Test Voelkl
autor: zagronie - Zamieszczono: śr mar 21, 2007 10:21 am
Zawsze mnie, jak to się mówi, rajcowały narty Voelkl`a. Miałem kiedyś przypadkowo gigantowe narty zawodnicze. Miały rewelacyjnie szybki ślizg i niezwykle cienką krawędź na zasadzie, że poślizg na stali jest gorszy od poślizgu na kofiksie.
Jeżdżę na GS 9 - 170 cm. Niezła narta, ale do bardziej ciasnych skrętów na twardym i stromym coś jej brakuje. A od czasu do czasu taka jazda się zdarza. Druga sprawa przydałyby się narty krótsze i mniejszym promieniu skrętu, bo siły słabną.
W sklepach i na Alegro obniżki. Jak przyjdzie nowy sezon to znowu podskoczą, szczególnie te "Race". I co tu wybrać. Powinna być slalomowa, ale też "gigantowa". Troszkę "allroundu" ale i "crossu". Pościągałem z sieci wszystkie dostępne testy. Wybór padł na Voelkl Racetiger SL Racing 160 cm. Piętnaście mniej od wzrostu. Kiwałem się na 165 cm, ale nie było. Zresztą mam te lata. Myślałem o Fischerz`e Worldcup, ale testy wskazują na bardziej slalomowy charakter. Zresztą "macanka" w sklepie potwiedziła jej dużą twardość. Atomic SL 12 PB za bardzo wyspecjalizowany na slalom. A zresztą mam ten epoksyd w domu i teraz należy spróbować innego tworzywa, np. drewna. Head jest nieco egzotyczny i też wyspecjalizowany.
Tak wię stoi to niemieckie drewno za szafą i czeka na testy. Może jutro w Szczyrku na Julianach i Golgocie. Tam jest zimniej i cały czas pada. Podobno ten tygrys ma straszne odbicie. Domyślam się, że chodzi o wrzucanie ze skrętu w skręt. Nie znam tego żargonu.
Pozdrowienia
autor: Maciek - Zamieszczono: pt mar 23, 2007 5:25 pm
Zdecydowanie celuj w narty crossowe. W chwili obecnej, jest to najbardziej uniwersalna narta z górnej półki.
autor: zagronie - Zamieszczono: pt mar 23, 2007 7:22 pm
Test został przeprowadzony i narty okazały się strzałem w dziesiątkę. Nawet ich długość, gdy jak stanąłem na nich i wydawały się za krótkie, okazała się na Golgocie dobra, przy szybkich skrętach. Są stabilne w długim łuku. Potrzeba niewiele siły, aby zmienić krawędzie. Nawet na muldach, pokrytych dość ciężkim śniegiem można na nich bezpiecznie i bez większych problemow jechać.
Sprawa polega na tym, że jak lubię generalnie dosyć szybko pokręcić na stromych, twardych( a nieraz zlodzonych) stokach. Tego typu jak FIS w Szczyrku poniżej Grzebienia. Są dwie metedy, aby jechać tu przyzwoicie w dół. Pierwsza to średnio pokręcone skręty na nartach gigantowych(np. Atomic GS 12), ale zaraz ma się szybkość 80-90 km/h. Druga, to na nartach slalomowych, które dobrze trzymają i przy szybości kilkadziesiąt km/h. Piewsza odpada, bo nie jestem zawodnikiem i nie mam dwudziestu lat. Druga wymaga naprawdę dobrych nart i tak jestem w stanie kawałek przejechać, dopóki mnie nie zatka w płucach. Chodzi mi o dynamiczną jazdę na krawędziach a nie obślizgiwanie się.
Choć oberwując starszych panów widzę żę z reguły wydłużają oni łuki w miarę lat, a jazda zaczyna przypominać zwożenie się po stoku w dół. A ja nie chcę się za szybko cofać.
Te narty powinny pozwolić też na jazdę w puchu, po muldach, śniegu mokrym, czego trudno uniknąć, czy spróbować. Największy problem jaki miałem zawsze na nartach to przyzwoita jazda na stromych, zlodzonych stokach. I tu błogosławię karwingi. Nie miałem nigdy większego problemu przy jeździe terenowej. Choć są śniegi: szreń łamliwą, ciężki odwilżowy, tępy wiosenny, gdy raczej się nie jedzie tylko manewruje, aby zjechać.
