Warszawiacy jako kierowcy
michal_krakoof - 27 paź 2003 20:18
Jak czesc z Was wie czasem (srednio co 2 tygodnie) jezdze do Lodzi.
Trasa od niepamietnych czasów jest remontowana - to TU to TAM, a zwiazane z nimi korki ciagna sie kilometrami. Co dziwne zauwazylem, ze powoli zmienia sie kultura jazdy kierowców, niestety nie wszystkich.
I tutaj moze naraze sie niektorym mieszkancom stolicy (dyskutowalem na zblizony temat z Carlossem w Skoju). Wszyscy jak jeden mąż (w tym nawet "Tirowcy") stoja w korku, poza oczywiscie kierowcami w samochodach na tablicach WW, WB, WY , WX itd., a t akze na starych czarnych blachach W-cośtam.
I od razu zaznacze ze nie sa to auta "lizingowe" bo w wiekszosci przypadków jestem w stanie to odróznic.
Powiedzcie DLACZEGO ? Na 10-ciu cwaniaqf, chamów, prostaków, niecierpliwych arogantow, 6-8 a czasem wiecej to "WARSZAWIACY" ?
Potrafia nawet pojechac na 3go po "zebrze", lub po pobuczu, azeby tylko wyprzedzic 1,2...dziwne jest to ze i tak ich zaraz doganiam :lol: jadac "spokojnie".
Sam kiedys wyszkolilem jednego z "takich".Otoz wszyscy stali na lewym pasie spokojnie.JA rowniez.Ale w lusterku zobaczylem, ze ktos zasuwa prawym pasem.No wiec zajechalem na prawy pas, a Tir przede mna zrobil to samo (troche szerszy...uniemozliwil ominiecie poboczem).Zebyscie widzieli mine tego frajera.MAlo co nie splul szyby i nie nabawil sie dziury w czole, a jego dziewczyna/zona/kochanka miala chyba dosc.
W zwiazku z tym mam apel do Kulturalnych kierowców MAZD
WYCHOWUJMY CWANIAKÓW,a do mieszkancow Warszawy (ogolnie) o to by postarali sie o lepsza opinie, bo sami sobie wystawiaja swiadectwo...jak widac to nie uprzedzenia, ani stereotypy...to RZECZYWISTOSC
Zombi - 27 paź 2003 20:25
Za duzo tu buraków mieszka w tej stolicy.
billy - 27 paź 2003 23:00
Niestety ja jestem na nie, we Wrocławiu czują się jak u siebie, wpieprzają się gdzie popadnie a jak raz się wybrałem do Warszawy to nie mogłem się doczekać aż się ktoś zatrzyma i zrobi miejsce żeby można było się włączyć do ruchu, po prostu masakra
tco_tm - 28 paź 2003 0:51
Zaglosowalem, ze "nie mam zdania". Po pierwsze do Warszawy od nastu lat sprowadza sie sporo nowobogackiej wsi - oni tez dostaja tablice na "W". Po drugie Warszawa z punktu widzenia kierowcy to prze.ebane miasto. Korki, stres, duzy ruch, duze odleglosci, kiepskie ulice, kiepskie oznakowanie, kiepska organizacja ruchu, remonty. To rodzi agresje, a na szosach chec wyzycia.
Oczywiscie nie mozna tego bronic, ani tym sie tlumaczyc. Pamietajcie jednak, o nas, normalnych Warszawiakach - my tu dostajemy pie.dolca.
P.S. Mercedesy i Chrystlery na "WB" sa w 95% leasingowane.
P.S.S. Ja tez "ucze" innych kierowcow. Ale glupiego nie nauczysz - lepiej dac sobie spokoj i utrzymywac jak najwieksza odleglosc (na zdrowie).
Pozdrawiam
michal_krakoof - 28 paź 2003 8:52
Masz racje, natomiast jak widze "leciwe" autko w wieku wiekszosci naszych mazdeczek na warszawskich tablicach, to chyba to nie leasing...
Morder - 28 paź 2003 10:05
Trasa Białystok-Wawa robię parę razy w miesiącu...
Co chwila jakiś debilowaty chamak...oczywiście 9 na 10 to Warszawa.
Wyprzedzanie bez kierunków (to mnie najbardziej złości) itp itd.
Nauczyć ich nie da rady, najbardziej lubie wyprzedzić tkiego kretyna i zwolnić do 60 powiedzmy, jeśli chce mnie wyprzedzić to kita i koleś zostaje w tyle. Chociaż raz się strachu najadłem jak tresowałem tak kolesia a ten w pewnym momencie wyjął koguta na dach hehehe lancia kappa.
Zombi - 28 paź 2003 10:27
Trasa Białystok-Wawa robię parę razy w miesiącu...
Co chwila jakiś debilowaty chamak...oczywiście 9 na 10 to Warszawa.
Wyprzedzanie bez kierunków (to mnie najbardziej złości) itp itd.
Nauczyć ich nie da rady, najbardziej lubie wyprzedzić tkiego kretyna i zwolnić do 60 powiedzmy, jeśli chce mnie wyprzedzić to kita i koleś zostaje w tyle. Chociaż raz się strachu najadłem jak tresowałem tak kolesia a ten w pewnym momencie wyjął koguta na dach hehehe lancia kappa
Morder - 28 paź 2003 10:29
Szacunek dla Ciebie za przyznanie się do debilstwa hehehehe
Ale pamiętaj, że jak się kiedyś spotkamy na trasie to nie wyprzedzaj mnie bez kierunku.
Zombi - 28 paź 2003 10:41
A co bedziesz mnie chcial zepchnac do rowu jak jeden debil ze Skody Felicji kombi?
panstasio - 28 paź 2003 10:49
a ja se kija basebllowego musiem zalatwic-ostatnio jelop wyprzedzal poboczem po dziurach na trasie(tez mi trasa-uliczka)z wa-wy do jablonny i mi sie przed mache hyc-nawet nie zdazylem podjechac by mnie stuknal jak potrabilem to mi :321: pokazal-proponuje wprowadzic ankiete:"czy kije baseballowe maja byc na standardowym wyposazeniu mazd??"
Zombi - 28 paź 2003 10:52
ja czasem woze.
michal_krakoof - 28 paź 2003 12:34
A do tego szpadel w bagazniku, do kopania grobow w lesie, no i oczywiscie sznur i folia, co by sie nam bagazniki nie brudzily :twisted:
Kruk11 - 28 paź 2003 19:13
Jacyś zestresowani jesteście :lol: debili nie mało na drogach, jeszcze więcej cwaniaków ale to nie powód żeby się wnerwiać i uczyć ich.
Szkoda zdrowia [-X
hehe często muszę to sobie powtarzać, bo już jednemu przerysowałem bok i upierniczyłem lusterko, ale to innym wozem, madzi mi szkoda.
ADi - 28 paź 2003 21:14
u mnie to wygląda tak jak się widzi jakiegoś dekla odpieprzającego coś na ulicy to są dwa wyjścia....warszawiak albo taxiarz.... 8) ale nie tylko oni łódzkich debili za kierownicą też niebrakuje....
michal_krakoof - 28 paź 2003 21:29
No co do kierowców z Lodzi to powiem tak...tez nie jest ciekawie. W godzinach gdy ruch jest wzmozony udaje mi sie czasem (podkreslam CZASEM) zostac wpuszczonym na pas itp...jako ze mam Krakowskie blachy.Ale jak jade samochodem NIqsia to juz lipa...co do krakowskich kierowcow nie bede sie wypowiadal, bo mnie jeszcze o cos posadzicie.
Carrrlos - 30 paź 2003 21:50
dałem na nie, ja z dziada pradziada warszawiak z Woli, któremu nikt nie wp........., he he.
tak na prawdę ta ankieta nie powinna dotyczyć warszwikaów a wszystkich Polaków, kultura za kierownicą jest odzwierciedleniem kultury społeczeństwa, a warszawiakom, nie ma co się dziwić, zawsze czuli sie, czją się lepsi od mieszkańców innych miast, czy miasteczek.
Z kolei druga strona klnie warszawiaków, tak było zawsze.
oby to sie zmieniło, i nie dla tego, że jestem z W-wy tylko dlatego, że świadczy to o prowincjonaliźmie, nas Polaków, w przedsionku Europy
ale wywód
michal_krakoof - 30 paź 2003 22:19
No trafne stwierdzenia...MASZ racje. Wszyscy powinnismy czasem sie postawic w roli jadacego za nami i spojrzec z innego punktu na to jak my sami czasem/czest/zawsze jezdzimy...
owad - 31 paź 2003 8:45
jade srodkowym pasem siekierkowskiego w strone pragi, pod konic mostu jest zwezenie lewego pasa wlasciwie to calkowite jego skasowanie ale mniejsza o to, nie ma mozliwosci zebym wpuscil kogos kto nie wlaczy wczesniej kierunkowskazu zanim zacznie sie wpier... na moj pas. Oczywiscie jesli najpierw wlaczy kierunkowskaz jestem gotow przepuscic go nawet 3 razy. uwazacie ze to typowe zachowanie warszawiaka?
nightcomer - 31 paź 2003 10:25
jak się widzi jakiegoś dekla odpieprzającego coś na ulicy to są dwa wyjścia....warszawiak albo taxiarz.... 8) :-s
a zatem pozdrowienia od podwójnego dekla :brecht:
marek - 04 lis 2003 23:37
Jeździłem w dużych polskich miastach (Wawa, Poznań Trójmiasto szczecin itp) i w sumie można stwierdzić że większe natężenie ruchu=więcej chamstwa na drodze... poprostu niektórym nerwy puszczają
Są tacy co zawsze jeżdżą niekulturalnie, często się wpychają itd. ale po pierwszym wypadku już bywa inaczej.
Nawet w małych miastach (czytaj u mnie: Koszalin) są idioci na drogach:
Dwa pasy , a lewym pasem taksówkarz w Audi 40kmh :twisted: . Ja mu na ogon, długi światła, a on nic... No to go łykam zajeżdżam przed niego i zwalniam do 35... Mruga mi długimi , coś nas wyprzedza i on też chce mnie łyknąć, no to ja gaz, jadę obok niego do 70 i blokuje gdy chce wyprzedzić gościa przed nim przez parenaście metrów...
odjeżdżam, 100m dalej czerwone światło, stoję sobie spokojnie, a ten taksiarz wysiada i leci z pięściami do mnie i się drze :!: , zielone gaz i znikam.
Pytanie:
Sam blokuje ruch, to ok , a jak jemu ktoś przeszkadza to piana na pysku?? Chyba zaczne bejsbola wozić bo miałem ochotę mu wpiep...ć
Pozdrawiam
tco_tm - 04 lis 2003 23:41
Sorry, ale to co ty zrobiles, to dla mnie pajacowanie i stwarzanie niebezpiecznych sytuacji. Byles 10x gorszy od tego taksowkarza.
XsiX - 05 lis 2003 6:56
ludzie za kierownicą dostają małpiego rozumu i bardzo często występuje u nich narastanie agresji, a jak się trafi 2 takich kierowców to ...... :roll: :cry:
Zombi - 05 lis 2003 14:14
[quote="tco_tm"]Sorry, ale to co ty zrobiles, to dla mnie pajacowanie i stwarzanie niebezpiecznych sytuacji. Byles 10x gorszy od tego taksowkarza. [/quote]
To ja jestem 1000% pajacem. hihi. :lol:
marek - 05 lis 2003 23:54
tco_tm
Przepisy mówią że należy zajmować prawy skrajny pas!!!
Ja w przeciwieństwie do tego taksówkarza nawet jak jade 130 autostradą to jadę PRAWYM pasem bo czasem LEWYM ktoś jedzie szybciej!
Gdyby ten taksiarz jechał 60 lewym byłoby ok (bo w mieście szybciej nie można)!
Ale to co on robił to było tarasowanie ruchu (mógł za to mandat dostać)
Jedyny sposób na takich to jest zrobić to samo przed nim!!! za 10 razem może się nauczy że nie jest jeden na drodze!
XsiX - 06 lis 2003 5:48
Przepisy mówią że należy zajmować prawy skrajny pas!!! Przepisy niepozwalają także na zajeżdżanie drogi oraz nieuzasadnione gwałtowne hamowanie, a i tak bardzo dużo co bardziej nerwowych kierowców "karze" w ten sposób innych uczestników ruchu. :shock:
Jedyny sposób na takich to jest zrobić to samo przed nim!!! za 10 razem może się nauczy że nie jest jeden na drodze!Pewnie się i tak niczego nie nauczy, a takimi zachowaniami stwarzacie niepotrzebnie zagrożenie dla innych uczestników ruchu. :twisted:
widzę tu ewidentny przykład SYNDROMU MAD-MAX'a :lol:
nightcomer - 06 lis 2003 13:16
widzę tu ewidentny przykład SYNDROMU MAD-MAX'a :lol:Zaobserwowałem sposób na domorosłych MADMAXów na drodze dwupasmowej.
