specjalne znaczenie
autor: o_O - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 4:16 pm
Opowieść o kurkach słyszałem !
hahaha...
Ja nie wiem co to sa te Zamordeje i w tym roku sie nie dowiem...
autor: tomek - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 4:29 pm
a i pewne miejsce na Bełdanach ma specjalne znaczenie No nie przy dziecku
autor: Lechu - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 4:59 pm
to Zamordeje najpiękniejsze miejsce na ziemiBrawo Andrzej, wygrałeś jeża oczywiście
Przeca napisalem "Dla ułatwienia dodam że do zagadki wprowadziłem drobne utrudnienie" i o to obrócenie własnie chodziło, inaczej byłoby za proste
Dla mnie też jest to jedno z piękniejszych miejsc, chociaż po prawdzie staje sie ono coraz bardziej popularne i coraz trudniej tam o spokój w dzisiejszych czasach.
W roku '79 jak byłem tam I raz to oprócz nas przez dwa dni nie bylo nikogo. To były czasy pływania na łódkach których dzisiaj już nie ma. Miałem to szczęście pływać na Raji, śliczna, chyba francuskiej produkcji łódka, niska, chodziła mokro na większym wietrze ale i tak w małej kabinie dało się spać w 4 osoby bez problemu
Raja w tamtych latach to było coś, piękna linia, i nieźle chodziła a że mokro to cóż, "sporty wodne, sporty mokre" jak mawiał mój kolega Guciu
Po pływaniu rejsowym i nocowaniu na omegach jazda na Raji była jak przesiadka z namiotu do hotelu
A w tamym roku widziałem kadłub Raji przerobiony na silnikową wędkarską popierduche
Ech, rozmarzyłem się a chyba nie będzie mi dane w to lato Mazur odwiedzić ..... szkoda ..... wielka .......
autor: Bobic - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 6:11 pm
No tak Lechu, to była taaaaka olbrzymia kula w płot
No cóż, nagroda przeszła mi koło nosa (((
Znowu
A takie fajne Lechu daje nagrody
autor: Andrzej K - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 6:38 pm
kulaa na Kuli to przechodziliśmy chrzest mazurski
a Neptun lał wiosłem
I raz to oprócz nas przez dwa dni nie bylo nikogojak pierwszy raz tam byliśmy też było pusto tylko nasza mała flotylla (2 wenuski mały pegaz) niestety po 2 dniach dzieciaki zjadły wszystko co było na łodziach (a w tym wieku trudno ich bybyło żywić chlebem w płynie) i trzeba było wracaćdo Rucianego.
autor: mateo - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 6:48 pm
Miałem to szczęście pływać na Raji, śliczna.....A pływałeś, równie ślicznym Kormoranem ? Jak sę wspomnę spektakularną załogę pewnego Kormorana gdy w '83 szliśmy z Czarciej do Mikołajek. Echhhhhhh... Cała załoga to były cztery syrenki z kremem Nivea w trakcie smarunków od stóp do głów... bez jakiejkolwiek przerwy Nawet "czar" tego szkutniczego arcydzieła nie miał znaczenia
autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: śr lip 06, 2005 8:00 pm
Bede "cirkus" 12 km od Tucholi nad jez. Lucimskim od 18 lipca. qbas serdeczne dzieki za zaprosiny. Nie jest wykluczone ze skorzystam, bo ostatni raz bylem w Toruniu w 1961 roku.Zreszta caly region pomorsko-kujawski ma bliskie kontakty z ĂstergĂśtland czyli regionem gdzie ja obecnie mieszkam, wiec mozna to przeprowadzic jako oficjalna wizte Pozdrowienia Tomasz
autor: Lechu - Zamieszczono: czw lip 07, 2005 7:06 am
A pływałeś, równie ślicznym Kormoranem ?Chyba powinienem żałować ale nie dane mi było pływać na tym wynalazku.
Jak pamiętam Kormoran był konstrukcją na szwedzkie szkiery dla wędkarzy jako łodź z silnikem i miała nazwę Crescend czy jakoś tak, nazwy nie jestem już pewny i tego jak to się pisze.
Była to wersja balastowa.
Jednak nasi stoczniowi racjonalizatorzy wymyślili że można dołożyć maszt z żaglem, dodać miecz, ująć balastu i zrobić z tego jacht co wobec zupełnego bezrybia dawało szansę na wciśnięcie tego "jachtu" różnym LOK-om i innym państwowym tworom. Z obserwcji i opowiadań wiem że na wiatr to to nie chciało w ogóle chodzić a jeśli już to strasznie tępo.
Natomiast z wiatrem, szczególnie silnym zdarzyły się podobno wypadki wejścia Kormoranka dziobem w wodę i ................... wynurzenia nie stwierdzono
Pomijam już drobiazg że dla wrażliwych była to czasami łódka żygliwa nawet na Mazurach .
Cała załoga to były cztery syrenki z kremem Nivea w trakcie smarunków od stóp do głów... bez jakiejkolwiek przerwy No to się nie dziwię że nie zaprzątaliście sobie głowy oglądaniem Kormoranka
A jak jesteśmy przy mazurskich opowieściach to przytoczę jedną z połowy lat 80-tych.