Narty, które mam(GS 9) sa zbliżone do krosów. Poprzednio jeździłem na Beta Race 9,20. Zagadnienie jest takie-jakie narty dla pana, którego uważano i uważają za bardzo dobrego narciarza, ale dawno przekroczył sześdziesiątkę i który chce "pokazać" na stoku, choćby na krótim odcinku, jak się jeździ na nartach. A przy tym chce też czasami zjechać obok tego ubitego stoku.
Pozdrowienia
autor: Javol - Zamieszczono: wt mar 27, 2007 7:41 pm
Witam,
Nie wiem, czy to kwestia firmy, ale mi tez Voelkli przypadly do gustu od pierwszego wejrzenia i ciagle jestem zachwycony. Mianowicie zeszlej wiosny podczas paskudnej pogody na KW zjechalem na Nosal i przetestowalem 4 pary nart, ktore mogyby mi sie spodobac. Warunki byly fatalne (deszcz, muldy, kasza z woda). Generalnie na kazdych innych nartach czulem sie, jakbym przejezdzal narta pod mulda i ktos mnie lapal za koncowki nart, a tylko na Voelkl Allstar Supersport mialem wrazenie, ze skacze po czubkach muld.
Kilka tygodni pozniej kupilem te narty i pod koniec kwietnia jezdzilem na KW, a przed 2 tygodniami w Alpach. Moje wrazenia sa wciaz takie same - uniwersalna, super narta. Wiem, ze jest to kwestia indywidualna, ale moze w tych nartach "cos" jest.
autor: Maciek - Zamieszczono: śr mar 28, 2007 8:23 pm
Zagronie, te twoje Volkle, to bardziej slalomki, niż co innego. Ale to nie ma znaczenia, jeśli spełniają twoje wymagania. Ja teraz celuję w gigantki, albo crossy np. Dynastar Speed Course lub Dynastar Skicross.
autor: zagronie - Zamieszczono: czw mar 29, 2007 11:39 am
Oczywiście, że slalomki. Wynika to z moich obecnych preferencji. Jeżdżę z żoną. Nie jesteśmy młodzi i wybieramy ubite stoki. Czasy, gdy bawiłem się w jazdę terenową dawno minęły. Nie potrzebuję więc nart do puchu, choć jak się z boku ubitej trasy zdarzy, to z przyjemnością czasem zjadę. Ważną jest dla mnie sprawą, aby narty z łatwością wchodziły w skręt i jednocześnie szybsza jazda na stromszym i twardym stoku była pewna.Wszystko wynika z tego, że muszę oszczędzać siły na jazdę a nie na walkę z nartami.
Byłem wczoraj na Skrzycznym i jeździłem na GS 9. Nadawały bardziej do śniegu(mokry) się niż Voelkle. Przy okazji obserwowałem zawody młodej przyszłości narciarskiej z okolicznych klubów. Startowały dzieciaki(gigant) z przed wieży i z metą na Grzebieniu. Pojawił się też Jan Mysłajek, który kiedyś konkurował z Janem Bachledą(a nawet wygrywał). Miałem raz okazję go widzieć na Bienkuli. Gość zwracał uwagę, że poprostu jechał na nartach. Najlepsi amatorzy to byli przy nim zwykli ześlizgiwacze.
Pozdrowienia
autor: Darek - Zamieszczono: czw mar 29, 2007 2:59 pm
Najlepsi amatorzy to byli przy nim zwykli ześlizgiwacze. Nic w tym dziwnego, w każdym sporcie amatorzy przy byłych zawodowcach będa wyglądali nieporadnie, lecz przy Benim, czy Bodym to on byłby ześlizgiwaczem.
autor: Lechu - Zamieszczono: czw mar 29, 2007 3:20 pm
w każdym sporcie amatorzy przy byłych zawodowcachTak jest nawet w szachach , przeciętny amator nie ma większych szans z kimś kto kiedyś zajmował się tym na poważnie choćby to było przed trzydziestu laty a do tego był nieźle nachlany
autor: zagronie - Zamieszczono: czw mar 29, 2007 3:30 pm
Nie porównujmy zawodników z różnych okresów. Z krzywdą dla nich. Bo dojdziemy do przekonania, że Kamiński jest lepszy od Amundsena, czy Scota.