MM podjeżdża lewym i mruga, mryga, truka i gotuje się ogólnie. Przeciwnik bierze go na przetrzymanie, ale bez przegięć (niby niewidzi).
Sytuacja się przedłuża, przeciąga, madmax jest coraz bardziej zgrzany. Przeciwnik wyczaja odpowiedni układ na drodze i ostro daje buta. Madmax za nim na pół metra, bo i tak jest lepszy. Przeciwnik nagle daje zmianę pasa na prawy a nasz ambitny ścigant wjeżdża w tył jadącego o 100 kmh wolniej malucha, który zamierza niedługo skręcić w lewo z drogi.
Ufff... dobrze, że to co widziałem nie skończyło się nieszczęściem. Tylko dlatego, że ten pomysłowy człowiek zapomniał po tym nagłym zjeździe na prawy... gwałtownie zahamować. MM zdążył za nim na prawy...
Zombi - 06 lis 2003 17:58
Takie zachowanie jest jeszcze bardziej idiotyczne niz koles ktory ci z tylu mruga zebys zjechal a ty go nie widzisz a masz gdzie zjechac.
Echhhh szkoda gadac.
ADi - 06 lis 2003 20:23
jak się widzi jakiegoś dekla odpieprzającego coś na ulicy to są dwa wyjścia....warszawiak albo taxiarz.... 8) :-s
a zatem pozdrowienia od podwójnego dekla :brecht:
marek - 07 lis 2003 0:18
XsiX napisał Przepisy niepozwalają także na zajeżdżanie drogi oraz nieuzasadnione gwałtowne hamowanie, a i tak bardzo dużo co bardziej nerwowych kierowców "karze" w ten sposób innych uczestników ruchu
tco_tm - 07 lis 2003 2:44
Ja szybko nie jezdze. Jednakze troche szybciej niz przecietny, lewy pas. Zdaza mi sie wiec wyprzedzac lewym, jednakze nie robie tego przy predkosciach powyzej ~130kmh.
Nie raz mialem i pewnie nie raz bede mial sytuacje, ze przyklei sie do mnie dupek, ktory miga, piszczy i robi glupie miny, wymagajac chyba ode mnie, zebym spadal na prawy pas, co w sumie zmusiloby mnie do wciskania sie miedzy wyprzedzane samochody.
Nastepny przypadek, to kiedy lewym pasem poruszaja sie samochody w "sznurze" - taki cwaniak chcialby, zeby kazdy jeden szukal sobie miejsca na prawym, bo on musi 150-180 pojechac (i tak pewnie konczy na drzewie).
Wkurzaja mnie tacy debile.
Co do hamowania przed chwile wczesniej wyprzedzonym samochodem, to jest to przejaw chamstwa. Innym kierowcom wypada pokazywac, ze nie zapalili swiatel, albo maja flaka, a nie na "chama" demonstrowac, kto rzadzi na jezdni. Inna sprawa jak sie cwaniaka sprytnie przyblokuje lub wyprzedzi w "korkowych wyscigach" (ale to zupelnie inna sprawa i nie robi sie tego metodami silowymi, tylko sprytem i doswiadczeniem).
Niedawno moj ojciec mial nieprzyjemna sytuacje. Zjezdzal z Plowieckiej/Czecha w Wydawnicza, w kierunku do Falenicy - czyli skrecal z ulicy podporzadkowanej w lewo. Kiedy wykonywal ten manewr widzal samochod za wiaduktem (jak ktos tam byl, to wie jak to wyglada). Kilkadziesiat metrow za skretem, tamten samochod byl juz za nim, swiecil i trabil - musial gosc jechac bardzo szybko (jak ktos byl, to wie...). Nastepnie wyprzedzil mojego ojca z lewej strony wysepki dla pieszych, zajechal droge i przyhamowal do 20km/h. Moj ojciec probowal wiec go wyprzedzic, ale gosc zajezdzal droge, przyspieszal, hamowal - w ogole jakies cyrki robil, zeby cos udowodnic. Ja nazywam to buraczanym prostactwem, chamstwem, glupota i innymi pejoratywnymi okresleniami. Powiedz, czego on probowal nauczyc mojego ojca? Takiego samego zachowania?
nightcomer - 07 lis 2003 3:49
ups ale trafiłem...heheh ale niestety ja to chyba mam takie szczęście że zazwyczaj wpieprzają mi sie taxiarze...moze drazni ich moja gęba...
a dzis stalem sobie w koreczku i czekam a tu nagle leci cos z prawej troche po chodniku troche po ulicy....rejestracja...WW cos tam...obklejona biała astra.... :?Chyba nie warto aż tak bardzo uogólniać...
I wśród warszawiaków i wśród taksiarzy większość jeździ normalnie O:) , tylko ta większość nie rzuca się w oczy. A reszta (spora, przyznaję) wyrabia nam opinię...
A tak przy okazji, ile razy my warszawiacy widzimy wręcz niewiarygodne figle na drogach wyczyniane przez przyjezdnych, którzy kompletnie się pogubili i stracili zdolność myślenia (jeżeli wogóle ją mieli kiedykolwiek). A wydawałoby się, że wszędzie jeździ się tak samo...
Jednak jestem daleki od głoszenia popularnej opinii, że niewarszawiacy po prostu nie umieją jeździć we współczesnym ruchu drogowym i zamiast się uczyć, opowiadają bzdury o warszawiakach.
PS. parę lat temu w Łodzi kobieta rozbiła mi samochód a potem była bardzo zdziwiona, że śmiałem ją w tym miejscu wyprzedzać, cytuję "chyba tylko wariat tu wyprzedza". Na szczęście trafiłem na normalnego policjanta, który nie patrzył na blachę z WA... na przedzie i na taxi, tylko spokojnie ustalił rzeczywista winę 8)
marek - 07 lis 2003 12:42
tco_tm
Jazda Twojego ojca była normalna, tzn zakładam, że nikomu w niczym nie przeszkadzał, ale ten "mój" taksówkarz miał wolny prawy pas, do njbliższego skrzyżowania kilkaset m, więc co mu stało na przeszkodzie jechać prawym 40 kmh, ale nie lewym! wtedy byłoby ok!, a poza tym ja tylko przed nim zwolniłem do kilka km wolniejszej prędkości niż on jechał!
ADi - 07 lis 2003 14:41
Chyba nie warto aż tak bardzo uogólniać...
I wśród warszawiaków i wśród taksiarzy większość jeździ normalnie O:) , tylko ta większość nie rzuca się w oczy. A reszta (spora, przyznaję) wyrabia nam opinię...masz racje...nie wszyscy są tacy...tylko ja trafiam na takich...i przez to potem gadam na taxiarzy i "przyjezdnych"...
pozdro... nie chciałem nikogo urazić...
nightcomer - 07 lis 2003 16:57
masz racje...nie wszyscy są tacy...tylko ja trafiam na takich...i przez to potem gadam na taxiarzy i "przyjezdnych"... ja też na takich trafiam, np. w czasie ostatnich wakacji wkXXXX mnie jakiś polski mitsu wymuszający pierwszeństwo. Działo się to w zakątku generalnie nieodwiedzanym przez polaków. Potem (za dzień czy dwa) zobaczyłem to samo cudo z kratką parę ulic dalej i zgadnij co było na blachach... oczywiście WW...
jobejt - 11 lis 2003 15:12
dzisiaj wracałem z poznania moją mazdziorą z załadowaną przyczepką po brzegi...chciałem wyprzedzic stara który jechal gdzies 80km/h ...jechałem za nim sam pusto za mną ale z przeciwka duży ruch ....ustawiłem sie blizej osi jezdni i czekam na odpowiednią chwile i nagle z tyłu pojawia sie peugeot 307 młody gosciu za kierownicą biała czapaeczka z daszkiem i próbuje mnie od prawej od lewej mruga trąbi no mówie wam kozak taki ze hej ....w koncu gosc na pobocze i heja prawą stroną z palcem srodkowym skierowanym w moją stronę .....szkoda gadac normalnie dziki zachód... ale mimo wszysto pozdrawiam tego pana z 307 niech mu ziemia lekką bedzie
tco_tm - 11 lis 2003 15:31
A to jeb.k leśny. Aż się zbulwersowałem.
MarcinS - 12 lis 2003 21:10
Jobejt, trzebabyło podnieść Magnum z siedzenia pasażera i odstrzelić mu ten palec
jobejt - 13 lis 2003 9:00
hehe na pokładzie miałem całą rodzinke wiec musiałem sie zachowywać przyzwoicie ale kto wie co by było jak bym jechał sam :sniper:
Kruk11 - 13 lis 2003 18:29
Nie raz mialem i pewnie nie raz bede mial sytuacje, ze przyklei sie do mnie dupek, ktory miga, piszczy i robi glupie miny, wymagajac chyba ode mnie, zebym spadal na prawy pas, co w sumie zmusiloby mnie do wciskania sie miedzy wyprzedzane samochody.Kiedyś wyprzedzałem malcem tira on z 100 ja ze 110 a ze 6 metrów przed nim jeszcze merc 207 w połowie tira wlazł mi na plecy jakiś kolo foką i z odległości 1,5 metra lutuje długimi. "co za debil" myślę wciskając gaz w podłogę - "wyprzedzę jeszcze tego merca i mu zjadę". Ale gdzie tam jak byłem w połowie merca to zaczął przyspieszać bo przecież nie będzie go maluch wyprzedzał. Nadmienię, że palancina w foczce nadal lutuje długimi. To pomyślałem "huy qtasom w kakao niech jadą" po hamplach i za mietka. Szczęście miałem, że ten z tyłu miał refleks dobry bo ze zdenerwowania za mocno wcisnąłem hamulec i zadymiło z 8 kół. Potem jak mnie mijał to pozdrowiliśmy się klaksonem, pomachaliśmy do siebie znakiem "niech Chrystus będzie z tobą" i pojechał w piizzzdu.
A jak się rozbujałem to i mesia wziąłem :lol:
Morał taki, że trzeba mieć cierpliwość albo reflex, a najlepiej jedno i drugie, bo nigdy nie wiesz za jakim Krukiem jedziesz. :lol:
ER - 18 lis 2003 15:16
ANKIETA BEZ SENSU, BYDŁA WSZĘDZIE PEŁNO NIE TYLKO W WARSZAWIE,
P.S.COŚ MI TU ZALATUJE KOMPLEKSEM STOLICY A JAK BY TAK W KRAKOWIE CO TYDZIEŃ DEMONSTRACJĘ PIELĘGNIAREK CZY TAXI ZORGANIZOWAĆ I ZABLOKOWAĆ PÓŁ MIASTA.
navroth - 28 gru 2004 20:14
Kultura jest wtedy jak ja sie wpycham przed kogos a chamstwo jak ktos przed mój statek sie ładuje
polnik@studio - 28 gru 2004 20:27
hmm no no prawie ROK to chyba będzie rekord
XsiX - 28 gru 2004 20:41
no prawie ROK to chyba będzie rekordPONAD rok
Piotrek - 28 gru 2004 21:46
hmm...temat rzeka....baranow u nas mnostwo...mozliwe, ze znajdzie sie pare osob, ktore powiedza tak o mnie, ale zawsze staram sie myslec za innych i byc dla nich uprzejmym na drodze. Z reguly nie jezdze szybko, bo boje sie duzych predkosci (wypadek przy sporej predkosci, siedzac na fotelu pasazera). Bardzo czesto jestem wyprzedzany, nawet juz mnie maluch poboczem wyprzedzal. Nie oznacza to, ze jezdze zbyt wolno. Poprostu dostosowuje predkosc do mozliwosci moich, samochodu oraz warunkow na drodze. Wiele osob sie z tym nie liczy. Najbardziej smieszy mnie styl jazdy przedstawicieli handlowych i tego typu kierowcow. Dobrzy tez sa dresiarze wszelkiej masci. Najbardziej jednak zwracaja na siebie uwage jelenie, ktore wioza cala rodzine i wyczyniaja przerozne akrobacje na drogach. Kiedys wracalem z Poznania i w Ostrowie Wlkp. wpieprzyl mi sie gosc (ok. 50 lat) jadacy lanosem na moj pas, mysle: "w porzadku, nie jest tutejszy, zorientowal sie,z e zle jedzie", potem dal popis, blokujac rondo - to jest wyczyn, co? a za Ostrowem wpadl w poslizg, po tym jak zahamowal, gdy zorientoaniu sie, ze nie uda mu sie wyprzedzic. Nastepnie zajechal na stacje benzynowa, a ja za nim. Wysiadl, ja zatrzymalem sie obok i mu tylko powiedzialem, ze jest skonczonym kretynem i mam do niego prosbe, aby odczekal 30 minut, az ja zdaze sie oddalic. Co do kierowcow, jezdzacych po okreslonych miastach moge powiedziec tyle: we Wroclawiu jest niezbyt milo. Jezdzi mnostwo chamow, nie ma mowy, aby ktos wpuscil na pas. Przeciwnie jest w Poznaniu. Mialem tam juz wiele milych sytuacji na drogach. Kierowcy wpuszczaja mnie na pas bardzo chetnie (oczywiscie, sygnalizuje,z e chce to zrobic, a potem dziekuje). Bardzo czesto mozna spotkac ludzi usmiechnietych, nie patrzacych na mnie bokiem, dlatego, ze mam blachy OB, a nie PO. Pomoga, jak trzeba znalezc drogei naprawde bardzo czesto mnie mile zaskakuja. Pozdrowienia dla kierowcow z Poznania
Alicess - 28 gru 2004 22:30
Nie mam zdania jeśli chodzi o warszawskich kierowców gdyż nie bywam w Warszawie. W Trójmieście zdarza mi sie owszem przyuważyć warszawiaka nie grzeszącego kulturą, ale nie mogę powiedzieć, że większość kierowców, którzy mnie zdenerwowali mają tablice 'W...'.