Piwo* kuflowe w Mikolajkach było tylko w jednym ogródku i w Rucianym podobnie
Żeby jednak bractwo nie "zapominało" oddać kufli w obu miejscach pobierano kaucję ale o różnej wysokości :
100 zł Mikołajki i 50 zł Ruciane.
W Rucianym był to pamiętny bar Piwosz, tuż przy keji, taki bunkier z pamiętną wysmołowana ścianą płaczu w toalecie. Wchodzenie na bosaka groziło zeżarciem stóp bo wapno chlorowane sypano mocno by zabić przeokrutny smród .....
No to jako że Polak potrafi znaleźli się cwani żeglarze co potrafili zebrać kufli w Rucianym i zawieźć omegami do Mikołajek by je oddać
Zysk był ca jedno piwo na jednym kuflu bo kosztowało wtedy chyba 50 zł
Niestety po krótkim czasie interes upadł bo knajpiarze wzięli i pomaloweali denka kufli olejną na czerwono w jednym miejscu a na zielono w drugim
Swoją drogą chyba prościej byłoby ujednolicić kaucje ale na to jakoś nie wpadli
Dodatkową atrakcją kaucji było to że "za ostatni grosz" można było piwo wypić tylko w Rucianym ze "służbowego" kufla przy bufecie uwiązanego łańcuchem
W Mikołajkach potrzebowscy przychodzili z własną menażką ......
*napój niskoalkoholowy koloru słabej herbaty o nieokreślonym smaku jednak przypominającym troche prawdziwe piwo. Szlagierem lat osiemdziesiątym była marka "Warmiak" Trafienie łomżyńskiegio w butelkach, pasteryzowanego graniczyło z cudem
autor: Tomasz Gornicki - Zamieszczono: czw lip 07, 2005 9:29 am
Lechu czy masz na mysli Cresent Skipper ? Jachcik kabinowy z czteroma kojami, rufowy silniczek (5-15 KM) i taki krociutki bukszpryt(chyba tak sie to pisze ?)? Dla wedkarzy toto raczej nie bylo (Cresent oprocz rowerow robi i robil sporo lodek "wedkarskich") i na niedobitki Skippera mozna sie czasami natknac jeszcze na jeziorach( maja zredukowany balast)Pozdrowienia Tomasz
autor: mateo - Zamieszczono: czw lip 07, 2005 9:40 am
Dokładnie tak toto się nazywało. Poszycie laminatowe "stylizowane" na zakładkowe i więcej niż przysadzista linia.
autor: Lechu - Zamieszczono: czw lip 07, 2005 10:29 am
Lechu czy masz na mysli Cresent Skipper ? Tak, Sławek już napisał o tej łajbie, ja dodam jeszcze że pod bukszprytem był odcinek łańcucha od krów, chyba w celach dekoracyjnych Przydawał się też do amortyzacji przy waleniu w keje jak wysokość była odpowiednia
Podobno też niektórzy wybierając się na dyskotekę na przykład do Warmianki w R-N odszeklowywali ten łańcuszek i zabierali ze sobą w celach zabawowych
autor: lusnia - Zamieszczono: czw lip 07, 2005 11:09 am
Dawnych wspomnień czar...
"Kormorana" opływałem bez wysiłku nawet "żaglówkopodobną" składaną "Mewą" z Niewiadowa.
autor: Lechu - Zamieszczono: czw lip 07, 2005 11:32 am
Kormorana" opływałem bez wysiłku nawet "żaglówkopodobną" składaną "Mewą" z Niewiadowa.To dobrze że nie kajakopodobnym pływadełkiem z żaglem , tak, tak, Niewiadów robił coś takiego jak gumowy, dmuchany kajak z żaglem ale to już była dokumentna kaszana, pływało tylko z wiatrem i miało "piękne" boczne miecze holenderskie
autor: Maciek - Zamieszczono: czw lip 07, 2005 12:41 pm
A ja w tamtych czasach pływałem jako AZS-iak na machoniowych Omegach i Alfach. Bazę mieliśmy w Wilkasach. Najbardziej (i w pewnym sensie najmniej) pamiętam pewną wycieczkę na jez. Ryńskie i nocleg w zatoce Mrówki. Powiem tylko, że przez dwa dni snuło się tam kilka łodzi-widm, bez widocznej załogi.
Lechu, nie poznałem Zamordejów, bo tam nigdy nie wpływałem
autor: Lechu - Zamieszczono: czw lip 07, 2005 1:00 pm
Lechu, nie poznałem Zamordejów, bo tam nigdy nie wpływałem A żałuj bo warte poznania, przeca z Wilkas nie mieliście aż tak daleko, kawałek Niegocina, parę drobnych oczek, kanały, trochę Tałt, Mikołajskie, Bełdany, sluza, Nidzkie ....... no i już jesteś
autor: Maciek - Zamieszczono: czw lip 07, 2005 4:29 pm
sluzaChcieliśmy kiedyś się prześluzować, ale akurat, jak na złość, coś było uszkodzone i trzeba było czekać pół dnia. A nam się nie chciało
A jest ktoś, kto pływał na BM-ce?