Ustrzyki ..hm..
autor: mateo - Zamieszczono: ndz lut 06, 2005 7:58 pm
No to byłem i z Krzysiem się spotkałem. Wprawdzie czasu usiąść i pogadać to czasu za wiele nie było bo stałem przy trasie treningu i prawie kijami nawalałem po "wrylcach" . Krzysiu cichcem się upłynnił bo i nie ma się co dziwić. Nawałił ratrak w środku roboty i tak spieprzonej trasy to ja na Laworcie nie pamiętam. Ludzisków mrowie, po głowach prawie jeździli to i młodego Filipsa nie odważyłem się wziąć na trasę ( właściwie połówkę trasy ) bo Pershigi nisko latały
Pogłębiła się moja miłość do Headzików XRC
autor: torek - Zamieszczono: ndz lut 06, 2005 8:09 pm
Nie lubię tych co nawalają "wrylców". Mają coś takiego dziwnego w oczach. Taki zaszklony wzrok fanatyka. Swego czasu miałem spotkanie z takim jednym w Soelden. Sami już nie jeździli, a innym nie dawali. Zdaje się, że zburzę tu swój image "łagodnego", ale mam nadzieję, że Ty przynajmniej nie miałeś zaszklonego wzroku.
autor: mateo - Zamieszczono: ndz lut 06, 2005 8:45 pm
Nie lubię tych co nawalają "wrylców". Twisted Evil Confused Mają coś takiego dziwnego w oczach. Taki zaszklony wzrok fanatyka. Swego czasu miałem spotkanie z takim jednym w Soelden. Sami już nie jeździli, a innym nie dawali. Evil or Very Mad Zdaje się, że zburzę tu swój image "łagodnego", ale mam nadzieję, że Ty przynajmniej nie miałeś zaszklonego wzroku. WinkTo muszę odpowiedzieć. Jest taki problem, że jedna tyczka kosztuje , z grubsza 150 zeta. Naprawdę nie jest strasznym problemem trwale ją "załatwić". Z tym, że w klubie ( w pełni utrzymywanym ze składek i w pełni samofinansującym się ) koszty tego typu spadają na tego kto wziął za nie odpowiedzialność. Czyli w tym przypadku na mnie. Co innego jeżeli ktoś podjedzie i spyta dla siebie lub dla dziecka czy może spróbować. Wtedy uprzedzam o ewentualnych kosztach. Jeżeli jest zgoda to proszę ale wtedy kiedy zostanie "wypuszczony" ze startu, wtedy kiedy nikogo nie ma na trasie. Trasa na której ustawiliśmy tyki była i tak całkowicie zamknięta ze względu na hałdy nierozgarniętego, z powodu awarii ratraka, śniegu. Warunkowo dopuszczono trening ale pod warunkiem, że nie będą wjeżdżać "śmiertelnicy" . Odpowiedzialnośc za wypadek i.t.p. Najgorsi są "wrylce" którzy, nie z gruchy ni z pietruchy, pomimo zamknięcia taśmami i siatką wpadali w połowie trasy, w ogóle nie patrząc czy z góry nie jedzie zawodnik. Z reguły na trzeciej tyce leżał i dochodził do siebie , kontemplując własne bohaterstwo. Nie ważne, że na starcie czekano aż zejdzie z trasy. Dopiero ktoś musiał zjechać i solidnie opierdolić !!! No i właśnie to była moja fucha przez dwa dni. To też nie ma znaczenia czy jedzie po tykach czy zaraz obok. Przecież to sa ludzie nieprzewidywalni. A nuż za moment przyjdzie mu do głowy skręcić w poprzek trasy !!!