Jak jeszcze jeździłam fiatem uno (0.9l 39KM) to zazwyczaj miałam problemy na obwodnicy trójmiejskiej gdy chciałam wyprzedzić jakąś ciężarówkę lub malucha i w trakcie wyprzedzania ktoś mnie dogonił i zaczął dawać światłami... niestety uno z takim silnikiem nie pójdzie więcej niz 140km/h (chyba, że z górki i z wiatrem ale jazda takim autem przy prędkości powyżej 140 to już prawie samobójstwo).
Jeśli chodzi o sytuacje kiedy ktoś jedzie lewym pasem grubo poniżej prędkości dopuszczalnej to próbuję go wyprzedzić prawym, jeśli jest to niemożliwe to po prostu cierpliwie jadę za nim, zupełnie obce jest mi siedzenie na zderzaku, dawanie długimi lub używanie klaksonu w takiej sytuacji. Może powiecie błąd, a ja po prostu wolę się nie denerwować i nie chcę też denerwować innych.
Szynol - 28 gru 2004 22:31
Mysle, ze tu nie ma reguly na to skad sa cfaniaczki... po prostu w wawce jest chyba najwiecej autek - stad statystycznie najwecej burakow wypada
Mnie najbardziej irytuja "przyklejeni"... jade sobie spokojnie w okolicach 80 - 90 (moje ulubione predkosci miejskie a taki wjezdza mi metr od bagaznika i jedzie rowno ze mna.... zawsze jezdze srodkowym, badz prawym pasem... a przynajmniej sie staram.... wiec tym bardziej mnie to wkurza, bo staram sie nie tarasowac ruchu.. sposob na takich?... no coz - przy poprzednim autku (Ford Escort RS2000) wystarczylo wdepnac gaz i przyklejony znikal za horyzontem... ale teraz nie mam takiej mozliwosci :/ poki co jako ze mam niesprawny reczny robie sztuczke z podciagnieciem lewarka recznego.... swiatla hamowania sie zapala, a ja nie zwolnie.... ten z tylu zawsze odpusci ...ale co robic bede po naprawieniu go na poczatku roku - to nie mam pojecia Trzeba bedzie nowa taktyke obrac
navroth - 28 gru 2004 22:40
Trzeba bedzie nowa taktyke obrac Skuteczne są elementy samochodu odpadające lub wysypujące się z bagażnika kartofle
lub super zadymiacz przy przygazówce gdy auto spala 0.5 litra oleju na litr waszki
Szynol - 28 gru 2004 22:41
Skuteczne są elementy samochodu odpadające lub wysypujące się z bagażnika kartofle
lub super zadymiacz przy przygazówce Doswiadczenie ?:>
navroth - 28 gru 2004 22:43
Sie wie , choc dobry jest tez cieknący olej i zostawiajacy wielkie sliskie plamy
es - 29 gru 2004 14:55
Sam nie wiem jak to jest. Zewszad dochodza glosy, ze chamstwo itd. Padl juz glos o naplywie obywateli, do ktorego dodalbym jeszcze jedno. Samochodow z rejestracja zaczynajaca sie na W (i stare i nowe) jest bez liku, pochodza bowiem nie tylko z Warszawy. Np. takie WL to Legionowo, WO to bodajze Otwock. Ponadto Warszawa jest duza, ma duzo przedstawicielstw i firm, ktore posiadaja czesto (a ostatnio wylacznie) samochody bez kratki. Mysle, ze poziom chamstwa jest mniej wiecej zblizony do sredniej burackiej wielkomiejskiej, tylko tych samochodow jest wiecej, wiec latwiej sie zapamietuje, ze ktos z W na poczatku przycial nam palce.
Moje obserwacje na polu walki ulicznej sa takie, ze wobec duzych zatorow i wiecznego pospiechu wytworzyl sie taki oto system zmiany pasa ruchu, gdzie wpuszczany robi to z jajami, bo dzieki temu wpuszczajacy nie musi "stawac deba". Podobnie rzecz sie ma przy wlaczaniu sie do ruchu. Jesli tylko warunki pozwalaja wpuszczajacy jest uprzejmy, ale bez zatrzymywania sie. Kierowcy nie przeszkoleni w tego rodzaju kulturze maja zapewne problemy z odczytaniem intencji wpuszczacza. Wiele razy robilem miejsce, potem irytowalem sie, ze ktos fest zamulony nie widzi tego, a potem mi bylo deczko glupio, bo gosc okazywal sie spoza miasta. Zapewne w opinii tego niewpuszczonego (a czasem nawet lekko obtrabionego) bylem typowym chamem z Warszawy. Zrozumcie jednak, ze ja do pracy mam 25 kilometrow, z czego okolo 10 to korki. Bywa, ze sie spiesze. Jezeli zostawie zbyt duzy odstep to po pierwsze ktos z tylu mnie popchnie (i oby tylko klaksonem), a po drugie wielki odstep natychmiast zostanie wykorzystany przez szybszych i lepiej zorientowanych, a niezorientowany niestety pozostanie na swoim pasie. Ponadto nigdy nie wpuszczam jesli wpuszczany wygnalizuje manewr swoim gabarytem, a nie taka mrygajaca lampka. Z reguly w ciasnym ruchu nie ma tez mozliwosci natychmiastowego zareagowania na kulturalnie wlaczony migacz - wszak trzeba pamietac rowniez o swoim tylnym, zagrozonym, zderzaku. I tu uwaga ogolna: drogi szybkiego ruchu zjazdy maja z reguly po prawej - koledzy i kolezanki przyjezdni, wobec kiepskiego oznakowania, jezdzijcie prawym pasem w ciasnym ruchu. Oszczedzi Wam to panicznego zmieniania pasa, w celu trafienia w za pozno dostrzezony zjazd. Stosuje te metode z powodzeniem, gdy ja jestem przyjezdny w innym ruchliwym miescie. Z reszta zdarza mi sie stosowac awaryjny zjazd w prawo nawet na zwyklej ulicy, gdy pogubie sie i nie chce orientowac sie w ruchu.
Dodam na koncu, ze staram sie tepic chamstwo na drodze jak tylko moge. Szczegolnie, jak cham atakuje moj uszkodzony i tak prawy przod. Jezeli mam tylko kontakt wzrokowy, to uprzejmie pokazuje chamowi ulamany zderzak i tne na grubosc lakieru. Bez usterki wyuczylem juz wielu i czekam na sponsora. Bez zadnych skrupulow naprawie usterke na koszt chama. Zauwazam jednak, ze spora ilosc chamow chyba wyginela. Po Warszawie jezdzi sie coraz plynniej. W tej chwili najwieksza zmora sa tacy, co pierwszego biegu szukaja juz po zapaleniu sie zielonego, a potem rozpedzaja sie z dynamika syrenki. Wlaczenie sie do ruchu i zmiana pasa nie jest juz taka tragedia. Fakt czasem trzeba troszke przyciac w celu "wywolania" kultury w obawie o wlasny samochod, ale moze w gestym ruchu tak trzeba?
Pozdrawiam przyjezdnych i zalecam czujnosc.
navroth - 30 gru 2004 5:47
gdzie wpuszczany robi to z jajami, bo dzieki temu wpuszczajacy nie musi "stawac deba". Podobnie rzecz sie ma przy wlaczaniu sie do ruchu. Jesli tylko warunki pozwalaja wpuszczajacy jest uprzejmy, ale bez zatrzymywania sieDOKŁADNIE, ja tez widze pacjenta ze chce wjechac wiec odpuszczam na 2 sek gaz - jak jest tajgerem to wjezdza i a jak ciotusem, czajnikiem , kapelusznikiem i matizowcem to bedzie wjezdzal rozglądając się najpierw w prawo i w lewo , podziękuje /a jakże podniesieniem dłoni/ , wrzuci jedynke doda gazu, ale mu zgaśnie, zapali , wrzuci jedynke ze zgrzytem i wtoczy sie na mój pas , wrzuci migacze w podziece i bedzie tarasowal przejazd i ogonowi samochodow ktory sie juz za mna zrobil przez najblizszy czas. Tak wiec jak widze ze kolo nie zna sie na "zasadzie sówaka błyskawicznego" to osikuje pacjenta po 1-2 sek i może liczyć tylko na strąbienie i faka, proste - żyj i daj żyć innym. A i nigdy nie wpuszczam 2 po kolei - w sówaku nie ma podwójnych zębów. On a potem ja a potem inny z boku i ten co jedzie prosto.
vtk - 02 sty 2005 12:29
hello, w ankiecie kliknąłem "nie mam zdania", ponieważ uważam że wszędzie jest tak samo dużo kretynów na drodze. co więcej, jeśli chodzi o wpuszczanie przed siebie w korkach, to myślę, że w mniejszych miastach jest z tym o wiele gorzej, bo kierowcy nie są przyzwyczajeni do dużego natężenia ruchu. mam porównanie Poznania z Koninem, więc widzę co się dzieje - w Poznaniu naprawdę miło się jeździ, nie czeka się długo aż ktoś wpuści na swój pas czy na główną (jak wjeżdża się z podporządkowanej), za to w Koninie jest do [tiiit] pod tym względem. a co do Warszawy, to myślę, że żeby dobrze się czuć tam na drodze, po prostu trzeba mieć refleks i doświadczenie w tego typu jeździe. osobiście jeździ mi się po Wawie prawie tak samo jak po Poznaniu (jestem tam parę razy w roku), ludzie jednak mniej chętnie wpuszczają przed siebie. a tak w ogóle z innej beczki: wczoraj wracałem ze Słowacji przez Łysą Polanę-Kraków-A4-Mysłowice-Częstochowa-Łódź-Konin w godzinach 13-21 i muszę wam powiedzieć że naprawdę b. przyjemnie się jechało (większość trasy to dwupasmówka)! ta trasa nie potwierdza powszechnej opinii o tragicznej jakości polskich dróg. pozdrawiam
bajer0 - 02 sty 2005 13:24
Na tej trasie 90% wale bez kierunków bo ide na tyle szybko ze nie chce mi sie ich wrzucac a pozatym jak koles widzi ze ktos na swiatlach dogania go szybko i siada mu na ogonie powinien sam zjechac. Dla mnie na trasie debilowaty chamak to gosc za ktorym jade mrugam kierunkiem, wale dlugimi a on jedzie dalej swoje 90 przy osi jezdni. Jak mam czas to wyprzedzam hamaka i hebel mu przed nosem.Ty debilu! Sorry, ale musialem to powiedziec. Poczytaj co ty piszesz. "Wale na tyle szybko, ze mi sie kierunkow nie chce wzucac" Sorry, ale to, ze masz mocny motor i depczesz go nie znaczy, ze nie wolno Ci nie stosowac sie do przepisow. No i to zasrane mruganie swiatlami Nie martw sie, jak siedzisz komus na [tiiit], to na pewno to zobaczy, nie musisz mu walic dlugimi, bo ty chcesz jechac. Duzo ludzi jezdzi lewym pasem, bo jest w lepszym stanie i tyle.
