ďťż
urząd





autor: Andrzej K - Zamieszczono: sob wrz 10, 2005 8:07 am
Król Lew postanowil wybudowac na polanie dla swoich poddanych schronienie,
ale to wymagalo szeregu zezwolen, wniosków i podan.
Trzeba sie bylo udac do urzedu, by te sprawe zalatwic, zwolal wiec miejscowa

spolecznosc, by wybrala przedstawiciela. Zadecydowano, by byl to niedzwiedz,

bo duzy, silny i wzbudza respekt.
Po osmiu godzinach wraca z urzedu, lew sie go pyta, co tam zalatwil, a on
mówi, ze nic.
- Jak to nic ! Ty taki wielki i nic?!
Wydelegowano wiec lisa, chytry i przebiegly i sprytu ma duzo, wraca po osmiu

godzinach i tez nic.
Lew mówi:
- To moze wiewiórke, taka delikatna, ladna, szybka i zgrabna.
Ale podobnie jak poprzednicy tez nic nie zalatwila.
- No to koniec naszych marzen - orzekl Król Lew - a moze ktos na ochotnika?
Zglosil sie osiol, wszyscy pekali ze smiechu:
- Przeciez Ty nic nie potrafisz zalatwic.
Osiol sie uparl i poszedl. Wraca po dwóch godzinach uradowany, z zezwoleniem

w reku, ogólne zdziwienie, królowi szczeka opadla.
Pytaja sie wiec jak to zalatwil, a osiol na to:
- Gdzie otworzylem drzwi to ktos z rodziny...




autor: Mariusz - Zamieszczono: pn wrz 12, 2005 6:11 am
Tiaaaa - tylko to wcale nie śmieszne -zbyt realistyczne