Tomku, w takich sytacjach , naprawdę dobrym zwyczajem jest poszukać odpowiedziaqlnego za trasę i tyczki i po prostu zapytać o możliwość. Przyznam, że do czasu zanim sam musiałem się tym zająć podchodziłem podobnie do "bezpańskich" tyczek na stoku. To coś z układu kierowca-pieszy
autor: torek - Zamieszczono: ndz lut 06, 2005 8:56 pm
Z tym, że ja Sławeczku jestem przewidywalny i odpowiedzialny. Przynajmniej na nartach
autor: Krzysiek - Zamieszczono: ndz lut 06, 2005 9:09 pm
Z przykrością muszę stwierdzić, że jedynym pozytywnym aspektem wyprawy na Lawortę było spotkanie ze Sławkiem. Wymknąłem się wprawdzie cichcem, ale nijak w tej ciżbie nie można było Sławka znaleźć. Lubię Lawortę, ale nie w weekendy i nigdy tam już w weekend nie pojadę. Jutro jadę od rana na Magurę i jestem przekonany, że najeżdżę się do bólu...może jeszcze spotkam jakiegoś znajomego i wtedy będzie już pełnia szczęścia, bo tak naprawdę to nie wiem co bardziej lubię, nartkowanie jako takie, czy towarzystwo fajnych ludzi, którzy je uprawiają
autor: torek - Zamieszczono: ndz lut 06, 2005 9:20 pm
A Ty znowu Krzychu nie pracujesz
autor: mateo - Zamieszczono: ndz lut 06, 2005 9:50 pm
Aaaa... zapomniałem dodać, że jak zajeżdzałem pod wyciąg o 8-ej rano to temperatura było -27 C. Wprawdzie była inwersja i nagórze było "tylko" -22 C ale i tak , do 10 -ej mocno szczypało po paszczach. a narty "szły" tylko siłą faktu
autor: torek - Zamieszczono: ndz lut 06, 2005 9:59 pm
Kolejny problem. Smary na tępe sniegi. Byłby to może w naszej oecnej sytuacji klimatycznej zart, ale jak znajomi dwa lata temu mieli dzień w dzień na Stubaju przez tydzien -20, to zwatpili, bo trzeba było sie z góry odpychać kijami.
autor: Andrzej K - Zamieszczono: ndz lut 06, 2005 10:12 pm
u PAwła Motaka kiedyś kupiłem taki smar Holmenkholena na temperatury właśnie -20 i 2 lata temu w styczniu włąśnie na Stubaju świetnie się sprawdziły.
Chociaż kupowałem ten smar bez przekonania nie wierząc, że będzie aż tak zimno.
autor: mateo - Zamieszczono: ndz lut 06, 2005 11:06 pm
Kolejny problem. Smary na tępe sniegi. Byłby to może w naszej oecnej sytuacji klimatycznej zart, ale jak znajomi dwa lata temu mieli dzień w dzień na Stubaju przez tydzien -20, to zwatpili, bo trzeba było sie z góry odpychać kijami.Mam takie smary. Praktycznie mam całą kolekcję z produkcji Holmenkola ale przed wyjazdem założyłem , że temperaturki to na poziomie -6..-8 będą.
autor: Krzysiek - Zamieszczono: pn lut 07, 2005 3:26 pm
A Ty znowu Krzychu nie pracujesz Wypraszam sobie Pracowałem dzisiaj od 12.30 do 16.00. W międzyczasie byłem u dentysty i pocieszył mnie, że następna wizyta to wymiana części uzębienia i wydatek rzędu 1000 pln. Czemuż nie zostałem dentystą Już wiem, oni nie nają czasu jeździć na narty
autor: Bobic - Zamieszczono: pn lut 07, 2005 3:29 pm
To całą szczękę Krzychu wymieniasz ??
Mam nadzieję, że to nie po tym jak dostałeś ode mnie po trąbie ??
Bo inaczej musiałbym kooperować w kosztach.
autor: Krzysiek - Zamieszczono: pn lut 07, 2005 3:46 pm
Zresztą po kiego pracować, kiedy można podziwiać takie widoki?
Kurde, nie mogę wsadzić zdjęcia co się dzieje?
autor: torek - Zamieszczono: pn lut 07, 2005 9:02 pm
...nie mogę wsadzić... Hmm
autor: torek - Zamieszczono: pn lut 07, 2005 9:04 pm
I chciałbym jeszcze dodać, że zaszklony wzrok Sławka mogę ewntualnie zaakceptować, bo go kurna lubię