bajer0 - 02 sty 2005 13:25
Ja tam zawsze ustepuje. Jakos nawet jak sie spiesze to nie problem wpuscic jedna/dwie osoby. Zreszta zazwyczaj jezdze sluzbowo i czas dziala na moja kozysc
b2 - 04 sty 2005 10:23
nasz problem jest taki, że my się zawsze i wszędzie śpieszymy. jeżdziłem ostatnio po belgii, niemczech holandii...jak tam słodko. każdy powoli, langsam langsam aber sicher. stoję w zatoczce, wrzucam kierunek bo chce wyjechać i ....pierwszy kierowca który mnie dostrzega hamuje, ja sobie wjeżdżam. gdyby jechali jak polacy w swoich miastach 80-90 szansy nie byłoby żadnej na takie zachowanie. a tu 50, często 30 kph i co za tym idzie - ułatwiona kulturka. ...dojeżdzam do skrzyżowania, mam pierwszeństwo. crossing zapchane - nie przejadę dalej, więc nie wjeżdżam, puszczam ułomków z naprzeciwka skręcających - przecinających mój pas ruchu...łapka w górze, kulturka. polak też potrafi...wyjeżdżam na autostradę. tnę rozbiegówką ile fabryka dała, wrzucam kierunek, cały prawy pas karnie przejeżdża na lewy albo wyrównuje prędkośc, żeby mnie wpuścić. u nas barany tylko przyduszą, żebyś czasem z rozbiegówki przed nich nie wjechał...
jeżdzimy po prostu za szybko. to nasza narodowa zmora. no ale czas to pieniądz, a ciężko się zarabia te złotówki. sam mocno przekraczam prędkości....chociaż przyznam, że ostatnio znalazłem przyjemność w wolnej jeździe. jeśli nigdzie się nie spieszę i droga jest równa, uwielbiam gdy moje auto spokojnie toczy się, najlepiej jeszcze nocą...ale gdzie tylko mogę staram się pomóc innym na drodze. wyprzedzasz - zjadę (tylko miej, [tiiit] kierunek włączony!!), wyjeżdzasz z podporządkowanej, przesunę się. idziesz chodnikiem - zwolnię, by Cię nie ochlapać wjeżdząjąc w kałużę.
w warunkach, gdy całość ruchu drogowego odbywa się wolniej, nie ma problemu z włączaniem się do ruchu, pokonywaniem skrzyżowań, zmianami pasów ruchu. gdy wszyscy pędzą wiadomo - że ani nikt nie zwolni by wpuścić, ani nikt nie wjedzie, bo nie zdąży.
hamstwo polegające na jeżdzeniu chodnikami, pasami zieleni, wyprzedzaniu z prawej itp, itd, pozostawiam pod smutną zasłoną milczenia.
es - 04 sty 2005 11:32
nasz problem jest taki, że my się zawsze i wszędzie śpieszymy. jeżdziłem ostatnio po belgii, niemczech holandii...jak tam słodko. każdy powoli, langsam langsam aber sicher. stoję w zatoczce, wrzucam kierunek bo chce wyjechać i ....pierwszy kierowca który mnie dostrzega hamuje, ja sobie wjeżdżam. gdyby jechali jak polacy w swoich miastach 80-90 szansy nie byłoby żadnej na takie zachowanie. a tu 50, często 30 kph i co za tym idzie - ułatwiona kulturka. ...dojeżdzam do skrzyżowania, mam pierwszeństwo. crossing zapchane - nie przejadę dalej, więc nie wjeżdżam, puszczam ułomków z naprzeciwka skręcających - przecinających mój pas ruchu...łapka w górze, kulturka. polak też potrafi...wyjeżdżam na autostradę. tnę rozbiegówką ile fabryka dała, wrzucam kierunek, cały prawy pas karnie przejeżdża na lewy albo wyrównuje prędkośc, żeby mnie wpuścić. u nas barany tylko przyduszą, żebyś czasem z rozbiegówki przed nich nie wjechał...
jeżdzimy po prostu za szybko. to nasza narodowa zmora. no ale czas to pieniądz, a ciężko się zarabia te złotówki. sam mocno przekraczam prędkości....chociaż przyznam, że ostatnio znalazłem przyjemność w wolnej jeździe. jeśli nigdzie się nie spieszę i droga jest równa, uwielbiam gdy moje auto spokojnie toczy się, najlepiej jeszcze nocą...ale gdzie tylko mogę staram się pomóc innym na drodze. wyprzedzasz - zjadę (tylko miej, [tiiit] kierunek włączony!!), wyjeżdzasz z podporządkowanej, przesunę się. idziesz chodnikiem - zwolnię, by Cię nie ochlapać wjeżdząjąc w kałużę.
w warunkach, gdy całość ruchu drogowego odbywa się wolniej, nie ma problemu z włączaniem się do ruchu, pokonywaniem skrzyżowań, zmianami pasów ruchu. gdy wszyscy pędzą wiadomo - że ani nikt nie zwolni by wpuścić, ani nikt nie wjedzie, bo nie zdąży.
hamstwo polegające na jeżdzeniu chodnikami, pasami zieleni, wyprzedzaniu z prawej itp, itd, pozostawiam pod smutną zasłoną milczenia.Jestes w slusznosci. Tez zaczynam jezdzic coraz wolniej. Zauwazylem nawet, ze dojazd do pracy jakby mniej mnie stresuje.
Z Polakami to jest mniej wiecej tak: po pierwsze dopiero od kilkunastu lat samochod zaczyna byc dobrem powszechnym; po drugie nawet ci co mieli samochody to mieli raczej toczydelka z demoludow niz przyzwoite autka; po trzecie samochodow przybylo, a z drog to glownie przybywa kolejnych oplat na nie. Co wiec sie dziwisz, ze zachowujemy sie jak dzikusy? To do czego dochodzili dziesiecioleciami kierowcy z zachodu my musimy nadrabiac ekspresem. Do tego nie ma drog (kolejne rzady wlascicieli samochodow postrzegaja jak dojne krowy, ktorym w zamian za zagarniane wielkie pieniadze nie proponuja niczego innego jak nowe oplaty), ktore umozliwialyby szybkie przemieszczanie sie na znacznych dystansach. Nie mowie nawet o autostradach - niech to beda nawet drogi nawet jednojezdniowe, ale omijajace miasta, wsie, wioseczki i pojedyncze chalupki razem z ustawicznymi czterdziestkami z byle powodu. Poza brakami infrastrukturalnymi nasze wszelkie wladze koncentruja sie na wbijaniu ludziom do glow, ze jezdzimy zlomami i do tego za szybko. Racji troche w tym jest, ale to w wiekszosci wypadkow jest obluda i temat zastepczy. Oczywiscie, ze przepisowa dziewiecdziesiatka na lagodnym luku drogi jest niebezpieczna gdy droga sklada sie glownie dziur i kolein. Zamiast zalatac dziury stawia sie wiec ogranczenie predkosci do masowo olewanej absurdalnej granicy. A, wobec ustawienia stosownych znakow, za przyczyne predkosci podaje sie nadmierna predkosc...
Zapewne cywilizowanie rodakow poszloby szybciej gdyby nie frustrujace i demoralizujace zachowania naszych wladz.
navroth - 04 sty 2005 18:08
Ja tam zawsze ustepuje. Jakos nawet jak sie spiesze to nie problem wpuscic jedna/dwie osoby. Ale pacjentowi z tylu ciebie nie dziala czas na korzysc i dochodzi wtedy do takiej sytuacji ze "dzentelmen" wpuszcza 5 aut i stoi , dlubie w nosie bo ma czas a ten z tylu nie ma i zaczyna kombinowac myslac ze ten z przodu usnął albo co wiec omija go i da bum
murowane bo ten z przodu juz sie wpienil ze go ten z tylu omija. Nie nalezy przeginac dzentelmenstwem.
Albo taki przypadek ze dzentelmen staje deba przed przejsciem dla pieszych a obok jedzie drugi samochod i robi miazge z pieszych co radosnie wbiegli sobie na przejscie bo kulturalny kierowca pomachal im reką "śmiało puszczam was" a tu ZONK
bajer0 - 04 sty 2005 18:21
"dzentelmen" wpuszcza 5 autDlatego max 2 ja puszczam
Albo taki przypadek ze dzentelmen staje deba przed przejsciem dla pieszych a obok jedzie drugi samochod i robi miazge z pieszych co radosnie wbiegli sobie na przejscie bo kulturalny kierowca pomachal im reką "śmiało puszczam was" a tu ZONKJeszcze na L`ce wyrobiłem sobie nawyk patrzenia po lusterkach w takiej sytuacji. Równie dobrze może za mną jechać stary polonez i nie wyhamować w pore Wtedy sporo wczesniej zaczynam hamować, a i piersi mogli by raczyć looknąć na pas obok
Bez przesady
bajer0 - 04 sty 2005 18:23
robie sztuczke z podciagnieciem lewarka recznego.... swiatla hamowania sie zapalaPierwsze słysze. Od kiedy zaciągając ręczny świeci się stop
navroth - 04 sty 2005 18:28
Dlatego max 2 ja puszczam I respect dwa to powiedzmy 'złoty środek' jeszcze da sie przebolec ;-)
Ale naprawde jest wielu pseudo dzentelmentow co staja deba przed pasami zupelnie nie myslac o konsekwencjach tego czynu.
Szynol - 05 sty 2005 8:16
robie sztuczke z podciagnieciem lewarka recznego.... swiatla hamowania sie zapalaPierwsze słysze. Od kiedy zaciągając ręczny świeci się stop
b2 - 05 sty 2005 8:22
to chyba cały bajer w tym właśnie, że zaciągasz ręczny i łoś za tobą nie widzi, że hamujesz?
Szynol - 05 sty 2005 9:11
no to widocznie mam cos nie tak bo u mnie swieci sie stopik... ale tez jest to calkiem prawdopodobne, bo w elektryce u mnie trzeba niezle pogrzebac
ptrklm - 06 sty 2005 11:02
tak szczerze to w calej Polsce debili nie brakuje. ja raczej z zachodniej czesci naszego kraju jestem i niestety na trasach warszawapoznan czy warszawa-wroclaw (zwlaszcza to drugie) czasami naprawde nalezy walczyc o zycie. szczerze sie przyznam ze osobiscie najgorsze zdanie mam o tych z lodzkiego i z poludniowo-wschodniej Polski (sory jak kogos urazilem) chociaz za Warszawa nie przepadam z zalozenia;)) (patrz Miasto)
ale i tak dla wszystkich porzadnych mazdziarzy - zdrowka i szerokich, rownych drog w nowym roku
Piotrek
bajer0 - 06 sty 2005 18:08
no to widocznie mam cos nie tak bo u mnie swieci sie stopik... ale tez jest to calkiem prawdopodobne, bo w elektryce u mnie trzeba niezle pogrzebacNo to na bank masz coś nie tak. po zaciagnieciu recznego powinna Ci sie tylko kontrolka na kokpicie zapalic i tyle. Nie martw sie, stare autka tak maja, u mnie zapala sie kontrolka od ilosci plynu w ziorniczku jak hamuje i to zawsze, niezaleznie od niczego
artisan - 07 sty 2005 22:46
ja jeszcze ok rok temu regularnie, bywałem w wawie autkiem i miałem raczej pozytywne doświadczenia (wpuszczanie na pas, czy do ruchu, w Białym jest z tym gorzej) raz mnie obtrąbili jakies łyse pały w czarnym BMW (na trasie toruńskiej jechałem ok 100 , chyba za wolno ) nie protestowałem i grzecznie zjechałem
bajer0 - 07 sty 2005 23:06
nie protestowałem i grzecznie zjechałemniepotrzebnie, ale inaczej zaraz dali by po hamulcu i tyle DEBILE!!!!!!!!!!
artisan - 07 sty 2005 23:37
czterech łysych kolesi w czarnej BMW z Pruszkowa jadący na akcję ? cruca bomba - musiałem powiadomić Policje
majes - 09 sty 2005 18:01
Sam kiedys wyszkolilem jednego z "takich".Otoz wszyscy stali na lewym pasie spokojnie.JA rowniez.Ale w lusterku zobaczylem, ze ktos zasuwa prawym pasem.No wiec zajechalem na prawy pas, a Tir przede mna zrobil to samo (troche szerszy...uniemozliwil ominiecie poboczem)Gratulacje.Podejrzewam ze jak bys mi zajechal droge to raczej bym do Ciebie wysiadl.
W duzych miastach to jest walka.Jesli sie nie wpieprzysz to nikt Cie nie pusci.Oczywiscie sa granice.
