ďťż
Wyjądkowy "obiektywizm" dziennikarzy





Anade - 21 kwi 2005 7:12
http://motoryzacja.interia.pl/news?inf=611639

Jak bym nie kupił sprowadzonego i "paroletniego" auta to nowego bym i tak nie kupil wiec zabardzo nie widze az takiego wielkiego wpływu na sprzedaż nowych samochodów.

Jak za powiedzmy roczne oszczędzanie będe mógł kupić nowe auto to wtedy pewnie bym sie zastanowił nad kupnem nowego z salonu

Wiec to zabardzo nie wina sprowadzanych aut a znacząca wina polskich zarobków




es - 21 kwi 2005 8:34
To jakies zbiorowe baranstwo pismakow. Zapewne ich poziom dochodow umozliwia rozwazenie kupna nowego auta (moze maja sluzbowe). Nie wiem jaki jest sredni koszt sprzedanego samochodu, ale zapewne jest on niski. A i tak wielu rodakow musi sie wspomagac kredytem. Nie sa oni potencjalnym klientem salonu. Chyba, ze powstana spoldzielnie do eksploatacji nowego samochodu

Mam firme. Gdyby nasza komusza wladza pozwala odliczac VAT od zakupu i eksploatacji osobowki to zapewne zdecydowalby sie na nowa szostke w leasingu. Oczywiscie gdyby kombiak wystepowal bez kratki. Wobez uporu towarzyszy jezdze dziesiecioletnia mazda kombi i mam w d.... salony. Potrzebny mi samochod rodzinno/dostawczo/firmowy. Duzy kombiak w sam raz. A ustawodawca wyobraza sobie, ze moja firemka kupi sobie dostawczaka, a prywatnie to oczywiscie kupie sobie tez jakis luksus. Powiem wiecej, nawet wielkie firmy mocno wstrzymuja sie z zakupami.



Anade - 21 kwi 2005 9:35
no dokładnie firma w której pracuje też woli kupić auto używane a nie z salonu

a co do pismaków to pewnie artykuły są podpłacane przez opdpowiednie lobby żeby wypisywali jakie to straszne "graty" ludzie posprowadzali



es - 21 kwi 2005 9:38

no dokładnie firma w której pracuje też woli kupić auto używane a nie z salonu

a co do pismaków to pewnie artykuły są podpłacane przez opdpowiednie lobby żeby wypisywali jakie to straszne "graty" ludzie posprowadzali


Ja to klade raczej na karb powiedzenia, ze syty glodnego nie zrozumie.