Pozdrowienia
autor: torek - Zamieszczono: czw mar 29, 2007 3:38 pm
Tak jest nawet w szachach Very Happy , przeciętny amator nie ma większych szans z kimś kto kiedyś zajmował się tym na poważnie choćby to było przed trzydziestu laty a do tego był nieźle nachlany Mr. GreenByłem kiedyś mimowolnym świadkiem dokładnie właśnie takiej sceny. Mina dobrego amatora mówiła wszystko
autor: Maciek - Zamieszczono: czw mar 29, 2007 3:48 pm
Oczywiście, że slalomki....... Ważną jest dla mnie sprawą, aby narty z łatwością wchodziły w skręt i jednocześnie szybsza jazda na stromszym i twardym stoku była pewna.Wszystko wynika z tego, że muszę oszczędzać siły na jazdę a nie na walkę z nartami.
He, he, ja z tej samej przyczyny przesiadam się ze slalomek na gigantki (skicrossy). Wybrałem modele, które przy relatywnie dużej miękkości i sprężystości, są bardzo sztywne poprzecznie. W sumie daje to możliwość dużo oszczędniejszej (pod względem sił) jazdy i szersze spektrum zastosowań w stosunku do typowych slalomek. A krótkim skrętem też pojadą. W końcu różnica w naturalnym radiusie jest na poziomie 4 m, a dzięki elastyczności można je dogiąć. No i najważniejsze - przy długim, szybkim skręcie na krawędzi, jadą znacznie stabilniej.
autor: zagronie - Zamieszczono: pt mar 30, 2007 8:51 am
Z tym krótkim skrętem to jest tak, że o każde 10 cm krótsza narta( i mniejszym promieniu) pozwala na szybsze skręty, bardziej podkręcone i z mniejszym wysiłkiem. Ma to znaczenie na stromym, wąskim, czy zlodzonym stoku, gdy się nie chce dopuścić do zbyt wielkiej szybkości w trosce o własne bezpieczeństwo. Z kolei krótka narta przy większej prędkości, czy na bardziej płaskim terenie jest za krótka. Chciałoby się wtedy dodać nieco gazu a tu trzeba robić wygibasy.
Wniosek jest taki. Należy mieć narty gigantowe, czy krosowe dla większych szybkości i szerokich dobrze przygotowanych stoków. Kros na muldach, czy zrytym śniegu w zasadzie wykluczam z powodów oczywistych, brak sił. W moim wieku można się zajechać w takim terenie po kilku zjazdach.
I co robić? Szczególnie gdy się jedzie na dłuższy wyjazd, gdzieś dalej. Zabierać dwie pary nart, albo więcej? Napisałem już dawno na tym forum taki żartobliwy post, ile to par należałoby wozić w samochodzie, a nawet wywozić na górę. Bo nigdy nie wiadomo dokładnie, co tam zastaniemy, jaki śnieg, jak przygotowany stok itp.
Oczywiście żartuję, ale jeśli sobie można na to pozwolić, dobrze jest mieć kilka różnych par nart.
Pozdrowienia
autor: Maciek - Zamieszczono: pt mar 30, 2007 6:49 pm
I co robić?Gigantki, lub crossy o 5 cm krótsze Oczywiście jest to kompromis, ale wg mnie, dla wyższej grupy wiekowej najlepszy
autor: torek - Zamieszczono: pt mar 30, 2007 7:23 pm
Ponieważ ja już też zaczynam się pomału zaliczać do "wyższej grupy wiekowej" moje alternatywne Atomy B12 super cross o długości 174cm (właśnie 5cm poniżej wzrostu) bardzo mi na Hochkarze spasowały. Można powiedzieć, że ostatecznie się z nimi dogadałem. Na dłuższym człowiek czuje się pewniej, a i jakoś tak dostojniej i bardziej "zawodowo", jak wyrobi końcowy skręt hamujący wygląda
autor: Darek - Zamieszczono: sob mar 31, 2007 6:37 am
Ponieważ ja już też zaczynam się pomału zaliczać do "wyższej grupy wiekowej"Zapomnij o tym, liczy się tylko serce, rocznik nie ma znaczenia. Jeszcze długo małolaty, będą mogły zrobić po naszych pomysłach.
autor: torek - Zamieszczono: sob mar 31, 2007 6:58 am
A, to fakt