O tirowcach nie bede sie wypowiadal bo to co oni wyprawiaja to sie w glowie nie miesci czasami.
tomekrvf - 12 sty 2005 7:42
Po Wawie jeździ się koszmarnie. Ludzie nie używają mózgów we właściwym celu. Zamiast sobie pomagać żeby jakoś rozładować korki to walczą ze sobą. Jak wpuścisz wpychającego się buca to już ten buc nie wpuści kogoś kto chce się włączyć do ruchu. Skręty w lewo i zajmowanie pasów w jakiś logiczny sposób by jak najwięcej aut weszło na skrzyżowanie to temat obcy. Jazda lewym pasem z prędkością wozu drabiniastego to codzienność. 200 konne maszyny zbierają się ze świateł z przyspieszeniem malucha. Reakcja na zielone światło - szukanie dzwigni zmiany biegów, zastanawianie się gdzie jest jedynka itd a wszystko po zakończeniu rozmowy z pasażerem/przez telefon.
Genealnie brak wyobraźni, chamstwo i tysiące innych rzeczy. Oczywiście złych....
evra - 12 sty 2005 7:56
Uważam, że są i tacy i tacy. Jak w każdym mieście
Redoo - 12 sty 2005 22:43
No no Warszawiacy cos wam sie ranking posypał he he Krakuski jezdza naj najlepiej
Koval - 13 sty 2005 12:15
No cóż debile są wszędzie tak w krakowie jak i w wawie. Z racji pracy poruszam się po naszym pięknym kraju i niestety najwięcej kozackich popisówek oglądam w wykonaniu aut na W.
navroth - 13 sty 2005 19:16
aut na W.Wołga, Warszawa i Wartburg Pewnie głownie chodzi ci o te Warszawy z silnikiem żuka V8 . Tak one faktycznine zwijają asfalt i u nas
Redoo - 13 sty 2005 20:02
Tak one faktycznine zwijają asfalt i u nas To Ty chyba niewidziałes zwijania asfaltu wpadnij do KRAKOWA to zobaczysz a Koval ma racje bo u was jest pełno łysych dupkow w BMW z czarnymi szybami i u nasz tesh jet tego troche
michal_krakoof - 08 lut 2005 11:12
Podejrzewam ze jak bys mi zajechal droge to raczej bym do Ciebie wysiadlJuz tirowiec wysiadl raz...(kopnalem mu w blotnik,bo mnie chcial przejechac) i jakos zyje...a tak na marginesie to nie polecam...woze asortyment obronny
majes - 12 lut 2005 16:02
a tak na marginesie to nie polecam...woze asortyment obronnynie tylko ty...
Arturo - 12 lut 2005 17:59
bylem ostatnio w naszej przepieknej stolicy.... nie powiem sa tacy co na pas wpuszcza "obcych" i usmiechna sie i jest oki ale jak debil trabi na mnie ze sie zatrzymuje na stopie to mnie goraczka bierze....o wyprzedzaniu juz nie wspomne .juz z kumplem zastanawialismy sie czy zle nie zrobilismy ze zachamowalismy gdy na hama wbijal sie na nasz pas nowiutka laguna:))) troche by skapło z odszkodowania:))))
Anade - 11 mar 2005 8:45
zdecydowanie na NIE dość często bywam stolicy i musze przyznać że warszawiacy jeżdzą koszmarnie ale niestety nie lepiej jest w pozostałej części kraju
Achemenid - 12 mar 2005 9:39
Wszedzie jest Hamstwo ,tyle ze w Warszawie jest to bardziej widoczne .
Jak sie przyjemnie jezdzi sie za granica,- ale jak widze ze auto jest z tablica polska to czasami az mnie przeraza zachowanie ( glupota i debilizm) kierowcow .Czesto widze wyscigi i slalomy oraz blyski fotoradarow a w nastepstwie placz i udawanie glupa przed policja lub na granicy . A potem jaka to jest policja wredna i ze zabraklo kasy .
Artur68 - 21 cze 2006 5:58
Z moich obserwacji wynika, że im gorsze rozwiązania komunikacyjne, tym kierowcy jeżdżą bardziej po chamsku. Podobnie żle jak warszawiacy, poruszają się kierowcy np w Bydgoszczy. Jednak jest to spowodowane całkowitym brakiem rozwiązań w organizacji ruchu drogowego w tych miastach. Niestety zauważyłem też, że im dalej na wschód, tym kultura jazdy mniejsza. Czy ktoś z kieleckiego wie, że można zjechać na pobocze aby ułatwić komuś wyprzedzanie. Albo czy ktoś z łódzkiego wie, że jeśli ktoś wyświadczył nam uprzejmość na drodze to należy mu podziękować włączając na chwilę światła awaryjne? I jeszcze jedno. Z moich obserwacji wynika, że kierowcy z firmy transportowej RiCo nagminnie wjeżdżają na skrzyżowanie na czerwonym świetle, wymuszają pierszeństwo, spychają z pasa jezdni. Uwaga - to mordercy!!!!
b2 - 21 cze 2006 6:47
Podobnie żle jak warszawiacy, poruszają się kierowcy np w Bydgoszczy
qlesh - 21 cze 2006 12:54
Dla mnie na trasie debilowaty chamak to gosc za ktorym jade mrugam kierunkiem, wale dlugimi a on jedzie dalej swoje 90 przy osi jezdni. Jak mam czas to wyprzedzam hamaka i hebel mu przed nosem.Mam nadzieje ze sie kiedys spotkamy na tej trasie...
Zwykle latam tamtedy 100km/h przy osi jezdni. Mozesz sobie jechac nawet 300/h, gowno mnie to obchodzi. Zapomnij ze Ci zjade
Takich szoferow tam jezdzi dosc po tej trasie, a pozniej sie dziwia ze sa wypadki bo wjechal na 3-ciego gdzies. Pamietaj ze na takiej drodze jak Warszawa - Bialystok jest ograniczenie do 90km/h (i duzo wiosek gdzie jest 70) a jak chcesz jechac 180, to juz Twoja broszka Polecam helikopter.
Szerokiej drogi
marcinkosky - 21 cze 2006 20:04
Zwykle latam tamtedy 100km/h przy osi jezdni. Mozesz sobie jechac nawet 300/h, gowno mnie to obchodzi. Zapomnij ze Ci zjade i wlasnie tego kur*** nienawidze
czlowieku jak chcesz jechac sobie powoli to zjedz innemu poprostu daj sie wyprzedzic i niech ten ktos sie nawet zabije ale do kur**** nendzy wymaga tego KULTURA NA DRODZE!!!!!!!!!
Dokladnie tak jak ty zachowuja sie kierowcy Maluchow (czyt. kibli) albo jakies stare pruchna za kierownica ktore mysla ze maja niewiadomo jaka rakiete a w rzeczywistosci maja wielki h** i sa kierowcami do [tiiit]!!!!!!
Dla mnie na trasie debilowaty chamak to gosc za ktorym jade mrugam kierunkiem, wale dlugimi a on jedzie dalej swoje 90 przy osi jezdni. Jak mam czas to wyprzedzam hamaka i hebel mu przed nosem.
qlesh - 21 cze 2006 23:09
marcinkosky ja też nienawidze wielu rzeczy, między innymi takich szoferów co lecą po trasie Warszawa - Bialystok 160 i myślą, że każdy będzie im spier***al do rowu. Gówno mnie to obchodzi, że ktoś leci po drodze, na ktorej można 90, 160km/h. Niech przejedzie nade mną jak mu przeszkadzam jadąc "setką", no chyba, że ma miejsce do wyprzedzenia to niech leci sobie i 200. Nie zjeżdżam m.in. z prostego powodu, poboczem może jechać jakiś Bogu ducha winien rowerzysta, traktor, iść pieszy czy może stać samochód np. zepsuty. I co wtedy ku*wa mam zrobić co??!! Wzbić się w powietrze?? Zapewne, prosto przed oblicze Św. Piotra. A Ty sobie pojedziesz w [tiiit].
Powiem Ci jeszcze, że najczesciej tacy kierowcy chcą wyprzedzać na podwójnej ciągłej np. przed skrzyżowaniami (gdzie nieraz są wysepki - !), co mnie już maxymalnie wkur**ia.
Poza tym postaw się w innej sytuacji. Dojeżdżasz z jakiejś wioski do trasy Warszawa - Bialystok, chcesz się włączyć do ruchu. Patrzysz, samochód 300m od skrzyżowania, myślisz "jadę, bo zdąże". Skąd masz wiedzieć, że on dopier***a 160 albo 200km/h i będzie na skrzyżowaniu za 5 sekund? Ta trasa akurat leci przez takie dziury, że głowa mała, skąd wiesz czy nie wyjedzie Ci jakią ciągnik z sianem albo koń z furą drzewa z lasu?
Też lubię jeździć szybko, chyba każdy lubi jeżeli ma czym. Tylko nie po takiej drodze... Pamiętasz jak skończyła Otylka i jej brat? Jechali właśnie po takiej trasie jak Warszawa - Białystok...
qlesh - 22 cze 2006 4:45
wymaga tego KULTURA NA DRODZEwtedy pokazuje srodkowy palec Ty to dopiero jestes kulturalny na drodze Masz z tego jakas satysfakcje? Juz nie wspomne ze rownajac sie z nim niepotrzebnie przedluzasz manewr wyprzedzania i powodujesz zagrozenie na drodze. Zawsze mozesz sie naciac na kogos kto bedzie mial pod maska 250 koni i bez redukowania wcisnie pedal w podloge. Chcialbym wtedy widziec Twoja mine jak zostajesz na lewym pasie bezradny
marcinkosky - 22 cze 2006 6:30
Nie zjeżdżam m.in. z prostego powodu, poboczem może jechać jakiś Bogu ducha winien rowerzysta, traktor, iść pieszy czy może stać samochód np. zepsutyw nocy to ja rozumiem ale w dzien przy bardzo dobrej widocznosci
na podwójnej ciągłej np. przed skrzyżowaniami sam czasami tak robie
Też lubię jeździć szybko, chyba każdy lubi jeżeli ma czymale mozna uznac wyzszosc innego kierowcy na drodze (jezeli ma lepszy sprzet lub jesli jedziesz wolno to do kur*** nendzy przepusc go bo w ten sposob stwarzasz wieksze zagrozenie na drodze!!!!!!!!!!)
Pamiętasz jak skończyła Otylka i jej brat? Jechali właśnie po takiej trasie jak Warszawa - Białystok...sorry ale to dla mnie zupelnie inny temat i nie bede sie wypowiadal
kto bedzie mial pod maska 250 koni i bez redukowania wcisnie pedal w podloge. Chcialbym wtedy widziec Twoja mine jak zostajesz na lewym pasie bezradny wtedy powiem O KUR*** ALE POSZEDL
sołtys - 22 cze 2006 6:54
a potem sie dziwią że mają taką a nie inno opinie
Wyprzedzanie na 3-ciego, mruganie światłami spychanie ludzi na pobocze (fakt szerokie ale nie poto zostało ono stworzone), a potem płacz i zgrzytanie bo następny koleś jadący z przecika, też chciał na trzeciego, i żeby mu zjeżdzac z drogi.
Masz miejsce to sobie jedz 200km/h ale rób to właściwie, a nie ryj sie na 3-4 tego i miej do wszystkich pretensje że ci z drogi nie zjeżdzają.
marcinkosky - 22 cze 2006 8:16
a potem sie dziwią że mają taką a nie inno opinie sorry nie przecze ze ja smigam ja wariat (niezawsze ) ale czemu widzicie tylko samochody na Warszawskich blachach??????
mruganie światłami spychanie ludzi na pobocze zapewne spychani sa tylko wtedy jak nie chca zjechac, bo znowu tak duzo bedzie Cie to kosztowalo zeby przepuscic kogos?????
Wyprzedzanie na 3-ciegoa to to juz inna bajka
mam swiadomosc ze nie jest to dobre rozwiazanie ale odrobina adrenaliny sie przyda (choc nie twierdze ze zawsze sie to konczy dobrze)
jacobs - 22 cze 2006 8:26
ja powiem tak....
mój ojciec nie jeździ wolno, żadko poniżej 120 i denerwujący są kolesie w maluchach, CC i innych złomach. Jedzie sobie taki 80 przy osi i nie ma go jak wyprzedzić. Swoją jazdą powoduje większe zagrożenie niż ten który leci 160kmph. Jeżeli jest miejsce powinien się usunąć. Dlatego ojciec jak widzi w lusterku kogoś kto sie b. szybko zbliża, miga prawym kierunkiem i go puszcza. Wtedy wszyscy są zadowoleni. Wyjątki są tylko zimą i w nocy.
marcinkosky - 22 cze 2006 8:31
ja powiem tak....
mój ojciec nie jeździ wolno, żadko poniżej 120 i denerwujący są kolesie w maluchach, CC i innych złomach. Jedzie sobie taki 80 przy osi i nie ma go jak wyprzedzić. Swoją jazdą powoduje większe zagrożenie niż ten który leci 160kmph. Jeżeli jest miejsce powinien się usunąć. Dlatego ojciec jak widzi w lusterku kogoś kto sie b. szybko zbliża, miga prawym kierunkiem i go puszcza. Wtedy wszyscy są zadowoleni. Wyjątki są tylko zimą i w nocy.madrze powiedziane
sołtys - 22 cze 2006 9:04
sorry nie przecze ze ja smigam ja wariat (niezawsze ) ale czemu widzicie tylko samochody na Warszawskich blachach?? bo 90 na 100 ma rejestracje W coś tam reszta jakoś tak sie nie spieszy albo ma olej w głowie. Można jechac 160-200 i nikogo przy tym nie denerwowac, wyprzedzac w miejscach dozwolonych i nie wymagac od innych aby zapadli sie pod ziemie bo oto ja wielki maczo jede, poto aby na następnych swiatłach stac 2-samochody dalej.
I nie bardzo rozumiem o co wam chodzi z tym zjezdzaniem, jest pas i koleś ma prawo nim jechac, a nie zjezdzac na poszerzone pobocze, chcesz go wyprzedzic to w czym problem?? Pewnie w tym że z przeciwka też jadą samochody i wtedy zaczyna sie wyprzedzanie na trzeciego, a jak sie złoży dwóch takich mądrych to jeszcze na 4-tego.
jacobs - 22 cze 2006 9:15
I nie bardzo rozumiem o co wam chodzi z tym zjezdzaniem, jest pas i koleś ma prawo nim jechac,ale powinien być uprzejmy i sie troche zsunąć.
b2 - 22 cze 2006 9:22
ale powinien być uprzejmy i sie troche zsunąć.
sołtys - 22 cze 2006 9:26
żeby było jasno - sam jeżdżę ostro i szybko, ale na ogół nie mam pretensji do ludzi którzy jadą z rozwagą i zgodnie z przepisami. przekraczam prędkość na własne życzenie, i nie mogę zrzucać odpowiedzialności i wymogów związanych z moim stylem jazdy na innych użytkowników.dokładnie, ani wymagac od nich jakichś specjalnych względów.
Achemenid - 22 cze 2006 9:47
b2 twoja wypowiedz mi sie spodobala .
tym bardziej nie mam prawa domagać się, by mi nieprzepisową jazdę ułatwiali.
śmigam na własne ryzyko.
marcinkosky - 22 cze 2006 10:27
A wiecie co wam powiem....
Tyle waszego co sobie pogadacie i ponarzekacie na Warszawskich kierowcow
jak ktos bedzie chcial szybko pojechac to i tak pojedzie i nawet jesli ktoremus z was zajedzie droge czy cos tam innego zrobi to i tak nic mu nie zrobicie, jezeli bedziecie wyjatkowo uparci to moze sie skonczyc na tym ze taki dlikwent obije wam lekko facjate i skitracie ogon pod tylek!!!!!
sołtys - 22 cze 2006 10:38
A wiecie co wam powiem....
Tyle waszego co sobie pogadacie i ponarzekacie na Warszawskich kierowcow
jak ktos bedzie chcial szybko pojechac to i tak pojedzie i nawet jesli ktoremus z was zajedzie droge czy cos tam innego zrobi to i tak nic mu nie zrobicie, jezeli bedziecie wyjatkowo uparci to moze sie skonczyc na tym ze taki dlikwent obije wam lekko facjate i skitracie ogon pod tylek!taaak i co jeszcze, skopie mi auto bo mu nie zjechałem jak pędził na łeb na szyję?? Nie kompromituj stolicy bo wychodzi że mieszkańcy Wawszawy cofnęli sie w rozwoju intelektualnym (naszczęście B2 zaciera to niemiłe wrażenie). Jesteś wariatem chcesz sie zabic OK twoja wola, ale nie zamierzam byc niewinną ofiarą twojego zachowania.
polnik@studio - 22 cze 2006 11:11
w sumie marcinkosky to każdy jeździ jak chce
przejedzież ze dwa razy pdobnie jak kolega z tematu niżej i będzie po sprawie
http://forum.mazdaspeed.pl/viewtopic.php?t=23397
qlesh - 22 cze 2006 11:52
na ogół nie mam jednak pretensji do ludzi którzy jadą z rozwagą i zgodnie z przepisami. przekraczam prędkość na własne życzenie, i nie mogę zrzucać odpowiedzialności i wymogów związanych z moim stylem jazdy na innych użytkowników. tym bardziej nie mam prawa domagać się, by mi nieprzepisową jazdę ułatwiali. marcinkosky wez sobie to do serca.
Ogolnie to myslalem ze jestes bardziej rozgarniety ale widze ze sie pomylilem i jakbys robil tak jak piszesz a bym to widzial to bysmy sie chyba zatrzymali. NIE JESTES SAM NA DRODZE Swoimi wypowiedziami o adrenalinie i tym podobnych pokazales wlasnie swoja bezmyslnosc na drodze. Wierz mi ze umialbym Cie zatrzymac a wtedy nie mialbys wesolej minki. To ze masz 160 koni pod maska nie upowaznia Cie do zapierdalania 200 na godzine w miejscach gdzie tyle jechac sie nie da (ale nie, Ty pokazesz ze sie da bo masz 220 Nm i rozpedzasz sie momentalnie) i nie upowaznia Cie do mrugania swiatlami komus kto leci 100km/h czy nawet troche mniej po trasie Warszawa - Białystok. Masz miejsce to wyprzedzaj, nie masz to poczekaj Gdzie sie [tiiit] spieszysz co??!!
Troche mi Cie szkodza bo w koncu natniesz sie na kogos kto nie zjedzie i [tiiit] w jakiegos tira, moze jeszcze nie miales sytuacji tak powaznej zeby to do Ciebie dotarlo, mam nadzieje ze niedlugo Ci sie taka sytuacja przydarzy, bez szkody dla Ciebie i kogokolwiek oczywiscie, moze wreszcie zrozumiesz ze 200 to sobie mozesz zapieradalac po A4.
Mam nadzieje ze nikt Ci nie zjedzie, moze dluzej pozyjesz. Pozdro
qlesh - 22 cze 2006 12:05
qlesh napisał:
na podwójnej ciągłej np. przed skrzyżowaniami
sam czasami tak robie Nie wiem czy to powod do dumy. Szkoda ze tego nie rozumiesz.
qlesh napisał:
Też lubię jeździć szybko, chyba każdy lubi jeżeli ma czym
ale mozna uznac wyzszosc innego kierowcy na drodze (jezeli ma lepszy sprzet lub jesli jedziesz wolno to do kur*** nendzy przepusc go bo w ten sposob stwarzasz wieksze zagrozenie na drodze!!) Wyższosc?? Wg Ciebie na drodze jest jakas hierarchia?? Czy Ciebie do konca poj*****ło??!! Jaką wyzszosc?? Ze masz wiecej konikow?? Szkoda ze oleju malo... w glowie.
qlesh napisał:
Pamiętasz jak skończyła Otylka i jej brat? Jechali właśnie po takiej trasie jak Warszawa - Białystok...
sorry ale to dla mnie zupelnie inny temat i nie bede sie wypowiadal To nie jest inny temat. Otylia nie zauwazyla Fiata Uno ktory wyjechal jej zza łuku czy "skads nagle". Skoro tak dobrze widziala ze ma miejsce do wyprzedzania (kodeks) to czemu go nie zauwazyla co?? Dobrze ze uciekla na lewe pobocze bo nie chce wiedziec co by sie stalo z tym Unem jakby wyjebala w niego tym czym jechala...
qlesh napisał:
kto bedzie mial pod maska 250 koni i bez redukowania wcisnie pedal w podloge. Chcialbym wtedy widziec Twoja mine jak zostajesz na lewym pasie bezradny
wtedy powiem O KUR*** ALE POSZEDL I koles dalej ma radoche ja juz nie mam pytan...
sołtys napisał:
a potem sie dziwią że mają taką a nie inno opinie
sorry nie przecze ze ja smigam ja wariat (niezawsze ) ale czemu widzicie tylko samochody na Warszawskich blachach?? Nie widze tylko samochodow na warszawskich blachach ale takich jest niestety duzo, jezeli nie najwiecej. Czesto tez jezdza tak durnie w sluzbowych autach bo oni [tiiit], "szef placi za paliwo to moge [tiiit] 200. Zreszta nie moje auto"
sołtys napisał:
Wyprzedzanie na 3-ciego
a to to juz inna bajka
mam swiadomosc ze nie jest to dobre rozwiazanie ale odrobina adrenaliny sie przyda (choc nie twierdze ze zawsze sie to konczy dobrze)Adrenalina... rece mi opadły
sołtys napisał:
mruganie światłami spychanie ludzi na pobocze
zapewne spychani sa tylko wtedy jak nie chca zjechac, bo znowu tak duzo bedzie Cie to kosztowalo zeby przepuscic kogos? Mnie to moze nic nie kosztowac ze Cie przepuszcze, ale Ciebie moze kosztowac zycie albo kalectwo. Warto ryzykowac?
marcinkosky - 22 cze 2006 12:54
qlesh ku**** mac zrozum dobry czlowieku ja poprostu kocham szybka jazde samochodem i mam gdzies te twoje wywody
Powiedz mi do czego zmierzasz bo chyba nie myslisz ze po przeczytaniu tego wszystkiego bede jezdzil woniej....... , Ty tego nie zmienisz ani nikt inny!!!!!!!!!!
Wyższosc?? Wg Ciebie na drodze jest jakas hierarchia?? Czy Ciebie do konca poj*****ło?? Jaką wyzszosc?? Ze masz wiecej konikow?? Szkoda ze oleju malo... w glowie. hierarchii zadnej nie ma ale jak jade normalnie (bez zapier*****) i widze w lusterku ze cos sie szybko zbliza do mnie to sie staram usunac bo jak chce zapier**** to ja go nie powstrzymam!!!!!!!!!!
Troche mi Cie szkodza bo w koncu natniesz sie na kogos kto nie zjedzie i [tiiit] w jakiegos tira, moze jeszcze nie miales sytuacji tak powaznej zeby to do Ciebie dotarloco do sytulacji to mialem bo wychaczylem dzwona przy ok 150 km/h
doskonale wiem ze w tym momencie nie mam sie czym chwalic
teraz wszyscy pisza jakimo to sa wspanialymi, przepisowymi kierowcami a wystrczyl jeden wyjazd do RYK (i nie mowie tu o koziolkowaniu Violi i Adama) i Ci oto wzorowi kierowcy pokazali "klase" a raczej jak rozbijac samochody bo z przyzwyczajenia mieli "klapki na oczach" i jechali tak przepisowo!!!!!!!
Marcin ( Pycia ) - 22 cze 2006 13:38
A ja powiem ze chyba nie mozna juz zadawac sobie pytania " Warszawiacy jako kierowcy " dodam ze chyba w tej chwili w W-wie to jezdzi 80% ludzi z calej Polski w autach na warszawskich blachach i techniki jazdy mamy baaaaardzo rozne i tak naprawde mozna miec pretensje do calej Polski a nie tylko do kierowców warszawskich tzn typowo warszawskich a takich to juz ze swieczka szukac
qlesh - 22 cze 2006 13:55
Marcin ( Pycia ) masz duzo racji, tylko nie wiem gdzie ucza przeciskac sie na chama miedzy samochodami a pozniej hamowac z piskiem przed czerwonym swiatlem. To najczesciej widzi sie w warszawie, chyba nie przesadze jak powiem ze tylko w warszawie! Jezdzilem ostatnio po krakowie, codziennie jezdze po katowicach, jezdzilem we wroclawiu, lublinie, radomiu i innych mniejszych miastach - w ani jednym miescie nie widzialem zeby ktos rozpedzal sie miedzy swiatlami do 100 km/h albo wiecej i prawie z piskiem hamowal, tak jak sie to dzieje w wawie. Widac mają tam tanie paliwo...
marcinkosky - 22 cze 2006 14:09
Marcin ( Pycia ) masz duzo racji, tylko nie wiem gdzie ucza przeciskac sie na chama miedzy samochodami a pozniej hamowac z piskiem przed czerwonym swiatlem.to przyjedz do warszawy i zobacz np. na warszawskich taxowkarzy (bez urazy) oni sie zawsze i wszedzie wciskaja albo tak jak sam napisalesqlesh samochody sluzbowe (czesto biale Skody Fabie na PO...... - wziete w leasingu)
A co do szybkiej jazdy po trasie to kazdy jedzie tak jak chce i nawet jak ty bedziesz jechal wolno moze wjechac zajechac Ci droge jakas zawalidroga ktora widzi tylko przednia maske swojego samochodu!!!!!!!
Wiec jechac wolno, miec klapki na oczach i miec wszystko w - to jest moim zdaniem wieksze zagrozenie na drodze niz ktos kto jedzie szybko (bo jadac szybko zwracasz uwage na wiecej rzeczy)
Artur68 - 22 cze 2006 14:19
Nie jest ważna marka i prędkość samochodu ale to, kto go prowadzi
qlesh - 22 cze 2006 14:23
Hah jak grochem o sciane. Wiesz, jezeli o mnie chodzi to jezdzij sobie i 500km/h ale jak bede musial przez Ciebie (lub podobnemu Tobie) uciekac do rowu albo gwaltownie hamowac to na pewno nie skonczy sie to odjechaniem w sina dal. I naprawde nie sadzilem ze cos w Tobie zmienie tym moim gadaniem. Takich ludzi jak Ty sie nie reformuje, bo sie nie da
Wiem jak jezdza po warszawie, ale to pol biedy w porownaniu z tym co dzieje sie na trasie Warszawa - Bialystok. I chyba mi ku*wa nie powiesz ze jadac 100km/h po tej trasie jestem zawalidroga.
Kup sobie helikopter, mowie Ci.
Tez lubie szybka jazde, na szczescie jeszcze umiem zdecydowac gdzie moge jechac szybciej a gdzie wolniej i nie cisne w dywan jak idiota gdy zobacze kawalek asfaltu.
co do sytulacji to mialem bo wychaczylem dzwona przy ok 150 km/h Przy 150? jak? czolowo? i pewnie tylko miales pare zadrapan szczesciarz
marcinkosky - 22 cze 2006 16:24
Przy 150? jak? czolowo? i pewnie tylko miales pare zadrapan szczesciarz taa napewno
w zime wpadlem w poslizg i wpadlem strona pasazera na barierki po czym sie odbilem i wyladowalem na srodku jezdni
marcinkosky - 22 cze 2006 16:34
trasie Warszawa - Bialystoka co zes sie tak uparl na ta trase, moze poprostu masz [tiiit] problemy z jazda samochodem
uciekac do rowu albo gwaltownie hamowac to na pewno nie skonczy sie to odjechaniem w sina dal.i takie zasadnicze pytanko: co zrobisz???? zadzwonisz po psy???? albo bedziesz sie pozniej uzalal na forum ze jakis kolo Ci zajechal droge czy zrobil tam cos innego
Powiem Ci tak: przezylem w swoim zyciu nie jedna i nie dwie tzw. "krytycznych sytuacji za kolkiem" i nie oznacza to wcale tego ze jestem najlepszym DRIVEREM czy cos takiego, zrozum Osla Glowo, ze to ze np. mialem ten wypadek i wiele innych sytuacji nauczylo mnie o woele wiecej niz twoja glupia gadka, ktora do mnie wcale nie trafia.
polnik@studio - 22 cze 2006 16:42
po co się obrażać ? Czy o to chodzi, żeby sobie przygadać czy raczej, żeby pomóc ? Dajcie już spokój co za różnica czy ktoś się rozwali czy nie ? Boleć to Was będzie ? Wierzcie mi ja przeżyłem dość przykrą sprawę i na gorąco mogę powiedzieć, że szybka jazda prowadzi jedynie do nieszczęścia. Po gadce kolegi marcinkosky sądze, że on tylko tak mówi i wątpię, żeby naprawdę tak się zachowywał.
pozdrawiam i życzę trochę rozwagi na drodze
b2 - 22 cze 2006 16:59
szybka jazda prowadzi jedynie do nieszczęściatak nie do końca. jak pruję w trasie robiąc co jakiś czas małe miki, to adrenalinka rośnie, a to pomaga przed zaśnięciem
marcinkosky - 22 cze 2006 17:04
Po gadce kolegi marcinkosky sądze, że on tylko tak mówi i wątpię, żeby naprawdę tak się zachowywał. ujme to tak: moze troche koloryzowalem ale mozecie mi wierzyc albo i nie ale ja naprawde kocham szybka jazde i tak sie zlozylo ze mam czym (choc jeszcze troche wiecej jak rok temu mialem Malucha)
Nie mowie ze zawsze jak wsiadam za kierownice musze ciskac to zalezy jaki mam nastroj. Np. jak jade brata Mazda w dieslu to jade spokojnie bo wtedy jakos nie chce mi sie szalec.
We wrzesniu minie 2 lata jak moj bardzo dobry kolega zabil sie jadac samochodem. Mial Mazde 323f BG z silnikiem 1.6 i na prostej drodze jakis pedal (podobno policjant po cywilu) chcial wlaczyc sie do ruchu. Adam (bo tak sie on nazywal) odbil kierownica, wpadl do rowu po czym wybilo go w gore i wyrwal drzewo z korzeniami a nastepnie zawinal sie na drugim tak ze auto nie dotykalo kolami do ziemi .
qlesh i teraz mam pytanie do Ciebie apropo wlaczania sie do ruchu (bo chyba Ty o tym pisales) czy do [tiiit] pana ten policjant mial klapki na oczach ze [tiiit] mac nie widzial (na porostej drodze w srodku dnia i przy idealnej przejzystosci powietrza) szybko jadacego samochodu i musial akurat w tym danym momencie wyjechac.
Wiem dobrze, ze kumpel przegiol z predkoscia ale...... zawsze jest jakies ale!!!!!!!!!
po to sa miedzy innymi te [tiiit] pasy awaryjne zeby ktos mogl spokojnie sie wlaczyc do ruchu a nie odrazu do srodka jezdni!!!!!!!!!!
Jak sie o tym dowiedzialem to mnie wmurowalo bo byl to czlowiek ktory naprawde bardzo dobrze jezdzil samochodem i nie znam nikogo kto by tak jezdzil!!!!!!!!!!!!!!
Bimbak - 22 cze 2006 17:12
szybka jazda prowadzi jedynie do nieszczęściatak nie do końca. jak pruję w trasie robiąc co jakiś czas małe miki, to adrenalinka rośnie, a to pomaga przed zaśnięciem
marcinkosky - 22 cze 2006 17:17
szybka jazda prowadzi jedynie do nieszczęściatak nie do końca. jak pruję w trasie robiąc co jakiś czas małe miki, to adrenalinka rośnie, a to pomaga przed zaśnięciem
qlesh - 22 cze 2006 17:30
zrozum Osla GlowoCzy ja Cie [tiiit] obrazam gosciu?
150km/h w zimie? Tak to jest jak sie ktos przesiadzie z malucha do mocnego auta. To mu sie [tiiit] w glowie. A dlatego mowie o tej trasie bo chyba od poczatku byla o niej mowa. Tego problemu ktory Cie tak boli nie ma na dwupasmowych trasach, chyba wiadomo dlaczego.
i takie zasadnicze pytanko: co zrobisz?Moze sie przekonasz kiedys. Niekoniecznie dzieki mnie.
Dobrze ze Ty nie masz problemow z jezdzeniem, z tego co piszesz jestes gdzies nad Holowczycem. Mniejsza z tym.
A co do Twojego kolegi to nie mow mi przypadkiem ze to calkowita wina tego policjanta co mu wyjechal. Jakby Twoj kolega jechal wolniej (pisales cos ze przegiął z predkoscia) to gosc moze zdazylby sie rozpedzic, a nawet gdyby nie to Twoj kolega potrafilby wyhamowac lub ominac wyjezdzajacy pojazd, zreszta nie widzialem sytuacji, Ty pewnie tez wiec o czym rozmawiamy?
Nie ma sensu dalej prowadzic z Toba dyskusji bo nie bede patrzyl jak mnie jakis prymityw publicznie wyzywa. Takze jezdzij sobie dalej jak chcesz, bylebys na mnie nie trafil.
Italiano - 22 cze 2006 17:35
(bo jadac szybko zwracasz uwage na wiecej rzeczy)A to jakiś Matrix ...ciekawe skąd bierzesz czas ne te"więcej rzeczy" ? Ja jak ostatnio (niestety w mojej ostatniej podróży Xedem ) zapierdzielałem właśnie takie "2 paczki" to przeoczyłem dwa zjazdy z autostrady (z autostrady na autostrade) co mi się nigdy nie zdażyło....bo jechałem wolniej. I niestety sie znalazłem w miejscu w którym się nie powinienem znaleść,a razem ze mna fajansiarski TIR Dostałem dobrą lekcje, pomimo tego że to nie była moja wina.
zwracasz uwage na wiecej rzeczyJa bym to określił że bardziej się koncentrujesz na jeździe....ale automatycznie przestajesz widzieć/zwracać uwage na niektóre rzeczy.
qlesh - 22 cze 2006 17:41
Ja bym to określił że bardziej się koncentrujesz na jeździe....ale automatycznie przestajesz widzieć/zwracać uwage na niektóre rzeczy.Dokladnie. Patrzysz zeby nikt Ci nagle nie zajechal drogi, patrzysz czy nie ma policji i patrzysz aby przy wyprzedzaniu z predkoscia 200-240km/h trafic miedzy barierke a wyprzedzany pojazd (tak zeby sie nikt nie [tiiit], nie mam z tym problemu ). Trudno widziec zjazdy, skrzyzowania (o ile nie jedziesz po autostradzie), znaki informacyjne i ostrzegawcze itp.
marcinkosky - 22 cze 2006 17:43
Ja bym to określił że bardziej się koncentrujesz na jeździe....ale automatycznie przestajesz widzieć/zwracać uwage na niektóre rzeczy.tez ale z drugiej strony jak jedziesz wolno to mozesz usnac z nudow
adrenalinka rośnie, a to pomaga przed zaśnięciem Czy ja Cie [tiiit] obrazam gosciuunioslem sie i PRZEPRASZAM ZA UBLIZENIE
przyznaje sie do winy i wiem doskonale ze w tym momencie przegiolem
A co do Twojego kolegi to nie mow mi przypadkiem ze to calkowita wina tego policjanta co mu wyjechal. Jakby Twoj kolega jechal wolniej (pisales cos ze przegiął z predkoscia) to gosc moze zdazylby sie rozpedzic, a nawet gdyby nie to Twoj kolega potrafilby wyhamowac lub ominac wyjezdzajacy pojazd, zreszta nie widzialem sytuacjizaloze sie ze gdyby to byl twoj kolega napewno inaczej bys na to spojrzal
Bo generalnie Ciebie tak jak wiekszosci na tym forum i nietylko ta sytuacja nie dotknela w jakis tam sposob.
Ja znalem tego czlowieka i wiem jedno: zal kazdego mlodego starszego czlowieka, ktory ginie w taki sposob
Italiano - 22 cze 2006 17:44
(o ile nie jedziesz po autostradzie)Ja jechałem po pustej Niemieckiej autostradzie i nie zauważyłem ...fakt że było już ciemno, ale jechałem tą drogą juz chyba 10 raz.
qlesh - 22 cze 2006 17:46
unioslem sie i PRZEPRASZAM ZA UBLIZENIE Prosze.
Italiano - 22 cze 2006 17:46
jak jedziesz wolno to mozesz usnac z nudow Raczej nie sypiam za kierownicą.....
Negoiu - 22 cze 2006 17:49
Ja bym to określił że bardziej się koncentrujesz na jeździe....ale automatycznie przestajesz widzieć/zwracać uwage na niektóre rzeczy.święte słowa.
qlesh. Popieram Twój punkt widzenia.
Marcinkosky. Mam tylko jedno pytanie.
Masz dzieci?żonę? dziewczynę? Matkę ? Ojca? Przyjaciół?
Co zrobisz jak jeden taki gość jak Ty zabiję Ci ich na drodze? Tylko dlatego, że zachciało mu się trochę adrenalinki. Przy badaniach psychologicznych na prawko - nie zaliczyłbys ich. A wiesz dlaczego? Zbytnia pewność siebie- zawsze zabija.
Jeśli śmierć kumpla niczego Cię nie nauczyła- to tylko Twój kumpel "tam u góry" przeklina Cię w niebogłosy.
Mam nadzieję, że nie trafię na Ciebie nigdy. A przecież Cię nie znam- jak widać te parę zdań wystarczy.
Pozdrawiam
qlesh - 22 cze 2006 17:49
Italiano nic dziwnego, pokonujesz przy 240 km/h 100m w 1,5 sekundy. Na co masz zwrocic uwage?? W jaki sposob w ogole?? Lecialem ostatnio z Opola 200km/h i tez patrzylem tylko zeby komus sie nie zachcialo zaraz przede mna wyprzedzac. I pare razy akurat sie komus zachcialo. Do kogo mialem miec pretensje? Do niego ze widzi mnie 300m za soba i wyprzedza a ja za 4 sekundy jestem juz za nim? Wyhamowalem, redukcja i pojechalem dalej. Przeciez to nie jego wina ze jedzie przepisowo a ja zapierdalam prawie 2x tyle ile mozna na autostradzie.
Negoiu - 22 cze 2006 17:50
Co do Warszawy. Jestem tam b. często. Nie widzę różnicy w przekroju klasy kierowców w stosunku do innych części kraju.
qlesh - 22 cze 2006 17:51
Negoiu dzieki.. chociaz jeden...
jacobs - 22 cze 2006 17:51
eee tam jak sie jest dobrym kierowcą i ma sie dobry samochód to można jechać ile sie chce . Jak mój ojciec jedzie 90 to cała rodzinka śpi, a jak 160 to chociaż mam z kim pogadać
qlesh - 22 cze 2006 17:53
jak sie jest dobrym kierowcą i ma sie dobry samochód to można jechać ile sie chcejacobs zartowales prawda...?
jacobs - 22 cze 2006 17:58
jacobs zartowales prawda...?nie, mnie to gówno obchodzi kto ile jedzie, niech tylko nie naraża innych użytkowników. Jak sam sie chce zabić, jego wybór
Italiano - 22 cze 2006 18:01
mnie to gówno obchodzi kto ile jedzie, niech tylko nie naraża innych użytkowników.Tylko niestety te dwie rzeczy są ze sobą powiązane...także. Bo jadąc szybko automatycznie narażasz innych uczestników ruchu.
qlesh - 22 cze 2006 18:01
niech tylko nie naraża innych użytkownikówNo, niech nie naraza. Tylko jak zweryfikowac czy ktos jest dobrym kierowca? Kazdy sam ocenia siebie a pozniej sie to roznie konczy...
jacobs - 22 cze 2006 18:02
Tylko niestety te dwie rzeczy są ze sobą powiązane...także. Bo jadąc szybko automatycznie narażasz innych uczestników ruchu.niezawsze............
możba też powiedzieć że jadąc za wolno automatycznie narażasz innych uczestników ruchu.
Negoiu - 22 cze 2006 18:04
Tylko niestety te dwie rzeczy są ze sobą powiązane...także. Bo jadąc szybko automatycznie narażasz innych uczestników ruchu.byłeś szybszy. NIe sądziłem, że nie jest to oczywiste. NIe rozumiem skąd bierze sie takie podejście: rób co chcesz byle mnie to nie dotyczyło-vide, byleś mnie nie zabił. A inni? Co jest ... chłopaki? Może się od razu pozabijajmy.
qlesh - 22 cze 2006 18:05
możba też powiedzieć że jadąc za wolno automatycznie narażasz innych uczestników ruchu.A ktore auto zatrzymasz szybciej, takie ktore jedzie 200 czy takie ktore jedzie 80km/h?
jacobs - 22 cze 2006 18:08
A ktore auto zatrzymasz szybciej, takie ktore jedzie 200 czy takie ktore jedzie 80km/h?szybciej zatrzymam mercedesa slr jadącego 200 niż mazde jadącą 80
Negoiu - 22 cze 2006 18:10
możba też powiedzieć że jadąc za wolno automatycznie narażasz innych uczestników ruchu.w 5% może tak,
ale jadąc szybko w 90%
Mniej więcej tak jest. Do oceny
qlesh - 22 cze 2006 18:13
szybciej zatrzymam mercedesa slr jadącego 200 niż mazde jadącą 80To dalej jezdzij mercedesem slr
Italiano - 22 cze 2006 18:34
możba też powiedzieć że jadąc za wolno automatycznie narażasz innych uczestników ruchu.Może w jakimś stopniu tak...tylko że tu nie rozmawiamy o jadących za wolno,a o takich którzy jadą 80-100 na/h,a za nim jakiś trąbi na niego żeby mu zjechał.
Wyrobisz się jeszcze Jakubie...myśle że twoje wypowiedzi są dyktowane brakiem doświadczenia/obycia na drodze. Będziesz miał prawko zaczniesz normalnie jeździć...i będziesz miał pare przykrych niespodzianek na drodze (niebodajże z rodziną na pokładzie) to zobaczysz jak szybko nabierzesz respektu do jeżdzenia autem. I zaczniesz inaczej spostrzegać niektóre sprawy. Absolutnie nie życze ci źle,ale takie jest życie.
qlesh - 22 cze 2006 18:37
Będziesz miał prawko zaczniesz normalnie jeździć...i będziesz miał pare przykrych niespodzianek na drodze (niebodajże z rodziną na pokładzie) to zobaczysz jak szybko nabierzesz respektu do jeżdzenia autem. I zaczniesz inaczej spostrzegać niektóre sprawy.Uff..
jacobs - 22 cze 2006 18:38
rzyczeciesze sie że nie życzysz mi źle
Wyrobisz się jeszcze Jakubie...myśle że twoje wypowiedzi są dyktowane brakiem doświadczenia/obycia na drodze.
Italiano - 22 cze 2006 18:44
ale widze jak jeździ mój ojciec.Ja brałem przykład z mojego starszego brata....zrobił baaardzo dużo kilosów i dla mnie jest dobrym kierowca. Ale ja sie nie uważam za dobrego kierowce...od taki przeciętny. Bo to że ktoś z rodziny jeździ dobrze (brat,ojciec,kuzyn...) wcale nie oznacza że i my mamy dobrze jeździć....to chyba nie jest dziedziczne
marcinkosky - 22 cze 2006 18:46
Tak to jest jak sie ktos przesiadzie z malucha do mocnego autazgadza sie tyle ze ja malucha kupilem jakies 2 lata temu a wypadek mialem jakies 3.5 roku temu i jechalem ojca Lanosem. Mialem wtedy prawko troche wiecej niz 6 miechow i przecenilem swoje mozliwosci
Raczej nie sypiam za kierownicą..... ja bym kilka razy kimnal jak jechalem po ok 700 km dziennie ale mamy taki wynalazek jak co troche pomaga zeby nie zasnac
Masz dzieci?żonę?nie (naszczescie)
Co zrobisz jak jeden taki gość jak Ty zabiję Ci ich na drodzenie wiem, nigdy sie nad tym niezastanawialem i nie chcial bym zeby cos takiego sie stalo i nikomu tego nie zycze
eee tam jak sie jest dobrym kierowcą i ma sie dobry samochód ja tez lubie szybka jazde ale powiedz mi co rozumiesz przez pojecie "DOBRY KIEROWCA"???? to ze nie miales wypadku?????
Ja siebie nie uwazam za dobrego kierowce, raczej za zwyklego z pociagiem do duzych predkosci
szybciej zatrzymam mercedesa slr jadącego 200 to przyjedz nim
jacobs - 22 cze 2006 18:49
to przyjedz nimpoczekaj aż zrobie prawko
Negoiu - 22 cze 2006 18:53
zgadza sie tyle ze ja malucha kupilem jakies 2 lata temu a wypadek mialem jakies 3.5 roku temu i jechalem ojca Lanosem. Mialem wtedy prawko troche wiecej niz 6 miechow i przecenilem swoje mozliwosci i zadnej refleksji? NIc to nie dało? Czy zamiast 200 jeździsz 180?
Masz dzieci?żonę?
nie (naszczescie) hmmm, chyba nie wiesz co mówisz.
Negoiu napisał:
Co zrobisz jak jeden taki gość jak Ty zabiję Ci ich na drodze
nie wiem, nigdy sie nad tym niezastanawialem i nie chcial bym zeby cos takiego sie stalo i nikomu tego nie zycze to proszę bardzo zastanów się. Co do drugiej częsci frazy: dzieki Bogu , że nie jeździsz z takim zamiarem- bo inaczej psychiatryk
bajer0 - 22 cze 2006 19:13
Jak czytam ten topic to sam nie wiem czy sie smiac, czy plakac...
Kazdy, kto na spokojnie przeczyta ten caly temat dojzy tych strasznych, niedobrych, zjebanych kierowcow ktorych na codzien palcami sie wytyka i bluzga sie na nich pod nosem
LUDZIE, POMYSLCIE CZASEM I SPOJZCIE NA SIEBIE Z PERSPEKTYWY INNYCH
Chyba sie starzeje, bo kiedys skierowalbym to pod konkretnymi nickami, a teraz by mi jakos glupio bylo
"DOBRY KIEROWCA"nie ma "dobrego kierowcy". Kierowcow dzielimy na zlych (nie potrafiacych jezdzic[jakeis wieksze wady w mozgu ] i normalnych.
Italiano - 22 cze 2006 19:21
nie ma "dobrego kierowcy". Kierowcow dzielimy na zlych (nie potrafiacych jezdzic[jakeis wieksze wady w mozgu ] i normalnych.Ja mam [jaki?] podział na tych co mają szczęście i na tych co go nie mają. I ci co mają myślą że są "dobrymi kierowcami"
qlesh - 22 cze 2006 19:32
No wlasnie, tez nie wiem po czym poznaje sie dobrego kierowce.. dobry to moze byc obiad, albo samochod, jak np. mazda
bajer0 - 22 cze 2006 19:37
Ja mam [jaki?] podział na tych co mają szczęście i na tych co go nie mają. I ci co mają myślą że są "dobrymi kierowcami"jak dla mnie to sa tez jawne "braki w mogzu" ktory odkrywamy patrzac jak n.p. nasza siostra nie wie w ktorym kierunku krecic przy cofaniu, badz nie potrafi ocenic odleglosci poprawnie.
A cala reszta - czyli ludzie ktorzy radza sobie technicznie z prowadzeniem samochodu albo maja szczescie, albo nie, albo rozwage i ostroznosc, albo szalenstwo i glupote
marcinkosky - 22 cze 2006 20:07
marcinkosky napisał:
Masz dzieci?żonę?
nie (naszczescie)
hmmm, chyba nie wiesz co mówisz. nie mialem na mysli tego ze, jesli nie mam zony, dziecka o moge szlec do woli. Chodzilo mi o zupelnie co innego.......
Marcin ( Pycia ) - 22 cze 2006 20:07
Zauwazcie koledzy ze dosc mocno zboczyliscie z tematu ...... i ostro generalizujecie zagadnienie ...
A ja nadal twierdze ze Warszawiacy to w tej chwili cala Polska wiec czy ci sie ktos wpycha badz robi inne niebezpieczne manewry na drogach to moze jest to twoj ziomal z wojewodztwa ..
Mamy juz przeciez wynik 70% ludzi twierdzi ze Polscy kierowcy nie sa kulturalni na drodze wiec moze juz dosyc tej dyskusji miedzy qlesh & marcinkosky bo chyba kazdy zauwazyl ze ostro sie wzieli za siebie
qlesh - 22 cze 2006 20:10
Mysmy juz skonczyli.. przynajmniej ja. (GOOOOOOOOOOOOL !!!!!! 2:1 Brazylia - Japonia)
marcinkosky - 22 cze 2006 20:15
qlesh & marcinkosky bo chyba kazdy zauwazyl ze ostro sie wzieli za siebie qlesh
qlesh - 22 cze 2006 20:19
marcinkosky mam nadzieje ze na jakims zlocie w Rykach czy Lublinie sie uda . Ale do samochodu z Toba nie wsiade
slav - 03 wrz 2006 18:19
hohoho sama agresja na drodze
panowie wyluzujcie , szkoda serca i wlasnego zycia
predkosc trzeba dostosowac do warunkow na drodze i bedzie ok
tez lubie szybka jazde ale tylko gdy sa do tego warunki , jak sa to grzeje jak niema to jade jak nalezy,
przez jakis czas tez jezdzilem jak madmax i w koncu dachowalem nauczka na cale zycie i szczescie ze nikomu oprocz mnie nic sie niestalo,
wracajac do glownego tematu czyli wa-wy mysle ze wszedzie jest tak samo czy to wielkie miasto czy mala miejscowosc , wszedzie znajda sie goscie ktorzy za nic maja innych.
dobra rada dla wszystkich gdy zauwazycie inna rejestracje w swoim terenie poprostu trzeba na takie auto zwrocic wieksza uwage i ewentualnie pomoc a nie karcic ciezko wymagac aby powiedzmy gosc, znal dokladnie idealny nikomu nieprzeszkadzajcy tor jazdy do punktu w ktorym chce sie znalezc, dlatego te dziwne nieraz manewry.
ja osobiscie pomagam bez wzgledu czy ktos ma na tablicach W, P , E czy tez inne i naprawde milo gdy ktos podziekuje.
i naprawde nie trzeba sie uczyc na jakis drastycznych wypadkach ktore zmieniaja cale zycie.
a tak wogole jazda bez stresu to dopiero przyjemnosc , z nerwami to katorga.